Preikestolen, czyli skalną półkę w Norwegii (zwaną też Amboną lub Pulpit Rock), widzieliśmy na zdjęciach dziesiątki razy. Jako jedna z głównych atrakcji Norwegii i jedno z najbardziej widokowych miejsc nie tylko w tym kraju, ale i w ogóle na świecie, Preikestolen co rusz trafia to na łamy magazynów podróżo-krajoznawczych, na blogi, do filmów i na zdjęcia zamieszczane w internecie, książek czy różnorakich albumów. Nie da się zaplanować wyjazdu do Norwegii i nie potknąć się gdzieś o zdjęcia Preikestolen. Tak, to popularne miejsce. Tak, wydawało nam się, że już nam się opatrzyło i nie spodziewaliśmy się większego zaskoczenia po tym miejscu. A jednak, kiedy po żmudnej wędrówce zza zakrętu wyłonił się TEN widok, to mocno nas – lekko mówiąc – zatkało.
Jak wygląda Preikestolen ?
Preikestolen okazał się miejscem, które wryło nas w ziemię. Lecicie do Norwegii i wspinacie się po ten konkretny widok, który obił się o Wasze oczy już tysiące razy. Określona panorama – góry, niebo, woda, skalna półka. Zazwyczaj w tej samej konfiguracji, te same ujęcia, podobne kadry, bo i ciężko o jakąś innowacyjność w miejscu, które dziennie fotografuje setki osób. Ale oglądając zdjęcia w domu, nie zdajemy sobie sprawy z ogromu tego miejsca. Z wygodnej kanapy nie doceniamy trudu, jaki trzeba włożyć, by ten widok zobaczyć (tak, dla nas to był trud). Przez ekran monitora nie jesteśmy w stanie ogarnąć przestrzeni Preikestolen. Ani potęgi gór, a tym bardziej, przytłaczającej wręcz wysokości. Nie poczujecie silnego wiatru na twarzy, oddziaływania pogody zmieniającej się jak w kalejdoskopie. A przede wszystkim, nie poczujecie się malutcy wobec potęgi przyrody. Jak my uwielbiamy to uczucie! Mimo, że przytłacza i pokazuje, jak mało miejsca na świecie każdy z nas zajmuje, to także otumania, wpływa na wszystkie zmysły i chwyta za serce. To jest uzależniające.
Połączenie wody i gór to coś, co uwielbiamy podziwiać podczas podróży. Domyślamy się, że i na Was ten duet robi wrażenie. W końcu jakżeby można byłoby pozostawać obojętnym na takie zestawienie? Zwłaszcza, gdy możemy podziwiać je z takiej perspektywy, z takiej wysokości. Preikestolen to z pewnością jedno z najbardziej fotogenicznych miejsc, jakie przyszło nam oglądać, a zarazem jeden z najlepszych panoramicznych widoków na fiordy. Kilka tygodni wcześniej mieliśmy okazję podziwiać fiordy w okolicy Bergen, ze spektakularnej platformy widokowej Stegastein i wydawało nam się, że już mocniej fiordami zachwycić się nie można. A Preikestolen bije Stegastein na głowę!
Na Preikestolen mamy szerszą perspektywę, możemy dostrzec więcej. Widzimy nie tylko „pierwszą linię” gór, ale ich całe połacie, aż po horyzont. Przez te góry przebija się na wylot szeroka i długa wstęga wody, która mieni się najróżniejszymi odcieniami koloru niebieskiego. Im mocniej zaświeci słońce, tym lepiej widoczna staje się turkusowa barwa wody. Momentami aż strach podchodzić do krawędzi skał, bo wysokość się zatrważająca. Wychylając się trochę poza nią aż trudno uwierzyć, że wdrapaliśmy się tak wysoko. Momentami w wodzie u naszych stóp odbijają się obłoki, które otulają niebo nie dość szczelnie, bo co rusz oślepia nas intensywne słońce. Odwracając głowę można zobaczyć pięknie wijący się fiord i dolinę, którą rzeźbi, a którą otaczają zielone już, łagodne góry. Oglądane z półki skalnej wodospady, których wody spadają kaskadami do fiordu, wydają się mieć ledwie kilka centymetrów wysokości. Jednolitą taflę wody przecina co jakiś czas statek lub motorówka, pozostawiająca po sobie spienioną smugę.
Jak wygląda szlak na Preikestolen?
O ile podziwianie widoków z Pulpit Rock było jednym z najpiękniejszych doświadczeń w naszym życiu, o tyle zdobycie tego punktu okazało się dla nas mordęgą. Gdyby Preikestolen okazał się nie być wart tego całego trudu, to byłabym na górze bardzo, ale to bardzo niezadowolona. Na szczęście widok z góry okazał się na tyle fenomenalny, że mogłam wybaczyć temu miejscu całą resztę.
Przechodząc do konkretów, szlak na Preikestolen był dla mnie zwyczajnie nudny. Oczywiście, co człowiek to opinia i pewnie znajdzie się wiele osób, które powie, że wręcz przeciwnie. Każdemu podoba się co innego, nam niestety szlak na Preikestolen do gustu nie przypadł. W większości wiedzie przez las, śliskich kamieniach i stopniach, dlatego cały czas trzeba patrzeć pod nogi. Wiadomo, ma on kilka swoich momentów, na przykład kiedy trasa wiedzie przez drewnianą ścieżkę przez niewielkie mokradła lub po dużych skałach między jeziorkami. Jednak są to tylko przebłyski i przez większość czasu nie ma na co popatrzeć, a jedyną rozrywką może być obserwacja lasu lub pleców osób wędrujących przed nami. Pamiętajcie jednak, że jest to nasza subiektywna opinia i kto wie, sami może szlakiem się zachwycicie.
Czy Preikestolen jest zatłoczone?
Drugi minus stanowi fakt, że szlak jest piekielnie zatłoczony. Wcześniej nie pomyślałam, że będzie mi to przeszkadzać, jednak jak dotąd jeszcze nigdzie nie doświadczyłam na szlaku takiego tłoku. Kolejka przed Tobą, wyminąć nie ma jak, turyści zatrzymują się w połowie marszu, żeby zrobić sobie zdjęcie na tle jakiegoś drzewka, a z tyłu drepczą Wam już niecierpliwie po piętach i chuchają w kark. Tłok jest ogromny, zainteresowanie Preikestolen jest ogromne i trzeba się z tym pogodzić.
Wskazówka: najgorzej na szlaku jest po przyjeździe autobusu. Kiedy wszyscy w tym samym czasie ruszają w drogę, warto przeczekać około pół godziny, jak największa fala turystów przejdzie. Pierwsze 20 minut szlaku jest w takim tłumie nie do zniesienia, a przecież nie wchodziliśmy na Preikestolen jeszcze w szczycie sezonu. Na początku co chwilę zatrzymaliśmy się, żeby przepuścić coraz to nowych przybyłych turystów i w końcu poskutkowało – droga się względnie uspokoiła. Przez resztę wspinaczki mieliśmy zazwyczaj chociaż wolne 50 metrów przed i za nami. W niektórych miejscach korek się kumulował, zazwyczaj w jakimś trudniejszym momencie szlaku. Co prawda mijaliśmy po drodze osoby, które dojechały pod Preikestolen indywidualnie, ale najgorsze tłumy już były za nami. Innym sposobem jest rozpoczęcie wędrówki bardzo wczesnym rankiem lub popołudniem, kiedy turystów jest już mniej. Warto też przemyśleć wyprawę na początku sezonu, właśnie na przykład w kwietniu lub maju, jednak pogoda w tych miesiącach jest z pewnością bardziej niepewna, niż na przykład w lipcu.
Na samej skalnej półce ludzi było sporo, ale nie aż tak bardzo, jak tego oczekiwaliśmy. Myśleliśmy, że będzie gorzej. A może to dlatego, że nastawiliśmy się już na to wcześniej, że nie będziemy mieli Preikestolen na wyłączność. Na skałach powyżej skalnej półki, skąd rozprościerają się najlesze widoki, nie było prawie nikogo. Co jakiś czas na górę wspięło się kilka osób, ale w porównaniu z samą półką i szlakiem, było tam już bardzo spokojnie.
Czy szlak na Preikestolen jest trudny?
Z reguły staramy się nie udzielać rad w stylu, że w tych i tych górach jest łatwo/trudno, ponieważ wszystko zależy od naszych osobistych predyspozycji. Trasa liczy sobie 8 kilometrów w dwie strony, w większości po kamiennych schodach. Chociaż całość to istna przeplatanka – raz na dół, raz pod górę, znowu na dół i po chwili jeszcze bardziej pod górę. Droga składa się głównie z kamieni, które były bardzo mokre (mimo, że podczas naszej wizyty deszcz nie padał) i trzeba było uważać na nogi. Szlak jest oznaczony jako średniozaawansowany. Dla osób, które uprawiają jakiś sport i mają dobrą kondycję, jego przejście nie powinno stanowić większego wyzwania. Podobnie dla osób, które często chodzą po górach, przejście trasy na Preikestolen będzie łatwym zadaniem. Po drodze mijaliśmy zarówno dzieci, jak i emerytów, także każdy powinien dać radę.
Trzeba jednak brać pod uwagę, że bez kondycji nieźle się zmachacie. Dla nas to była męczarnia, bo ostatnie miesiące spędziliśmy pracując/studiując przed komputerami, bez żadnego ruchu, a nawet wyjazdów. Nie mając dobrej kondycji zmęczyliśmy się okropnie, chociaż czytając przed wyjazdem inne blogi, spodziewaliśmy się lekkiego spacerku. Sugerujący takie informacje autorzy powinny jednak brać pod uwagę, że każdy z nas ma inną kondycję i kategoryczne stwierdzenia w stylu 'szlak jest łatwy/trudny”, mogą wprowadzić w błąd. Wszędzie można natrafić na informację, że wejście na górę zajmuje od jednej do dwóch godzin. Nam zajęło to trzy godziny, a zdjęć wcale dużo nie mamy. Tak więc wskazania co do czasu przejścia trasy trzeba brać z przymrużeniem oka i przez pryzmat własnych możliwości. Naszym zdaniem szlak jest średniozaawansowany. Łatwy nie jest, ale do trudnych też nie należy. Jest też dobrze oznaczony, więc na pewno się nie zgubicie.
Ile czasu poświęcić na Preikestolen ?
Tak jak pisaliśmy we wcześniejszym akapicie, najczęściej można spotkać informację, że na górę wchodzi się średnio w 1,5- 2 godziny, a schodzi w 1,5 godziny. Nam to zajęło jednak 3 godziny na górę i dwie w dół. Do tego szkoda jest schodzić na dół po piętnastu minutach i warto na półce skalnej spędzić trochę więcej czasu, by nacieszyć się widokiem. Trzeba też doliczyć czas na dojazd ze Stavanger – 40 minut promem, 30 minut autobusem/autem w jedną stronę. Na Preikestolen najlepiej jest przeznaczyć jeden dzień, chociaż wejście na górę można połączyć np. ze zwiedzaniem Stavanger lub innej okolicznej atrakcji. Plusem jest to, że latem dni w Norwegii są bardzo długie, dlatego macie sporo czasu do zachodu słońca i wędrówkę możecie zacząć nawet późnym popołudniem (pamiętając o ostatnim promie wracającym do Stavanger. Chyba, że nocleg macie gdzieś w okolicy Preikestolen).
Kiedy wchodzić na Preikestolen?
Preikestolen w teorii jest dostępne przez cały rok, ale w praktyce wejście na górę zimą może okazać się trudne, a nawet niewykonalne. Warunki pogodowe i śnieg mogą skutecznie utrudnić i uniemożliwić zdobycie Preikestolen, poza tym widoczność w miesiącach jesienno-zimowych może być ograniczona. Sezon na Preikestolen trwa od kwietnia do października i właśnie w okresie letnim mamy największe szanse na dobrą pogodę i porządną widoczność. Wtedy też z kolei Preikestolen jest najbardziej oblegane, więc do nas należy decyzja – ryzykujemy wycieczkę zimą, kiedy może się zdarzyć, że nic nie zobaczymy, czy lecimy tam latem, mamy duże prawdopodobieństwo dobrej pogody, ale gwarantowany tłok na szlaku.
Jak się ubrać na Preikestolen i co ze sobą zabrać ?
Przede wszystkim wygodnie. Dobre buty to podstawa. Jasne, w adidasach też dacie radę, ale nie będzie to najrozsądniejsze rozwiązanie. Szlak jest kamienisty, śliski i mokry. Bardzo łatwo o wywrotkę i wypadek, a kostki pracują cały czas. Nie wyobrażam sobie wejścia na Preikestolen bez porządnych górskich butów. Na pewno przyda się kurtka przeciwdeszczowa, bo pogoda w Norwegii lubi zaskakiwać. Na górze jest też chłodniej, niż na dole. W połowie maja ochoczo wciągnęliśmy na zmarznięte głowy czapki. Przy szlaku nie ma żadnych sklepów ani toalet. Dobrze jest mieć zapas wody, jakieś przekąski i oczywiście apteczkę. Na początku szlaku przy parkingu znajduje się schronisko, gdzie można skorzystać z toalety, wypić coś ciepłego już zjeść, na przykład zupę dnia za 98 koron.
Bezpieczeństwo na Preikestolen
Osoby z lękiem wysokości mogą się na Preikestolen nie czuć komfortowo. Wysokość jest ogromna i robi wrażenie. Szlak pod koniec nie jest zabezpieczony w żaden sposób, nie znajdziecie tam żadnych murków, poręczy czy łańcuchów. Wychylając się trzeba bardzo uważać, a nawet lepiej nie podchodzić na sam skraj przepaści. Na Preikestolen zdarzały się już wypadki śmiertelne i to z tak prozaicznych powodów, jak chęć zrobienia sobie fajnego zdjęcia… bezpieczeństwo i rozsądek przede wszystkim! My woleliśmy do skraju półki skalnej nie podchodzić, a super zdjęcia mamy zrobione z odpowiedniej, bezpiecznej odległości.
Najlepszy widok na Pulpit Rock
Żeby oglądać Pulpit Rock z góry, musicie się wspiąć nieco wyżej po krótkim, acz wymagającym szlaku. Zaczyna się on po prawej stronie zaraz przed wejściem na Pulpit Rock i jest oznaczony tabliczką, także bez trudu drogę znajdziecie. Trudność polega na tym, że po szlaku trzeba się trochę wspinać i ja, mimo, że mam 172 centymetry wzrostu, bez pomocy Marcina nie dałabym rady. Ale tak jak w przypadku kondycji, to bardziej indywidualna sprawa i każdy może sobie tam poradzić inaczej. Wejście jest bardzo krótkie i już po kilku minutach można oglądać półkę skalną z góry. Fajne jest to, że wbrew pozorom nie ma tam wielu osób. Gdy weszliśmy na wyższy poziom, na górze była mała grupka, jednak po chwili zebrała się do schodzenia, także punkt widokowy mieliśmy tylko dla siebie. Kilka minut przed dojściem na Pulpit Rock w pewnym momencie ścieżka odbija na prawo i można tamtędy dojść na kolejny, jeszcze wyżej położony punkt widokowy na półkę, jednak my z tej trasy nie korzystaliśmy.
Jak dojechać do Preikestolen ?
Wejście na Preikestolen jest świetnym pomysłem na weekendowy wyjazd. Jak dostać się do Preikestolen?
- lot do Stavanger – Linie Wizzair z Gdańska, Katowic i Szczecina. Wielką zaletą jest to, że bilety do Norwegii kupowane u tej linii lotniczej są z reguły bardzo tanie. My za swoje zapłaciliśmy 39 zł (bez zniżki Wizzair cena wynosiła 59 zł.) w jedną stronę. Oczywiście rozstrzał cenowy potrafi być spory, ale wiedząc ile te bilety potrafią kosztować, warto poczekać na promocję lub wybrać inny termin wyjazdu. Sami za loty nie zapłacilibyśmy więcej, niż 60 zł w jedną stronę, bo byłoby to przepłacenie. Najdroższe bilety obowiązują zazwyczaj w lipcu i sierpniu, dlatego warto kupić je z wyprzedzeniem albo zaplanować wyjazd wiosną, co również ma swoje zalety (mniej osób na szlaku). Terminowo najlepiej wyglądają loty z Gdańska, skąd można wylecieć w sobotę o 6 rano i wrócić po południu w niedzielę. Ale można również zmienić lotnisko, na przykład lecieć z Katowic i wracać do Szczecina itp.
- Dojazd z lotniska do Stavanger – dostępne są dwie opcje. Dojazd bezpośrednim autobusem linii Flybussen (opcja droższa) – bilet kupiony u kierowcy w jedną stronę kosztuje 200 koron, online w jedną stronę – 120 koron, a w dwie strony – 180 koron. Wysiąść musicie przy Fiskepiren, czyli w samym porcie. Drugą opcją jest tańsza opcja dojazdem komunikacją miejską z przesiadkami – pod wyjściem z lotniska ustawcie się przy przystanku, z którego odjeżdża autobus linii nr 42 (kilka kroków na lewo od wyjścia). Tym autobusem dojedziecie na przystanek Sande Terrasse (Sola), przejdziecie na przystanek na drugą stronę ulicy i przesiadacie się do autobusu nr 7, który zawiezie Was do centrum Stavanger. Cały przejazd będzie trwał około 40-50 minut, bilet kosztuje 37 koron. Na jednym bilecie możecie jechać przez godzinę, nie musicie kupować drugiego po przesiadce. Bilety możecie kupić w aplikacji Kolumbusa. Wracając na lotnisko będziecie musieli wsiąść np. do autobusu nr 2, wysiąść na przystanku Risabergvegen i tam przesiąść się do linii 42. Rozkład jazdy najlepiej sprawdzać na Google Maps lub na stronie Kolumbusa (i jego aplikacji).
Strona z rozkładem jazdy Flybussen – https://www.flybussen.no/billett/#/reise/til/stavanger-flyplass/svg
Strona z rozkładem jazdy Kolumbusa – https://www.kolumbus.no/en/
- Prom do Tau i przejazd autobusem do Preikestolen – Z przystani Fiskepiren w Stavanger trzeba dopłynąć promem do Tau. Sam rejs promem w jedną stronę dla osoby dorosłej kosztuje 62 korony. W kilku miejscach natrafiliśmy na informację, że najlepiej jest wykupić przez internet opcją Kombo, czyli rejst do Tau, przejazd z portu na parking pod Preikestolen autobusem i z powrotem (firma Tide) oraz rejs powrotny do Stavanger za 350 koron od osoby (kupiony na miejscu 400 koron). Skoro wyczytaliśmy na innych blogach, że jest to opcja najtańsza, to się na nią skusiliśmy. wszystko macie na jednym bilecie i teoretycznie o nic martwić się nie musicie. Jednak, bilet Kombo sprzedawany jest na dany dzień, nie na określoną godzinę. Kiedy zeszliśmy z Preikestolen na ostatni autobus, ludzi z biletem Kombo było tak dużo, że do środka nie zapakowali się wszyscy i część osób musiała sobie radzić sama. Nie wiemy jak wygląda kwestia zwrotu pieniędzy za niewykorzystane bilety i czy jest w ogóle dostępna. Sami doszliśmy do wniosku, że kolejnym razem na pewno z tej opcji nie skorzystamy. Bilet normalny w jedną stronę autobusem Tide kupiony u kierowcy kosztuje 200 koron. Do Preikestolen kursuje jeszcze inny autobus Kolumbus (Boreal), którym przejazd kosztuje 150 koron. Podsumowując – najbardziej opłacalną formą wydaje się być wykupienie pakietu Kombo. Rejs promem trwa około 40 minut, a przejazd autobusem na parking pod Preikestolen – 30 minut. Autobusy są skomunikowane z promami. Na prom można wjechać też autem za dodatkową opłatą, a także rowerem.
Rozkład jazdy autobusów i godziny odpłynięcia promów – https://www.norled.no/en/maps-and-schedules/ferry/rogaland/
Koszt wyjazdu do Preikestolen
Ceny podane są dla jednej osoby. Do kwoty należy doliczyć dojazd na lotnisku w Gdańsku (my jechaliśmy pociągiem z Wrocławia) oraz ewentualne jedzenie czy pamiątki. My na miejscu kupiliśmy tylko kawę (40 koron).
- Loty do Stavanger – 79 zł w dwie strony.
- Dojazd z i na lotnisko – 35 zł w dwie strony.
- Nocleg w centrum miasta (Airbnb) – 100 zł/osoba za jedną noc.
- Bagaż – tylko podręczny, bez żadnych dodatkowych opłat.
- Jedzenie – przywiezione z Polski.
- Dojazd na Preikestolen – 154 zł w dwie strony.
- Wejście na Preikestolen – darmowe.
Łączny koszt wyjazdu – 368 zł.
Będąc na świeżo po wejściu na Preikestolen, pisząc ten tekst dzień po i rozmyślając o tym miejscu, ciągle mi kołacze w głowie jeden przymiotnik – Preikestolen jest na potęgę malownicze. Od a do z. Wszystko tam ze sobą współgra. To jedno z takich miejsc, do których udając się możecie być pewni, że zaprze Wam w piersiach dech, wprawi w szok, zdumienie, by na koniec skłonić do refleksji nad pięknem planety, na której przyszło nam żyć i naszej „maleńkości” w stosunku do jej potęgi i ogromu. Biorąc po uwagę bliskość tego miejsca i łatwość dostania się na Preikestolen z Polski, pomimo ewentualnego trudu związanego z wejściem na górę, warto pojechać tam po ten jeden malowniczy widok.
Magda
Jeśli szukacie informacji o Norwegii, zajrzyjcie do tego wpisu: