Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro

Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro to temat wysoce drażliwy. Jedni powiedzą „bzdura”, kiedy pozostali nie zdecydują się na wyjazd. Kto ma rację? Może prawda leży gdzieś po środku? Czy Rio de Janeiro faktycznie jest takie straszne, jak je malują?

W rankingu 50 najniebezpieczniejszych miast świata, aż 17 znajduje się w Brazylii. Z różnych statystyk i rankingów ewidentnie wynika, że najgorszą sławą cieszy się właśnie Brazylia. A my, naiwni i niczego nieświadomi, radośnie kupiliśmy bilety do Rio de Janeiro w przekonaniu, że to idealny i bezpieczny kierunek na pierwszy pobyt w Ameryce Południowej. Co ciekawe, żaden ranking nie wymienia Rio de Janeiro, a przecież utarło się, że to jedno z niebezpieczniejszych miast świata. Dlaczego więc miasto jest okryte taką złą sławą? Rozłóżmy to na czynniki pierwsze.

Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro

40 tysięcy zabójstw w skali roku

Niestety, bezpieczeństwo w Rio de Janeiro i reszcie Brazylii jest kwestią rzadko poruszaną przez polskie media. Dlatego na potrzeby tego artykułu musiałam posiłkować się też stronami zagranicznymi. Rio de Janeiro to miasto skrajne, gdzie na tle ubogich fawel wyrastają nowoczesne szklane wieżowce. Rozboje, walki gangów, narkotyki, zabójstwa – to jest codzienność sporej części mieszkańców Miasta Boga. Duża metropolia równa się dużo kłopotów, a w Rio de Janeiro mieszka ponad 12 milionów ludzi. W 2015 roku Amnesty International opublikowało raport według którego w Rio de Janeiro tylko w ciągu jednego miesiąca odnotowano 756 sztrzelanin i 51 ofiar śmiertelnych. Co gorsza, w Rio na ogromną skalę zabójstw dokonują policjanci w drodze samosądów, a niekiedy i wiele niewinnych osób ginie przypadkowo. Sytuacja miała pogorszyć się w 2018 roku, kiedy władzę nad miastem przejęło wojsko (przeczytacie o tym tutajtutaj).

W 2018 roku w Rio de Janeiro w strzelaninach ginęło dziennie ponad 20 osób, co w skali roku dało przerażającą liczbę 6041 zgonów. W 2019 procent zabójstw w stosunku do lat poprzednich zmalał, jednak nie na tyle, by można było uznać sytuację za opanowaną – liczba ta spadła poniżej 4000 osób w całym stanie Rio de Janeiro, o czym można przeczytać tutaj. W samej Brazylii w 2019 roku liczba zabójstw zmniejszyła się o 19%, czyli wyniosła 41635 (klik). W 2016 roku w Brazylii dokonano ponad 60 tysięcy zabójstw, także spadek jest znaczny i dobrze rokuje na przyszłość. Jest to „najlepszy” wynik od ponad dekady. Obecnie bezpieczeństwo w Rio de Janeiro jest jednym z głównych tematów w politycznej debaty w Brazylii. Amnesty International nawet stworzyło specjalną stronę (dostępną również w formie aplikacji), w której pojawiają się alerty na temat strzelanin i rabunków zgłaszanych w poszczególnych dzielnicach. Biorąc to wszystko pod uwagę – kto o zdrowych zmysłach decyduje się na podróż do Brazylii?

Czy w Rio jest bezpiecznie? | Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro

Strach ma wielkie oczy

Kupując bilety lotnicze nie mieliśmy zbyt dużej wiedzy na temat Brazylii, a samo bezpieczeństwo w Rio de Janeiro nie zaprzątało nam głowy. Owszem, gdzieś coś nam świtało, że aż tak bezpiecznie to tam nie jest, ale ludzie jeżdżą i żyją – więc czego tu się bać? Dopiero jak rozpoczęliśmy przygotowania do wyjazdu i zagłębialiśmy się w książki, przewodniki, blogi i artykuły, zaczęła w nas narastać panika. Im więcej czytałam, tym bardziej włos jeżył się na głowie i zadawałam sobie pytanie – po jakie licho my się tam pchamy?

Zasady bezpieczeństwa w Rio de Janeiro | Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro

Kradną z kieszeni, wyrywają torebki, portfele. Porywają w taksówkach, włamują się do aut na skrzyżowaniach. Napadają z bronią, napadają pojedyńcze osoby, ale i całe grupy jadące autokarem. Plądrują hotele, szantażują, grożą. Na ulicach paradują z bronią – i starsi, i młodzi, którzy powinni w tym czasie siedzieć w szkole. Wbiegają z bronią do autobusu i wszystkim zabierają portfele, kosztowności, biżuterie. Nieważne, turystya czy Brazylijczyk, swój czy nie swój. Każdy jest narażony tak samo. Czytaliśmy nawet o sytuacji, kiedy obrabowano cały autokar z Niemieckimi emerytami w środku. Lista takich zdarzeń, o których dowiedziałam się z lektury przeróżnych stron internetowych, jest naprawdę długa. Im bliżej było wyjazdu, tym bardziej traciliśmy na niego ochotę. Przez wiele tygodni szukałam odpowiednich noclegów w jak najbezpieczniejszych okolicach. Na lotnisku w Rio de Janeiro, gdy wypłacaliśmy pieniądze z bankomatu, pół godziny szukaliśmy takiego, gdzie nikt się nie kręcił i zasłaniałam Marcina, żeby nie było widać gdzie chowa pieniądze. A następne pół godziny próbowaliśmy wyjść z hali przylotów i złapać taksówkę. O transporcie publicznym nie było nawet mowy. Serio, ponad pół godziny staliśmy przy drzwiach i baliśmy się wyjść. Bo spodziewaliśmy się, że obrobią nas od razu, jak tylko przekroczymy próg lotniska.

Na co uważać w Rio de Janeiro | Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro

Zwiedzanie z duszą na ramieniu

Przez cały pobyt w napięciu oczekiwaliśmy najgorszego. Rio de Janeiro zwiedzaliśmy w bańce. Korzystaliśmy wyłącznie z Ubera. Pomijam już aspekt czasowy i finansowy, że zazwyczaj bardziej się opłacało jechać taksówką, niż autobusem lub metrem. Najważniejszym czynnikiem była dla nas kwestia bezpieczeństwa. Nie chcieliśmy zwiedzać z duszą na ramieniu, więc gdzie tylko się dało, jeździliśmy Uberem. Dzięki temu nie martwiliśmy się, że w autobusie nas opędzlują. Ale jest też druga strona medalu – to bardzo utrudniło nam zwiedzanie i poznanie tkanki miasta. W końcu to spacery, kręte ulice i zaułki pozwalają nam poznać charakter danego miejsca, obyć się z nim, zawrzeć nowe znajomośći. Podróżując z punktu A do punktu B Uberem, zostaliśmy tego na własne życzenie pozbawieni. Przez to Rio de Janeiro ciągle zdawało nam się niedostępne i po powrocie do Polski mieliśmy spore uczucie niedosytu.

Niebezpieczne dzielnice w Rio de Janeiro | Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro

Brazylijczyk nasz wróg

A gdy już chodziliśmy pieszo, każda mijanka z człowiekiem z naprzeciwka równała się szybsze bicie serca, a w następnej kolejności sprawdzanie kieszeni i torebki. Paskudne uczucie. Czuliśmy się totalnie zablokowani i ograniczeni. Zamiast poznawać nowych ludzi, każdego traktowaliśmy jak wroga i potencjalnego złodzieja. Nie jest to powód to dumy, ale niestety takie właśnie odczucia towarzyszły nam podczas zwiedzania. Baliśmy się rozmawiać z nowymi osobami, spędzać czas w większym gronie czy przemieszczać się w tłumie. Czytanie wszystkich relacji przed wyjazdem napędziło nam takiego stracha, że nie umieliśmy obiektywnie spojrzeć na sytuację i wyluzować. Bardzo, ale to bardzo nie lubimy zwiedzać z duszą na ramieniu i niestety w Brazylii tego nie uniknęliśmy. Napędzał nas irracjonalny strach, którego nie umieliśmy opanować i który całkowicie obrzydził nam zwiedzanie. Lecieliśmy do Brazylii z przeświadczeniem, że ktoś nas na pewno obrobi. Po prostu byliśmy tego pewni, nastawiliśmy się na to psychicznie, chcieliśmy być na to mentalnie przygotowani i uniknąć zaskoczenia, szoku i paniki. Te przygotowania niestety wjechały zbyt mocno. A co się okazało? Że nikt niczego nam nie ukradł, niczego nie straciliśmy. No, może poza bagżem na lotnisku we… Frankfurcie.

Czy Brazylia jest niebezpieczna? | Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro

Wiemy, że są tacy, którzy zaraz powiedzą „nieprawda, Rio jest bezpieczne, bo nam się nic nie przydarzyło”. Sami moglibyśmy tak napisać. Ale nie mamy monopolu na wszystkie doświadczenia i to, że nam się coś przydarzyło lub nie, nie oznacza, że u kogoś innego będzie podobnie. Nasze bezpieczeństwo w Rio de Janeiro to wszystko tylko kwestia szczęścia lub jego braku.

Jak dbaliśmy o bezpieczeństwo w Rio de Janeiro?

Korzystaliśmy z Ubera – jeśli boisz się przemieszać komunikacją miejską, zainstaluj na telefonie aplikację Ubera. W aplikacji widzisz kto i czym po Ciebie przyjedzie, możesz udostępnić trasę swojego przejazdu, każdy kierowca ma też swoje opinie wystawione przez wcześniejszych pasażerów.

Nocowaliśmy w bezpiecznych dzielnicach – znajdujących się w Zona Sul. Unikaj północnych części miasta. Przyjmuje się, że im dalej na południe, tym bezpieczniej. Spaliśmy dwa razy w dzielnicy Santa Teresa, raz na pograniczu dzielnicy Cetro i Lapa, a raz tuż przy Copacabanie. Przed zarezerwowaniem pokoju w hotelu sprawdź najnowsze opinie, jak daleko znajduje się przystanek, w jakiej dzielnicy leży hotel. Miejsce, które jeszcze dwa lata temu było bezpieczne, obecnie może już takim nie być.

Telefony – zostawiliśmy w hotelu. Do Brazylii zabraliśmy trzy telefony. Jeden stary, nosiliśmy ze sobą na wszelki wypadek i do zamawiania taksówek. Gdyby ktoś go ukradł, nie byłoby żalu i problemu. Jeśli już musicie wyciągnąć telefon na ulicy, nie róbcie tego ostentacyjnie, w tłumie. Rozejrzyjcie się najpierw, czy nikt się na Was nie zaczaił.

Puste uliczki – to, co uwielbiamy robić w europejskich miastach, czyli błądzenie pustymi uliczkami, odpada w Rio de Janeiro. Jeżeli jakaś ulica jest pusta, to na pewno jest ku temu jakiś powód. Lepiej chodzić tylko tam, gdzie jest jasno i gdzie są ludzie.

Dokumenty – również zostawialiśmy w hotelu, a ze sobą nosiliśmy jedynie kopie paszportów.

W komunikacji miejskiej pasażerowie zakładają plecak do przodu, torby również trzymają przed sobą w zasięgu wzroku.

Wypłacanie pieniędzy – tylko wewnątrz banków i zamkniętych pomieszczeń, nigdy na ulicy.

Jak dbać o bezpieczeństwo w Rio de Janeiro | Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro

Portfel na złodzieja – niewielki porfelik w kieszeni, w której mieliśmy schowane jakieś drobne. Zawsze mogły się przydać, a w razie napadu oddalibyśmy tenże portfel, również bez żalu. Właściwe portfele zostawialiśmy w pokojowych sejfach. Jeśli nie było sejfu lub przemieszczaliśmy się do innego noclegu, portfel i dokumenty chowaliśmy w biodrowej saszetce ukrytej pod koszulką. Nigdy nie nosiliśmy przy sobie całej gotówki. Wypłacaliśmy co jakiś czas potrzebną sumę, a na zwiedzanie zabieraliśmy tylko tyle, ile danego dnia potrzebowaliśmy.

Banknoty – chowałam w staniku 😀 Chcieliśmy kupić pasek ze skrytką, ale czytaliśmy, że złodzieje z reguły już o nich wiedzą i potrafią je przeszukać. Mniejsza szansa, że podczas napadu ktoś zaglądałby mi w stanik (przynajmniej mam taką nadzieję…), a przy tym trzymając pieniądze z przodu nie ma takiego stresu, jak w przypadku bocznych kieszeni.

Bagaż – nosiliśmy ze sobą absolutne minimum. Woda, sweter na wieczór, coś do jedzenia. Wszystko w małym plecaczku.

Aparat i inni sprzęt – tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana. Bardzo długo biłam się z myślami, czy zabrać ze sobą porządny aparat fotograficzny. Jednak strach przed jego utratą wygrał, a ze sobą wziełąm mniejszy, starszy, trochę gorszy sprzęt. Nie okradziono nas, więc oczywiście pojawiła się nutka żalu, że mogłam zabrać ten lepszy i mieć piękniejsze zdjęcia. Ale z drugiej strony kto wie, co by było, gdybym wyjęła z torby to duże bydle rzucające się w oczy. Aparatu nie nosiłam na szyi, a w plecaku. Prawie w ogóle nie robiłam zdjęć na ulicach. A jeśli już bardzo mi na tym zależalo, to najpierw rozglądałam się nawszystkie strony, potem szybko wyjmowałam aparat z plecaka, trzaskałam zdjęcie i chowałam z powrotem. Codziennie wieczorem zgrywałam zdjęcia na telefon. Niektórzy zaklejają różnymi taśmami nazwę firmy na aparacie i opklejają go gdzie się da, aby wyglądał na stary i zurzyty.

Nie zwiedzaliśmy wieczorami – nigdzie. Jedyny wyjątek to ostatni wieczór, kiedy przed wylotem po dwóch tygodnia przyczajki poszliśmy z wszystkimi bagażami na jakąś uliczną imprezę, gdzie odbywały się pokazy taneczne. Ale i tam nic złego nas nie spotkało. Nie powinno się spacerować nocą po plażach.

Na plaży – nie afiszowaliśmy sprzętem i nigdy nie zostawialiśmy ręczników bez nadzoru. Podobno zdarzają się sytuacje, że na Copacabanie kradą nawet buty…

Ubiór – prosty i wygodny. Żadnej biżuterii, żadnych świecidełek i widocznych nazw marek na ubraniach. Zwykłe koszulki, dresy, krótkie spodenki i nic wyróżniającego. Chociaż zdaje mi się, że nasze przyczajone miny zdradzały więcej, niż najdroższe ubrania. Mieliśmy przy sobie kawałek materiału i igły z nićmi, aby przyszyć sobie wewnętrzne kieszenie na wartościowe rzeczy, ale ostatecznie obyło się bez tego.

Warto pytać w hotelu o miejsca, w które lepiej się nie zapuszczać. Bo również i sami mieszkańcy Rio są narażeni na różne nieprzyjemne sytuacje. Oni wiedzą, gdzie lepiej nie chodzić i których miejsc unikać.

Zasada ograniczonego zaufania – w Brazylii lepiej jest nieco przestawić myślenie i nie otwierać się od razu przed nowo poznaną osobą. Nie pokazujmy jej co mamy, gdzie mieszkamy, nie opowiadajmy zbyt wiele dopóki nie nabierzemy do niej większego zaufania.

A co w razie napadu? Oddaj wszystko co masz. Niewarto narażać życia dla telefonu czy aparatu. Nie walcz, nie dyskutuj, nie uciekaj. Po prostu oddaj i tyle.

Dbanie o bezpieczeństwo w Rio de Janeiro sprowadza się głównie do nieafiszowania drogimi ubraniami i sprzętem, zostawianiem wartościowych przedmiotów w pokoju, unikaniu pustych ulic, ciemnych zaułków i niebezpiecznych północnych części miasta – są to najważniejsze zasady.

Czy warto bać się podróży do Brazylii? | Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro

Czy wszędzie jest niebezpiecznie?

Generalnie strachu nie było w płatnych atrakcjach turystycznych. Przede wszystkim, do takich miejsc złodzieje nie chadzają, bo musieliby kupić bilet. Po drugie, przy niemal każdej atrakcji turystycznej stoi na światłach patrol policji, co daje nam chociaż względne poczucie bezpieczeństwa. Może istnieje ryzyko wyciągnięcia z kieszeni portfela, ale w takich miejscach raczej nikt z bronią do Was nie podejdzie. Tam gdzie stała policja, nie kryłam się z robieniem zdjęć. Jeśli chciałam zrobić zdjęcia jakiejś bezpłatnej atrakcji, to często ustawiałam się jak najbliżej radiowozu i doperio wtedy wyciągałam aparat, by zrobić kilka szybkich zdjęć.

jak dbać o bezpieczeństwo w rio de janeiro | Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro

Spanie na fawelach 

Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro a spanie na fawelach, czyli w często niebezpiecznych dzielnicach biedy – czy to nie jest kuszenie losu? Zazwyczaj im biedniejsza dzielnica, tym wyższy stopień przestępczości, przemocy, a handel narkotykowy kwitnie. Miejsca te nie są przyjazne turystom. A coraz więcej osób decyduje się na wycieczki do fawel, wybiera hotele położone w takich dzielnicach lub udaje się tam na różne kursy samby czy imprezy. Czy to rozsądne?

Z drugiej strony gdzieś przeczytałam bardzo ciekawą opinię – dlaczego mamy wystrzegać się spania w hotelach zlokalizowanych na fawelach, a tym samym dyskryminować mieszkańców tychże faweli, utrudniać im rozwój? Unikając faweli sprawiamy, że turystyka nie będzie się tam rozwijać, ludzie nie zarobią i nadal będą tkwić w biedzie, która często generuje przestępczość.

Dlatego uważam, że trzeba  rozgraniczyć dwie kwestie – traktowanie faweli jak zwyczajnej, integralnej części miasta, w której się je, śpi, zwiedza, poznaje ludzi, robi zakupy i korzysta z atrakcji oraz infrastuktury turystycznej, to jedno. A czym innym jest wycieczka zorganizowana z przewodnikiem do faweli, żeby zobaczyć – no właśnie, co zobaczyć? Ludzi? Ich biedę? Rozpadające się domy? Dzieci z bronią?

fawele w rio de janeiro | Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro

Nie uznajemy czegoś takiego i według nas jest to podłe, niemoralne zachowanie – ludzie mieszkający na fawelach to nie jest ludzki skansen, który można oglądać jak zwierzęta w ZOO. Owszem, wiele osób decyduje się na takie wycieczki i je popiera. To Wasz wybór. Ale czym innym jest bezpośrednie korzystanie z usług turystycznych od osób mieszkających na fawelach, a czym innym napełnianie dolarami kieszeni firm turystycznych, które nie są z nimi tak naprawdę związane i dobrze prosperują poza dzielnicami biedy zarabiając na ubóstwie mieszkańców faweli. Pomijając aspekt moralny całej sprawy, trzeba wziąć pod uwagę kwestię bezpieczeństwa. Jeśli już chcecie spać na faweli w jakimś hostelu lub hotelu, to poszukajcie informacji, czy sytuacja w tym rejonie jest opanowana. Nie pakujcie się do miejsc skrajnie niebezpiecznych, bo narażacie i siebie i innych. W teorii turyści narażeni są „tylko” na kradzieże i rozboje, ale słyszeliście o turystce z USA, która w jednej z dzielnic biedy oberwała rykoszetem z bronii palnej i zmarła na ulicy? Dlatego my na wizytę w fawelach nie zdecydowaliśmy się.

których dzielnic w rio da janeiro unikać? | Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro

Bać się czy nie bać? Oto jest pytanie

Najlepszym sposobem na zwiedzanie Brazylii i dbanie o bezpieczeństwo w Rio de Janeiro, jest znalezienie złotego środka. Niewarto całkowicie lekceważyć potencjalnego zagrożenia, ale popadać w panikę też nie jest dobrze. Jeśli boimy się jakiegoś miejsca, nie jedźmy tam. To nie ma sensu. Po co męczyć się i zwiedzać z duszą na ramieniu? Jeżeli podejrzewacie, że mimo wszystko Rio de Janeiro nie czulibyście się bezpiecznie, lepiej odpuścić, wybrać inny kierunek, a Rio odwiedzić za kilka lat, kiedy może zrobi się bezpieczniej.

Rio de Janeiro handel n arkotykowy | Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro

Nie róbcie naszego błędu i nie nakręcajcie się przed wyjazdem. Starajcie się znaleźć złoty środek. Pilnować się, ale nie popadać w paranoje. Nie afiszować się, wtopiś się w tłum, ale nie bać się wyjść z hotelu. Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro to temat drażliwy. Więc nie zaczytujcie się przed podróżą w artykułach, komentarzach i forach. Tam zawsze znajdzie się ktoś, kto Wam powie, że jesteście szaleni i na pewno zginiecie, że niewarto tam jechać. Warto, ale z głową i umiarem. A nakręcanie się strasznymi historiami na niewiele się Wam zda. Zwróćcie uwagę na to, że w internecie z reguły nie pisze się dobrych historii, a raczej wspomina te negatywne. Tak więc na różnych grupach i forach możecie znaleźć 90 % komentarzy z historiami, że kogoś w Rio okradziono. Ale to piszą tylko osoby, które miały pecha. Co z pozostałymi turystami, którzy mieli szczęście i nic takiego im się nie przydarzyło? Oni z reguł milczą. A zdarza się, że głos w sprawie zabierają osoby, które nigdy w Brazyli nie były.

NAJWAŻNIEJSZE! Weźcie też pod uwagę fakt, że wysoki poziom przestępczości związany jest z walkami gangów, handlem narkotykami i działalnością policji – czyli z rzeczami, z którymi zwyczajny turysta nie ma styczności. O ile nie wybierzesz się po zmroku do niebezpiecznej faweli i nie oberwiesz rykoszetem, te sprawy nas nie dotyczą. Turystów dotyka drobna przestępczość, najczęściej kradzieże, rzadziej napady z bronią w ręku. Ryzyko można zminimalizować jeśli przestrzegamy podstawowych zasad bezpieczeństwa i unikamy niektórych miejsc.

Wszystko zależy od szczęścia

Wszystko tak naprawdę zależy od szczęścia. Rio de Janeiro nie jest miastem bezpiecznym jak, dajmy na to Jelenia Góra, ale też nie jest to Wenezuela. Jeśli będziecie przestrzegać podstawowych zasad bezpieczeństwa, to prawdopodobnie nic złego Wam się nie przydarzy, a na pewno zminimalizujecie ryzyko kradzieży. Z kolei jeśli zacznie paradować z biżuterią, drogim sprzętem po nocy, w nieciekawych miejscach, to szanse na to, że Was okradną, będą rosnąć. Przecież nie jest też tak, że każdy Brazylijczyk ma lepkie ręce. Jakiś tam odsetek społeczeństwa ma swoje na sumieniu i to, czy spotkacie kogoś takiego na swojej drodze, zależy właśnie od szczęścia. Jeżeli znajdziecie się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie w towarzystwie nieodpowiednich osób, zachowując się nieodpowiednio, to tak, prawdopodobnie okradną Was. A może nie. W końcu los jest przewrotny. Ale najważniejsze jest to, że szczęściu można pomóc przestrzegając zasad bezpieczeństwa.

Zabójstwa w Rio de Janeiro | Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro

Podsumowanie

Brazylia zapewniła nam skrajne emocje – od łez wzruszenia przy Wodospadach Iguazu, przez zaskoczenia, irytacje, podziw, aż po paniczny strach w Rio de Janeiro. Ale wiecie co? W jakimś tam stopniu trochę żałujemy, że jednak nas w tej Brazylii nie okradziono. Wiem, brzmię jak szalona, ale taka jest prawda. Przynajmniej mielibyśmy tez pierwszy raz już za sobą. A tak znowu pojedziemy do Ameryki Południowej i znowu będziemy się bać wyjść z hotelowego pokoju w obawie przed nieznanym. Wolelibyśmy mieć to już z głowy.

kradzieże w rio de janeiro | Bezpieczeństwo w Rio de Janeiro

Ale widocznie nasze dbanie o bezpieczeństwo w Rio de Janeiro poskutkowało, bo do domu wróciliśmy bez szwanku. Los tym razem się do nas uśmiechnął – bo to tak naprawdę wszystko kwestia szczęścia. Niestety, zwiedzanie Rio de Janeiro tak właśnie wygląda. Z duszą na ramieniu i zaskoczeniem w oczach. Trzeba się przyzwyczaić do takich niepewnych warunków zwiedzania albo… zostać w domu. 

Nasze kolejne artykuły z Rio de Janeiro i okolic – tutaj przeczytacie o plażach, tutaj o punktach widokowych, a tutaj o atrakcjach w okolicach miasta.

Magda