Zamek w Trokach – informacje praktyczne

Zamek w Trokach to jedna z najpopularniejszych atrakcji na Litwie. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy przewidzieć, że jeżeli wybierzecie się do Wilna na co najmniej 2 dni, z pewnością zawitacie też do zamku w Trokach. Tym samym postanowiliśmy stworzyć wpis opisujący historię tego niezwykłego miejsca i trochę informacji praktycznych, które ułatwią Wam zorganizowania wycieczki. Przedstawiamy Wam przewodnik po Trokach. 

Zamek w Trokach

Najbardziej chyba zachwyca położenie zamku. Warownia ulokowana jest na środku jeziora, a dokładnie na niewielkiej wyspie. Mimo, że atrakcja przyciąga ku sobie wielu turystów, w Trokach panuje spokojna, wręcz sielska atmosfera. Jest to właśnie wynikiem lokalizacji tej miejscowości – pomiędzy jeziorami, wśród gęstych lasów i łąk. Zewsząd dochodzi do uszu cichy szmer jeziora, szelest trzcin obrastających brzegi, śpiew ptaków i odgłosy kaczek. Zieleń lasów otaczająca jezioro Galwe, na którym znalazł swoje miejsca zamek, jest kojąca. Wycieczka do Trok to świetny pomysł na odpoczynek od i tak już spokojnego Wilna.

Jak powstał Zamek w Trokach?

Podobno już sam książe Giedymin, który dotarł w okolice jeziora Galwe podczas polowania uznał, że obierze sobie to miejsce za swoją siedzibę. Zanim pojawił się główny zamek w Trokach, najpierw wybudowano zamek na półwyspie w 1375 roku, kiedy to Kiejstut Giedyminowicz przeniósł do Trok stolicę swojego księstwa. W kolejnych latach zamek ten był świadkiem walk między księciem Witoldem a Jagiełłą, a także ich pogodzenia. Niestety ucierpiał na skutek licznych krzyżackich ataków, a część jego murów zawaliła się. Wybudowano kolejną twierdzę, jednak i ona nie potrafiłą dostatecznie chronić litewskich rubieży przed krzyżackimi zakusami. Dopiero w latach 1404-1408 Witold polecił wybudować warownię na jednej z trzech wysp jeziora Galwe, która miała wspomagać starszą warownię. Zamek był wznoszony i modernizowany w trzech etapach, a ostatecznie został wybudowany w stylu gotyckim, głównie z czerwonej cegły i niekiedy kamienia.

Utracenie znaczenia

Niedługo po bitwie pod Grunwaldem zamek w Trokach utracił swe strategiczne znaczenie. Pełnił funkcje reprezentacyjne, przyjmowani w nim byli posłowie, często bawił w nim Jagiełło. W 1430 roku na terenie zamku zmarł Wielki Książe Litewski Witold, a kilka lat po tym zdarzeniu, zamordowano tam jego brata Zygmunta. Zdarzało się, że zamek w Trokach pełnił funkcje więzienne, jednak już za czasów ostatnich Jagiellonów próbowano nadać mu charakter letniej rezydencji, czemu miały służyć liczne prace adaptacyjne. Niestety, w czasach wojen z Moskwą zamek został całkowicie zniszczony i nie podjęto się jego renowacji. W takim stanie zamek dryfował przez kolejne wieki ku kompletnej ruinie.

Odbudowa zamku w Trokach

Nadzieja przyszła wraz z XX wiekiem i polskimi naukowcami. Zamek w Trokach znalazł się po zakończeniu I wojny światowej w granicach Rzeczpospolitej. Początkowo chciano jedynie uporządkować teren i zachować pozostałe ruiny zamku. Z latami jednak coraz bardziej kierowano się w stronę całkowitej restauracji zamku. W sumie odbudowa zamku trwała prawie cały wiek. Pod II wojnie światowej rekonstrukcję zamku prowadzili w kolejnych etapach Litwini. Odbudowano poszczególne wieże, baszty, mury i krużganki. Zamek odzyskał swój dawny blask. Chociaż podziwiając go trochę smutno na duszy, że nie jest to autentyczna wersja zamku, a jedynie jego imitacja i nasze o nim wyobrażenie.

Zamek w Trokach – czy warto?

Ogólnie co do samego zamku mamy mieszane uczucia. Z jednej strony, urzekło nas jego otoczenie, a także jego czerwona bryła odbijająca się w spokojnej tafli jeziora. Ogromne wrażenie robią same gotyckie z założenia mury, potężna sale i masywne baszty, rozległy dziedziniec i ogólnie – sam budynek. Jednak rozczarowało nas wnętrze tych sal, ich urządzenie i muzeum zamku. Oczywiście, był ono dość interesujące, ale zastanówmy się – zamek mający być odzwierciedleniem gotyckiego pierwowzoru, a w jego salach możemy oglądać damskie wachlarze, szykowne jadalnie, barokowe sypialnie rodem prosto z XVIII – wiecznej rezydencji? Coś tu się gryzło. Jeśli do tego dodać stosunkowo bardzo drogie bilety, zwiedzanie wnętrza zamku może budzić lekkie rozczarowanie. 8 euro za bilet wstępu i 1,5 euro za możliwość robienia zdjęć, to w porównaniu z innymi cenami biletów na Litwie, które nie kosztują zazwyczaj więcej, niż 4 euro, a zazwyczaj jeszcze mniej – może wydawać się kwotą znacznie wygórowaną, pasującą do standardów cenowych w Europie Zachodniej. Nie zmienia to faktu, że do zamku  w Trokach warto wejść, by cieszyć oczy architekturą i pięknymi salami. Nam sprawiało dużą przyjemność podziwianie miejsca tak istotnego dla naszej historii i relacji polsko – litewskich. Muzeum znajdujące się w murach zamku jest mimo wszystko nowoczesne, interaktywne i dobrze utrzymane.

Co innego można zwiedzić w Trokach?

Wizyty w Trokach nie trzeba ograniczać tylko do zwiedzania zamku, gdyż cały rejon miejscowości obfituje w ciekawe atrakcje przyrodniczo – historyczne. W Trokach utworzono nawet Trocki Historyczny Park Narodowy. W niewielkim miasteczku można wypożyczyć rower i objechać wszystkie jeziora i jego odnogi doskonale do tego przygotowanymi ścieżkami edukacyjnymi. Widoki po drodze są naprawdę przyjemne i można tu odpocząć na łonie natury. Dużą popularnością cieszą się rejsy po jeziorze, podczas których okrąża się zamek, a także jezioro. Nie kosztują one dużo, ponieważ za godzinny rejs zapłacimy 5 euro. My niestety nie mogliśmy z nich skorzystać, ponieważ podczas naszej wizyty w trokach padał ulewny deszcz. Oprócz rejsów, po jeziorze można pływać wynajętymi kajakami, łódkami, żaglówkami, a także wędkować, plażować czy wędrować wokół zbiornika. Ogromny wkład w kulturę Trok włożyli Karaimi, czyli turecki lud wyznający karaimizm, który wywodzi się z religii mojżeszowej.

Atrakcje Trok wraz z ich stronami internetowymi:

  • Stary Zamek na półwyspie – http://www.seniejitrakai.lt/place-lt-9/
  • Kienesa wybudowana w XVIII w., która przez lata była jedyną świątynią karaimską w Europie – http://www.seniejitrakai.lt/place-lt-13/
  • Kościół św. Marii –  zbudowany w stylu gotyckim, ale noszący znamiona baroku, w którym znajduje się sławna ikona Matki Bożej z Trakai. W 1718 roku, czyli rok po koronacji Matki Boskiej Częstochowskiej, na mocy aktu papieża koronowano Matkę Boską Trocką. Przed obrazem modlił się Stefan Czarnecki, Jan Kazimierz i Jan III Sobieski. Ikona pochodzi z XVI wieku, chociaż legenda głosi, że była ona podarunkiem z okazji chrztu księcia Witolda od cesarza Bizancjum – http://www.seniejitrakai.lt/place-lt-11/
  • Senieji, pierwszy warowny zamek w Trokach, na którego ruinach powstał benedyktyński klasztor – http://www.seniejitrakai.lt/place-lt-8/

  • Pałac Tyszkiewiczów – przepiękny, neoklasycystyczny pałac, w którego murach obecnie mieści się siedziba Królewskiego Związku Szlachty Litewskiej. Pałac jest dobrze widoczny z wyspy, na której znajduje się zamek w Trokach, a statki odbywające rejsy po jeziorze, mają swą trasę tuż pod jego murami. Pałac można zwiedzać – http://www.seniejitrakai.lt/u-utrakis-manor-estate
  • karaimska zabudowa Trok – ulice w Trokach obstawione są uroczymi, kolorowymi drewnianymi domkami, które posiadają z przodu po trzy okna- jedno dla Boga, drugie dla domowników, a trzecie dla księcia Witolda)
  • Trocki Historyczny Park Narodowy – na stronie parku można znaleźć interaktywną mapę po ścieżkach wiodących wśród najładniejszych miejsc w rejonie miejscowości – http://www.seniejitrakai.lt/
  • Muzeum Etnograficzne  przedstawiające historię Karaimów – http://www.trakaimuziejus.lt/#/lan=lt/submenu=157/menu=79

Gdzie i co zjeść w Trokach?

Będąc w Trokach nie można odmówić sobie spróbowania tradycyjnej kuchni karaimskiej. W miejscowości znajduje się wiele restauracji serwujące regionalne dania, także nie będziecie mieli najmniejszego problemu, żeby na taką knajpkę natrafić. Oczywiście największy ruch będzie panował w  tych restauracjach położonych najbliżej zamku. Jednak im dalej, tym większe szanse na znalezienie ustronnego i spokojnego miejsca na obiad. W tym miejscu polecamy restaurację Kiubete i zacytujemy nasz poradnik o tym, gdzie warto zjeść w WIlnie oraz w Trokach:

” To dość duża restauracja w drewnianym domu, w której jest ciepło i przytulnie. Kamienne piece, drewniane stoły, czerwone obrusy tworzą swojski klimat. Restauracja posiada ładny widok na jezioro. Oferuje dość bogate menu, ale warto skupić się na dwóch czy trzech stronach. Chodzi konkretnie o strony zawierające pozycje z kuchni karaimskiej – między innymi kybiny. Koniecznie spróbujcie tego wypiekanego ciasta z różnego rodzaju nadzieniem– z mięsem, serem, warzywami czy na słodko. Jest to naprawdę smaczne, sycące i niedrogie. Najdroższa kybina z jagnięciną kosztuje tu 2,60 euro, reszta poniżej 2 euro. Do tego zamówcie lokalne piwo (naprawdę dobre!), a z pewnością wyjdziecie stąd najedzeni i zadowoleni. Dania mięsne są już nieco droższe, bo oscylują wokół 8 euro za jedno danie. Jednak to, po co tam zajrzycie – czyli dla kuchni karaimskiej i ogólnie litewskiej – będzie kosztować niewiele”

Troki, kybiny

Dojazd do Zamku w Trokach

Dojazd do Trok jest bardzo łatwy. Z Wilna w ciągu dnia kursuje do Trok kilkanaście pociągów, autobusów i busów. Autobusy w ciągu dnia odjeżdżają z Wilna do Trok nawet kilka razy w ciągu godziny. Nie wiedzieć czemu, na dworcu nie mogliśmy znaleźć rozpiski z godzinami odjazdów do Trok. Z kolei w Trokach  rozkład jazdy do Wilna już był. Przejazd trwa od 30 do 50 minut w zależności od tego, na jakiego przewoźnika trafimy. Jednak najczęściej trwa on tylko pół godziny.  Bilet autobusowy do Trok kosztuje 2 euro (kupując u kierowcy) albo 1, 90 euro (kupując online). Przydatną stroną do sprawdzenia rozkładu jazdy jest:

https://www.autobusubilietai.lt/

Najwygodniej dojechać będzie autobusem lub busem, ponieważ zatrzymują się one w Trokach nieco bliżej zamku, niż pociągi. Od stacji autobusowej do zamku jest bowiem jeszcze do przejścia około dwóch kilometrów. Jednak taki spacer może być bardzo przyjemny, ponieważ mija się po drodze kalimerskie domy, jezioro, stary zamek czy Muzeum Etnograficzne. Poza tym, pociągi do Trok jeżdżą rzadko i nie mają zbyt komfortowych godzin. Czas przejazdu pociągiem zajmuje 42 minuty, a bilet kosztuje 1,80 euro. Rozkład jazdy można sprawdzić (i przy tym kupić bilety online)  na stronie:

https://www.traukiniobilietas.lt/portal/

Zamek w Trokach – informacje praktyczne

Troki leżą około 25 kilometrów do Wilna. Na zwiedzanie nie tylko samego zamku, ale i Trok należy poświęcić co najmniej pół dnia. Tyle czasu wystarczy, by zwiedzić zamek, dojść do niego, podziwiać po drodze karaimską zabudowę, odbyć rejs po jeziorze i ewentualnie zwiedzić którąś z atrakcji. Warto jednak na Troki przeznaczyć cały dzień, by móc w spokoju cieszyć się urokami tego miejsca.

  • Godziny otwarcia

październik – kwiecień:
Poniedziałek – piątek:  8:00  – 17:00
Sobota, niedziela:  10.00 – 17.00

maj – wrzesień:
Poniedziałek – niedziela:  9:00  – 18:00

  • Ceny biletów

8,00 € dla dorosłych
4,00 € dla uczniów i studentów,
4,00 € dla seniorów

+ 1,5 euro za możliwość fotografowania. Bez biletu można przekroczyć bramę zamku i obejrzeć jej dziedziniec.

  • Adres

Troki 21142, Litwa

  • Strona internetowa

http://trakai-visit.lt/muziejai/

Jakby nie było, Troki odwiedzić warto. Zwłaszcza, jeśli jesteśmy w Wilnie więcej niż jeden dzień. Dobrym pomysłem jest również poświęcenie większej ilości czasu na eksplorowanie okolicy. 

Gdzie zjeść w Wilnie?- przewodnik kulinarny

Zastanawiacie się gdzie zjeść w Wilnie, aby było dobrze i tanio? Nie możecie znaleźć na ten temat zbyt wielu informacji? Mamy dla Was kulinarny przewodnik po mieście, który pomoże zaspokoić głód nawet największym łasuchom! Znajdziecie tu polecane miejscówki na śniadanie, obiad, kolacje, szybkie przekąski czy knajpki wegetariańskie. 

Jeśli można umrzeć z przejedzenia, to nam to groziło właśnie w Wilnie. W ciągu krótkiego pobytu zajadaliśmy się litewską kuchnią, co chwilę zaglądając do kolejnych restauracji i kawiarni. Oczywiście dla własnej przyjemności, ale też i po trochu na potrzeby tego bloga. Przed wyjazdem podczas robienia rekonesansu i szukania miejsc, gdzie można dobrze w Wilnie zjeść, byliśmy rozczarowani niedostatkiem informacji. Było to dość zaskakujące biorąc pod uwagę fakt, że Wilno leży tak blisko polskiej granicy i odwiedza go tylu turystów z Polski. A porządnego kulinarnego przewodnika brak. Teraz jednak to się zmieni – sprawdźcie czego warto spróbować i gdzie zjeść w Wilnie.

Największe zaskoczenie wyjazdu – estetyka i niespodziewanie dobry smak podawanych posiłków. W miejscu, które wygląda na najgorszą melinę na rogu, dostajecie jedzenie rodem z 5 – gwiazdkowej restauracji. Wiele lokali wyglądających na podrzędne, albo po prostu zwyczajne, serwowało dania już wizualnie  zapewniajace ucztę dla oczu, a następnie także dla podniebienia. Wielki plus!

NA ŚNIADANIE

1. 12 Istoriju / Hotel Amber Apple

Gdzie zjeść w Wilnie - 12 IstorijuDo tego miejsca zapędził nas ulewny deszcz – i dobrze się stało. Z zewnątrz lokal może wyglądać na dość elegancki, ale w środku okazuje się być miło, przytulnie i na luzie. Owszem, jest dość elegancko, ale nie sztywno. Przemoczona jak zmokła kura nie czułam się tam nie na miejscu. Lokal znajduje się na parterze hotelu Amber Apple i to właśnie nazwa hotelu rzuca się bardziej w oczy, niż samej restauracji. W karcie znajdziemy śniadania w przedziale cenowym od 3 do 6 euro. Omlety (3,7 euro), jajka po benedyktyńsku (5,5 euro, rewelacja!), chrupiący chleb z różnego rodzaju pastami (3,5 euro), a do tego aromatyczna kawa (1,5 – 2 euro, czyli jak na centrum Wilna dość standardowo), granola (3 euro) –  i pyszne śniadanie macie jak w banku. Jedzenie podane jest w bardzo efektowny sposób, porcje są dość spore.  Ceny mają odrobine wyższe, ale nie ma co się temu dziwić – obiekt zlokalizowany jest tuż przy Ostrej Bramie, czyli w turystycznym miejscu, a dania naprawdę prezentują się okazale.

Oprócz tego można też zamówić tu inne przysmaki, dania obiadowe czy alkohol. Za zupę zapłacimy – w zależnosci od jej rodzaju – od 3 do 5,5 euro, za sałatki – od 5 do 8 euro, pasty od 6 do 7,5 euro,  za burgery również.  Restauracja oferuje nawet ryby i krewetki, ale już w wyższych cenach, bo między 8 a 14 euro. Można też załapać się na lunch między godziną 11 a 15, a ceny dań oferowanych w karcie lunchowej wahają się między 2 a 8 euro.  Po tak dobrym śniadaniu możemy się tylko domyślać,  że lunche i obiady  w 12 Istoriju serwują równie dobre. Dodatkowym atutem są godziny otwarcia – lokal czynny jest od godziny 8 rano, jeżeli więc przylecicie do Wilna wczesnym rankiem i macie ochotę na porządne śniadanie, od razu skierujcie tam swe kroki.

Adres – Aušros vartų g. 2

Godziny otwarcia – codziennie 08:00 – 00:00

Strona internetowa – https://www.facebook.com/12istoriju/

Ceny – za śniadanie umiarkowane; przedział cenowy między 2 a 6 euro; za obiady stosunkowo wysokie; przedział cenowy między 6-14 euro

 

2. Gusto Blynine

A gdzie zjeść w Wilnie najlepsze naleśniki? W Gusto Blynine. Teraz mamy coś dla prawdziwych łakomczuchów i wielbicieli słodkości. Najlepsze naleśniki w Wilnie! W Gusto Blynine codziennie serwują śniadania, a ich główną specjalizacją są właśnie naleśniki. Zadowolone być powinny tez osoby, które nie spożywają glutenu – w menu znajdą dania bezglutenowe. Oprócz tego, na śniadanie (i nie tylko) możecie spróbować gofrów, placków ziemniaczanych, sałatek, omletów i w ogóle jajek w każdym wydaniu, zup, gulaszów, zwykłych obiadowych mięsnych dań, a nawet pizzy. Jednak my to miejsce polecamy głównie jako śniadaniownie. Wybór naleśników jest ogromny – z owocami, z miodem, ze słodkim nadzieniem, z oreo, z warzywami, zdrowe buraczane naleśniki. Można również wybierać rodzaj ciasta – gryczane, ze szpinakiem, na ostro? A może ciasto tradycyjne lub serowe?

Ceny naleśników będą zależały od ich rodzaju – na przykład naleśniki warzywne, buraczane, „na zdrowo”, mają stałą cenę 3,36 euro. Dużo też zależy od wielkości. W przypadku nalesników na słodko lub z owocami, wersje mini zaczynają się od 90 centów, a wersje maxi (naprawdę ogromne) kosztują około 6 euro. Średnia porcja to zazwyczaj koszt około 4 euro. Gofry kosztują 2 – 3 euro, śniadanie „jajeczne” około 5. Miejsce jest bardzo oblegane, zwłaszcza w godzinach porannych. No i trzeba pamiętać, że są to raczej naleśniki amerykańskie. Grube i puszyste, w sam raz na solidne śniadanie. Plus za fantazyjny wystrój!

Adres – Ausros vartu g.6 (oprócz tego Gusto Blynine znajduje się w dwóch innych lokalizacjach, ta jednak wydaje się być najdogodniejsza – tuż przy Ostrej Bramie).

Godziny otwarcia – codziennie od 09:00 do 22:00

Strona internetowa (z menu) – http://www.gusto.lt/index.php/en/

Ceny – umiarkowane; przedział cenowy między 3 a 6 euro

 

3. Hales Turgus

Jak na duże miasto przystało, Wilno również ma własną Halę Targową. Wiedzieliśmy, że z pewnością znajdziemy tam smaczne rzeczy na śniadanie lub obiad. Skuszeni zdjęciami apetycznych smakołyków, ruszyliśmy na podbój Hali. Mieliśmy wielką ochotę na śniadanie w jednym z lokali – w miejscu, gdzie spedzaje się mięso i inne artykuły spożywcze, można wskazać, na co mamy ochotę i w kuchni przyrządzą nam pyszne śniadanie. Jednak na miejscu powiedziano nam, że na śniadanie nic nie mają. Czy to akurat tego dnia, czy w ogóle – tego nie wiemy. Ciężko było się po angielsku dogadać. Miejscie jednak na uwadze, że w Hali Targowej kilka takich miejscówek się znajduje i warto swego szczęścia próbować może w późniejszych, bardziej obiadowych godzinach.

Oprócz tego wileńska Hala Targowa serwuje nam cłą feerię barw i zapachów, na widok i zapach których cieknie ślinka. I tak, w Hali dostaniecie bajgle z wybranym przez Was nadzieniem, owocowe soki, litewski gulasz, pizzę z pieca za 5 euro. Każdy powinien znaleźć tutaj coś dla siebie. Co możemy polecić?

Sraige, Vynas in Vare

Francuska, niewielka restauracja, w której można dostać spazmów na widok przepięknych francuskich dań (nie tylko na śniadania!) – z sałatkami od 2 do 6 euro, ze śniadaniami za około 4 euro, z zimną zupą pomidorową za 2 euro, gdzie kaczka w winie, ostrygi czy żabie udka kosztują nie więcej, niż 6,99 euro, a jedzenie jest tak pięknie podane, że aż żal je napoczynać.

Piekarnia w Hales Turgus

Zaraz przy wejściu po prawej stronie znajdziecie kawiarnię z pysznymi wypiekami, słodkościami i ciastami ze słonym nadzieniem. Ślinka cieknie na sam widok! Do tego kupicie tu tanią i dobrą kawa (najdroższa mocca XXL za 1,80 euro). Warto zaopatrzeć się w więcej wypieków na wynos i mieć przy sobie przekąskę w trakcie zwiedzania.

Adres – Pylimo g. 58, LT-01307

Godziny otwarcia – codziennie z wyjątkiem poniedziałków od 07:00 do 18:00, a w  niedziele do 16:00, piątek do 19:00.

Strona internetowa – http://www.halesturgaviete.lt/en/

Ceny – niskie/średnie; bardzo niskie biorąc pod uwagę jakość.

 

PRZEKĄSKA W CIĄGU DNIA / DRUGIE ŚNIADANIE

1. Beigelistai

Jeśli po pierwszych godzinach zwiedzanie zgłodniejecie i poczujecie ochotę na jakąś szybką przekąskę lub drugie śniadanie, warto wybrać się na Bajgle. TE bajgle sa polecane w internecie w wielu miejscach. Skuszeni pozytywnymi opisami wybraliśmy się na ich testowanie, zwłaszcza, że lokal położony jest w dogodnej lokalizacji, w okolicy wielu atrakcji. Może dlatego, że czytaliśmy tyle achów i ochów na temat tych bajgli, spodziewaliśmy się cudów. Było dobrze, było przyzwoicie, ale bez jakiegoś szału. Ceny też mogą wydać się lekko wygórowane. 3 euro za bajgla z mozzarellą i pesto to może nie dużo, ale jak porównamy ceny i okaże się, że za 4 euro możemy mieć dwudaniowy obiad, to rzeczywiście mogą sie wydawać lekko zawyżone. Kawa też raczej z tych droższych jak na wileńskie centrum (cappuccino 2 euro).

Co nadal nie zmienia faktu, że bajgle są smaczne, podawane w 2,3 minuty, można je jeść w drodze, a wybór jest duży – więc stanowią dobry pomysł na przekąskę w trakcie zwiedzania lub drugie śniadanie. Dostępne są wersje na słodko, np. z nutellą (2,70 euro), z hummusem (3 euro), wspomniany już z mozarellą, pomidorem i pesto (3,20 euro) czy zwyczajny bajgel (0,95 centów), a także sałatki za około 4 euro. Co zaskakujące, mimo sławy lokalu – w środku nie było żadnych gości poza znudzoną sprzedawczynią. Beigelistai mają również swoje stoisko w Hali Targowej.

Gdzie zjeść w Wilnie - Beigelistai

Adres – Literatų g. 7 01125

Godziny otwarcia – codziennie od 09:00 do 16:00

Strona internetowa z menu – https://www.facebook.com/Beigelistai/

Ceny – umiarkowane; przedział cenowy między 1 a 4 euro

 

2. Chacapuri Sodu 

Zaletą tego miejsca jest jego położenie – w połowie drogi między Dworcem Kolejowym a Ostrą Bramą. Miejsce totalnie niepozorne z zewnątrz i raczej niezachęcające, zachwyca w środku serwując pyszne, gruzińskie jedzenie. Może te dania wydają się być bardziej zapychającymi obiadami niż przekąskami w ciągu dnia i niewiele mają wspólnego z litewską kuchnią, jednak podczas zwiedzania – zwłaszcza, gdy jesteśmy grupie – warto zamówić na przykład jedno chaczapuri i zjeść po jednym kawałku. Jest to o tyle praktyczne, że taki kawałek można jak pizzę jeść podczas dalszego spaceru ulicami miasta. Wypieki robione na miejscu rzeczywiście smakują tak jak wyglądają, czyli doskonale. Oczywiście Chacapuri Sodu idealnie nadaje się też na obiad czy kolację. Gruzińska kuchnia zawsze będzie odbrym rozwiązaniem – tanie to i sycące, a dodatkowo pyszne. Ceny bardzo dobre –  chaczapuri od 2,70 do 3,5 euro. Za główne danie – około 3,5 euro. Jeśli więc musicie być podczas wyjazdu oszczędni, a chcecie się porządnie najeść, wizyta w tym lokalu będzie idelanym rozwiązaniem.

Adres – Sodų g. 9. Kalvarijų g.61

Godziny otwarcia – 11:00 – 20:00

Strona internetowa – https://www.facebook.com/GeorgianBakery/

Ceny – bardzo niskie; przedział cenowy między 2,5 a 3,5 euro.

 

NA OBIAD

1. B6

Gdzie zjeść w Wilnie najlepsze bliny? W B6! Tutaj po raz kolejny przyszła nam z pomocą pogoda. Gdyby nie ulewny deszcz, pewnie nawet spojrzeniem  byśmy nie zaszczycili tego lokalu. Na przeciwko Hali Targowej, wyglądający bardzo podrzędnie, bardziej jak osiedlowy bar niż fajna knajpa. W środku trzy stoliki na krzyż i malutki bar, który sprawiał wrażenie, że podchodzi się do niego jedynie w celu zamówienia piwa. Jednak okropna ulewa zapędziła nas do wnetrza B6, pod którym akurat przechodziliśmy. I wiecie co? To był strzał w dziesiątkę. Wybór nie jest az tak duży, ale to tylko ułatwia sprawę. Znajdziecie tam typową kuchnię litewską – cepeliny, chłodniki, pierogi, gulasze, barszcze, placki ziemniaczne (pychota!) i danie mięsne z kurczakiem. Jedliśmy tam pyszne, bardzo ładnie podane placki ziemniaczne. Po ich smaku możemy się domyślać, że pozostałe dania są równie smaczne.

B6 było ogromnym zaskoczeniem. Jednak sprawdza się zasada, że miejsca na uboczu, niezachęcające wizualnie, gdzie w ogóle nie ma turystów – serwują tak pyszne rzeczy. B6 leży już poza starówką, ale dosłownie 5 minut drogi od Ostrej Bramy, na przeciwko Hali Targowej. Idealne miejsce na obiad (i to bardzo oszczędny obiad). Ceny za każde danie oscylują między 3 a 5 euro, za zupy około 2 euro. Plus za przepyszne piwo oraz za przemiłą obsługe mówiącą po angielsku.

Gdzie zjeść w Wilnie - B6

Adres – Bazilijonų g. 6

Godziny otwarcia – codziennie od 08:00 do 22:00

Strona internetowa – https://www.facebook.com/kavineb6/

Ceny – niskie; przedział cenowy między 2 a 5 euro.

 

2. Ceburekine

Gdzie zjeść w Wilnie - Ceburekine

Gdzie zjeść w Wilnie dobrze, ale tanio? Ceburekine będzie dobrym rozwiązaniem dla osób, które w Wilnie nie mają dużo czasu, chcą zjeść coś dobrego na szybko i w niskich cenach. Ceburekine jest czymś w rodzaju baru szybkiej obsługi, gdzie część dań wystawionych jest w ladach i można od razu po zakupieniu rozpocząć pałaszowanie, a niektóre z nich – jak na przykład chłodnik lub cepeliny, które trzeba ugotować, przyjdą do nas po kilku minutach. Lokal położony jest rzut beretem od Dworca Kolejowego i Autobusowego. Ceny – przyjemnie niskie, chyba najniższe, z jakimi spotkaliśmy się podczas całego pobytu w Wilnie. Jedzenie porządne, porcje dość duże. Plus za obsługę mówiącą po polsku – dla osób, które nie znają ani angielskiego czy rosyjskiego, posiłek w takim miejscu może się okazać sporym ułatwieniem. Ceny – cepeliny za 3 euro, chłodnik za 1,90 euro, pierogi z serem i orzechami za 2,40 euro, pierogi z mięsem za 3,40 euro, dania obiadowe typu mięso, ziemniaki, sałatka – między 3 a 4 euro. Zaletę stanowi także uniwersalność tego miejsca – można przyjść i na śniadanie czy obiad, a także na coś słodkiego lub piwo wieczorem.

Adres –  Šopeno g.3, Vilnius

Godziny otwarcia – codziennie od 09:00 do 20:00

Strona internetowa z menu – http://www.kavineceburekine.lt/lt/

Ceny – bardzo niskie; przedział cenowy między 1,5 a 4 euro

 

3. Zemaiciu Asotis

Gdzie zjeść w Wilnie dużo, smacznie, litewsko i dość tłusto? W Zemaiciu Asotis, czyli w miejscu z super klimatem. To jest już z pewnością lokal bardziej elegancki, niż dwa poprzednio opisane, jednak nie sztywny. To dość przytulna restauracja z ciekawym wystrojem – wewnątrz wszędzie porozwieszane są kolorwe dzbany i dzbanuszki. Plus – ogromne porcje, niektóre dołsownie nie do przejedzenia przez jedną osobę. Ceny też są trochę wyższe – za główne danie zapłacimy między 7 a 10 euro, za cepeliny, placki ziemniaczane i inne mączne dania – około 6 euro. Ale za takie smaki i porcje, naprawdę warto. Trzeba się przygotować na to, że serwowane tu dania są dość ciężkie – z resztą jak cała kuchnia litewska. Ale w karcie znajdują się też takie pozycje, jak sałatki, zupy i ryby. Jeśli szukacie litewskich przysmaków, ale trochę innych niż standardowe cepeliny lub chłodniki, to koniecznie zajrzyjcie do Zemaiciu Asotis.

Adres – Naugarduko g. 32-1, LT-03225

Godziny otwarcia – codziennie od 11:00 do 23:00

Strona internetowa – http://zemaiciuasotis.lt/

Ceny – stosunkowo wysokie; przedział cenowy między 6 a 10 euro

 

NA KOLACJĘ (ale obiad też może być)

1. Snekutis

Gdzie zjeść w Wilnie najsmaczniejszą kolację lub obiad? W Snekutisie! To kulinarne ukonorowanie naszego wyjazdu, odkrycie wizyty w Wilnie, perełka o powrocie do której marzymy. Miejsce pierwsze spośród tej listy – jeżeli możecie wybrać tylko jeden lokal, gdzie zjecie posiłek, niech to będzie Snekutis, a dowiecie się wówczas co oznacza sformułowanie „niebo w gębie”. Snekutis ma w Wilnie trzy lokale. My testowaliśmy ten w Republice Zarzecza. Niepozorna szopa, wyglądająca w środku bardziej jak osiedlowy bar. Po wejściu chcieliśmy się już wycofać,  bo wydawało nam się, że pomyliliśmy adresy. Jednak szybkie spojrzenie na talerze gości utwierdziło nas w przekonaniu, że do pomyłki nie doszło.

Po raz kolejny w trakcie wyjazdu zamówliśmy posiłek przy barze i po dosłownie paru minutach na nasz stół wjechał chłodnik litewski. Wstyd się przyznać, ale jedliśmy to po raz pierwszy w życiu. Wrażenie? Obłędne. Rozpłynęłiśmy się już po pierwszej łyżce. Porcja była tak duża, że już po pierwszym daniu byliśmy najedzeni. A wtedy na nasz stół wjechały one, cepeliny w całej krasie. Tak duże, że daliśmy radę zjeść tylko po jednym. Nieprzywoicie ciężkie i smaczne, nadziane dobrze doprawionym mięsem.

Gdzie zjeść w Wilnie - Snekutis

Umieściliśmy Snekutisa w akapicie „na kolację”, ponieważ to miejsce bardziej wydaje się być lokalem z piwem i dodatkowo serwującym jedzenie, niż zwyczajną restauracją. Snekutis idealnie nadaje się na wieczorne piwo lub drinka, połączone ze smakowaniem lokalnych dań. Miejsca jest niewiele, a chętnych sporo. W środku panuje luźna, barowa atmosfera. Ceny są bardzo zachęcające – za chłodnik, dwa cepeliny i duże piwo, zapłaciliśmy po 8 euro. A porcja była naprawdę duża, dwie osoby mogłyby się najeść. Co ciekawe, w każdym z opisywanych w przewodniku miejsc zamawialiśmy piwo i każde okazywało się fantastyczne. Tak było i  w tym przypadku. Lekkie, jasne, orzeźwiające. Każdemu wybierającemu się do Wilna w pierwszej kolejności będziemy polecać Snekutisa.

Adres – Polocko g. 7A

Godziny otwarcia – codziennie od 10:00 do 23:00

Strona internetowa http://jususnekutis.lt/lt/jus-sveikina-snekutis/

Ceny – średnie; przedział cenowy między 3 a 6 euro. Biorąc pod uwagę wielkość porcji – niskie.

 

NA DESER – KAWIARNIE

1. Joffe’s Duonine

Gdzie zjeść w Wilnie wyborne słodkości? W Joffe’s Duonine. To urocza, niewielka kawiarnia, która mogłaby też znaleźć się w zestawieniu idealnych miejsc na śniadanie. Dostaniecie tu pyszne, duże kawy, wypiekane na miejscu słodkości, śniadania – omlety, szakszuki, tosty, a także kupicie zdrowy chleb i inne cuda. Bardzo przyjemne miejsce i jeszcze przyjemniejsze smaki. I ceny również. Lokal położony jest rzut beretem od Dworc Autobusowego i kilka minut pieszo od wileńskiej starówki. Ogromny plus za atmosferę. Jak na desery, to tylko tu. Za duże cappucino i kawał sernika zapłaciliśmy po 3,5 euro od osoby. Dogodne są również godziny otwarcia, bo aż od 09:00 do 21:00 wieczorem.

Gdzie zjeść w Wilnie - Joffe's Duonine

Adres – V.Šopeno g. 10

Godziny otwarcia – codziennie 09:00 – 21:00

Strona internetowa – https://www.facebook.com/JoffesDuonine/

Ceny – niskie. Wypieki sprzedawane na wagę. Tania kawa.

 

2. Coffee 1

To bardzo mała, ale rzucająca się w oczy dzięki wystrojowi kawiarnia. Z daleka rozpoznacie fantazyjnie udekorowane wejście do kawiarni. W środku nie ma zbyt dużo miejsca, ale jest przytulnie, swojsko, smacznie i tanio. I to w samym centrum wileńskiej starówki. Zawsze znajdzie się tam też coś słodkiego.

Adres – Užupio 9

Godziny otwarcia – w tygodniu od 07:30 do 20:00, soboty od 08:00 do 20:00, niedziele od 09:00 do 19:00.

Strona internetowahttps://www.facebook.com/coffee1.lt/

Ceny – niskie; ceny do 3 euro


DLA WEGETARIAN I WEGAN

1. Vegafe

Gdzie zjeść w Wilnie zdrowo? W Vegafe. Na widok tak kolorowych, olbrzymich i pięknie podanych porcji, niejednemu mięsożercy pociekła by ślinka. Miejsce na luzie, w sam na obiad czy kolację (w sumie na śniadanie też!). Dania rzeczywiście są tak ładnie podane, a zrobione z tak zdrowych i kolorwych składników, że aż żal niszczyć takie dzieła. Później jest tylko lepiej – smakowo Vegafe również daje radę. W tym lokalu naprawdę można się porządnie najeść. Weganie powinni być zachwyceni, ponieważ mogą tutaj spróbować karaimskiego dania – kybin w wersji wegańskiej za około półtora euro. Ogromny plus dla restauracji za łączenie tradycji z nawykami żywieniowymi wegan i wegetarian, co nie jest łatwe gdy bierze się pod uwagę ciężkość, tłustość litewskich potraw, a także ich skład. Do tego restauracja serwuje pyszne warzywne i owocowe kremy (zimny krem z awokado!), kolorowe sałatki, wegańskie falafele czy kofty i wspaniałą ucztę macie gwarantowaną.

Jednak spore porcje i bardzo dobra jakość składników skutkuje też dość wysokimi cenami. W Vegafe można dostać danie dnia za 4,20 euro lub naleśniki czy dyniowe gnocchi za 5 euro, jednak główne dania kosztują od 6 do 9,5 euro, z przewagą tych za 8 euro. Ale warto wydać te pieniądze za tak przyjemne dla oczu i żołądka jedzenie.

Adres – Totorių str. 3

Godziny otwarcia – w tygodniu od 10:00 do 22:00, w weekendy od 11:00 do 22:00.

Strona internetowa – http://vegafe.eu/restaurant/vegafe-vilnius

Ceny – stosunkowo wysokie; przedział cenowy za główne danie od 6 do 10 euro

 

2. Holigans

Podobnie jak niektóre z wyżej opisanych miejsc, lokal ten nie jest zbyt zachęcający na zewnątrz. Można nawet powiedzieć, że lekko niewidoczny. Jakoś tak mija się go przechodząc obok chodnikiem i nie zwraca uwagi. A niesłusznie. W środku panuje luźna, niezobowiązująca atmosfera, oferta jest bogata, dania duże i pyszne. I po raz kolejny będziecie pewnie zachwyceni estetyką podawanych przysmaków. Piękne to i kolorowe, a na dodatek zdrowe. Ceny są dość przyzwoite – na pewno niższe, niż w Vegafe. W Holigans nie zapłacicie za posiłek więcej, niż 5,5 euro. Plus za wegańskie ciasta, lokalizację i atmosferę, minus za stronę internetową tylko w języku litewskim.

Adres – Šopeno g. 10

Godziny otwarcia – w tygodniu od 11:00 do 20:00, w soboty od 12:00 do 20:00, w niedziele zamknięte.

Strona internetowa – http://holigans.lt/

Ceny – umiarkowane; przedział cenowy między 2 a 5,5 euro

 

BONUS: GDZIE ZJEŚĆ W TROKACH?

1. Kiubete

Jeżeli jedziecie do Wilna na dłużej niż jeden dzień, to niemal pewne jak słońce, że i tak prędzej czy później w Trokach wylądujecie. Słynny zamek przyciąga ku sobie rzesze turystów. Jak wybrać restaurację w Trokach i się nie naciąć? Podpowiadamy. Koniecznie zajrzyjcie do Kiubete.  To dość duża restauracja w drewniamym domu, w której jest ciepło i przytulnie. Kamienne piece, drewniane stoły, czerwone obrusy tworzą swojski klimat. Restauracja posiada ładny widok na jezioro. Oferuje dość bogate menu, ale warto skupić się na dwóch czy trzech stronach. Chodzi konkretnie o strony zawierające pozycje z kuchni karaimskiej – między innymi kybiny. Koniecznie spróbujcie tego wypiekanego ciasta z różego rodzaju nadzieniami – z mięsem, serem, warzywami czy na słodko. Jest to naprawdę smaczne, sycące i niedrogie. Najdroższa kybina z jagnięciną kosztuje tu 2,60 euro, reszta poniżej 2 euro. Do tego zamówcie lokalne piwo (naprawdę dobre!), a z pewnością wyjdziecie stąd najedzeni i zadowoleni. Dania mięsne są już nieco droższe, bo oscylują wokół 8 euro za jedno danie. Jednak to, po co tam zajrzycie – czyli dla kuchni karaimskiej i ogólnie litewskiej – będzie kosztować niewiele.

Gdzie zjeść w Trokach - Kiubete

Adres – Trakų g. 2D, Trakai

Godziny otwarcia – codziennie od 12:00 do 23:00

Strona internetowa – http://kiubete.lt/

Ceny – umiarkowane; dania mięsne około 8 euro, dania kuchni karaimskiej poniżej 5 euro

Inne okazje? Eleganckie restauracje, fast foody? 

Oprócz tego, jeśli szukacie czegoś na kolację biznesową, to polecamy restaurację Grey – nowoczesne wnętrza z elegancko podawanymi potrawami kuchni litewskiej i międzynarodowej. W przypadku romantycznej kolacji sprawdzi się dobrze włoska restauracja Florentino, gdzie latem można usiąść w ogródku na uroczym dziedzińcu, a wewnątrz cieszyć się klimatem przy świecach i smakować dania kuchni włoskiej. A już zupełnie elegancką restaurację, gdzie mógłby jadać sam Prezydent, gdzie można stracić fortunę i głowę dla serwowanych smaków, jest resturacja Imperial. W kilku punktach w centrum miasta można natrafić na pizzerię (Cili pizza), gdzie za pizzę zapłaci się między 2 a 5 euro. Około 2-3 euro zapłacimy też za kebaba. A w razie czego, koło Dworca Kolejowego jest Mcdonald. Ciekawe jest to, że w Wilnie nie spotkaliśmy wielu budek z fast foodem (albo jakoś nam umknęły po drodze).

Ile pieniędzy przygotować na wyjazd?

W Wilnie można kosztowac miejscowych specjałów i nie stracić przy tym fortuny. Na podstawie własnego doświadczenia możemy stwierdzić, że mając po 10 euro na osobę spokojnie można w Wilnie wyżyć jeden dzień. Przykładowo – śniadanie z kawą w piekarni w Hali Targowej – 3 euro. Cepeliny na obiad w Snekutisie 4,90 euro, za chłodnik litewski z ziemniakami na kolację – 1,90 euro w Ceburekine. I tym o to sposobem mamy trzy posiłki w ciągu dnia, wydając przy tym niecałe 10 euro. Mając 10 – 15 euro, można do tego dodać deser w postaci kawy i słodkości, czyli jest to średnia kwota, którą warto przeznaczyć na wyżywienie jednego dnia. Mając 20 euro i więcej, to już wypas i szaleństwo – można próbować czego dusza zapragnie.

Czego jeszcze warto spróbować podczas pobytu na Litwie?

Oprócz wymienianych często w artykule chłodników, kybin i cepelinów, warto sięgnąć po różnej maści bliny, czyli placki ziemniaczane – z nadzieniem lub bez, a także kołduny, ser jabłkowy, wędliny skilandis i … świńskie uszy, które stanowią popularną zakąskę do piwa. Innym przysmakiem często towarzyszącemu temu trunkowi, jest smażony chleb z serem.

Przykładowe ceny i menu w restauracjach na Litwie:

 

Smacznego!