Sian Ka’an to najwspanialsze miejsce, jakie widzieliśmy w Meksyku na Jukatanie. Rezerwat przyrody dosłownie okazał się kawałkiem raju, którego częścią mogliśmy być przez jeden dzień. Na miejscu zobaczycie rajskie plaże, obłędne kolory wody, dzikie zwierzęta. Jeśli będąc w meksyku chcecie się wybrać na jedna wycieczkę, niech to będzie właśnie Sian Ka’an. Z tego artykułu dowiecie się co to za miejsce oraz jak zaplanować wycieczkę po lagunie.
Sian Ka’an to nazwa rezerwatu na Jukatanie w Meksyku, w okolicach Tulum. Rezerwat obejmuje ogromny obszar lasów namorzynowych i podmokłych terenów, a także rafę koralową. Jest to o tyle wyjątkowe miejsce, że zostało wpisane na listę UNESCO. W języku Majów Sian Ka’an oznacza drzwi nieba lub miejsce, w którym zaczyna się niebo. I niech to będzie najlepszą zapowiedzią tego, co tu zobaczycie. Rezerwat zajmuje ponad 500 000 hektarów, ale dla zwiedzających dostępna jest tylko jego niewielka część. To największy przybrzeżny obszar chroniony w Meksyku! Na terenie parku znajduje się przeszło 20 stanowisk archeologicznych, z czego najbardziej ciekawym i okazałaym się Muyil.
Wiem, że powtarzam to za każdym razem, gdy widzimy gdzieś piękne kolory morza czy jeziora. Ale naprawdę, chyba nigdzie indziej nie widziałam tak wspaniałych barw morza i laguny! Kolory zmieniały się w zależności od nasłonecznienia, bliskości otwartego morza czy ilości drzew. Z seledynu przechodziły w lazur, turkus, szmaragd, przejrzysty błękit po ciemny granat. A przecież do tego dochodziły jeszcze kolory tropikalnego nieba. Coś pięknego!
Jakie zwierzęta żyją w Sian Ka’an?
Rezerwat Sian Ka’an jest zamieszkiwany przez dziesiątki różnych gatunków zwierząt i ptaków. Pływając łodzią po jego terenie, można zobaczyć Wyspę Ptaków, czyli miejsce lęgowe dla pelikanów, fregat, czapl czy tukanów. Wody laguny sa schronieniem dla dwóch gatunków krokodyli – meksykańskiego i amerykańskiego. A jeśli będziecie mieć szczeście, to uda wam się zobaczyć delfiny i żółwie morskie. Spotkanie z tymi zwierzętami w ich naturalnym środowidku było niesamowitym przeżyciem. Co więcej, na terenie rezerwatu żyją jaguary, małpy, sarny, pumy, tapiry. Nawet udało nam się spotkać przemykającego przez drogę szopa.
Pamiętajcie, że te zwierzęta żyją tu w naturalnym środowisku, nie są przymuszane do interakcji z ludźmi. Dlatego nigdy nie ma gwarancji, że zobaczycie krokodyle czy delfiny z bliska. My mieliśmy połowiczne szczęscie i trafiliśmy na silny wiatr. Przez to nie odbyło się nasze snorklowanie przy rafie koralowej oraz zobaczyliśmy „tylko” jednego żółwia i jednego krokodyla.
Punta Allen
Sian Ka’an w większości jest terenem niezamieszkanym, nie wliczając w to małych osad rybackich nad brzegiem Morza Karaibskiego. Nasz rejs zakończył się właśnie w miejscowości Punta Allen, z nieutwardzonymi drogami, kolorowymi domami, palmami i kariabskim klimatem. Wody oblewające ten fragment wybrzeża Jukatanu są naprawdę przepiękne, chociaż też już dotknięte problemem z glonami. Co nas zasmuciło to fakt, że w niektórych częściach rezerwatu morze wyrzuca na plaże dosłownie tony śmieci…
Sian Ka’an – informacje praktyczne
Wstęp do Sian Ka’an
Wejście do wyznaczonej części rezerwatu i pływanie łodzią – wbrew obiegowej opinii – możliwe jest nie tylko z przewodnikiem, ale i na własną rękę. Jednak wycieczka zorganizowana jest najwygodniejszym sposobem na zwiedzanie tego miejsca. Brama do parku znajduje się na końcu strefy hotelowej w Tulum (jadąc na południe). Drugie turystyczne wejście leży przy strefie archeologicznej Muyil. Wjeżdżając na teren rezerwatu należy wykupić bilet wstępu w kasie w wysokości 100 peso. Jadąc z wycieczką, bilet jest już wliczony w cenę.
Dwa rodzaje wycieczek
Zazwyczaj oferowane są dwa rodzaje wycieczek – rejs od strony Tulum w okolicach Punta Allen lub zwiedzanie ruin Muyil i eksplorowanie fragmentu laguny od zachodniej strony. Jak dotąd nie udało nam się znaleźć żadnej wycieczki, która łączyłaby oba fragmenty parku. A to z prostego powodu – odległość między nimi jest zbyt duża. Okolice Muyil dają możliwość pływania łodziami po kanałach handlowych zbudowanych przez Majów, ale w tamtej okolicy nie zobaczycie zwierząt ani nie będziecie nurkować przy rafie koralowej.
Do ruin Muyil można na własną rękę dojechać autem lub colectivo z Tulum na południe, w stronę Felipe Carrillo Puerto, za 40 peso. Po zwiedzeniu ruin na miejscu często kręcą się rybacy i okoliczni mieszkańcy, którzy po uiszczeniu umówionej opłaty (prawdopodobnie około 1000 peso) zabierają turystów w rejs po tej części laguny. Jest to z pewnością opcja tańsza, niż wycieczka z Tulum do Punta Allen. Gdybyśmy mieli więcej czasu, to chętnie wybralibyśmy się na obie wycieczki. Jednak jeśli musiałabym wybierać, to zwiedzanie rezerwatu od strony Punta Allen daje więcej możliwości i niezapomnianych widoków.
Sian Ka’an na własną rękę
Czy można zwiedzić Sian Ka’an bez wycieczki zorganizowanej? Częściowo tak. Wiąże się to z koniecznością zorganizowania sobie transportu do Punta Allen, np. poprzez wypożyczenie auta. Czy musi to być auto z napędem na cztery koła? Teoretycznie nie, zwykłe samochody też dają radę. Ale jest to z pewnością bardziej stresujące, niż prowadzenie jeepa na takiej dziurawej trasie. Następnie w Punta Allen, gdzie przy molo zacumowanych jest wiele łodzi, znajdziecie kapitana, który zabierze was z kilkugodzinny rejs. Prawdopodobnie nie będzie on znał angielskiego w ogóle lub tylko w znikomym stopniu. Sam rejs powinien kosztowac od 20 do 30 dolarów za osobę, w zależności od liczby osób i waszych umiejętności negocjacyjnych.
Dojazd do Sian Ka’an
Warto też zdawać sobie sprawę, że droga prowadząca z Tulum do miejsca startowego wycieczki jest naprawdę okropna, niewiarygodnie dziurawa i jej pokonanie w jedną stronę zajmuje około dwóch godzin. Dlatego bądźcie świadomi, że jeśli chcecie się cieszyć urokami Sian Ka’an, to połowę wycieczki spędzicie w busie (łącznie około 4 godzin). Wybierając się na zwiedzanie z przewodnikiem od strony Tulum, zostaniecie odebrani przez organizatora i przewiezieni do rezerwatu busem. Podobno z Tulum do Punta Allen kursują colectivo, ale nie mieliśmy okazji zobaczyć żadnego busa po drodze. Sam dojazd takim sposobem w jedną stronę może zająć nawet do 4 godzin. Ewentualnie można tez dojechać tu taksówką, ale kierowcy nie są zbyt chętni do pokonywania tej trasy.
Nasz rejs po rezerwacie
Na rejs po Sian Ka’an wybraliśmy się z Pixan Kaan. Wycieczkę zarezerwowaliśmy online przed wyjazdem do Meksyku. Firma organizuje obie wycieczki, jedną do Punta Allen a drugą do Muylin i obie kosztują po 135 dolarów od osoby. Porównując z innym tego typu wycieczkami, jest to całkiem przyzwoita cena. Wysoka, ale naprawdę warto! Byliśmy zaskoczeni punktualnością i organizacją wycieczki – bez zbęndych formalności i opóźnień, co chyba nam się zdarzyło poraz pierwszy. Przewodnik opowiadał po angielsku o rezerwacie z prawdziwą pasją i miłością, pokazywał nam różne ptaki i zwierzęta. Na koniec wycieczki zjedliśmy smaczny obiad w Punta Allen. Wszystko odbyło się profesjonalnie i bez zarzutu, więc możemy polecać dalej.
Czy warto?
Czy warto jechać do Sian Kaan? Tak, tak i jeszcze raz tak. To najpiękniejsze miejsce, jakie widzieliśmy na Jukatanie. Tu zachwyt goni zachwyt, a podglądanie z bliska dzikich zwierząt to niesamowite przeżycie, które zapamiętamy na długo.
Atrakcje w Meksyku zdecydowanie nie kończą się na Jukatanie. Można nawet powiedzieć, że Jukatan to tak naprawdę dopiero wierzchołek góry lodowej. Ten ogromny kraj możne poszczycić się wspaniałą kulturą, kuchnią, historią i naturą, czego odzwierciedleniem są niezliczone atrakcje przyciągające turystów z całego świata. Ale od czegoś trzeba w końcu zacząć, więc na pierwszą podróż do Meksyku wybraliśmy popularny półwysep Jukatan. W tym przewodniku opisujemy, które atrakcje na Jukatanie warto zobaczyć, a które lepiej odpuścić.
Najwspanialsze miejsce, jakie odwiedziliśmy na Jukatanie. Zdjęcia nie oddają kolorów, które podziwialiśmy na miejscu. Sian Ka’an to rozległy rezerwat przyrody w okolicach Tulum, do którego można wybrać się na wycieczkę z przewodnikiem. Podczas rejsu zobaczycie krokodyle, delfiny, żółwie morskie, różne gatunki ptactwa, piękne plaże, lasy namorzynowe, rafę koralową i morze o takich kolorach błękitu i zieleni, że aż trudno w to uwierzyć. Rezerwat biosfer Sian Ka’an jest na tyle wyjątkowym miejscem, że od wielu lat znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Dzień w Sian Ka’an okazał się absolutnie przepiękny i jeśli macie się wybrać w Meksyku tylko na jedną wycieczkę, niech to będzie właśnie rejs po tym rezerwacie.
Kolejny, równie ciekawy rezerwat przyrody, znajduje się na północy Półwyspu Jukatan. Rio Lagartos to rybacka wioska przy lagunie, będąca bramą do świata zwierząt. Rezerwat o tej samej nazwie został wpisany na listę UNESCO. Wybierając się w rejs łodzią, możecie zaobserwować z odległości nawet 1 metra krokodyle. Oglądanie z tak bliska tych zwierząt było fascynującym, acz nieco przerażającym przeżyciem.
Do tego podczas rejsu co rusz napotyka się niezwykłe gatunki ptaków. Fregaty, pelikany, kormorany. Ale i tak większość turystów przyjeżdża do Rio Lagartos dla flamingów?Dlatego tak żal, że zobaczyliśmy je tylko z daleka. Trafiliśmy na zimny front znad morza, dlatego flamingi ukryły się przed wiatrem w głębi laguny, w niedostępnych miejscach. Pocieszamy się, że następnym razem się uda. I będziemy wtedy mądrzejsi – weźmiemy lornetkę! Na pewno się przyda podczas wypatrywania w zaroślach czapli i krokodyli. Na ten rejs wybraliśmy się z polskim biurem Meksykanka.
Isla Contoy – najstarszy Park Narodowy w Meksyku, na Morzu Karaibskim. Skąd taka nazwa? Conto oznacza w języku majów pelikana. Ostoja dzikich zwierząt, ptaków i stworzeń morskich. Zobaczyć tu można pelikany, fregaty, flamingi. Żółwie odbywają tu swój okres lęgowy, a wiosną i latem wody odwiedzają rekiny wielorybie. Przy Isla Contoy ma swój początek druga największa na świecie rafa koralowa, która ciągnie się aż do granicy z Hondurasem. 65% rafy jest już obumarła. Dla porównania, w Australii jest to 85%.
Wyspa ma ledwie 8 km długości, a turystyka jest tutaj ścisłe regulowana. Tylko 4 firmy mają zezwolenie na organizowanie wycieczek. Obowiązują dzienne limity osób, które mogą przypłynąć na wysepkę. Turyści poruszają się tylko po jej niewielkim skrawku – po absolutnie przepięknych plażach, niewielkim muzeum i punkcie widokowym. Jeśli chodzi o atrakcje w Meksyku na Jukatanie, to jedno z naszych ulubionych miejsc. Coś pięknego!
4. Laguna Kaan Luum
Do Laguny Kaan Luum wybraliśmy się pewnego popołudnia bardziej z braku laku, a teraz uważamy, że to jedno z najfajniejszych miejsc na Jukatanie! Laguna Kaan Luum to tak naprawdę szmaragdowe jezioro z płycizną przy brzegu i cenotą na środku, która liczy sobie ponad 80 metrów głębokości! Samo jezioro ma owalny kształt, co najlepiej widać z wieży widokowej lub zdjęć z drona. Na miejscu można spotkać więcej miejscowych, niż turystów – zwłaszcza w weekendy. Wody laguny przybierają tu wprost fantastyczne kolory, w zależności od stopnia nasłonecznienia i zachmurzenia. Na miejscu zaskoczył nas spokojny, wakacyjny klimat, przepiękne widoki i liczne hamaki oraz huśtawki w wodzie. Miejsce zdecydowanie warte odwiedzenia.
5. Laguna Bacalar
Jak tylko zaczęliśmy planowanie podróży do Meksyku, do razu wiedziałam, że do Bacalar przyjechać musimy. I nie rozczarowałam się tym miejscem, a raczej oczarowałam. Laguna siedmiu kolorów, jak często nazywane jest jezioro Bacalar, liczy sobie ponad 40 kilometrów długości, a ledwie 2 kilometry szerokości w najszerszym miejscu. Jezioro zasilane jest podziemną, liczącą 450 kilometrów rzeką. Za sprawą białego wapienia budującego dno laguny, jej wody przybierają obłędne odcienie turkusu i błękitu. Ale skąd aż siedem odcieni niebieskiego? Wynika to z różnych głębokości jeziora, które oscyluja między 10 a 100 metrami. W lagunie znajduje się słona woda, gdyż ten zbiornik został utworzony przez fale oceanu. Widoki są naprawdę niesamowite i warto spędzić tu chociaż jeden dzień w kajaku lub na katamaranie. Rajskie miejsce, w sam raz na rajskie wakacje.
6. Los Rapidos
Los Rapidos jest częścią Jeziora Bacalar o wąskim korycie i wartkim nurcie niezwykle turkusowej wody. To coraz popularniejsze miejsce wypoczynku i krótkich spływów kajakowych. Białe dno kanału to stromatolity, czyli warstwy bakterii, które powstawały przez kilka miliardów lat i wytwarzają tlen. Jezioro Bacalar wraz z Los Rapidos, to największe na świecie skupienie stromatoliów słodkowodnych, które pozostają pod ochroną. Jeszcze jakiś czas temu turyści, mimo licznych znaków z zakazami, bezmyślnie deptali po stromatolitach. Obecnie postawiono pomost i stworzono nowe wejścia do wody, omijające białe wartstwy. Mimo to turyści – głównie niepilnowane dzieci – chodzą po niedozowolonych miejscach.
Dlatego proponuję, żeby pojechać do Los Rapidos, by przejść się po pomostach i potraktować to miejsce jako ciekawostkę przyrodniczą, bez pływania. W końcu tuż obok jest Laguna Bacalar, w której miejsc do kąpieli mamy pod dostatkiem 😉 Miejmy na uwadzę dobro środowiska. My pływanie odpuściliśmy – wystarczyło nam nacieszyć wzrok całą okolicą. Czy warto odwiedzić Los Rapidos? Tak, bo to bardzo ciekawa atrakcja, ale nie do końca z rozmysłem udostępniana. Naturalnie Los Rapidos najlepiej prezentuje się na zdjęciach z drona, ale spacerując pomostami też można się pozachwycać.
7. Sistema Dos Ojos
System zalanych podziemnych jaskiń i cenot, o odkrytej długości ponad 80 kilometrów. Niedawno odkryto połączenie z pobliskimi jaskiniami Sac Anctun, które razem z Dos Ojos tworzą największy tego typu podziemny system na świecie. Dos Ojos to przede wszystkim dwie półotwarte cenoty o nisko zawieszonym sklepieniu, dlatego nie przypominają innych jukatańskich cenot. Woda w jaskiniach ma przepiękny kolor, jest bardzo przejrzysta i mieni się tysiącami odcieni turkusu i granatu. Istnieje możliwość głębszego eksplorowania systemu wraz z przewodnikiem, który zabiera turystów na nurkowanie do dalszych jaskiń, podwodnych grot i cenot.
Cenota to rodzaj naturalnego basenu, studni krasowej, leju zapadliskowego, dziury wydrążonej w skałach i wypełnionej wodą. Są to charakterystyczne zjawiska dla Jukatanu, który zbudowany jest z wapienia. Istnieje kilka hipotez dotyczących powstawania cenot. Jedna z nich mówi, że podatny na działanie wody wapień przez tysiące lat poddawany był erozji i zapadaniu się podłoża, co odsłoniło wody gruntowe, następnie zasilane deszczem. Inna teoria głosi, że są to kratery po uderzeniach meteorytów. Chociaż ich pochodzenie nie jest do końca jasne, to popularność cenot wśród turystyów rośnie. Do tej pory odkryto niewielką część z co najmniej 6000 jukatańskich cenot, a niektóre z nich zostały udostępnione mieszkańcom i turystom jako przestrzeń rekreacyjna.
Cenoty miały też znaczenie w kulturze Majów. Wierzylli oni bowiem, że cenoty są łącznikiem między światem żywych i umarłych, a także siedliskiem boga wody, Chaaka. Dlatego w niektórych cenotach składali ofiary z ludzi. Co istotne z turystycznego punktu widzenia, każda cenota na Jukatanie jest piękna i wyjątkowa. Poniżej wymienimy te, które udało nam się odwiedzić. Więcej szczegółów, zdjęć, opisów i informacji praktycznych znajdziecie w naszym przewodniku „Cenoty na Jukatanie w Meksyku”.
Xcanahaltun
Xcanahaltun
Chukum
Ik Kil
Palomitas
Które cenoty na Jukatanie warto zobaczyć?
Xcanahaltun – zdecydowanie najpiękniejsza z cenot, które widzieliśmy w Meksyku!
Palomitas – najpiękniejsze stalaktyty, których jest w tej cenocie bardzo dużo.
Ik Kil – znana ze względu na niemal idealny okrągły kształt i pnącza, które opadają z góry ku wodzie.
Sac-Aua – okrągła cenota z wyspą i drzewami na środku oraz z najpiękniejszym kolorem wody.
Chukum – bardzo duża cenota z ciekawymi atrakcjami typu tyrolka do skakania do wody.
Hubiku – spokojna, mniej znana, bardzo klimatyczna i z najfajniejszymi terenem do wypoczynku.
Xchance – cenota otwarta, z pnączami, tyrolkami, wiszącym mostem i kilkoma wodospadami. Piękna!
Suytun – najbardziej znana, bardzo turystyczne miejsce, popularne ze względu na platformę na środku wody, do której ustawiają się kolejki do zdjęć.
Kaan Luum – cenota na środku jeziora o głębokości ponad 80 metrów, płycizny laguny są świetnym miejscem do wypoczynku.
A do tego warto mieć na uwadze jeszcze te:
Xkeken
Kantun Chi
Calavera
Cenote Azul
Oxman
Taak Bi Ha
Secreto Maya
Sac Aua
Xcanche
Suytun
Sac Aua
WSKAZÓWKA
Jak poruszać się po Jukatanie? Główne miasta są dobrze ze sobą skomunikowane. Można się przemieszczać między nimi autobusami ADO, Sur czy Oriente, a także collectivo – małym busami, które kursują bez rozkładu jazdy, po zapełnieniu. Dojazd do większości cenot i niektórych majańskich miast jest nieco utrudniony ze względu na brak połączeń. Wtedy konieczne jest skorzystanie z taksówki, wycieczki zorganizowanej lub wypożyczenie auta/skutera. Podobnie rzecz się ma w przypadku rezerwatów przyrody, do których nie można wchodzić bez przewodników i nie ma żadnej możliwości dojazdu. Aby je zobaczyć, trzeba zapisać się na wycieczkę zorganizowaną (np. na Isla Contoy).
Majowie byli rdzennymi mieszkańcami Mezoameryki, których historia sięga 4000 lat wstecz. Nie utworzyli oni nigdy zwartego, jednolitego organizmu państwowego, ale ich wytworem jest jedna z najważniejszych światowych cywilizacji. Majowie byli doskonałymi znawcami matematyki, astronomii, architektury, stosowali własne pismo, system liczbowy i kalendarz. Najważniejszymi pamiątkami po Majach są ich miasta. Jedno z nich, Chichen Itza, zostało uznane za jeden z nowych siedmiu cudów świata. Miasta Majów są wizytówką Jukatanu i jednymi z najbardziej znanych atrakcji w Meksyku.
Szczyt rozwoju Majowie osiągnęli między III a IX wiekiem naszej ery. Nie do końca jasne są przyczyny ich upadku, który nastąpił jeszcze przed przybyciem kolonizatorów z Hiszpanii. Naukowcy obstawiają pandemię lub głód i niepokoje społeczne wywołane długotrwałymi suszami. Historię cywilizacji Majów oraz majańskie miasta, które warto odwiedzić, opisaliśmy w naszym przewodniku „Miasta Majów w Meksyku”.
Uxmal
Uxmal
Coba
Tulum
Coba
Które miasta Majów warto zobaczyć?
Uxmal – zrobił na nasz największe wrażenie ze względu na styl Puuk, w którym zbudowano większość budynków oraz doskonale zachowane zdobienia i ornamenty.
Coba – rozległy teren z ruinami ukrytymi w zielonej dżungli i najwyższą piramidą na Jukatanie.
Chichen Itza – najpopularniejsze miasto Majów, historycznie miało duże znaczenie, obecnie jeden z nowych 7 cudów świata.
Tulum – znane ze względu na swoje piękne położenie na 12-metrowym klifie.
Ek Balam – niewielka strefa archeologiczna z nietypowymi budynkami i piramidą, na którą można wchodzić.
Chichen Itza
Chichen Itza
Ek Balam
Ek Balam
4. Miasta | Atrakcje w Meksyku
1. Valladolid
Bodaj najpiękniejsze miasteczko na Jukatanie, z kolorową architekturą, kilkoma atrakcjami i dobrymi restauracjami. Świetna baza wypadowa na zwiedzanie okolicy, bardzo klimatyczne miejsce, kompaktowe, nieuciążliwe jak duże miasto. W Valladolid doskonale zachowana jest kolonialna architektura, dzięki czemu zostało ono wpisane na listę pueblos magicos. Valladolid założyli konkwistadorzy z Hiszpanii w XVI wieku. Klasztor San Bernadino di Siena jest najstarszym kościołem na Jukatanie. Trzeba przyznać, że atmosfera w nim jest faktycznie magiczna. Warto udać się wieczorem na spacer po głównym placu miasta, bo zobaczyć odpoczywających po całym dniu mieszkańców i turystów, spróbowac lokalnych specjalów sprzedawanych w budkach i posłuchać koncertu ptaków.
Pueblos Magicos
Pueblos Magicos to magiczne miasta, czyli projekt wspierany przez meksykańską organizację turystyczną. Lista obejmuje ponad 100 miast na terenie całego Meksyku, które wyróżniają się tradycjami, architekturą, historią, folklorem, kuchnią itd.
2. Tulum
Kontrowersyjne miasteczko, niegdyś nieznana osada rybacka, obecnie jedna z najbardziej rozpoznawalnych na świecie insta-miejscówek. W pewnym momencie Tulum stało się najszybciej rozrastającym się miastem na świecie.
Kontrowersje związane z Tulum
To powoduje liczne problemy z niedoborem infrastruktury i zanieczyszczaniem środowiska, o których głośno się nie mówi. Za sprawą Instagrama Tulum stało się mekką hippisów, ludzi szukających narkotyków i mistycznych uniesień w dżungli, chcących zabłysnąć w social mediach, organizujących wieczory kawalerskie, modnych influencerów, Dj-ów. Według mieszkańców miasta, rajska i bezludna plaża w zasięgu krótkiego lotu z Nowego Jorku, nie mogła taka pozostać na długo. Tulum stało się ekskluzywną enklawą dla bogatych turystów. I choć zona hotelara pełna jest pięknych hoteli, butików i restauracji, ma to także swoje ciemne strony.
Na początku lat dwutysięcznych w Tulum zaczęły powstawać obiekty, które promowano jako spirytualne, dające możliwość połączenia z Matką Naturą. I tak pozostaje do dziś. Joga, akupunktura, biomagnetyzm, ceremonie kakaowe. Córka Madonny, Orlando Bloom, Ivanka Trump, znane modelki czy Justin Bieber oddający mocz na ruiny majańskiego miasta, budowali, cegiełka po cegiełce, rozpoznawalność Tulum na świecie. Miejsce, które miasto być cichym azylem i ucieczką od miasta, stało się maszynką do zarabiania pieniędzy. Ceny noclegów z zona hotelara są absurdalne. Minimum kilkaset, kilka tysięcy dolarów za noc. Mieszkańcy tych ziem niejednokrotnie były eksmitowani, by w miejscu ich zamieszkania mogły powstać luksusowe hotele. Dziennikarz i prawnik, którzy zajmowali się sprawami eksmisji, zostali zastrzeleni, a sprawców nigdy nie wykryto.
Wpływ na środowisko
Obiekty noclegowe ignorują jakiekolwiek przepisy chroniące środowisko, głównie dotyczące odprowadzania ścieków i planów zabudowy, bo wystarczy dać odpowiednią łapówkę, by władze przymknęły na to oko. I tak większość cenot w okolicy jest zanieczyszczona. Mowa o tych samych cenotach, w których turyści później tak chętnie się kąpią. Zanieczyszona woda z podziemnych rzek trafia następnie do oceanu, gdzie w ciągu ostatnich 20 lat 50% rafy koralowej uległo wymarciu. W lasach rozrastają się dzikie wysypiska śmieci, zagrożone są gatunki żółwi morskich żyjących w okolicach miasta. Pod nowe inwestycje wycina się lasy namorzynowe, które teoretycznie chronione są meksykańskim prawem. Większość tych obietków należy do obcokrajowców. Tulum boryka się z tak licznymi problemami, że nie sposób opisać tego w jednym akapicie. Warto mieć tego świadomość, zanim wybierzecie się tam na wakacje.
„Tulum jest jednym z największych beneficjentów ekonomii Instagrama. Lub jego ofiar, w zależności od punktu widzenia.”
Tulum można podzielić na 4 części. Najstarcza część miasta zwana pueblo Tulum, zona hotelara, strefa archeologiczna oraz dżungla między pueblo Tulum a zona hotelara, gdzie coraz częściej karczuje się drzewa pod budowę nowych osiedli i hoteli. Podczas naszego pobytu w Meksyku postanowiliśmy w ogóle nie odwiedzać zona hotelara, żeby nie dokładać cegiełki do lokalnych problemów. Spędziliśmy kilka dni w pueblo Tulum, które okazało się niezwykle przyjemnym i klimatycznym miejscem. Nie mieliśmy zbyt wysokich oczekiwań, ale świetnie spędziliśmy czas wśród korolowych murali i lokalnych restauracji. Pueblo Tulum jeszcze nie zostało całkowicie zdominowane przez turystykę i można w nim jeszcze dostrzec codzienne życie mieszkańców. Do tego Tulum jest bardzo dobrą bazą wypadową na zwiedzanie okolicy.
3. Merida
Kolorowa stolica Jukatanu. Merida powstała na ruinach miasta Majów, a została założona – podobnie jak Valladolid – przez hiszpańskich konkwistadorów. To także pierwsze miasto w Meksyku, które otrzymało tytuł Amerykańskiej Stolicy Kultury. Najstarsza (i potężna!) katedra w Ameryce kontynentalnej, została zbudowana właśnie w Meridzie, z kamieni zrujnowanego majańskiego miasta. Merida często uznawana jest za jedno z najpiękniejszych, najbezpieczniejszych i najlepszych do życia miast w Meksyku. Merida wydała nam się bardziej zwyczajna i naturalna niż Valladolid. Miasto posiada wiele świetnych atrakcji i muzeów, więc może stanowić cel nawet całodniowej wycieczki.
Co warto zobaczyć w Meridzie? Museo Casa de los Montejo, nowoczesne Muzeum Świata Majów, katedrę, Museo Antropoligia e historia (będące placówką prezentującą historię regionu w pięknym pałacu), wspaniale zdobiony Palacio de Gobierno del Estado de Yucatán oraz Montejo 495.
4. Bacalar
To urocze, niewielkie miasteczko nad jeziorem o tej samej nazwie. Ciekawostkę stanowi fakt, że Bacalar jest najstarszym miastem w stanie Quintana Roo. Bacalar również znajduje się na liście Pueblo Magico. Ze względu na sporą odległość od Cancun czy Playa del Carmen, nie jest tak zatłoczone jak inne miejscowości na wybrzeżu Quintana Roo. Aczkolwiek coraz mocniej dają się tu we znaki podobne zjawiska jak w Tulum. Najciekawszym zabytkiem miasta jest Fort San Felpie, z którego roztaczają się ładne widoki na Lagunę Siedmiu Kolorów.
5. Plaże na Jukatanie | Atrakcje w Meksyku
Ostatecznie wyszło tak, że niewiele czasu spędziliśmy na plażach, bo atrakcje w Meksyku są tak ciekawe i jest ich tak wiele, że odpoczynek zszedł na dalszy plan. Mieliśmy okazję zobaczyć rajską plażę na Isla Contoy i w Punta Allen, obie jak z katalogu biura podróży (zostały opisane we wcześniejszych akapitach).
Do tego pod koniec wyjazdu udało nam się spędzić trochę czasu na zjawiskowej Playa Delfines. O Cancun można powiedzieć wiele niepochlebnych rzeczy, ale jeśli wszystkie plaże wyglądają tak jak ta, to już się nie dziwimy, czemu ludzie chętnie spędzają tu swoje wakacje. Woda w morzu przy Playa Delfines ma tak obłędny kolor, że nie oddadzą tego żadne zdjęcia czy opisy. Mimo że jest plażą publiczną, to pozostaje bardzo zadbana i świetnie zagospodarowana – z darmowymi parasolami, toaletami, placem zabaw dla dzieci i ratownikami. Do tego mięciutki jasny piasek, łagodne zejście do wody i oddalenie od dużych hoteli i centrum miasta sprawia, że to wymarzone miejsce na odpoczynek po zwiedzaniu.
Playa Delfines
Inne plaże w Meksyku
Na meksykańskim wybrzeżu Morza Karaibskiego warto wypoczywać na:
Playa Paraiso w Tulum – publiczna, bez beach barów.
Plaże na Wyspie Holbox (wyspę oblewają wody Zatoki Meksykańskiej, gdzie glony tak nie utrudniają życia).
Plaża Akumal
Xpu-ha – prawdziwie rajska plaża!
Mahahual – spokojne miestaeczko pod granicą z Belize, niezbyt oblegane ze względu na dzielącą je odległość od Cancun.
Plaże na wyspie Cozumel, która znana jest z tego, że nie ma na niej problemu z glonami i panują tam świetne warunki do snorklingu.
Cancun
Atrakcje w Meksyku – co jeszcze?
Wydawało nam się, że dwa tygodnie na Jukatanie to aż nadto, by zobaczyć wszystkie najpopularniejsze atrakcje w okolicy. Jednak zabrakło nam chociaż jednego tygodnia, żeby zobaczyć jeszcze kilka fajnych miejsc. Jeśli wrócimy na Jukatan, to chcielibyśmy zobaczyć:
więcej cenot, np. Taak Bi Ha czy Oxman
kolejne miasta Majów, zwłaszcza Mayapan i Muyil
spędzić więcej czasu na plażach, w tym na plaży Xpu-Ha
poznac kolejne wyspy, w tym Cozumel i Holbox
wybrać się na wycieczkę do Calakmul
zwiedzić żółte miasto Izamal
wypocząć w miejscowości Mahahual
Atrakcje w Meksyku – co odpuścić?
Pamiętajcie proszę, że to tylko nasza subiektywna opinia, z którą nie trzeba się zgadzać. Może komuś z was w tych miejscach się spodoba!
Żółwie w Akumal
Popularna plaża do nurkowania z żółwiami, która niedawno została znów otwara po dłuższym zamknięciu. Zamknięcie było spowodowane złą kondycją zdrowotną żółwi, którym zaczęly wyrastać dziwne narośle i guzy. Naukowcy potwierdzili, że to m.in. przez kremy z filtrem, którymi smarują się ludzie na plaży, a następnie wchodzą do wody. Żółwie już jako tako wróciły do zdrowia, ale my postanowiliśmy nie dokładać im kolejnych problemów i stresu. Niech sobie żółwiki żyją w spokoju. Chociaż sama plaża podobno jest ładna (wejście płatne).
Playa del Carmen
Playa del Carmen wybraliśmy na pierwsze cztery dni pobytu po przeczytaniu licznych rekomendacji na różnych forach. Miało to być miejsce klimatyczne i spokojniejsze niż Cancun, a wzbudziło w nas spory niesmak. Kicz i tłumy, nic więcej. Wdłuż głównego deptaku ciągną się sklepiki z badziewiem i dyskotekami, jedzenie w knajpach jest mocno średnie, plaże też szału nie robią. Może to być dobra baza wypadowa na zwiedzanie okolicy, ale nic więcej. Takie trochę Mielno w wersji meksykańskiej. Miejscowość może jest bardziej kolorowa, kameralna i tętniąca życiem niż zona hotelara w Cancun, ale i tak nie zrobiła na nas najlepszego wrażenia.
Playa del Carmen
Cancun
Największy kurort na Jukatanie. Jeśli waszym celem jest tylko i wyłącznie wypoczynek, to w Cancun znajdziecie piękne plaże oraz bogatą bazę noclegową i gastronomiczną. A tak poza tym, to niewiele jest tam do roboty, miasto to typowy kurort, gdzie wdłuż brzegu tłoczą się hotelowe molochy.
Isla Mujeres
Byliśmy zaskoczeni, że turyści polecają to miejsce jako spokojniejszą alternatywę dla Holbox. Co w takim razie musi się dziać na Holbox, skoro z Isla Mujeres chcieliśmy uciekać po godzinie? Niesamowite tłumy, chaos, naganiacze oferujący zdjęcia z małpami i pytonami, kiepskie jedzenie… no szału nie było. Plaża faktycznie pięknie prezentuje się od strony morza, ale jeśli tylko macie okazję, to uciekajcie jak najdalej od Playa Norte, gdzie głównie konentruje się ruch turystyczny. Na Isla Mujeres odnajdą się osoby, które lubią gdy coś się dzieje, plaże są zagospodarowane czy chcą zawrzeć nowe znajomości. Wyspa jako taka jest piękna, ale dość męcząca ze względu na tłumy.
Jak dotąd atrakcje w Meksyku kojarzyły nam się głównie z cenotami i ruinami miast Majów. A Jukatan zaskoczył nas wspaniałą przyrodą i rezerwatami, gdzie można podglądać dzikie zwierzęta i tropikalną roślinność. Atrakcje na Jukatanie wymienione w tym artykule to oczywiście te najpopularniejsze miejsca w Meksyku, ledwie początek długiej listy ciekawych miejsc, które warto zobaczyć w tym kraju. Już nie możemy się doczekać kolejnej przygody z Meksykiem!