Wodospady Iguazu – opis, informacje, zdjęcia

Wodospady Iguazu sprawiły, że niełatwo nas teraz czymś zaskoczyć. Podniosły poprzeczkę na tyle, że nie spodziewamy się, by w najbliższym czasie jakiekolwiek miejsce na ziemi wywołało w nas tak silne emocje. Możecie oglądać zdjęcia, filmy, czytać przewodniki, słuchać opowieści – nic Was nie przygotuje na te skrajne uczucia i szok. Jak wyglądają Wodospady Iguazu, czy warto je zobaczyć oraz jak zorganizować taką podróż? 

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Nasza podróż po Brazylii rozpoczęła się w Rio de Janeiro, więc krótki wypad do Wodospadów Iguazu wydawał się naturalnym wyborem. W końcu, w najbliższym czasie „już bliżej nie będziemy”. Mieliśmy spore obawy – czy nie marnujemy czasu, pieniędzy, czy faktycznie jest to warte wstawania w środku nocy, jazdy na lotnisko, lotu przez ponad kolejne 1000 kilometrów, by tylko na dwa dni zaszyć się w dżungli między Brazylią, Argentyną i Paragwajem i zobaczyć jedno miejsce, które plasuje się w czołówce najpopularniejszych atrakcji Ameryki Południowej. Co jeśli pogoda nie dopisze, tłumy zmęczą, albo zwyczajnie, miejsce nam się nie spodoba? Po powrocie jesteśmy pewni – nawet gdybyśmy mieli za całą tę eskapadę zapłacić trzy razy więcej, spędzić więcej czasu w podróży i gdyby było to jedyne miejsce, które zobaczyliśmy podczas pobytu w Brazylii – byłoby to tego warte.

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Przyrodniczy fenomen | Wodospady Iguazu

Nie jest to ani najwyższy, ani najszerszy wodospad na świecie. Liczy sobie „ledwie” 2,7 kilometra szerokości, a jego maksymalna wysokość to 82 metry (Gardziel Diabła). Pod względem wysokości wyprzedza osławiony wodospad Niagara. Przepływ wody jest ogromny, bo aż 1756 m sześciennych na sekundę, jednak nie największy na ziemi. Z czego więc wynika popularność tego miejsca? Odpowiedź jest prosta. Wodospady Iguazu z pewnością należą do najpiękniejszych na świecie.

Wodospady Iguazu, część argentyńska

Fenomenem są widoki. Ukształtowanie terenu pozwala na podziwianie szerokiego wodospadu z różnych, interesujących perspektyw. Wodospady Iguazu to tak naprawdę nie jeden duży wodospad, a aż 275 odrębnych skalnych progów, z których spadają kaskady rzeki Iguacu. Większą część wodospadów, bo aż 80 procent, możemy oglądać po stronie argentyńskiej. Pozostałe wodospady zlokalizowane są już w Brazylii, skąd można podziwiać bardziej panoramiczny widok mimo, że szlak jest tylko jeden. W obu krajach utworzono parki narodowe.

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Rzeka Iguacu płynie po płaskowyżu i spada z niego tworząc właśnie Wodospady Iguazu. Dzięki temu możemy obecnie podziwiać jeden z najwspanialszych spektakli natury, jakie odgrywają się na ziemi. Już sama nazwa wodospadów może nam wiele powiedzieć – w języku guarani oznacza po prostu wielką wodę. Wodospady Iguazu oczywiście figurują na liście UNESCO i zostały także wybrane jednym z siedmiu przyrodniczych cudów świata.

Gardziel Diabła | Wodospady Iguazu

Moment, w którym poczuliśmy na twarzach pierwsze krople zimnej wody wznoszące się w powietrze przy wodospadach, zostanie nam w pamięci na długo. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od argentyńskiej części wodospadów, której główną atrakcją jest tak zwana Gardziel Diabła. Ścieżka wiodąca po pomostach do samej Gardzieli jest dość monotonna. Ciągnie się po kładkach zbudowanych w szerokim rozlewisku rzeki i idąc nimi, będziecie się niecierpliwić. Bo owszem, widok ładny, ale każdy już chce zobaczyć coś spektakularnego. I tak po około kilometrze marszu, bez żadnego ostrzeżenia, ujrzycie widok przytłaczający. Po drodze nie miniecie żadnych mniejszych wodospadów, strumyczków, które byłyby niejakim wstępem i przygotowaniem do tego, co zobaczycie później.

Wodospady Iguazu, część argentyńska

Gardziel Diabła ukazuje się jako pierwsza i jeśli to miejsce zobaczycie pierwsze podczas swojej wizyty przy wodospadach, przeżyjecie niemały szok. Ogrom przewalających się tym miejscu mas wody jest po prostu przytłaczający. Ten widok, ten huk, dosłownie przyprawia o dreszcze. Owszem, widzieliśmy wcześniej zdjęcia Gardzieli Diabła, ale nawet najpiękniejsze zdjęcia tu zrobione, to jest po prostu nic w porównaniu z tym, co zobaczycie na miejscu. Umiejscowienie platformy widokowej nad wodospadem nieco utrudnia zrobienie zdjęcia, które w pełni oddałoby ogrom i siłę wodospadu. Gardziel Diabła do jedna z tych atrakcji, przy których jak nigdzie indziej można odczuć na własnej skórze potęgę przyrody, jej dzikość i nieokiełznaność.

Wodospady Iguazu, część argentyńska

Platforma widokowa jest umieszczona mniej więcej na linii spadu wody, na przeciwko wodospadu, choć wodospad zakręca w naszą prawą stronę i ciężko jest z tego miejsca objąć wzrokiem całość. Niepokojąca jest bliskość platformy do wodospadu. W uszach będziecie mieć tylko huk spadającej rzeki, a na skórze krople wszędobylskiej wody. Na lewo ujrzycie spadające nitki, jasne jak pajęczyny, mniejszych wodospadów, ciągnących się na tyle daleko, że gęsta mgła i para uniemożliwia Wam ujrzenie końca tego naturalnego fenomenu. Podobnie jest gdy spojrzycie w dół. Ciężko stwierdzić jak wysoka jest Gardziel Diabła, gdyż para przysłania obraz. Rozlewisko rzeki jest na tyle szerokie, że wydaje się ciągnąć po horyzont, a nad wszystkim szybują powoli białe obłoki, dodając temu widokowi uroku. Przy Gardzieli Diabła podobno przez pierwsze kilkanaście minut stałam z otwartą buzią. W głowie kołatała mi tylko jedna myśl – warto tu było przyjechać choćby „tylko” po ten widok. Nawet, gdybym już jutro musiała wracać do domu.

Wodospady Iguazu, część argentyńska
Wodospady Iguazu, część argentyńska
Wodospady Iguazu, część argentyńska

Strona argentyńska | Wodospady Iguazu

Stresujące nas opóźnienie w dojeździe do argentyńskiej części wodospadów wyszło nam na dobre. Wodospady Iguazu w Argentynie podziwialiśmy po południu i wczesnym wieczorem, tuż przed zamknięciem, kiedy już większość turystów kierowała się do wyjść. Pogoda, wbrew pognozom, była dla nas bardzo sprzyjająca. Słońce co jakiś czas chowało się za kłębiastymi obłokami, ale pozwoliło też cieszyć się widokiem dziesiątek tęcz, wydobywało z otaczającego nas krajobrazu najpiękniejsze kolory.

Wodospady Iguazu, część argentyńska
Wodospady Iguazu, część argentyńska

Spacer górną ścieżką, wiodącą nad wodospadami, był jednym z najprzyjemniejszych doznań naszej całej podróży do Brazylii. Byliśmy tam już sami, także mogliśmy się nacieszyć widokiem bez pośpiechu i hałasu. Gdyby nie to, że spacerowaliśmy stworzonymi przez człowieka kładkami, można byłoby pomyśleć, że faktycznie znaleźliśmy się pośrodku gęstej, nieskalanej ręką człowieka dżungli. Momentami aż trudno było nam to pojąć, że stoimy tuż nad wielo metrowym wodospadem, nad urwiskiem, nad skalnym spadem, do którego z hukiem płynie woda, by nagle zniknąć nam z pola widzenia.

Wodospady Iguazu, część argentyńska

Z dołu Wodospady Iguazu również wyglądały fenomenalnie. Wysokie, potężne, szerokie – zdawały się ciągnąć w nieskończoność. Otaczały nas ze wszystkich stron, otaczały drobinkami wody, wilgocią i mgłą. Tutaj siła przyrody jest wręcz namacalna, odczuwalna na własnej skórze, a doświadczenie tej natury sprawia, że przypominamy sobie na jak pięknej i zaskakującej  planecie żyjemy. Brunatna woda, gęsta i głęboka zieleń oraz liczna palmy dodają tylko temu miejscu egzotycznego uroku, tak obcego dla turysty pochodzącego z środkowo-wschodniej Europy. Na Wodospady Iguazu składa się 275 wodospadów, które powstają dzięki licznym progom skalnym. Patrząc na nie z dolnej ścieżki po stronie argentyńskiej odnosi się wrażenie, że jest to jeden, długi wodospad.

Wodospady Iguazu, część argentyńska
Wodospady Iguazu, część argentyńska

Strona brazylijska | Wodospady Iguazu

Przed wyjazdem naczytaliśmy się, że strona argentyńska jest piękniejsza od brazylijskiej. Po zachwycie pierwszego dnia w Argentynie, wobec strony brazylijskiej nie mieliśmy żadnych oczekiwań. Niesieni na fali turystów, którzy do wykorzystania mają li tylko jedną ścieżkę, początkowo nie zachwycaliśmy się. Myśleliśmy sobie „no ładnie, ale do Argentyny się nie umywa”. Ścieżka jest wąska, zapchana, a widoki po drodze często zasłaniają wysokie drzewa i krzewy. Po czym po kilkudziesięciu minutach spokojnego marszu dotarliśmy do punktu kulminacyjnego wycieczki, który po prostu zamienił nas w słup soli.

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Kładki widokowe wychodzą jakby w głąb wodospadów i już one są dla nas, laików, czymś niebywałym. Jak można było zbudować takie ścieżki w rwącej rzece, między potężnymi wodospadami? Na kładce wiodącej do najdalej wysuniętego punktu widokowego przechadzali się ludzie poubierani w kolorowe peleryny przeciwdeszczowe mimo, że tego dnia świeciło piękne słońce. Przywdzialiśmy więc i swoje – i słusznie, bo po przejściu kilku kroków kładką byliśmy już przemoknięci do suchej nitki. Ścieżka może nie jest jakaś długa, ale im dalej się nią przemieszczaliśmy, tym bardziej zapierało nam dech w piersiach – nie tylko od wiatru i wirującej w powietrzu wody. A gdy już doszliśmy do jej końca, zwyczajnie się rozpłakałam. Stałam na środku platformy widokowej i buczałam, udając, że ścierana z policzków woda to nie łzy, a krople z wodospadów. W tym miejscu ogarnęła mnie najgłębsza wdzięczność, jaką kiedykolwiek poczułam w podróży. Za to, że tu jestem, że mogę tu być, że mogę zobaczyć coś tak niesamowitego. Wdzięczność, że żyję na takiej planecie a co więcej, mam szansę i możliwość zobaczenia chociaż jej skrawka. Do tego dołączyło poczucie ogromnego wzruszenia i podziwu. Wstrząsały mną emocje tak wielkie, jak nigdy w żadnym miejscu na ziemi.

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Stojąc na środku końcowej platformy widokowej można odnieść wrażenie, że znalazło się w centrum tych wodospadów, które otaczają nas ze wszystkich stron. Jesteśmy pod nimi, nad nimi, obok nich. W którą stronę się nie odwrócicie, widok będzie spektakularny. Turyści w pelerynach wyglądają z daleka jak krasnoludki, które trafiły do innego świata. Z jednej strony możemy podziwiać szeroką część wodospadów, do których mamy najbliżej, ledwie kilka metrów. To z nich unosząca się woda przemoczyła nasze ubrania. NIeco dalej, gdy dobrze wytężycie wzrok a mgła Wam nie utrudni zadania, ujrzyjcie zakole wodospadów razem z Gardzielą Diabła. Obracając się będziecie widzieć potężne skalne ściany, po których spływają w dół cienkie stróżki czy potężne masy wody. Patrząc w dół zorientujecie się, że sami stoicie na skraju kolejnych wodospadów, których kaskady zasilają dolną część rzeki i z zawrotną szybkością pędzą dalej przed siebie, mijając po drodze kolejne, kolejne i jeszcze kolejne wodospady.

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Nie chciałam stamtąd wracać. Nie przeszkadzał mi tłum, wilgoć i hałas. Takie miejsca jak Wodospady Iguazu widuje się rzadko, może tylko raz w życiu. Chciałam się nacieszyć tym widokiem i niezwykłą możliwością, jaka została mi dana. Istnieje ryzyko, że żadne inne miejsce, żaden inny wodospad nie wywoła już we mnie takich emocji, jak Wodospady Iguazu. Trudno będzie przebić te widoki i wrażenia. Ale gra jest warta świeczki.

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Strona argentyńska czy brazylijska? | Wodospady Iguazu

Naszym zdaniem zwiedzanie tylko jednej części jest niepełnym zwiedzaniem. Nie ma jednej bez drugiej. Żeby pojąć ogrom tego miejsca, zrozumieć jego potęgę, nacieszyć się spektakularnymi widokami, zobaczyć Wodospady Iguazu z różnych perspektyw, trzeba je zobaczyć z obu stron. Wiele razy słyszeliśmy, że strona argentyńska jest piękniejsza od brazylijskiej. Takie polemiki są bez sensu, piękno to pojęcie względne, każdemu z nas podoba się co innego, a obie części Wodospadów Iguazu są zbyt od siebie różne, by je ze sobą porównywać. Część argentyńska jest z pewnością większa. Szacuje się, że w Argentynie znajduje się aż 80 procent wodospadów. W Argentynie też można podziwiać spektakularną Gardziel Diabła. Cały obszar jest tam większy, w Argentynie znajdziecie więcej ścieżek i punktów widokowych, a także spokojne miejsca – tłumy turystów rozkładają się na większym obszarze, a popularność wodospadów nie jest tu tak odczuwalna.

Wodospady Iguazu, część brazylijska
Wodospady Iguazu, część argentyńska

Strona brazylijska jest mniejsza, znajdziecie tutaj tylko jedną ścieżkę – nie ma więc gdzie uciec, tłum się nie rozkłada i trzeba zwiedzać wśród wielu turystów. Ale za to widok na Wodospady jest bardziej panoramiczny. Chociaż jest to za mało powiedziane, to jest widok prawie na 360 stopni, widok odbierający mowę, niespotykany i zaskakujący. Zadziwiająca jest tu ilość wodospadów oraz perspektywa, z jakiej można je podziwiać – jakby od środka. W Argentynie zadziwiająca jest potęga i siła żywiołu, bo Gardziel Diabła oglądana z bliska daje nam ogląd, jak nieposkromiona może być woda.

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Nie ma też naszym zdaniem różnicy, którą część zobaczycie jako pierwszą. W internecie rozpisują się, że najpierw lepiej argentyńską, a brazylisjką, bardziej panoramiczną, zostawić na koniec, lub na odwrót – argentyńską, jako piękniejszą, zobaczyć drugiego dnia. Tutaj się powtórzymy – obie części są zbyt od siebie różne, by miało to robić jakąkolwiek różnicę. Jedno jest pewne – warto zobaczyć obydwie, by mieć pełen ogląd, całkowity obraz, bo obie części się uzupełniają i pozostawiają po sobie niezapomniane wrażenia. Jadąc tutaj szkoda by było zobaczyć tylko jedną stronę wodospadów. Gdybyśmy jednak sami musieli teraz wybrać tylko jedną stronę, prawdopodobnie byłaby to strona brazylijska, która po prostu rozłożyła nas na łopatki. Mimo, że to stronę argentyńską zwiedzało nam się o wiele przyjemniej. Ale pamiętajcie, że jest to bardzo subiektywna opinia.

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Informacje praktyczne | Wodospady Iguazu

Położenie i baza wypadowa – Wodospady Iguazu znajdują się przy granicach trzech krajów – Paragwaju, Argentyny i Brazylii. Przy wodospadach znajdują się miasta – Foz do Iguacu w Brazylii, Puerto Iguazu w Argentynie oraz Ciudad del Este w Paragwaju. Z każdego z tych miast dojedziecie do wodospadów i w każdym z nich możecie urządzić sobie bazę wypadową. Jak zdążyliście się pewnie już zorientować, Wodospady Iguazu można zwiedzać zarówno w Argentynie, jak i w Brazylii. W obu krajach utworzono parki narodowe, a zwiedzanie jest ściśle zorganizowane.

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Loty do Brazylii, Paragwaju i Argentyny – najtańsze bilety lotnicze zazwyczaj można znaleźć do Brazylii (Sao Paulo oraz Rio de Janeiro), czasem do Buenos Aires w Argentynie, rzadziej do Paragwaju. Lecąc z Europy w kierunku Wodospadów Iguazu, konieczna będzie przesiadka gdzieś na terenie Ameryki Południowej. Lotnisko znajduje się przy Foz do Iguacu oraz w Puerto Iguazu, do których dolecicie z większych miast w Ameryce Południowej – z Rio, Sao Paulo, Limy, Santiago czy Bogoty. Nam udało się kupić bilety z Brukseli przez Frankfurt do Rio de Janeiro (Lufthansa) za 2070 zł w dwie strony na lipiec 2019 roku, byliśmy mocno ograniczeni terminem. Ostatnio często widujemy promocje na jesienne loty do Rio z Polski (z przesiadką gdzieś w Europie, z Polski nie ma bezpośrednich połączeń do Brazylii), po 1700-1900 zł w dwie strony. Bilety do Ameryki Południowej są dość drogie, więc każda cena poniżej 2000 zł będzie bardzo dobrą ceną. Najkorzystniejsze połączenia do Rio, Sao Paulo, Limą czy Buenos Aries znajdziecie z Brukseli, Frankfurtu, Berlina (Lufthansa), Amsterdamu (KLM) i Madrytu (Iberia). Warto też sprawdzać połączenia z Londynu (Norwegian, British Airways), Paryża (Air France), czy włoskich miast (Mediolan, linie LATAM).  Do stolicy Paragwaju, Asuncion, stosunkowo niedrogie bilety oferują linie AirEuropa czy LATAM, ale promocje w tym kierunku nie należą do częstych.

Dojazd do Foz Iguacu, Puerto Iguazu, Cidudad del Este – do Wodospadów Iguazu lecieliśmy z Rio de Janeiro. Na terenie Ameryki Południowej nie funkcjonuje coś takiego jak tanie linie lotnicze. Najkorzystniejsze cenowo oferty mają linie LATAM i GOL. Podobno dość tanie bilety lotnicze można kupić nawet chwilę przed odlotem. Nie chcąc ryzykować i wiedząc od innych osób, które już leciały tam przed nami wiedzieliśmy, że niższej ceny już nie dostaniemy i na wszelki wypadek kupiliśmy bilety ze sporym wyprzedzeniem. Okazało się, że bilety lotnicze są nawet tańsze, niż autobusowe, a autobus z Rio do Foz do Iguacu jedzie ponad 20 godzin… Za bilet w jedną stronę dla jednej osoby zapłaciliśmy 250 zł, linie LATAM. Bilety autobusowe kosztują co najmniej około 250 zł albo i nawet 300, 400, w zależności od linii. Nie ma co się nawet zastanawiać, lepiej kupować bilet lotniczy! Z Buenos Aires najtańsze bilety autobusowe znaleźliśmy od 110 aż po takie po 300, 400 zł.  Bilety ze stolicy Paragwaju do Ciudad del Este nie są już takie drogie, bo kosztują kilkadziesiąt złotych, a czas przejazdu to około 5-6 godzin. Jednak w przypadku dojazdu do wodospadów z innych części Brazylii (Rio, Sao Paulo, Belo Horizonte, Manus) czy Argentyny, a tym bardziej innych krajów (Peru, Kolumbia, Chile), bez wątpienia najlepszym sposobem będzie skorzystanie z usług lotniczych (LATAM, GOL, Avianca).

LATAM – https://www.latam.com/en_un/

GOL – https://www.voegol.com.br/en

Wyszukiwarka autobusowa – https://www.buscaonibus.com.br/en

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Dojazd do wodospadów po stronie brazylijskiej- z Foz do Iguacu, zatrzymując się na lotnisku, do wodospadów kursuje autobus nr 120. Przejazd może trwać od 30 minut do 40, a nawet godziny, w zależności od korków. Bilet kupuje się w autobusie (nie u kierowcy, tylko u osoby sprzedającej bilety), koszt to 3,45 reala. Według rozpiski na plakacie wewnątrz autobusu, przewidziane są również zniżki dla studentów. Autobus odjeżdża z głównej stacji autobusowej w mieście (Terminal de Transporte Urbano) i zatrzymuje się jeszcze w kilku miejscach po drodze (m.in. koło Mcdonalda). Wysiąść należy na przystanku końcowym, tuż pod samym wejściem do Parku Narodowego. Można też zamówić Ubera (około 20 reali z miasta i 6-10 reali z lotniska). Z lotniska jest na tyle blisko, że jak nie macie przy sobie zbędnego balastu w formie bagażu, to na upartego można nawet przejść się pieszo, chociaż droga ciekawa nie jest.

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Dojazd z części brazylijskiej do części argentyńskiej – między Foz do Iguazu a Puerto Iguazu kursuje sporo autobusów. Co ciekawe, istnieją połączenia z Puerto Iguazu do bram brazylijskiej części wodospadów, ale z Foz do Iguazu do argentyńskiego parku już nie i konieczna jest przesiadka w Puerto Iguazu. Autobusy do Argentyny nie są oznaczone żadnym numerem, ale mają na przedniej szybie zawieszony wielki napis „Argentina”, także nie sposób się pomylić. Odjeżdżają z Terminal de Transporte Urbano i zatrzymują się na kilku przystankach w mieście, m.in. pod Mcdonaldem, wzdłuż Avenida Kubitschek, Avenida Schimmelpfeng oraz Avenida das Cataratas. Ciężko o rozkład, ale kursują one prawdopodobnie średnio co 20-30 minut, bo mniej więcej tyle czekaliśmy na kolejny autobus, gdy wcześniejszy uciekł nam sprzed nosa. Bilet kosztuje 5 reali, ale po drodze trzeba opuścić autobus, by przejść granice. Podobno nie wszyscy kierowcy czekają na tych, co wysiadają i wtedy pozostaje nam albo czekać na kolejny autobus tej samej firmy i wsiąść na tym samym bilecie do niego, nie trzeba kupować nowego, albo wsiąść do autobusu innej firmy i kupić nowy bilet, chociaż takowych busów nie widzieliśmy. Gdy przekroczymy pierwszą granicę i ponownie wsiądziemy do autobusu, dojedziemy z nim tylko do kolejnej granicy i musimy powtórzyć całą procedurę – przejście kontroli i wejście do czekającego na nas autobusu lub poczekanie na kolejny (tej samej firmy lub innej, co obliguje nas do kupienia nowego, trzeciego już biletu za 5 reali). Nasi kierowcy na nas czekali, także nie musieliśmy się martwić o żadne przesiadanie się czy bilety.  Podczas powrotu z Argentyny do Brazylii za bilet od razu zapłaciliśmy w brazylijskich realach, dokładnie 15. Autobus również czekał na nas na granicy. Sytuacja więc jest dość niejasna – warto więc przygotować na wszelki wypadek 15 reali w jedną stronę i mieć na uwadze, że może nam się zdarzyć czekać na granicy na kolejny autobus.

Wodospady Iguazu, część argentyńska

Dojazd do wodospadów w części argentyńskiej – Z dworca autobusowego w Puerto Iguazu odjeżdżają co 20 minut autobusy firmy „Rio Uruguay”. Bilet kupuje się w kasie, tylko gotówka, tylko argentyńskie peso. Cena biletu to 150 peso w dwie strony. Przy kasie możecie znaleźć aktualne godziny odjazdów autobusów z i do bram parku, dlatego warto sobie je gdzieś zapisać lub zrobić zdjęcie, by zdążyć na ostatni autobus. Autobusy kursują mniej więcej od 7 rano z minutami do godziny 19-20 wieczorem. Inną opcją jej wykupienie w hotelu/hostelu bezpośredniego transferu pod same bramy parku (w naszym hostelu znaleźliśmy biuro turystyczne, która organizowało codzienny transfer do parku narodowego o 8 rano za około 60 reali w dwie strony). Co istotne! Warto pomyśleć o wcześniejszym wymienieniu pieniędzy, na przykład w kantorze, ponieważ bankomat w Puerto Iguazu położony tuż obok dworca autobusowego, z karty Revolut pobrał nam 36 zł prowizji! A wyciągaliśmy z niego pieniądze dwa razy…

Wizy – Polaków nie obejmuje obowiązek wizowy ani w Brazylii, ani w Argentynie.

Wodospady Iguazu, część argentyńska

Nielegalne przekroczenie granicy – kontrolę na argentyńskiej granicy muszą przejść wszyscy, na brazylijskiej – wszyscy poza obywatelami Brazylii. Kierowca wiozący nas z Brazylii do Argentyny zapomniał (czy przypadkiem, czy celowo – tego nie wiemy) zatrzymać się na granicy brazylijskiej, byśmy mogli przejść kontrolę graniczną i otrzymać pieczątkę w paszporcie. Gdy wracaliśmy wieczorem z Argentyny do Brazylii celniczki miały trochę niezadowolone miny, gdy zobaczyły, że brakuje nam pieczątki. Wyjaśniliśmy, że kierowca nie zatrzymał się na granicy, a one ze zrozumieniem pokiwały głowami, jakby taka sytuacja nie zdarzyła się pierwszy raz. Coś tam zachachmęciły, pozamieniały się naszymi paszportami i wbiły nam brakujące pieczątki… okazały się wyrozumiałe, ale nigdy nie ma pewności, że na takie osoby traficie. Dlatego w drodze do Argentyny warto pozostawać w zasięgu wzroku kierowcy, usiąść gdzieś z przodu i przypomnieć się, gdy zobaczycie, że dojeżdżacie do pierwszej granicy.

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Szafki na bagaż – na lotnisku w Foz do Iguacu znajdują się szafki na bagaż, co znacznie ułatwia zwiedzanie tego samego dnia po przylocie lub przed wylotem. Wystarczy schować w nich bagaż i wsiąść do autobusu nr 120, który zatrzymuje się na lotnisku (po  lewej stronie od wyjścia) i jedzie pod bramy parku narodowego. Takie szafki znajdują się również w samym parku (w Brazylii, w Argentynie takowych nie widzieliśmy lub nie zwróciliśmy na nie uwagi) – 30 reali za dzień od plecaka. 

Wodospady Iguazu, część argentyńska

Kiedy jechać? – generalnie jechać zawsze warto, przez cały rok. Od listopada do marca musimy być przygotowani na deszcze i niskie temperatury, ponieważ wtedy trwa pora deszczowa. Wtedy też wodospady wyglądają najefektowniej, bo przepływa przez nie najwięcej wody. Z kolei w pozostałych miesiącach temperatury mogą dochodzić do ponad 40 stopni. Od marca do czerwca jest najbardziej sucho, więc i wody będzie najmniej. Podobno dobrym momentem jest wrzesień, kiedy temperatury są już niższe, ale deszcze nie dają się we znaki. My odwiedziliśmy Wodospady Iguazu w lipcu i porównując nasze doświadczenia z relacjami innych osób, wydaje nam się, że był to strzał w dziesiątkę. Temperatura była dla nas odpowiednia – coś między 20 a 25 stopni, niebo trochę się chmurzyło, ale wbrew prognozom w ogóle nie padało. I co najważniejsze, nie było tam wówczas tłumu turystów. Oglądając po powrocie zdjęcia innych osób będących tam w innych miesiącach nie mogliśmy uwierzyć w te tłumy i kolejki – do Gardzieli Diabła przedarliśmy się jak strusie pędziwiatry, minęliśmy ledwie kilka osób, na miejscu żadnej kolejki i tłumu. Trochę gorzej było po stronie brazylijskiej z racji tylko jednego szlaku, jednak było do przeżycia. Podobno czasem stoi się po kilka godzin w kolejce do punktu widokowego! Nas to nie spotkało i na tej podstawie możemy Wam radzić, w lipcu walcie tam w ciemno. Możliwe, że mogło to wynikać z faktu, że zwiedzaliśmy teren argentyńskiego parku narodowego po południu. Podobno rano jest lepsza widoczność, a po południu mniejsze tłumy – do Was należy decyzja, kiedy wybierzecie się na wycieczkę. My nie mieliśmy wyjścia i argentyńską część musieliśmy zwiedzać pod koniec dnia, co bardzo sobie chwalimy.

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Ile czasu poświęcić? – przyjmuje się, że na zwiedzanie obu część trzeba przeznaczyć co najmniej dwa dni. Nie wiem czemu w całym ferworze przygotowań uznaliśmy, że dwa dni są wystarczające, ale… łącznie z przylotem z i do Rio! Dopiero na miejscu ogarnęliśmy, że to chyba nie do końca powinno tak wyglądać i byliśmy strasznie zestresowani, że nie zdążymy zobaczyć wszystkiego – zwłaszcza po stronie argentyńskiej, którą zwiedzaliśmy pierwszego dnia ( w obawie, że robiąc to drugiego dnia, cokolwiek może pójść nie tak i nie zdążymy na samolot powrotny). Za dużo czasu zajęło nam dostanie się do hostelu, szukanie bankomatu, dojazd do Argentyny, czekanie na autobus i tak dalej, także zwiedzanie rozpoczęliśmy między godziną 13 a 14. Narzuciliśmy sobie bardzo szybkie tempo, jednak niepotrzebnie – skończyliśmy między 16 a 17, jeszcze sporo czasu przed planowym zamknięciem Parku Narodowego. Zazwyczaj zakłada się, że na zwiedzanie części argentyńskiej trzeba liczyć około 5 godzin plus dojazd, a na zwiedzanie brazylijskiej – około dwóch, trzech godzin plus dojazd. Także tak, zwiedzanie obu części w ciągu dwóch dni łącznie z przylotem i wylotem jest możliwe (pod warunkiem, że przyleci rano i wylecicie wieczorem), jednakże dla spokoju ducha lepiej przylecieć wieczorem i na Argentynę zarezerwować cały pełny dzień.

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Czy da się zwiedzić obie strony w jeden dzień? – ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Teoretycznie samo zwiedzanie obu części mogłoby się udać zakładając nawet, że w Argentynie spędzicie 5 godzin, a w Brazylii 2-3 godziny. Jednakże, trzeba wziąć pod uwagę kwestię dojazdu, który może się przedłużyć, a także możliwe kolejki. Jeśli przylecicie bardzo wcześnie rano, wyjedziecie z lotniska jeszcze przed otwarciem bram parku, będziecie poruszać się taksówką lub zorganizowaną wycieczką, bilety kupicie nie w okienku, a kartą w automacie i nie zaplanujecie podróży w szczycie sezonu, to możeeeee jakieś szanse na to są, ale coś może pójść nie tak. Oglądając zdjęcia innych osób, które były tam w sezonie i biorąc pod uwagę kolejki i tłumy, jest to naszym zdaniem niewykonalne. Poza sezonem, jeśli dopisze szczęście, dobrze to zaplanujecie, macie kondycję, samozapracie, to są na to jakieś szanse. Ale czy będzie to przyjemne, to już inna sprawa. Nam było trudno się wyrobić w ciągu dwóch dni, a tempo zazwyczaj mamy dość prędkie.

Wodospady Iguazu, część argentyńska

Gdzie spać? – w którymś z pobliskich miast. Wiele będzie zależeć od tego, od której strony przyjedziecie i na które lotnisko. My lecieliśmy do Foz do Iguacu i tam właśnie mieliśmy nocleg. To duże miasto bez atrakcji, jedynie baza wypadowa. Podobno Puerto Iguazu jest mniejsze i bardziej klimatyczne. Faktycznie, przejeżdżając przez nie autobusem bardzo nam się spodobało, mijaliśmy wiele klimatycznych knajpek i żałowaliśmy, że nie mamy już czasu się po mieście pokręcić. Jaki nocleg wybrać? W Foz do Iguacu spaliśmy w hostelu CLH Suites Foz do Iguacu . Od miejskiego dworca autobusowego dzieliło nas jedno skrzyżowanie, przystanek autobusowy na którym zatrzymują się autobusy jadące do wodospadów, Argentyny i Paragwaju znajdował się po drugiej stronie ulicy. Pomocna obsługa mówiła po angielsku, śniadanie wliczone w cenę było bardzo obfite i smaczne, pokoje czyste, łóżka wygodne, ceny niewygórowane (40 zł za osobę za noc). Na górze znajdował się taras widokowy z niewielkim basenem. Jeden z przyjemniejszych hosteli, w jakim przyszło nam spać. Baza noclegowa w obu miastach jest bardzo rozbudowana – od małych hosteli po Hiltona, każdy znajdzie coś dla siebie.

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Gdzie jeść? – Kuchnia brazylijska niestety specjalnie do gustu nam nie przypadła, ale to właśnie w Foz do Iguacu próbowaliśmy po raz pierwszy Feijoada completa, czyli gulaszu z mięsa i czarnej fasoli, z ryżem, frytami i jajkiem sadzonym. Jest to jedna z najtańszych potraw, których można spróbować w Brazylii, a za razem kosmicznie sycąca – jeden talerz spokojnie wystarczyłby dla dwóch osób. Fanami fasoli nie jesteśmy, ale w Cantinho da Brasil gulasz smakował nam wyjątkowo dobrze. Nie jest to żadne eleganckie czy hipsterkie miejsce, raczej knajpa dla zgłodniałych i nie zwracających uwagi na estetykę. Ceny bardzo niskie, jak na Brazylię.

Adres – Av. Brasil, 176 – Centro, Foz do Iguaçu – PR, 85869-528, Brazylia

Bilety – za bilety można płacić karta lub gotówką oraz kupić je online, a obok kas znajdują się bankomaty (chociaż na wielu blogach można znaleźć informacje, że w Argentynie tylko gotówka. Sami płaciliśmy tam kartą, co również zaznaczone jest na oficjalnej stronie parku). W Brazylii znajdują się samoobsługowe automaty, w których można kupić bilety wstępu i zapłacić kartą. Polecamy korzystanie właśnie z nich, bo kolejki do kas potrafią być bardzo długie. Wodospady Iguazu nie są tanią atrakcją. W Brazylii bilety kosztują 68 reali, w Argentynie 800 reali, czyli bilety po obu stronach kosztują po około 70 zł. Dzieci mają trochę taniej, zniżki dla studentów nie są przewidziane. Bilety po stronie argentyńskiej sprzedawane są jedynie do 16:30. Oficjalne strony parków:

https://iguazuargentina.com/es/index
https://ingressos.cataratasdoiguacu.com.br/

Godziny otwarcia – strona brazylijska jest czynna codziennie przez cały roku od 09:00 do 17:00, a strona argentyńska od godziny 08:00 do 18:00.

Zwiedzanie parku – po stronie brazylijskiej po sprawdzeniu biletów wsiądziecie do autobusów zawożących turystów na początek szlaku (około 20 minut jazdy). Warto zabrać coś na głowę i jakiś sweter. Na górze autobus jest otwarty i tak wiało podczas szybkiej jazdy, że przez kilka kolejnych godzin nie mogliśmy się rozgrzać. W Argentynie od bramy wejściowej do Gardzieli Diabła kursuje pociąg, który co prawda jedzie dość wolno, aczkolwiek gdy brakuje Wam czasu, może przyśpieszyć zwiedzanie. Trasa do Gardzieli Diabła od bramy parku może nie jest jakaś długa (3 km w jedną stronę wzdłuż torów), na pewno nietrudna, ale też niespecjalnie ciekawa. W parkach znajdują się kraniki z wodą pitną, toalety, sklepy i restauracje z dość wygórowanymi cenami. W obu krajach przy wodospadach można spotkać wszędobylskie coati (ostronosy), które potrafią ukraść dobytek z plecaka i choć nie są niebezpieczne, to lepiej się do nich nie zbliżać. Gdy poczują niebezpieczeństwo w tłumie turystów mogą dotkliwie zranić i podrapać. Przed bramami do obu parków znajdują się parkingi. Przy bramach oraz na terenie parku miejscami można złapać wifi.

Wodospady Iguazu, część brazylijska

Co ze sobą zabrać – wodę, ale niekoniecznie kilka butelek, gdyż na terenie parku można uzupełnić zapasy przy specjalnych kranikach lub w sklepach. Warto za to zabrać jakieś przekąski i coś do zjedzenia. Przyda się krem przeciwsłoneczny, coś na głowę i koniecznie kurtka/peleryna przeciwdeszczowa. W niektórych miejscach, nawet w kurtkach, będziecie solidnie przemoczeni. Szlaki są tak łatwe, że można je przejść w każdym obuwiu, zwykłe adidasy wystarczą.

Dodatkowe atrakcje – między wodospadami położona jest Wyspa San Martin, na które pływają łodzie wycieczkowe. Rejsy kończą się zazwyczaj około godziny 15 albo i wcześniej, kiedy poziom wody jest zbyt wysoki. Nad Wodospadami Iguazu można też latać helikopterem lub popłynąć do nich pontonem, ale to już większe wydatki.

Wodospady Iguazu, część argentyńska

Szlaki i ich trudność – tak naprawdę to nie są szlaki, tylko ścieżki prowadzące w większości po kładkach i pomostach. Poziom trudności jest bardzo niski, każdy da radę przejść wszystkie szlaki zarówno w Argentynie, jak i w Brazylii. Po stronie brazylijskiej znajduje się jeden, niedługi szlak, po stronie argentyńskiej – szlak górny (godzina – dwie), szlak dolny (około godziny), szlak do Gardzieli Diabła (około godziny plus dojście do początku szlaku lub dojazd wagonikami), zielona ścieżka między stacjami wagoników oraz szlak Macuco (około 3 godzin) prowadzący przez dżunglę. Oznakowanie tras jest bardzo czytelne, nie można się zgubić.

Wodospady Iguazu, część argentyńska

Inne atrakcje w okolicy – Wodospady Iguazu znajdują się blisko Park Ptaków (wstęp za 45 reali), w którym żyją gatunki chronione, odratowane z przemytu, które mają problemy ze zdrowiem lub żywieniem oraz te, które urodziły się już na miejscu. Spodziewaliśmy się, że Park to fragment lasu, w którym – jeśli dopisze szczęście – można spotkać jakieś zwierzęta. Niestety ptaki przebywały w klatkach, choć, jak twierdzi internet, żadne inne ptaki na świecie w podobnych parkach nie mają większej przestrzeni.

Park Ptaków, Brazylia, Wodospady Iguazu

Mamy bardzo mieszane uczucia, bo jak w przypadku każdej atrakcji wykorzystującej zwierzęta, granica jest bardzo cienka i my jako turyści nie wiemy co jest prawdą, a co sprzedawaną nam bajeczką w celu zwiększenia czyjegoś zysku. Sam park cieszy się dobrą opinią, ma edukacyjny charakter (mnóstwo tablic informacyjnych), ptaków pilnują opiekunowie, którzy zabraniają robić zdjęć z fleshem itp., dla zwierząt, które mają problemy żywieniowe przygotowywany jest specjalny pokarm (tukany), no i oczywiście mieszkają tu zwierzęta odratowane. Cała działalność parku zdaje się być na plus, chociaż nas jakoś przygnębił widok orłów w może i dużej, ale wciąż klatce. Skąd mamy wiedzieć gdzie kończy się chęć pomagania tym ptakom, a gdzie zaczyna chęć zysku? Ponad 50 % ptaków w parku przybyło tutaj po uratowaniu z przemytu, wierzymy więc, że cała ta inicjatywa działa tylko dzięki dobrym intencjom. Same rośliny i ptaki wyglądały oczywiście zjawiskowo. Oprócz tego w okolicy można zwiedzać zaporę Itaipu czy wyskoczyć na zakupy do Paragwaju.

Jeśli jesteście w Ameryce Południowej gdzieś „w pobliżu” (ciężko mówić o pobliskich atrakcjach przy takich odległościach) i macie taką możliwość, to nawet się nie zastanawiajcie i kupujcie bilety w kierunku Wodospadów Iguazu. Zdjęcia nawet w ułamku nie oddają piękna tego miejsca, a tym bardziej emocji, które towarzyszą zwiedzaniu. Może i drogo, może i dużo turystów. Ale Wodospady Iguazu to taki południowoamerykański klasyk, który naprawdę warto zobaczyć chociaż raz w życiu. 

Magda

Wodospady Iguazu, część brazylijska
Wodospady Iguazu, część brazylijska
Wodospady Iguazu, część brazylijska
Wodospady Iguazu, część argentyńska

Jeśli zastanawiacie się jak kupić tanie bilety lotnicze, zajrzyjcie tutaj:

17 odpowiedzi na “Wodospady Iguazu – opis, informacje, zdjęcia”

Niesamowite, chyba najbardziej ze wszystkich miejsc, jakie widzieliśmy do tej pory przez całe życie.

Hej! Super wpis, mega pomocny! Czy byłaby szansa, żebyś oznaczyła zdjęcia, które są zrobione po stronie brazylijskiej, a które po argentyńskiej? Czy korzystaliście z drona, czy da się takie fotki cyknąć z poziomu gruntu?

Nie korzystaliśmy drona, wszystkie zdjęcia były robione ze szlaków 🙂 i jeśli najedziesz myszką na zdjęcie, to większość z nich jest podpisana i ma oznaczone, po której stronie zostało robione zdjęcie. Także w akapicie o stronie argentyńskiej są zamieszczone tylko zdjęcia z Argentyny, a o brazylijskiej – z Brazylii 🙂

Szacunek dla Was! Taki opis to nie tylko opis ale mega dokładny i praktyczny PRZEWODNIK! Dzięki!

Wodospad zwiedzilem w 1988 i 1991 r. w czasie mojego pobytu w Paragwaju i Argentynie.,gdzie mieszkalem od 1987 do 1992 r.Tam ukonczylem studia.Mile wspomnienia ze studenckich czasow

Ten opis jest super….
Ale tego się nie da opisać? to trzeba zobaczyc. Ja zaniemówiłem. Polecam pierwszy dzień od strony Argentyny. Myślałem ze nic mnie nie zaskoczy… drugi dzień strona Brazylijska. Szok.Stałem i nie chciałem odchodzić. Byłem w 2019 roku.

Hej! Przecudna relacja! Wcześniej czytałam o tych wodospadach i czułam się zachęcona… Po przeczytaniu Waszej relacji czuję że jest to miejsce które zdecydowanie muszę odwiedzić!
Mam jedno pytanie. Planuje podróż z rocznym maluchem. Czy ma to rację bytu? Mam na myśli, czy mając szkraba w nosidle na sobie będzie to bezpieczne? Widzieliście tam ludzi z takimi małymi dziećmi? Planujemy wziąć fotelik, ale chyba zostawić w depozycie na lotnisku, żeby dojechać autobusem, ewentualnie rozważamy wypożyczenie samochodu…ale czy jest gdzie go zaparkować? Będę wdzięczna za każde uwagi.
Pozdrawiam!

Super opis bardzo emocjonalny. Bardzo zacheciliscie mnie do zobaczenia tego cudownego spektaklu przyrody.
Bardzo dziękuję za szczegółowe informacje.
Życzę wam wielu udanych podróży. Jest to wartość dla której warto żyć i marzyć ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *