Studio Harrego Pottera to miejsce o którym marzy wielu. Filmy o młodym czarodzieju kręcono w kilku lokalizacjach, ale żadna z nich nie budzi takich emocji, jak studio filmowe Warner Bros.
Pisząc ten artykuł mam spory dylemat. Z jednej strony nie chcę wam pokazywać zdjęć ani opowiadać o tym miejscu, żebyście mogli mieć niespodziankę podczas zwiedzania. Z drugiej strony, chciałabym każdemu, kto chce słuchać, opowiadać, jak fantastyczne jest to miejsce. Także jeśli wybieracie się do Londynu i wolicie nie wiedzieć, co znajduje się w studio Warner Bros, nie czytajcie dalej. A jeśli szukacie inspiracji – czytajcie, bo zdjęcia i filmy i tak nie oddają magii tego miejsca. Zanim zaczniecie czytać i oglądać zdjęcia, polecam włączyć w tle muzykę z filmów o Harrym Potterze!
Studio Harrego Pottera – mapa
Na tej mapie zaznaczony jest adres nie tylko studia filmowego Warner Bros, ale i kilku innych lokalizacji związanych ze światem magii.
Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego!
Studio Harrego Pottera – o co za miejsce?
Warner Bros Studio Tour London to ogromne studio filmowe zlokalizowane w starym lotnisku i fabryce samolotów. Na 14 tysiącach metrów kwadratowych można oglądać plany filmowe, rekwizyty, kostiumy i filmowe efekty, które wykorzystano podczas kręcenia filmów o czarodziejach z Hogwartu. Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, gdzie kręcono Harrego Pottera, to właśnie tu, na obrzeżach Londynu.
Atrakcja cieszy się ogromną popularnością od początku istnienia w 2012 roku. Dziennie odwiedza ją nawet kilka tysięcy osób, mimo to zwiedzanie jest przyjemne. Na terenie studia filmowego kręcono także inne produkcje, jednak trasa zwiedzania obejmuje tylko część poświęconą czarodziejom z Hogwartu. Po raz pierwszy do produkcji filmowej studio zostało wykorzystane w trakcie kręcenia Golden Eye z Jamesem Bondem. Na królewskim otwarciu studia obecni byli nawet książę i księżna Cambridge.
Czy warto zobaczyć studio filmowe Harrego Pottera?
Kiedy myślę o tym miejscu, od razu cieplej robi mi się na sercu. Wizyta w Studio Harrego Pottera w Londynie, to było jendo z najwspanialszych doświadczeń w moim życiu. Jestem ogromną fanką serii filmów o młodym czarodzieju, moje pokolenie wychowało się na książkach Rowling oraz serii filmowej stworzonej na ich podstawie. Czytałam te książki setki razy, filmy oglądam kilka razy do roku, a w dzieciństwie ciągle bawiłam się w Hogwart, który był moim bezpiecznym miejscem w trudnych chwilach.
Wydaje mi się, że wielu z was czytających ten tekst, może mieć podobne odczucia. Jeśli tak, to naprawdę warto zaplanować weekend w Londynie, podczas którego odwiedzicie studio filmowe Harrego Pottera! W trakcie wycieczki wyłam jak bóbr, emocje towarzyszące zwiedzaniu były ogromne. Życzę wam tak samo dobrej zabawy! Nawet jeśli nie jesteście zagorzałymi fanami tego świata magii, to studio filmowe Warner Bros i tak zrobi na was wrażenie. To świetna rozrywka dla dzieci i dorosłych.
Zwiedzanie Studio Harrego Pottera Warner Bros.
Rekwizyty
Oczywiście filmy o Harrym Potterze były kręcone w kilku lokacjach, jednak to w studio filmowym Warner Bros można zobaczyć większość rekwizytów i kostiumów wykorzystanych w filmie. Jest tu dosłownie wszystko – czara ognia, puchar Turnieju Trójmagicznego, portret Grubej Damy, zegar rodziny Wesleyów, stary ford Anglia, Nimbus 2000, Błędny Rycesz, Mapa Huńcwotów, podręczniki do nauki magii, różdżki, szafka zniknięć, ręka Glorii… no wszystko! I oczywiście są to oryginalne przedmioty, dokładnie te same, które widzimy w filmach.
Stroje
Do tego w studio filmowym Warner Bros zobaczycie kostiumy głównych bohaterów – ubrania Harrego, Rona i Hermiony z ostatniej części, pelerynę niewidkę, potężny ubiór Hagrida, stroje Quidditcha, peruki, a nawet maski goblinów, trolli i innych stworów.
Stwory
Skoro już przy stworach jesteśmy, ich także nie mogło zabraknąć. Tak więc wkroczycie do Zakazanego Lasu, gdzie pokłodni wam się hipogryf Hardodziob, między drzewami przemknie centaur, a z lasu wyłonią się pająki. Już na samym wejściu do studia, niemal cały sufit przysłoni sylwetka potężnego smoka, spiżobrzucha ukraińskiego.
Plenery
No i oczywiście plany filmowe, które robią na zwiedzających chyba największe wrażenie. Dormitorium w wieży Gryfondoru, hol główny banku Gringotta, dom przy Private Drive, Nora, klasa eliksirów, chata Hagrida, dworzec King’s Cross, Zakazany Las, Ulica Pokątna i wiele więcej. Spacerując pośród plenerów można się poczuć tak, jak gdybyśmy faktycznie przenieśli się do świata magii. Zachwycająca jest dbałość o szczegóły. Całej kompozycji dopełnia muzyka filmowa, która towarzyszy zwiedzaniu od początku do końca. Przechodząc z pomieszczenia do pomieszczenia towarzyszył nam nieustający, dziecięcy zachwyt.
Sklepik i kawiarnie
W połowie zwiedzania można zrobić sobie przerwę w restauracji, gdzie napijecie się kremowego piwa. To chyba najdziwniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek piłam, ale myślę, że warto. Zwłaszcza, że kufle po piwie (oczywiście bezalkoholowym) można zachować na pamiątkę. Z kolei na koniec wycieczki odwiedzający trafiają do sklepu, który może przypominac Magiczny Świat Wesleyów z ulicy Pokątnej. Kupicie tu dosłownie wszystko – czekoladowe żaby, różdżki, ubrania, peleryny domów Hogwartu, zabawki i wiele innych gadżetów. Największy szał robia różdzki – kolorowe, oryginalne, pięknie rzeźbione. Aż mnie kusiło, żeby jedną przywieźć do domu. Jednak wydatek bez mała 30 funtów, to spora cena.
Doświadczenia
Dla turystów udostępnione są również specjalnie wydzielone miejsca, gdzie za dodatkową opłatą mogą wykonać sobie zdjęcia i filmy. Jakie? Jest to na przykład pociąg do Hogwartu lub możliwość „latania” na miotle i nakręcenia z tego filmu.
Harry Potter w Londynie – co jeszcze zobaczyć?
Studio filmowe Harrego Pottera Warner Bros to nie jedyne miejsce w Londynie, które jest związane z serią filmową. W mieście cyklicznie organizowane są wycieczki z przewodnikiem, śladem czarodzieja. Jakie inne miejsca związane z Harrym Potterem warto odwiedzić?
Leadenhall Market, który Harry przemierzał z Hagridem w pierwszej części
Millenium Bridge, zerwany przez śmierciożerów w szóstej części
Goodwin’s Courti Cecil Court, czyli uliczki, które miała być inspiracją dla ulicy Pokątnej
Minalima House, czyli niewielki sklepik z pamiątkami i muzeum z grafikami filmowymi, założony przez twórców tychże grafik
King’s Cross, z peronem 9 i 3/4 oraz sklepikiem z pamiątkami.
Zoo, gdzie Harry rozmawiał z wężem.
Borough Market, gdzie znajduje się wejście do Dziurawego Kotła.
Picadilly Circus, występuje w pierwszej części Insygniów Śmierci.
Tower Bridge i Parlament, Harry przelatuje obok niego na miotle w Zakonie Feniksa.
Studio Harrego Pottera – informacje praktyczne
Godziny otwarcia
Studio filmowe Warner Bros czynne jest codziennie przez większość roku w różnych godzinach w zależności od dnia miesiąca, zazwyczaj od 08:30/09:30 do 20:00/21:00. Godziny otwarcia sprawdzicie w kalendarzu na oficjalnej stronie, podczas kupowania biletów. Czas zwiedzania – 3-4 godziny, choćby jakk dla mnie to mogłoby być i cały dzień. Niestety ograniczyło mnie zamknięcie atrakcji o 21:00.
Bilety do studia Harrego Pottera
Bilety – drogie, osoba dorosła wchodzi za 52£.Dzieci poniżej 4 roku życia wchodzą za darmo, dzieci pomiędzy 5 a 15 rokiem życia – 40£. Dostępne są bilety rodzinne (np. 2+2 za 160£). Zakup biletów – tylko online, tylko na długo przed wyjazdem! Bilety rozchodzą się na 2-3 miesiące przed wybranym terminem. Czasem pojawiają się na ostatnią chwilę, ale z tym też bywa różnie. Jeśli nie zdążycie kupić biletów przed wyjazdem, to jeszcze warto sprawdzić na miejscu w Londynie, czy w systemie pojawiło się kilka zwolnionych wejściówek. Najtrudniej jest zdobyć bilety weekendowe, w tygodniu jest lżej. Biletów nie trzeba drukować.
Dojazd do studia filmowego Harrego Pottera
Są dwie opcje. Pierwsza to dojazd na własną rękę, druga to zakup specjalnego biletu na transport organizowany przez studio. Taki zorganizowany transport można zakupić dodatkowo tylko wtedy, gdy już wcześniej nabyliście bilety wstępu do studia. Bilet dla jednej osoby w dwie strony kosztuje bardzo dużo, bo az 85 funtów. Dlatego większość turystów wybiera dojazd na własną rękę.
Najpierw trzeba dojechać pociągiem lub metrem (pociąg jedzie pół h szybciej) ze stacji Euston na stację Watford Junction. Zaraz po wyjściu z dworca w Watford, po lewej stronie na parkingu zobaczycie przystanek. Stamtąd co 15 minut odjeżdża specjalnie oznakowany autobus piętrowy, który w cenie kupionej wejściówki do studia zabiera turystów pod jego bramy. Aby skorzystać z pociągu ze stacji Euston do Watford, wystarczy użyć karty Oyster lub zakupić bilet kolejowy np. w biletomacie na stacji, co będzie kosztowac około 12 funtów w dwie strony. Więcej o komunikacji miejskiej w Londynie przeczytacie tutaj.
Wizyta w studio Harrego Pottera Warner Bros, była spełnieniem moich dziecięcych marzeń. Coś, co w dzieciństwie było tylko mrzonką, teraz stało się rzeczywistością. Mogę sobie tylko wyobrażać, jak wielką radość może sprawić wycieczka do studia dzieciom. Gdy wrota do Hogwartu otwarły się, czułabym jakbym cofnęła się w czasie albo faktycznie trafiła do świata czarodziejów. Aż brakuje mi słów, aby opisać jakie to fantastyczne przeżycie. Zwiedzanie studio Harrego Pottera to jedna z najlepszych rzeczy, jakie można robić w Lodnynie i gorąco wam to polecam!
Komunikacja miejska w Londynie początkowo może wydawać się dość skomplikowana. Jednak gdy pozna się wszystkie podstawowe zasady działania z transportu miejskiego, okazuje się, że korzystanie z niego jest sprawne i wygodne. W tym przewodniku po londyńskiej sieci komunikacyjnej znajdziecie wskazówki o tym, jak podróżować po stolicy Wielkiej Brytanii.
Komunikacja miejska w Londynie – czym można jeździć?
Komunikacja miejska w Londynie obejmuje metro, koleją naziemną DLR, autobusy, tramwaje, pociągi, kolejka linowa oraz promy rzeczne plywające po Tamizie. Cały transport w Londynie jest zintegrowany, na wszystkie środki transportu obowiązują te same bilety i identyczne sposoby płatności. Za komunikację miejską w mieście odpowiada firma Transport for London, w skrócie TFL.
1. Komunikacja miejska w Londynie – zasady
Strefy
Londyn podzielony jest na strefy (9), które dotyczą tylko metra, pociągów i kolei naziemnej. Większość najpopularniejszych atrakcji, leży w centrum Londynu, w strefach 1-3. Generalnie zasada jest taka, że im dalej jedziecie i im więcej stref pokonujecie, tym więcej zapłacicie za bilet. Jak sprawdzić, do której strefy jedziecie? Kupując bilet w bibletomacie, można sprawdzić nazwę przystanku i strefę, w której się znajduje, na rozpisce przy biletomacie. Strefy nie obowiązują w autobusach, bo ceny biletów jednorazowych są stałe. W ciągu 60 minut ważności biletu, można się przesiadać do innego autobusu.
Peak i Off-Peak
Podział cen biletów ze względu na porę dnia. Peak oznacza godziny szczytu (od 06:30 do 09:30 oraz od 16:00 do 19:00). Reszta dnia jest Off-peak, czyli poza godzinami szczytu. Bilety kupowane na przejazd w szczycie są droższe. Dotyczy to tylko metra i kolei w dni robocze.
Capping
Dzienne limity w opłatach za przejazdy. Jeśli jeździcie w ciągu dnia w danej strefie X razy, to opłaty za przejazd będą pobierane tylko do określonego pułapu. Ceny są wyszczególnione dla każdej strefy. Czyli opłata za przejazd nie jest pobierana za każdy osobny przejazd metrem, tylko po zakończeniu całej podróży, w którą wliczone są przesiadki. Możemy przesiadać się niezliczoną ilość razy, a capping określa maksymalną stawkę, jaka zostanie pobrana dla danych stref. Jeśli przekroczymy tę kwotę, kolejne przejazdy odbywają się „za darmo”, nie jest pobierana za nie dodatkowa opłata. Limity są dziennie lub tygodniowe. Z tym że tygodniowe nie obowiązują kart Oyster, tylko na karty contactless, czyli umożliwiające płatności zbliżeniowe. Capping w strefach 1-2 wynosi 7,70£.
2. Rodzaje biletów
Bilety jednorazowe
Całkowicie odradzamy korzystanie z biletów jednorazowych. Bilety kartonikowe są nieopłacalne. Jednorazowy przejazd metrem w strefie 1-3 kosztuje ponad 6 funtów! Takie bilety kartonikowe można kupić w biletomatach i w punktach sprzedaży.
Karta Oyster lub Contactless
W Londynie próbuje się całkowicie odejść od biletów papierowych na rzecz cyfryzacji. Służą temu karty Oysters, czyli karty przedpłacone, na które przelewa się odpowiednią kwotę pienieżną. Wchodząc do metra czy autobusu, przykłada się kartę do czytnika i wówczas pobierana jest z niej opłata za przejazd. Wyrobienie karty kosztuje 7 funtów. Kartę można zwrócić (np. w biletomacie) i otrzymać zwrot środków przelanych na nią wcześniej, jednak nie może być to więcej, niż 10 funtów.
Jeśli nie chcecie kupowac karty Oyster, przydatna może się okazać wasza zwyczajna karta płatnicza, której można używać na takiej samej zasadzie, jak karty Oyster i zbliżeniowo opłacać przejazdy. Dobrze jest jednak pamiętać o przeliczniku walut i sprawdzić przed wyjazdem, czy na pewno wam się to opłaca. Będąc w Londynie ostatnim razem używałam swojej karty Revolut. Nie musi to być nawet karta, można płacić też własnym telefonem lub innym urządzeniem. Ceny biletów sa identyczne bez względu na to, czy płacimy kartą własną czy Oyster.
Pas as you go
Karty Oyster lub własnej karty płatniczej używa się w systemi Pas as you go. Oznacza to nic innego, jak pobieranie opłaty za przejazd po ukończonej podróży. W praktyce wygląda to tak, że wchodząc do metra czy autobusu, przykładacie kartę Oyster lub własną do czytnika. W czasie jazdy możecie się przesiadać np. do innej lini metra, a wychodząc ze stacji przy wyjściu ponownie przykładacie kartę do czytnika w bramkach. Dopiero wówczas pieniądze za przejazd zostaną ściągnięte z konta (w praktyce może to trwać nawet kilka dni). W autobusach przykłada się kartę tylko raz, przy wejściu do pojazdu. Przy jego opuszczaniu nie jest już to konieczne. Co jeśli przy wyjściu z metra nie przyłoży się karty do czytnika? Wówczas zostaniemy obciążeni za przejazd maksymalną kwotą.
Visitor Oyster Card
Jeśli zamówicie kartę Oyster z wyprzedzeniem do domu, otrzymacie zniżki w różnych sklepach, atrakcjach i restauracjach. Należy doliczyć opłatę na wysyłkę. Poza tym sama karta działa identycznie, jak to zostało opisane powyżej. Listę zniżek znajdziecie na tej stronie. Nie wydają się one jednak na tyle interesujące, żeby decydować się na dodakotwą opłatę związaną z wysyłką karty do domu.
Travelcard
Bilet okresowy na komunikację miejską w Londynie, który umożliwia nielimitowane korzystanie ze wszystkich środków transportu (z wyjątkiem promów rzeczny i kolejki linowej) w wybranym wariancie czasowym. I tak do wyboru mamy bilet dzienny (nie 24-godzinny, obowiązuje do 04:30 rano), bilet tygodniowy i bilet miesięczny. Niektóre z biletów są też podzielone cenowo ze względu na peak i off-peak.
3. Ceny i zakup biletów
Gdzie kupić Oyster Card?
W automatach na dworcach i stacjach metra, w punktach informacji turystycznej oraz w punktach sprzedaży Oyster Ticket Stops. W biletomatach można płacić zarówno kartą, jak i gotówką. Ile pieniędzy nabić nna kartę Oyster? Mamy do wyboru dwie opcje. Może to być określona kwota wybrana przez nas, ale minimalnie musi to być 5 funtów + 7 funtów za depozyt na kartę. Druga opcją jest wybór określonego wariantu czasowego, np. karta nabita na 30 funtów, co starczyło nam na 3 dni (a jeździliśmy dużo). W autobusach u kierowcy nie kupi się biletów u kierowcy. Co więcej, w autobusach i tramwajach nie obowiązują bilety kartonikowe, a jedynie Oyster Card, Travelcard lub własna karta płatnicze.
Ceny biletów pas as you go
Autobus/tramwaj: £1.65, z dziennym limitem £4.95
Dzienny bilet autobusowy/tramwajowy: £5.50
1 strefa metra: £2.50 (peak i off-peak), limit 7,70 £
Pisząc metro, biorę pod uwagę też kolej miejską. Prawdopodobnie więcej stref nie będzie was interesować, a jeśli macie nocleg daleko od centrum, to cenę przejazdu sprawdzicie w tej wyszukiwarce. Dzieci do 11 lat podróżują za darmo z opiekunem odorosłym posiadajacym ważny bilet. Na jednego dorosłwego może przypadać czwórka dzieci. Między 11 a 16 rokiem życia przysługuje zniżka w metrze i kolei oraz darmowe bilety na autobusy i tramwaje. Nie zwalnia to jednak od posiadania odpowiedniej karty Oyster, przysługującej osobom w tym wieku. W pociągach National Rail kursujących w obrębie miasta, za darmo mogą podróżować dzieci do 5 roku życia.
WSKAZÓWKA
Jeśli nie maCIE wystarczających środków na karcie Oyster, aby zapłacić za przejazd lub Wasz bilet Bus&Tram Pass lub Travelcard właśnie wygasł, można odbyć jeszcze jedną podróż autobusem. Po prostu jak najszybciej trzeba doładować swój kredyt, aby usunąć ujemne saldo, zanim będzie można ponownie użyć swojej karty Oyster lub odnowić kartę Travelcard lub Bus & Tram Pass
Gdzie kupić Travelcard?
Travelcard na jeden dzień można zakupić w biletomatach w formie kartoniku. Tygodniowy karnet kupimy w biletomacie lub nabijemy na kartę Oyster. Travelcard miesięczne lub roczne można jedynie nabić na kartę Oyster. Karty jednodniowe dzielą się na wariant anytime, czyli taki, z którym można podróżowac cały czas, a także off-peak, ważny w tygodniu od 09:30 oraz w weekendy od 04:30. Tak naprawdę różnica cenowa między podróżowaniem w szczycie a poza szczytem pojawia się dopiero, gdy przekroczymy więcej niż 4 strefy. Cap (limit) dla travelcard w strefach 1-4 wynosi 14.40 funtów. Ceny dla wszystkich stref można sprawdzić tutaj.
Ceny Travelcard
1-3 strefa dla biletu dziennego (anytime) – 14,40 £
1-3 strefa dla biletu dziennego (off-peak) – 14,40 £
1-6 strefa dla biletu dziennego (antytime) – 20,30 £
1-6 strefa dla biletu dziennego (off-peak) – 14,40 £
Rozkłady jazdy
Godziny odjazdów, przystanki i ceny biletów najwygodniej sprawdzać w planerze podróży. Wygodna w użyciu jest także wyszukiwarka Google Maps. Tutaj możecie sprawdzić mapę sieci metra i kolelei, a tutaj autobusów. Metro działa od poniedziałku do piątku mniej więcej od 05:00 rano do północy, a niektóre linie kursują w weekendy przez całą dobę. Dokładne godziny kursowania poszczególnych linii można sprawdzić na tej stronie. Czas oczekiwania na metro zazwyczaj nie przekracza 5 minut. Trzeba jednak z liczyć się z ogromnymi tłumami na stacjach, zwłaszcza w godzinach szczytu. Nam kilka razy zdarzyło się, że wsiedliśmy dopiero do któregoś pociągu z kolei.
Komunikacja miejska w Londynie – o czym pamiętać?
Do autobusów wchodzi się przednimi drzwiami, a kartę przykłada tylko raz, do czytnika umieszczonego obok kierowcy.
Jeśli chcecie wsiąść do autobusu, musicie zasygnalizować to kierowcy poprzez machnięcie ręką. Chcąć opuścić wyjazd, należy wcześniej nacisnąć przystanek stop, gdyż część przystanków w Londynie jest na żądnie.
Za przejazd autobusem można płacić jedynie w formie pas as you go. Nie ma zwykłych biletów kartonikowych. W biletomacie i u kierowcy nie da się kupić biletu jednorazowego na przejazd autobusem.
Wchodząc do metra należy na bramkach przyłożyć bilet, kartę Oyster lub płatniczą do czytnika. Drugi raz należy to zrobić opuszczając metro.
W ramach jednego biletu można przesiadać się do innych lini metra. Opłaty za kolejny przejazd nie nalicza się dopóki nie przekroczymy bramek wyjsciowych metra czy kolei.
Bilety autobusowe nie są objęte strefami, a ich cena jest stała. Nieważne ile jedziecie, płacicie tyle samo. Czyni to autobusy najtańszym środkiem transportu w Londynie. Jednak warto pamiętać o dużych korkach i długich czasach przejazdu na większych odległościach.
Dozwolone są przesiadki z autobusu do innego autobusu lub tramwaju w ciągu jedenj godziny od pierwszego odbicia karty.
Uber Boat – to dość droga atrakcja. Informacje o biletach i rozkłądach znajdziecie tutaj.
Helsinki to ciekawa alternatywa dla popularnych kierunków, takich jak Londyn czy Paryż. Z pewnością nie jest to miasto tak zachwycające, które można porównywać do kultowych europejskich stolic. Mimo to Helsinki to przyjemne miejsce, pełne nowoczesnej architektury, ciekawych muzeów i świetnych restauracji. Czego dowiecie się z tego przedwodnika?
Jak dostać się do Helsinek?
Gdzie zjeść w Helsinkach?
Jak poruszac się po Helsinkach?
Co zobaczyć w Helsinkach?
Gdzie spać?
Czy jest drogo?
Co zobaczyć w Helsinkach?
Helsinki – mapa
Helsinki – co zobaczyć?
1. Niezwykłe biblioteki Helsinek
Fińska Biblioteka Narodowa
Najstarsza część biblioteki pochodzi z 1844 roku. Biblioteka posiada w swych zbiorach ponad 7 milionów książek, które są przechowywane w bunkrze zlokalizowanym 18 metrów pod ziemią, pod jej gmachem. Fińska Biblioteka Narodowa posiada jedne z najbogatszych na świecie zbiorów dotyczących imperialnej Rosji. Warto tu przyjść, by zobaczyć piękną, historyczną część biblioteki wraz z kopułą. Zwiedzanie jest darmowe. Aktualne informacje na temat zwiedzania znajdziecie tutaj.
Oodi
Godnym uwagi jest fakt, że to najnowocześniejsza biblioteka świata. To miejsce mnie bardzo poruszyło. Z okazji 100-lecia państwa fińskiego, rząd postanowił zrobić Finom prezent. Więc zdecydowano się na projket nowoczesnej biblioteki, bo edukacja w Finlandii jest niezwykle ważna. Finowie uważają, że najlepszą inwestycją, jest inwestycja w ludzi. W bibliotece ogólnodostępne są – oprócz książek – skanery, cezarki, drukarki 3D, maszyny do szycia, pokoje ciszy, studia muzyczne na najwyższym poziomie, instrumenty, ciemnie fotograficzne… tego nie da się opisać! Książki przynosza roboty, a przestrzeń wspólna jest tak wyciszona, że można w niej rozmawiać w głos i nikomu to nie przeszkadza. Do Oodi przychodzą na zabawę matki z maleńkimi dziećmi, starsze dzieci odrabiające lekcje, młodzi przedsiębiorcy zakładający swoje firmy, seniorzy grający w szachy. W bibliotece można oglądać dzieła sztuki. Wszystko to jest dostępne za darmo. Nikt tego nie niszczy, nikt nie kradnie. Dawno żadne miejsce nie zrobiło na nas tak dużego wrażenia!
2. Ogród Botaniczny w Helsinkach
Ogród botaniczny Uniwersytetu Helsińskiego powstał już w 1829 roku i od tamtej pory niewiele się tu zmieniło. Poza spacerami po terenie 4-hektarowego ogrodu, warto zajrzeć do kompleksu szklarni, w których gromadzone są rośliny z całego świata o większych wymaganiach termicznych. Bilet wstępu na teren Ogrodu Botaniczego kosztuje 12 euro, ale kilka razy w roku organizowane jest darmowe zwiedzanie. Aktualne informacje znajdziecie tutaj.
Muzeum prezentujące historię i kulturę fińską od czasów prehistorycznych do współczesności. Jest niewielkie, ale bardzo ciekawe. To moje ulubione muzeum w Helsinkach. Już sam budynek muzeum jest niezwykle ciekawy, gdyż reprezentuje styl narodowo-romanistyczny. Zbiory zgromadzone w muzeum obejmują tematykę etnograficzną, numizmatyczną, archeologiczną, ilustratorską i historyczną.
Jak nie przepadam za Muzeami Współczesnymi, tak helsińska Kiasma podobała mi się bardzo. To jedno z najpopularniejszych fińskich muzeów i zupełnie się temu nie dziwię.
Niezwykły koncept, muzeum z interaktywnymi wystawami współczesnymi, które nierzadko nawiązują do znanych nam gatunków sztuki i dzieł artystycznych. To młode muzeum działa ledwie od 2018 roku, a już zdobyło międzynardodową sławę. Muzeum zlokalizowane jest pod ziemią w centrum Helsinek, a jego budowa kosztowała 50 milionów euro. Często spotykanym widokiem są długie kolejki Finów ustawiające się pod wejściem do muzeum. Placówka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. I chociaz bilety są drogie, to warto zobaczyć jej część naziemnej infrastruktury z zewnątrz.
Muzeum poświęcone fińskiemu i zagranicznemu wzornictwu, projektowaniu graficznemu i modzie. Ciekawy pomysł na zwiedzanie Helsinek, jeśli to wasza któraś z kolei wizyta w mieście. Tuż obok znajduje się Muzeum Architektury. Bilet wstępu kosztuje 15 euro.
Główne fińskie muzeum sztuki i malarstwa. Muzeum powstało już w XIX wieku, a jego nazwa pochodzi od greckiej bogini mądrości. W muzealnym gmachu można podziwiać prace najbardziej znanych fińskich artystów, jak i van Gogha, Gauguina, Cezanne’a czy Chagalla. Bilet wstępu kosztuje 20 euro.
Ciekawe i mało znane wśród zagranicznych turystów muzeum, prezentujące sztukę zagraniczną. Budynek muzeum podzielony jest na dwie części. Jedna z nich obejmuje stare europejskie kolekcje malowideł i rzeźb, natimoast druga część to dom-muzeum, ukazujący XIX-wieczną posiadłość rodziny Sinebrychoffów. Zwiedzanie części domowej jest darmowej, a drugiej kosztuje 18 euro.
Passitorni, czyli dom pracowników, to mało znana helsińska atrakcja i miejsce o dużym znaczeniu historycznym. Ten surowy, granitowy budynek był Domem Robotniczym, reprezentującym styl secesyjny i fińskie wydanie art nouveau. Budynek był miejscem spotkań oraz kulturalnych i politycznych wydarzeń. W restauracji znajdującej się na parterze bywał nawet Stalin i Lenin. Obecnie to przykład XX-wiecznej nordyckiej architektury robotniczej, miejsce spotkań, kongresów, koncertów i różnych wydarzeń. Budynek posiada wieżę z punktem widokowym na Helsinki. Teoretycznie nie przewiduje się zwiedzania dla turystów, ale jeśli napiszecie z prośbą o udostępnienie wieży, zwłaszcza gdy podróżujecie z grupą, prawdopodobnie zostanie ona przyjęta pozytywnie.
Worker’s House
5. Hala Targowa i nabrzeże portowe
Zdecydowanie najładniejsza część Helsinek! Eleganckie kamienice, świątynie górujące nad miastem, łodzie przycumowane w porcie, mnóstwo kolorów, ciekawych budynków i świetnych restauracji. Warto tu przyspacerować z Placu Senackiego, a przy okazji wstąpić do hali targowej (Vanha Kauppahalli), gdzie spróbujecie lokalnych specjałów oraz zjecie niedrogi posiłek.
Nasza ulubiona atrakcja w Helsinkach, na której spokojnie można spędzić cały dzień. Suomenlinna (po fińsku oznacza to Twierdza Fińska) to XVIII-wieczna forteca morska położona na 6 połączonych ze sobą wysepkach. Na ich terenie poprowadzone są turystyczne szlaki widokowe. Oprócz spacerów można tu zwiedzić mury i bunkry dawnej fortecy, muzeum fortecy, świątynię, zobaczyć dawny okręt podwodny, bramę królewską, odwiedzić stary browar, liczne restauracje i kawiarnie. Suomenlinna została wpisana na listę UNESCO. Do twierdzy można dopłynąć przez cały rok promem z Helsinek z placu Kauppatori. Bilet na prom kupuje się w ramach komunikacji miejskiej HSL (strefa A). Promy pływaja 1-4 razy na godzinę. Przeprawa jest bezpłatna z Helsinki Card. Bilety kupicie np. w biletomacie, na pokładzie nie sa dostępne.
7. Katedra i sobór
Dwa najbardziej znane zabytki w Helsinkach, które górują nad miastem. XIX-wieczna Katedra Helsińska to masywna, biała budowla zaprojektowana w stylu neoklasycystycznym przez Carola Ludwiga Engela. To wizytówka miasta i najlepiej rozpoznawalny obiekt w Helsinkach. Świątynia mieści się przy Placu Senackim, najbardziej reprezentacyjnym miejscu w mieście, pełniącym rolę niewielkiego rynku. Z kolei Sobór Uspieński to również XIX-wieczna świątynia, zlokalizowana z pobliżu Placu Senackiego. To pięknie zdobiony, największy sobór w Europie (poza Rosją).
Jeden z najbardziej znanych kościołów w Finlandii, okrągły, o średnicy 24 metrów. Świątynia jest częściowo podziemna, ze skalnymi ścianami, a z zewnątrz z widoczną jedynie miedzianą kopułą. Sklepienie ma kształt dysku, a wykonane jest z miedzianych drutów. Świątynia słynie z doskonałej akustyki, dlatego w jej wnętrzu organizowane są koncerty. Bilet wstępu do kościoła kosztuje 5 euro.
Kaplica nie jest poświęcona jednej religii, ponieważ ma charakter ekumeniczny – przyjmuje wyznawców wszystkich religii świata i nazywana jest Kaplicą Ciszy. Jej nietypowy, owalny kształt przyciąga turystów odwiedzających Helsinki. Przypominająca drewniany dzban kaplica otrzymała wiele prestiżowych nagród.
Kościół powstał na wzgórzu, na którym w czasach historycznych sprawowano kult Jana Chrzciciela, mocno związanym z dniem przesilenia letniego. Świątynia została zbudowana w XIX-wieku w stylu neogotyckim, kiedy to inne kościoły w Helsinkach okazały sie zbyt małe, by przyjmować wszystkich wiernych. Pod względem liczby miejsc dla wiernych, jest to największy kamienny kościół w Finlandii. Warto zobaczyć wnętrze kościoła ze względu na piękny, dekoracyjny ołtarz i jego otoczenie. Zwiedzanie świątyni jest darmowe.
Temppeliaukio
Kościół św. Jana
9. Muminkowy sklep
Będąc w Finlandii nietrudno natknąć się na motyw Muminków w sklepach czy niektórych atrakcjach. W końcu Tove Jansson. twórczyni świata Muminków, była fińską pisarką. Dlatego bodaj najpopularniejszymi pamiątkami z Finlandii, są właśnie te z motywem bajki o krągłych trollach. Takie pamiątki można kupić w jednym ze sklepów Moomins Shop, gdzie znajdziecie wiele muminkowych słodyczy, książek, kubków, ubrań i innych gadżetów.
10. Pomnik Sibeliusa i Fregatta
Pomnik o nietypowym kształcie stalowych organów, poświęcony jest znanemu fińskiemu kompozytorowi, Jeanowi Sibeliusowi. Okolica jest ładna, więc warto tu sie wybrać na spacer. A tuż obok pomnika znajduje się urocza kawiarenka w czerwonym drewnianym domku nad brzegiem morza, Fregatta. W tym miejscu można zrobić sobie przerwę na kawę i niedrogi posiłek.
Jak się dostać do Helsinek?
Do Helsinek najwygodniej jest dolecieć samolotem. Lot trwa około dwóch godzin. Do stolicy Finlandii lata Ryanair z Poznania i Modlina oraz Finnair z Warszawy. Pod względem cenowym najbardziej oplaca się lecieć Ryanairem. Zwłaszcza, że bilety oferowane na tej trasie są wyjątkowo tanie. Ze względów rodzinnych i służbowych do Helsinek latamy z Poznania nawet kilka razy do roku i za każdym razem nasze bilety w dwie strony kosztowały mniej niż 100 zł od osoby. Należy tylko pamiętać, że w wakacje, święta, długie weekendy takie jak majówka, ceny biletów rosną.
Jeśli akurat nie pasują wam daty lotów wyżej wymienionych linii lub lotniska, do Helsinek można się dostać w wygodny sposób na pokładzie Lufthansy, z przesiadką w Monachium lub Frankfurcie. Jeszcze innym sposobem na dostanie się do Helsinek, jest lot do Turku z Gdańska (Wizzair), a następnie przejazd autobusem Onnibus do Helsinek.
WSKAZÓWKA
Planujecie eurotripa po północnej Europie? Helsinki posiadają połączenia promowe z takimi miastami, jak Sztokholm czy Tallin. Rejsy są częste, a bilety mogą kosztować nawet kilkanaście euro! Tutaj przeczytacie o naszym europtripie, w którym płynęliśmy promem między Sztokholmem, Helsinkami a Tallinem.
Transfer z lotniska
Lotnisko Vantaa zlokalizowane jest 20 kilometrów od centrum Helsinek. Na lotnisko można dostać się pociągiem lub autobusem miejskim.
Pociągiem
Nawygodniej tę trasę pokonać pociągiem, który zatrzymuje się pod terminalem lotniska. Bilety kolejowe można kupić w aplikacji HSL lub w biletomatach na peronie. Rozkłady jazdy sprawdzicie na tej stronie. Czas przejazdu wynosi 30 minut. Lotnisko znajduje się w strefie C, a miasto strefie A, dlatego należy kupić bilety na strefę ABC za 4,10 euro. Okres ważności biletu wynosi 90 minut, w trakcie których można przesiadać się do innych środków transportu.
Plac Senacki
Autobusem
Przed halą przylotów lotniska znajduje sie dworzec autobusowy. Miasto z lotniskiem łączy linia numer 600. Bilety na przejazd można kupić w aplikacji HSL lub w biletomatach na peronach. Czas przejazdu między lotniskiem a centrum miasta wynosi 40 minut. Bilet na strefę ABC kosztuje 4,10 euro.
WSKAZÓWKA
W obu przypadkach rozkłady jazdy najwygodniej sprawdzać w Google Maps.
Helsinki komunikacją miejską
Komunikacja miejska w Helsinkach jest bardzo dobrze zorganizowana, wygodna i nowoczesna. Korzystanie z niej nie powinno stanowić żadnej trudności. W mieście kursuje metro, autobusy, tramwaje, pociągi podmiejskie i niewielkie promy. W Helsinkach obowiązuje zintegrowany system komunikacji miejskiej, czyli jeden ten sam bilet będzie ważny we wszystkich środkach transportu. Rozkłady jazdy możecie znaleźć w tym planerze podróży lub w Google Maps.
Bilety
Bilety najwygodniej kupować w biletomatach na stacjach i przystanach lub w wygodnej w użyciu aplikacji HSL. Wyszukiwarka tras, do której link podałam powyżej, jest o tyle wygodna w użyciu, że wskazuje który bilet trzeba kupić i które przez które strefy będziecie przejeżdżać. Ma to znaczenie wówczas, gdy wasz nocleg znajduje się na obrzeżach miasta. Większość atrakcji znajduje się w centrum Helsinek, w sttrefie A. Nie ma biletów na jedną strefę, czyli w sytuacji, gdy chcecie przemieszczać się po centralnej części miasta, musicie kupić bilet jednorazowy na strefy AB za 3,10 euro. Bilet ten jest ważny przez 80 minut i uprawnia do przesiadek w czasie jego ważności. Bilet na strefę ABC kosztuje 4,10 euro i jest ważny 90 minut, a na strefy ABCD 4,50 euro, z okresem ważności do 110 minut. Bilety skanuje/kasuje się w metrze, tramwajach i autobusach, a w pociągach okazuje podczas kontroli.
Karta HSL
Jeśli zostajecie w Helsinkach na dłużej lub zamierzacie często korzystać z komunikacji miejskiej, warto rozważyć zakup karty HSL. Na kartę można nabić różne bilety okresowe lub po prostu określoną sumę pieniędzy i kartą płacić za wszystkie przejazdy, bez konieczności każdorazowego kupowania biletów w biletomatach czy aplikacji. Z turystycznego punktu widzenia, jeśli przyjeżdżacie do Helsinek na dzień lub dwa, zakup karty HSL nie ma większego sensu. Jej koszt to 5 euro, a można ją wyrobić (przy okazaniu dokumentu) w autoryzowanych punktach sprzedaży. Ich listę znjadziecie tutaj.
Bilety czasowe
Bilety czasowe można kupić w aplikacji HSL oraz w biletomatach i punktach sprzedaży HSL. Jest to korzystne rozwiązanie, gdy przyjeżdżacie do Helsinek na weekend i chcecie kilkukrotnie korzystać z komunikacji miejskiej. Taki bilet uprawnia do nielimitowanych przejazdów komunikacją miejską w obrębie wybranych przy zakupie stref. Wszystkie ceny dla wybranych biletów można sprawdzić tutaj.
Strefa AB:
1 dzień – 9 euro
2 dni – 13,5 euro
3 dni – 18 euro
Strefa ABC:
1 dzień – 11 euro
2 dni- 16,5 euro
3 dni – 22 euro
Helsinki Card
Turystyczna karta miejska uprawniająca do nielimitowanego korzystania z komunikacji miejskiej oraz do bezpłatnego wstępu do poszczególnych atrakcji i muzeów, w wybranymm wariancie czasowym. Oferowane są dwa warianty karty: Helsinki Card CITY, obowiązująca tylko na terenie miasta, a także Helsinki Card REGION, która obejmuje wszystkie benefity karty CITY + komunikację miejską w strefach ABC i transport na lotnisko Vantaa. Do wybrania sa trzy warianty czasowe:
24 godziny – 51 euro (55 euro za kartę regionalną)
48 godziny – 63 euro (69 euro za kartę regionalną)
72 godziny – 74 euro (82 euro za kartę regionalną)
Helsinki Card można zakupić przez internet lub w Helsinkach, np. na lotnisku, w Hotelu Holiday Inn, w Punkcie Obsługi Stockmann. Bieg ważności karty rozpoczyna się od momentu pierwszego użycia. Turyści posiadający kartę mogą za darmo udać się na rejs wycieczkowy, rejs promem do twierdzy Suomenlinna, odwiedzić wszystkie muzea w mieście – do których bilety są dość drogie. Biorąc pod uwagę ceny fińskich muzeów i atrakcji, zakup karty jest bardzo opłacalny. Więcej na temat karty przeczytacie na tej stronie.
Gdzie zjeść w Helsinkach?
Forza Pizza – pyszna pizza w stylu neapolitańskim, smaczne desery, ciekawe przystawki. Najbardziej podobało nam się to, że w tym lokalu serwowane są tradycyjne klasyki, które smakują naprawdę dobrze i inaczej. Ne jest to kolejna z dziesiątek innych margharit smakujących tak samo. Ceny nie najniższe, ale warto.
Happy Hippo – na śniadanie. W Helsinkach wbrew pozorom nie ma znów tak wiele typowych snadaniówek. A w Happy Hippo smacznie i kolorowo zaczniecie swój dzień.
Hills Dumplings – azjatycka knajpka skupiająca się głównie na chińskich pierożkach. Karta jest krótka, ale ciekawa. Mega wyraziste smaki, które przeniosły nas do Azji.
Lappi – tradycyjna kuchnia Laponii. Bardzo ciekawe doświadczenie smakowe!
Ravintola Kuu – tradycyjna kuchnia fińska. Tutaj spróbujecie lokalnych dań, menu degustacyjnego, pysznej zupy z łososia i świeżych ryb. Jak wszędzie w Helsinkach, ceny nie są najniższe, ale jeśli macie wybrać się do jednej restauracji, niech to będzie właśnie ta.
Fat Ramen – przypadkowe odkrycie i największe zaskoczenie. przepyszne bułeczki bao i aromatyczne, rozgrzewające zupy.
Konstan Molja – Jeśli szukacie taniego lunchu i fińskiego jedzenia – w tym lokalu znajdziecie idealne rozwiązanie.
Helsinki – gdzie spać?
Niestety Finlandia należy do tych najdroższych krajów w Europie, co wpływa także na ceny noclegów. Mocno polecam rezerwację hotelu z jak największych wyprzedzeniem. Jeśli szukacie tylko miejsca na spędzenie nocy, nie zależy wam na standardzie, udogodnieniach czy ocenach, można znaleźć nocleg w Helsinkach dla dwóch osób za 200-250 zł. W sytuacji, gdy stawiacie na dobry standard i opinie, a do tego na lokalizację w centrum miasta, ceny ida mocno w górę. Za nocleg w lepszym hotelu w centrum miasta trzeba będzie zapłacić nawet kilkaset złotych za noc. Popularną opcją dla budżetowych turystów jest nocowanie na promie z Helsinek do Tallina. Za taki nocleg można zapłacić nawet kilkanaście euro. Wieczorem prom odpływa do Tallina, a wczesnym rankiem wraca do Helsinek. Taki nocleg na promie można już nawet zabukować na Bookingu lub na strone linii promowych, tu i tu.
Język – jeżyk angielski jest powszechnie znany. Nie będziecie mieć problemu z dogadaniem się w tym języku. Ze rezultacie bliskości Rosji i nauki tego języka w fińskich szkołach, można też próbować dogadać się po rosyjsku.
Przechowywalnia bagażu – na dworcu kolejowym w Helsinkach działa przechowywalnia bagażu (06:00-22:30). Opłata za szafkę wynosi 4 euro.
Internet – Finlandia należy do UE. Dlatego w Helsinkach możecie korzystać z własnego internetu na takich samych zasadach, jak w Polsce.
Waluta i płatności – waluta obowiązującą w Finlandii jest euro. preferowanym sposobem płatności są karty płatnicze, z których można korzystać praktycznie wszędzie. My w Finlandii zawsze korzystamy z karty Revolut.
Ceny – Finlandia jest drogim krajem, a ceny w Helsinkach są z reguły dużo wyższe niż w Polsce. Najdroższe są noclegi i bilety do atrakcji. Loty, transfer z lotniska jest tani, da się również zjeść w restauracjach w cenach podobnych do Europy zachodniej (10-12 euro za posiłek).
Pogoda – jak to na północy Europy bywa, pogoda jest zmienna i nieprzewidywalna, a zima potrafi dać w kość. Warto o tym pamiętać i zabrać ze sobą ciepłe ubrania. Latem temperatury sięgają zazwyczaj maksymalnie do 25 stopni, a na wieczór warto mieć przy sobie chociaż cienki sweterek. Warto też pamiętać o białych nocach i ciemnych dniach w ciągu zimy, kiedy to dzień jest bardzo krótki.
Reasumując,weekend w Helsinkach to fajny pomysł, jeżeli macie ochotę na mniej oczywisty city break. Nie jest to miasto na miarę Londynu, Paryża czy Rzymu, nie zachwyca jak inne popularne stolice. Mimo to Helsinki warto odwiedzić. Chociażby po to, bypoczuć klimat północnej Europy, pooglądać fińska architekturę i design, zapoznać się z fińską kulturą w licznych muzeach i spróbowac typowych regionalnych dań. O tanim zwiedzaniu Helsinek przeczytacie w tym artykule. Udanej podróży!
Gdzie zjeść w Londynie smacznie, lokalnie, niedrogo? W tym wpisie zebraliśmy nasze ulubione londyńskie adresy. Są śniadania, jest kuchnia azjatycka czy brytyjskie fish&chips. Lista będzie systematycznie uzupełniana, bo do Londynu lubimy wracać. Smacznego!
Pyszne, oryginalne śniadania. Niby typowe potrawy, ale każda z nich w jakiś sposób nas zaskoczyła. Lokal jest malutki, je się przy długich stołach z innymi osobami. Na swoje dania czekaliśmy bardzo krótko, a zjedliśmy je jeszcze szybciej. Szczególnie polecamy rewelacyjne jajka po turecku, wypiekany na miejscu chleb i tosty z truflami i jajkami. Ceny za jeden posiłek oscylują między 8 a 14£.
Malutka piekarnia ze smacznymi wypiekami cieszącymi oko. Napijecie się tu smacznej kawy, zjecie coś słodkiego lub śniadaniowe kanapki. Aż ma się ochotę spróbować wszystkiego po kolei. Od siebie polecam mocno kruchą bułeczkę z gruszką i rozmarynem, jedna z najsmaczniejszych słodkich rzeczy, jakie kiedykolwiek jadłam!
Nowoczesna kuchnia włoska w tak pięknym lokalu, że aż trudno skupić się na jedzeniu. To z pewnością jedna z najładniejszych i najbardziej oryginalnych restauracji, jakie odwiedziliśmy w życiu. Do tego serwowane tu jedzenie jest naprawdę rewelacyjne. Klasyczne, neapolitańskie pizze (13-19£), tradycyjne makarony z nowoczesnym sznytem (14-19£), ciekawe przystawki (2-13£), świetne drinki, a do tego tak ogromne desery, że jednym najadło by się kilka osób. Szczególnie polecam pyszne tiramisu, pizzę i domowy makaron z truflami. Koniecznie zróbcie wcześniej rezerwacje, bo miejsce jest bardzo oblegane.
Klasyka gatunku, czyli brytyjskie fish&chips. Lokal jest mocno oblegany, dlatego warto zrobić rezerwację. A co z jedzeniem? Jest smacznie! Bardzo dobra, nietłusta ryba w chrupiącej panierce, sos w stylu tatrskim i smaczne fryty. Dla wegetarian jest opcja z serem halloumi w panierce. Porcje są ogromne. Oprócz typowego fish&chips zjecie tu świeżą rybę z grilla, ostrygi i mule. Jest dość drogo (ryba 14£ +frytki 4£), na pewno można znaleźć tańsze tego typu lokale, ale naprawdę warto.
Jak sama nazwa wskazuje, można tu zjeść pyszne bułeczki bao. Kolejki są duże, ale naprawdę warto chwilę odstać, by rozsmakować się w azjatyckich specjałach. Restauracja posiada kilka lokalizacji, w tym w Soho i obok Borough Market. W restauracji można spróbować też kilka innych azjatyckich dań, ale szczególnie polecam klasyczne bao lub bao curry cheese. Jedna bułeczka kosztuje 6-7 funtów. Jeśli w środku nie ma miejscu, to jest opcja kupienia na wynos w okienku.
Prawdziwe odkrycie. Przeczytaliśmy o tej knajpce w przewodniku Michelina. Najlepsze jedzenie, jakie do tej pory jedliśmy w Londynie. Aromatyczne, zaskakujące, orzeźwiające, głębokie w smaku. Bardzo polecamy spróbować curry z dodatkiem ziemniaków (Gaeng Massaman Neua, 12,50£), niemożliwie wręcz ostre kokosowe curry (Gaeng Gati Gai, 12£) i to, co najbardziej nam smakowało – Pak Bung Fai Daeng o lekko dymnym posmaku (8£). Coś pysznego!
Pyszne, domowe i urozmaicone menu wegańskie zaskoczyło nas eksplozją smaków i formą podania. Porcje serwowane w The Mallow są bardzo duże, ledwie swoje zmieściliśmy. Szczególnie polecamy lakse z warzywami i tofu, truflowego burgera (oba dania za 16£) oraz kasztanowe krokiety (8£). Warto też tu wpaść na weekendowe śniadanie.
Jeśli lubicie próbować kuchni świata lub szukacie miejsca, gdzie zjecie nieco taniej, niż w zwykłych restauracjach, warto odwiedzić Bprough Market. Funkcjonuje on w tym miejscu aż od 1756 roku. Na tym sporym markecie znajdziecie stoiska z warzywami, owocami, serami, wędlinami i innymi przysmakami, które można zakupić i degustować, a także mnóstwo małych restauracji i barów. Spróbujecie tu potraw kuchni malezyjskiej, hiszpańskiej, perskiej, włoskiej czy nawet cypryjskiej i wenezuelskiej.
Bardzo smaczne pączki, do których ustawia się niebotyczna kolejka. Na szczęście zakup idzie sprawnie i szybko, na swoją kolej czekaliśmy nie dłużej, niż 10 minut. Wybraliśmy polecane pączki z kreme pistacjowym. Ten okazał się smaczny, aczkolwiek był wymieszany ze zwykłym kremem, więc tych pistacji nie było czuć tak intensywnie, jak w sycylijskim kremie pistacjowym. Za to sam pączek był przepyszny, więc całość oceniamy na plus.
Portugalskie słodycze w centrum Covent Garedn. Jak można się domyślić, zjecie tu pyszne pastia del nata oraz świetne pączki z kremem do tych ciastek. Na miejscu można obserwować proces wypiekania słodyczy.
Burgerowa sieciówka. W moim osobistym rankingu to jedne z moich ulubionych burgerów, bo są lekkie i wypełnione świetnymi składnikami. Do tego można zamówić smakowite dodatki, takie jak frytki w sosie z mięsem z kaczki czy krokiety serowe. Najbardziej nam smakowała bułka z pulled pork i jagnięciną. Jedyny minus, że te burgery nie są tak duże, jak standardowe. Na wielki głód koniecznie może być zamówienie dwóch bułek lub dodatków. Czasem oferują zniżki dla studentów. Jeszcze kilka lat temu można było tu zjeść za mniej niż 10 funtów, teraz ceny poszły troszke w górę. Za jednego burgera zapłacicie 11-12 funtów.
Gdzie jeszcze warto zjeść w Londynie?
Czyli pora na miejsca z naszej listy, których jeszcze nie udało nam się odwiedzić, ale mamy to w planie:
Hopper Soho – świetnie oceniana i polecana restauracja lankijska
Dishum – sieciówka z kuchnia indyjską, podobno jedno z najsmaczniejszych miejsc w Londynie
Które najpiękniejsze miasteczka na Majorce warto zobaczyć? Majorkańskie miejscowości są wyjątkowe – eleganckie, zadbane, pełne kwiatów, ciekawej architektury i świetnych restauracji. Spacerowanie ich uliczkami to prawdziwa przyjemność i raj dla fotografów. Jeżeli lubicie śródziemnomorskie klimaty i zwiedzanie niewielkich miejscowości, Majorka z pewnością przypadnie wam do gustu. W tej liście opisuję moim zdaniem najpiękniejsze miejscowości na Majorce.
Jeśli najpięniejsze miasteczka na Majorce, to nie może zabraknąć na tej liście Valddemossy. O miejscowości pisaliśmy już w artykule „Valldemossa. Najpiękniejsze miasteczko na Majorce?”. Jestem absolutnie zakochana w tym miejscu. Położona pośród gór, z piękna architekturą i roślinnością na ulicach, pełna uroczych sklepików i restauracji. Do tego z ciekawymi zabytkami i punktami widokowymi. Wielu uważa, że to najpiękniejsze miasteczko na Majorce i ja się z tym całkowicie zgadzam. To także drugie najpopularniejsze miasto wśród turystów na całej wyspie. Ważnym punktem w dziejach miasta był okres, gdy w Valldemossie mieszkał Chopin i Sand. Valldemossa to jedno z tych miejsc, które naprawdę warto zobaczyć podczas podróży na Majorkę!
2. Fornalutx
Fornalutx konkuruje z Valldemossą o miano najpiękniejszego miasteczka na Majorce. Muszę przyznać, że sama mam problem z przyznaniem palmy pierwszeństwa na mojej osobistej liście ulubionych miejsc na wyspie. Fornalutx jest wyjątkowe. Na potwierdzenie tych słów można przytoczyć fakt, że zostało wpisane na listę UNESCO, więc jej zmienianie, przebudowywanie jest ściśle regulowane. Niemal przez 1000 lat Fornalutx pozostawało w niezmienionym stanie. Kamienna miejscowość jest spokojna, cicha, pełna uroczych uliczek i zaułków, malowniczo położona wśród gór i pomarańczowych drzewek. Niezwykle malownicze miejsce!
3. Santanyi
Sanatnye to miasteczko niezwykłe i zaskakujące. Choć niewielkich rozmiarów, zadziwia liczbą atrakcji i zabytków. Piaskowe kamienice i uliczki nadają miejscowości jednolitego charakteru, a zarazem wyróżniają ją na tle innych. W Santanyi odbywają się targi oraz liczne festiwale i wydarzenia, dlatego nazywane jest majorkańską stolicą kultury. Znajdują się w nim niewielkie galerie sztuki, piękna świątynia górująca nad centrum miasta, klimatyczne restauracje, modne butiki i sklepiki z rękodziełem. Tutaj znajdziecie cudowny, śródziemnomorski klimat. Warto wstąpić do Santanyi chociaż na krótki spacer w drodze nad pobliskie, znane zatoki południowego wybrzeża Majorki.
4. Deia
Deia powitała mnie tajemniczą atmosfera, na co pewnie miała wpływ ponura pogoda. To jedno z najsłynniejszych miasteczek na Majorce, które odwiedzały gwiazdy czy księżna Diana. Turystów zaskakuje wspaniałym położeniem, licznymi punktami widokowymi, ciekawą architekturą, modnymi knajpkami, ekskluzywnymi butikami. Co prawda – moim zdaniem – Deia lepiej prezentuje się podziwiana z punktów widokowych niż podczas spacerów po jej uliczkach, ale na pewno to jedno z tych miejsc, które koniecznie trzeba zobaczyć będąc na Majorce.
5. Capdepera
Ach, prawdziwy zachwyt i zaskoczenie! Do Capdepera wybrałam się w celu zwiedzenia zamku, a widok z murów zamkowych przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Zamek koniecznie trzeba zobaczyć, ale warto też przespacerować się uliczkami uroczego miasta. Warownia została zbudowana w XIV wieku na wysokim wzgórzu, by odpierać ataki piratów z morza. W jej murach mieściło się ponad 100 domostw. Obecnie jest to jeden z najlepszych punktów widokowych na Majorce!
6. Alcudia
To miasto o bardzo starych korzeniach, gdyż pochodzi już z czasów fenickich. W czasach rzymskich powstała tu większa osada. Miasto może poszczycić się bogatą lista atrakcji, w tym piękną architekturą i klimatycznymi uliczkami tchnącymi historią, areną do walk z bykami, jedną z najpiękniejszych plaż na Majorce, Platja de Muro. Będąc w Alcudi koniecznie wybierzcie się na spacer po miejskich murach, z których roztaczają się piękne widoki na miasto i okolice.
7. Cala Figuera
Relacjonując na Instagramie moją podróż na Majorkę, Cala Figuera spodobała wam się najbardziej. To niewielka miejscowość z uroczymi zatoczkami pełnymi łodzi i kutrów, a także garaży wodnych. Zatoczki można obejść delektując się widokami na morze, które w tym miejscu przybiera niezwykle turkusowe barwy. Nie bez przyczyny Cala Figuera nazywana jest najpiękniejszym portem rybackim na Majorce.
8. Soller i Port de Soller
Dwa bardzo znane punkty na turystycznej mapie Majorki, połączone malowniczą trasą tramwajową. Samo Soller i Port de Soller, które można traktować jako całość, nie jest według mnie jakoś powalające, ale wyróżnia się oglądane jako całość – razem z plażami, portem, palmami i górami, które je otaczają. W obu miejscowościach panuje wakacyjny klimat. Najbardziej podobało mi się na placu przy kościele de Sant Bartomeu. Będąc w Soller, można odwiedzić też kilka niewielkich muzeów. Koniecznie spróbujcie tu lodów o smaku pomarańczowym!
9. Portopreto
Fajny, luźny klimat, spokój, białe zabudowania, dużo przyjemnych kawiarni i restaracji, a w pobliżu piękne plaże i zatoku, błękitna woda. Świetne miejsce na bazę wypadową i spędzenie wakacji. Trafiłam tu przypadkiem, a teraz jestem z tego przypadku bardzo zadowolona.
10. Arta
W tej miejscowości doświadczyłam najbardziej swojskiej atmosfery na wyspie. Spokój, mieszkańcy w kawiarniach, dzieci bawiące się ze zwierzętami na ulicach, smaczne jedzenie, kilka ciekawych atrakcji. Miejscowość jest często pomijana przez turystów, a naprawdę jest co tu robić – zwłaszcza, gdy akurat pogoda nie dopisuje. I tak w miasteczku znajdziecie Regionalne Muzeum Sztuki, ważne stanowisko archeologiczne, punkt widokowy przy Sanktuarium San Salvador oraz liczne sklepy z pamiątkami. Wiele sklepików oferuje możliwość zakupu przedmiotów z wikliny, gdyż Arta niegdyś słynęła z wyrobu wiklinowych koszy.
11. Palma de Mallorca
Królowa Majorki, już nie miasteczko, a miasto, z prawdziwym hiszpańskim charakterem. Żywiołowe, głośne, kolorowe, pełne świetnych zabytków i restauracji. Z najbardziej znanych atrakcji warto zobaczyć potężną katedrę, zamek Belver z punktem widokowym, Pałac Królewski La Almudaina, Aquarium, targi, klasztor św. Klary, Muzeum Majorki, łaźnie arabskie czy Museu La Granja d’Esporlesi ogród botaniczny. W Palmie można spokojnie spędzić dzień czy dwa i z pewnością nie będziecie się nudzić. Mi osobiście najbardziej podobała się kolorowa, wybuchowa architektura stolicy wyspy. Tutaj znajdziecie przydatną stronę na temat turystyki w mieście.
Tym, co mnie najbardziej zachwyca w tych miasteczkach jest fakt, że każda majorkańska miejscowość jest inna i oryginalna, każda może zaskoczyć. I nie da się ich porównywać. Inny charakter ma Valldemossa, inny Deia, a jeszcze inny Santanyi. Dzięki temu zwiedzanie tych miejsc jest takie przyjemne. A to nie są jeszcze wszystkie najpiękniejsze miasteczka na Majorce i mam ogromną nadzieję, że niedługo będą mogła odkrywać kolejne. Udanej podróży!
Zwiedzanie Budapesztu to zawsze dobry pomysł na spędzenie weekendu, nawet jeśli wcześniej już byliście w tym mieście. Budapeszt warto odwiedzić tak samo na jeden dzień, jak i na tydzień i z pewnością nie będziecie się nudzić. Jak zaplanować wycieczkę do Budapesztu na własną rękę? W tym przewodniku znajdziecie wszystkie potrzbne informacje praktyczne.Wpis powstał we współpracy z Visit Budapest. Z tego przewodnika dowiesz się:
Z racji tego, że Budapeszt leży dość blisko Polski i jest to dość poopularny kierunek turystyczny, mamy wiele możliwości dostania się do tego miasta. Do wyboru są loty, pociągi i autobusy. Dojazd własnym samochodem również może być dobrym pomysłem, zwłaszcza jeśli mieszkamy na południu Polski. Z Krakowa do stolicy Węgier dojedziecie w sześć i pół godziny.
1. Loty do Budapesztu
Do Budapesztu dolecicie tanimi lianiami. Do stolicy Wegier lata Ryanair z Poznania i z Modlina, a także Wizzair z Warszawy A jeśli wolicie latać regularnymi lianimi, to loty do Budapesztu oferuje także LOT, dokładnie z Krakowa i Warszawy. Niestety ceny w Locie są bardzo wysokie i w porównaniu do tanich linii lotniczych – mało opłacalne. Generalnie pod względem cen biletów lotniczych, Budapeszt nie jest drogim kierunkiem. Jednak warto mieć na uwadze, że latem, w święta i długie weekendy, ceny są zazwyczaj wyższe. Lotnisko w Budapeszcie składa się w dwóch terminali, które są połączone i dzieli je ledwie kilkadziesiąt metrów.
2. Pociągiem do Budapesztu
Do Budapesztu dostaniecie się też pociągiem. Kilka lat temu zdarzyło nam się podróżować na trasie z Katowic do Budapesztu i nie wspominamy tego najlepiej. Jednakże jest to jednostkowe doświadczenie, więc może coś się w tym temacie zmieniło. Do tej pory podróżni mogli zakupić bilety w kilku formach promocji. W ostatnich latach PKP wycofało ze swojej oferty najkorzystniejsze promocje na bilety (Visit Budapest). Te promocje, które są obecnie oferowane, obejmują różne szczeble cenowe, z czego najniższy zawiera pulę biletów za kilkanaście euro w jedną stronę. Kupienie takiego biletu graniczy z cudem – nie wiadomo ile ich jest, kiedy się pojawiają, nie można ich dostać przez internet. Pociąg jedzie około 8 godzin, posiada wagony sypialne, które z pewnością będą wygodniejsze, niż miejsca siedzące. Pociągi zatrzymują się m.in. we Wrocławiu, Opolu, Katowicach, Krakowie, Warszawie i na kilku mniejszych stacji. Więcej o podróżowaniu na Węgry pociągiem pisaliśmy w tym wpisie.
Mai Mano
Opera
Biblioteka Ervin Szabo
Szimply Kert
3. Autobusy
Z Polski do Budapesztu docierają też autobusy firmy Flixbus. Dojazd autobusem będzie opłacalny pod względem czasowym raczej tylko dla mieszkańców Polski południowej. Zielone pojazdy wyjeżdżają w kierunku Budapesztu z Wrocławia, Katowicz czy Krakowa. Co do cen, to bywa różnie. Na ten moment najtańszy bilet w jedną stronę kosztuje 80 zł, ale w poprzednich latach zdarzały się rewelacyjne promocje i na Wegry jechaliśmy za kilka złotych. Warto obserwować stronę Flixbusa i zarejestrować się w ich aplikacji, w której wcześniej pojawiają się promocje. Przejazd autobusem trwa około 7 godzin.
WSKAZÓWKA
Co jeśli chcecie wybrać się do Budapesztu, a mieszkanie na północy Polski? W takiej sytuacji najlepszym wyjściem jest dojazd do Poznania lub Warszawy i wylot z tych dwóch lotnisk, ewentualnie przejazd do Krakowa/Katowic i stamtąd kontynuowanie podróży do Budapesztu pociągiem lub autobusem.
3. Zwiedzania Budapesztu – plan
1. Na ile jechać do Budapesztu?
Zasadniczo Budapeszt można odwiedzić na jeden dzień, co jest dość częstą praktyką. Dzięki bliskiemu położeniu Wegier względem Polski, to jeden z najczęściej wybieranyc kierunków na weekendowy wyjazd. W jeden dzień można zobaczyć główne atrakcje miasta, ale zdecydowanie lepiej wybrać się Budapesztu co najmniej na weekend. Gwarantuję wam, że w ciągu jednego weekendu i tak nie zobaczycie wszystkiego i będziecie mieli po co do miasta wracać. Żeby zobaczyć większość atrakcji, zabytków i muzeum, trzeba by było przeznaczyć na to od 4 do 7 dni. Ostatnim razem zwiedzanie Budapesztu zaplanowałam na 4 dni, a była to moja kolejna wizyta. A i tak nadal nie udało mi się zobaczyć wszystkiego.
2. Budapeszt w jeden dzień
Jeśli spędzicie w Budapeszcie jeden dzień, to warto zaplanować wizytę w największych, najbardziej znanych atrakcjach – czyli klasykę gatunku. Zwiedzanie Budapesztu zaczęłabym od wizyty w Parlamencie. Następnie przeszłabym się w stronę Bazyliki św Stefana. Jeśli lubicie zwiedzać ciekawe wnętrza, odwiedziłabym Operę lub/i Wielką Synagogę. Następnie przeprawiłabym się na drugą stronę rzeki na Wzgórze Zamkowe, gdzie można zobaczyć Basztę Rybacką, Zamek Królewski i kościół Macieja. Na koniec dnia wybrałabym się na rejs po Dunaju. A jeśli nie lubicie dużo zwiedzać, to warto odwiedzić termy.
3. Budapeszt na weekend
Weekend to optymalny czas na zwiedzanie Budapesztu. W pierwszy dzień – załóżmy w piątek po południu – zaplanowałabym wizytę w łaźniach oraz rejs po Dunaju. Kolejne dwa dni podzieliłabym w ten sposób, że sobotę zwiedziłabym Peszt, a w niedzielę Budę. Sobota obejmowałaby zwiedzanie Parlamentu, Opery, Light Art Museum, Wielkiej Synagogi, Hali Targowej oraz Biblioteki Ervin Szabo. Wieczorem udałabym się do Szimpla Kert i spacer po dzielnicy żydowskiej.
W niedzielny ranek udałabym się najstarszą linią metra w mieście na Plac Bohaterów, w stamtąd na spacer wokół pięknego Zamku Vajdahunyad. Dla zainteresowaych, tuż obok znajduje się najciekawsze moim zdaniem muzeum w mieście, Muzeum Sztuk Pięknych. Zimą obok pałacu można jeździć na łyżwach, latem pływać wynajętymi łódkami. Następnie skorzystałabym z metra i przejechała do drugiej części miasta, Budy. A tam na zwiedzających czeka już Baszta Rybacka, Zamek Królewski, kościół Macieja i piękne widoki na Budapeszt. Zwiedzanie Budapesztu zakończyłabym podziwianiem widoków ze wzgórza Gellerta.
Jak widzicie, żeby znaleźć czas na więcej atrakcji, w tym liczne muzea, ogród botaniczny czy Wyspę Małgorzaty, zwiedzanie Budapesztu trzeba zaplanować na dłużej, niż jeden weekend.
4. Dojazd na lotnisko w Budapeszcie
1. Autobus lotniskowy
Na lotnisko (przystanek Liszt Ferenc Airport 2)w Budapeszcie kursuje autobus nr 100E. Kursy odbywają się codziennie przez całą dobę, co 10 minut w ciągu dnia i co pół godziny w nocy. Jadąc z lotniska do miasta, autobus zatrzymuje się na przystnkach Kalvin Ter, Astoria oraz Deak ferenc Ter. W drugą stronę autobusy zatrzymują się tylko na tym ostatnim. Bilet w jedną stronę kosztuje 1500 HUF (niecałe 18 zł) i można go kupić w biletomatach na przystankach, kartą płatniczą u kierowcy lub przez aplikację BudapestGo. Bilet lotniskowy nie uprawnia do przesiadek na inne środki komunikacji miejskiej. Czas przejazdu zajmuje od 35 do 50 minut, w zależności od korków. Aktualne informacje na temat tej lini znajdziecie tutaj. Przystanek autobusowy wraz z biletomatami znajduje się kilka metrów na prawo zaraz po wyjściu z terminala.
2. Autobus miejski
Drugą linią kursującą na lotnisko w Budapeszcie, jest autobus nr 200E. Jest to autobus, który zatrzymuje się na wielu przystankach, a obowiązują na niego zwykłe bilety komunikacji miejskiej. Czyli za przejazd zapłacicie 350 HUF (około 4 zł) . Pierwszy przystanek w mieście znajduje się przy stacji kolejowej Kőbánya-Kispest. Autobusy nr 200E zatrzymują się pod lotniskiem w tym samym miejscu, co linia 100E.
5. Komunikacja miejska
Zwiedzanie Budapesztu ułatwia świetnie zorganizowana komunikacja miejska, na którą składają się autobusy, tramwaje, promy, kolej podmiejska, trolejbusy i metro. Na stronie poświęconej transportowi w mieście, znajdziecie świetny planer podróży. Do tego w planowaniu zwiedzania bardzo pomocne i wygodne w użyciu jest Google Maps. Metro w Budapeszcie kursuje mniej więcej od 04:30 rano do północy. Przystanki i rozkłady są dobrze oznaczone, a przy najwazniejsych węzłach komunikacyjnych zawsze znajdziecie fioletowe biletomaty. Bilety najwygodniej jest kupować w biletomatach na przystankach i stacjach metra (kartą i gotówką) lub mobilnie, w aplikacji BudapestGo.
1. Bilety jednorazowe
W Budapeszcie funkcjonuje zintegrowany system komunikacji miejskiej, co oznacza, że jeden bilet obowiązuje na wszystkie środki transportu. Bilet jednorazowy (bez przesiadek) kosztuje 350 HUF (około 4 zł), 450 HUF (około 5 zł) kupiony u kierowcy, a bilet transferowy – 550 HUF (6,40 zł). Możliwy jest także zakup biletu na maksymalnie 3 przystanki za 300 HUF (3,5 zł) oraz bloczku 10 biletów jednorazowych za 3000 HUF (35 zł). Bilety papierowe należy skasować w żółtych automatach na stacjach metra lub na pokładzie autobusu czy tramwaju. Bilet jednorazowy na transfer łodzią przez Dunaj kosztuje 750 HUF (9 zł). Listę wszystkich dostępnych biletów wraz z cennikiem znajdziecie tutaj.
2. Bilety czasowe
Możliwy jest również zakup biletów czasowych: 30-minutowego za 530 HUF (6 zł), 90-minutowego za 750 HUF (niecałe 9 zł). Oferowane sa także bilety na dłuższe odcinki czasu, w tym bilet 24-godzinny za 2500 HUF (29 zł) i 72-godzinny za 5500 HUF (64 zł) czy 5/300, czyli 5 kuponów 24-godzinnych ważnych przez 30 dni. Na dłuższe wyjazdy warto rozważyć zakup biletu 7-dniowego za 6500 HUF (75 zł). Listę wszystkich dostępnych biletów czasowych znajdziecie tutaj.
3. Poruszanie się po mieście
Budapeszt jest bardzo dużym miastem i chociaż większość atrakcji położónych jest w bliskiej odległości, to jednak wielkość miasta sprawia, że korzystanie z komunikacji miejskiej może okazać się koniecznością. Tu 500 metrów, tam 700, tam niecały kilometr i w ten sposób w ciągu dnia po mieście można przejść ponad 20 km. Czasem naprawdę lepiej skorzystać z komunikacji miejskiej, zwłaszcza gdy zamierzacie przemieścić się z jednej strony Dunaju na drugą lub zobaczyć atrakcje położone nieco na uboczu. Ciekawą formą zwiedzania Budapesztu jest także jazda na rowerze. Rowery najłatwiej wypożyczyć na wielu stacjach Mol Bubi, rozlokowanych po całym mieście.
6. Gdzie zjeść?
Więcej o polecanych przez nas restauracjach w Budapeszcie, przeczytacie w tym artykule. Pamiętajcie, że sporo z wymienionych tu restauracji jest mocno oblegana, dlatego przed wyjazdem warto zrobić rezerwacje.
1. Śniadania i kawiarnie
Horizont– bardzo smaczne śniadania, krótkie menu, smaczna kawa, podane dania wyglądają jak małe dzieła sztuki, ciut drożej niż w innych śniadaniówkach.
Cookie Beacon Brunch – dobre śniadania, ale warto tu wstąpić na rozgrzewającą herbatę i deser, szczególnie cookies w różnych smakach.
Zileat– pomysłowe śniadania podane w ciekawy sposób, bardzo duże porcje i trochę niższe ceny niż w innych tego typu lokalach. Serwują też obiady.
Franziska Pest – dwa lokale w mieście, przytulna i ciepła atmosfera, pyszne wypipeki, urozmaicone menu z typowymi, smacznymi śniadaniami.
2. Kuchnia węgierska
Hoppa Bistro – restauracja na najwyższym poziomie, opisywana w przewodnikach Michelin. Tradycyjne dania środkowoeuropejskie, ale przygotowane w nowoczesnym stylu. Jakość i smak 10/10. Dość elegancko, ale na luzie.
Retek – miejsce, gdzie warto spróbować lokalnej kuchni. Cudowny wystrój i atmosfera, pyszne domowe smaki. Węgierskie klopsy to majstersztyk.
Retro Langos – bezapelacyjnie najsmaczniejsze langosze w Budapeszcie, a do tego jedne z najniższych cen w mieście.
3. Inne restauracje
Czyli kuchnia międzynarodowa, wegańskie knajpki i tanie miejscówki:
Circo Pizza – pizza idealna, w stylu neapolitańskim. Pomysłowe pizze dnia, np. z parmezanem i batatami.
Vegan Garden – świetna opcja dla wegan. Kuchnie świata, duży wybór pizz. Domowo i smacznie.
Wafu – rozgrzewający i aromatyczny ramen, jeden z najlepszych w mieście. Każde danie za mniej niż 10 euro.
Padthai Wokbar– azjatycki bar specjalizujący się w pad thaiach. To miejsce, gdzie zjecie smacznie i za mniej niż 30 zł.
For Sale Pub– ciekawy wystrój, fajna atmosfera, węgierskie potrawy, ogromne porcje i niskie ceny. Warto spróbować gulaszu.
Wafu
Circo Pizza
Retek
Retro Langos
Vegan Garden
Hoppa Bistro
Padthai Wokbar
For Sale
7. Gdzie spać?
Baza noclegowa jest urozmaicona, aczkolwiek za każdym razem mieliśmy problem, żeby znaleźć coś dobrze ocenianego i niedrogiego. Możliwe, że wynikało to z terminów wyjazdów – bo podróżowaliśmy na Węgry w szczycie sezonu. Generalnie noclegi w Budapeszcie pod względem cenowym są na podobnym poziomie co w Polsce. Jednak hotele są dość drogie i trzeba się nieźle nagimnastykować, aby znaleźć coś w dobrej lokalizacji, cenie i standardzie. Ceny hoteli zaczynają się od około 300 zł za pokój. Dlatego w Budapeszcie popularne są noclegi w mieszkaniach, których od groma znajdziecie choćby na Bookingu czy Airbnb.
Patrząc na nasze doświadczenia, mocno polecam rezerwację noclegu ze sporym wyprzedzeniem. Jeśli nie zależy wam na standardzie, to nocleg dla jednej osoby znajdziecie już nawet za kilkadziesiąt złotych. Jednak mogą to być miejsca o kiepskich ocenach i oddalone od centrum miasta. W Budapeszcie znajdziecie też sporo hosteli, a ze swojej strony możemy polecić Maverick City Lodge, oferujący także pokoje prywatne.
8. Budapest Card
Zwiedzanie Budapesztu ułatwiła mi Budapest Card, którą otrzymałam od Visit Budapest. Jednakże mam mieszane uczucia co do jej użyteczności. Ta karta turystyczna daje możliwość niemilitowanego korzystania z komunikacji miejskiej oraz wstęp (darmowy lub ze zniżką) do poszczególnych atrakcji. W kwestii darmowego transportu, to jest ona bardzo opłacalna. W kwestii darmowych atrakcji lub zniżek, wypada już nieco blado. Akurat tak się złożyło, że wszystkie atrakcje, które chciałam zwiedzić podczas ostatniej wizyty w Budapeszcie, nie były w kartę wliczone lub obejmowała je tylko niewielka zniżka. Dlatego zanim ją kupicie, polecam dobrze przeliczyć, czy na pewno ten zakup wam się opłaca. Oszacujcie jak często będziecie korzystać z komunikacji miejskiej, zróbcie listę atrakcji, które chcecie odwiedzić, podliczcie sumę, jaką wydacie na wstępy, a następnie porównajcie ją z ceną Budapest Card.
Jak korzystać z karty?
Dostępne są różne wersje czasowe karty: 24-godzinna (29 euro), 48-godzinna (43 euro), 72-godzinna (56 euro; również wersja 72h plus za 87 euro), 96-godzinna (69 euro) oraz 120-godzinna (82 euro). Karta 72 Plus ma wliczony dodatkowo specjalny transfer z i na lotnisko. Budapest Card można zakupić na tej stronie oraz w punktach Budapestinfo Point, na lotnisku i dworcach. W cenę karty nie jest wliczony transfer na lotnisko autobusem 100E. Wejść do kościoła Macieja czy skorzystać z kolejki linowej równiez moga tylko posiadacze karty 72h plus. Tak naprawdę te te najbardziej popularne atrakcje, typu Parlament, Opera, Wielka Synagoga czy Baszta Rybacka, nie są wliczone w cenę karty. Zakup Budapest Card za to opłaci się tym, którzy chcą zwiedzić dużo muzeów narodowych. Karta jest przypisana do konkretnej osoby i ważna od pierwszego użycia. Korzystając z transportu zbiorowego nie trzeba jej nigdzie skanować, jedynie okazać w razie kontroli lub na prośbę kierowcy.
9. Ceny w Budapeszcie
Ceny w Budapeszcie dla turystów są podobne do tych w Polsce lub wyższe.Na przestrzeni ostatnich kilku lat odwiedzaliśy Budapeszt kilkukrotnie i za każdym razem byliśmy zaskoczeni, że wcale nie jest tak tanio. Na pewno nie jest tak drogo, jak w stolicach w zachodniej Europy i jeśli ktoś chce, to spokojnie zaplanuje budżetowy wyjazd na Wegry. Jednakże jeśli chcielibyście spać w wygodnym hotelu, jeść w świetnych restauracjach czy odwiedzić sporo biletowanych atrakcji, to taki weekend w Budapeszcie może okazać się dość kosztowny.
Przykładowy kosztorys
Podane ceny są przeliczone na jedną osobę:
Loty – Ryanair z Poznania za 89 zł w dwie strony.
Transfer na lotnisko – 36 zł w dwie strony.
Nocleg – hostel w żeńskim pokoju 290 zł za trzy noce.
Komunikacja miejska – darmowa w ramach 3-dniowej karty Budapest Card za 56 euro.
Atrakcje – zwiedzałam bardzo dużo, ale nie wszystkie popularne miejsca. Np. odpuściłam wizytę w Parlamencie, gdyż byłam tam już kilka razy. Niektóre muzea odwiedziłam za darmo, a za wizytę w siedmiu atrakcjach zapłaciłam łącznie 385 zł.
Jedzenie – w tańszych restauracjach jedno danie kosztuje zazwyczaj 1700-3000 HUF, w droższych 3500-5000 HUF. W restauracjach wydałam sporo, ponieważ robiłam przewodnik kulinarny. Zupełnie nie oszczędzając i jedząc w 11 restauracjach podczas 4 dni, wydałam na jedzenie 760 zł.
Łącznie za 4 dni zapłaciłam 1270 zł, w co nie wliczam Budapest Card, którą otrzymałam w ramach współpracy. Oczywiście da się to zrobić taniej, chociażby nie odwiedzając tylu restauracji i płatnych atrakcji. Z drugiej strony, mimo że bardzo mało zapłaciłam za loty i nocleg w hostelu, dobrze widać na moim przykładzie, że Budapeszt wcale nie jest takim tanim miastem pod względem turystycznym. W restauracjach jest moim zdaniem ciut drożej niż w Polsce, dość drogie są atrakcje oraz noclegi w hotelach.
10. Zwiedzanie Budapesztu – co zobaczyć?
1. Zwiedzanie Budapesztu z dziećmi
W Budapeszcie znajdzie się też kilka atrakcji, które mogą zaciekawić najmłodszych. Jadąć do Budapesztu z dziećmi, warto wziąć pod uwagę wizytę w którejś z łaźni miejskich, rejs po Dunaju, przejażdżkę diabelskim młynem, kolejką linową na Wzgórze Zamkowe i balonem zwanym Balloon Fly. Do tego młodszym osobom może spodobać się Light Art Museum, ZOO, Tropicarium oraz Ogród Botaniczny. Można też spróbować jazdy na łyżwach zimą lub pływania wynajętą łódką latem obok zamku Vajdahunyad. Co odważniejsze dzieci mogą też zajrzeć do podziemnego Labiryntu.
2. Nocne zwiedzanie Budapesztu
Niekwestionowaną zaletą Budapesztu jest fakt, że miasto jest przepięknie oświetlone. Najlepiej widać to wzdłuż Dunaju i z punktu widokowego na Wzgórzu Gellerta. Fasady kamienic i budynków użyteczności publicznej wzdłuż rzeki po zachodzie słońca prezentują się zachwycająco. A już samo Wzgórze Zamkowe i Parlament robią tak duże wrażenie, że ciężko to oddać na zdjęciach czy filmach. Oba miejsca biją w niebo złotą łuną, co warto zobaczyć podczas spaceru lub nocnego rejsu po Dunaju. A po takim rejsie warto udać się do baru w Szimpla Kert, które to już bardziej niż miejscem na drinka, jest atrakcją samą w sobie.
3. Najciekawsze muzea i zabytki
Zwiedzanie Budapesztu oczywiście powinno się opierać na własnych preferencjach i upodobaniach. To, co teraz napiszę, jest bardzo sugestywne i nie wszyscy muszą się z tym zgadzać. Ale gdybym miała wybierać najciekawsze atrakcje w Budapeszcie, to byłoby to zwiedzanie w środku Parlamentu, Opery i Wielkiej Synagogi, do tego Light Art Museum, punkt widokowy na Baszcie Rybackiej oraz Wzgórzu Gellerta, a także nocny rejs po Dunaju oraz okolice Zamku Vajdahunyad. Jeśli chodzi o muzea, to największe wrażenie zdecydowanie zrobiło na mnie Muzeum Sztuk Pięknych. Gdybym miała komuś polecić, które miejsca warto zobaczyć podczas pierwszej wizyty w Budapeszcie, padłoby właśnie na te atrakcje.
4. Jarmark świąteczny
Jarmak świąteczny w Budapeszcie jest jednym z najpopularniejszych i największych wydarzeń tego typu w Europie. Odwiedziłam Budapeszt przed świętami już dwa razy i mam same dobre wspomnienia. Do tego w 2022 roku miałam możliwość oglądania pokazów świetlnych na fasadzie Bazyliki św. Stefana – super sprawa! Jedyne, na co zwróciłabym uwagę to fakt, że w weekendy jarmarki są bardzo zatłoczone i zdecydownie przyjemniej jest na nich w ciągu tygodnia. A jeśli chcecie wybrać się na swiąteczne przedstawienie do Opery (najcześćiej jest to Dziadek do Orzechów), to bilety trzeba kupić z jak najwięszym wyprzedzeniem – wyprzedają się jak świeże bułeczki! Do tego warto skorzytać z największego lodowiska w Europie i udać się wieczorem na łyżwy, przy dźwięku świątecznych piosenek.
5. Nietypowe atrakcje
Jakie są mniej znane atrakcje, które warto odwiedzić, jeśli to już wasza kolejna wizyta w Budapeszcie? W takim przypadku warto rozważyć wizytę w mniej znanych muzeach, takich jak nowo powstałe Light Art Museum, Bibliotekę Ervin Szabo, Akdaemię Liszta Ferenca, podmiejskie jaskinie, nietypowe muzea, takie jak Muzeum Kolei, muzeum Sztuki Stosowanej, Muzeum Handlu i Gościnności czy Muzeum Rolnictwa. Do tego Szimply Kert, Szpital w Skale, Dom Houdiniego, wykopalisko archeologiczne Aquincum, termy Lucacs, świątynię Gul Baba w Ogrodzie Różanym, podziemny Labirynt, Wieża Elżbiety i Ogród Botaniczny. Dość nietypową atrakcją jest także zwiedzanie Budapesztu trabantem. No, jest tego całkiem sporo!
6. Darmowe zwiedzanie Budapesztu
Jeśli planujecie budżetowy wyjazd do Budapesztu, podczas którego nie chcecie wydać zbyt dużo, to na szczęście miasto posiada całkiem sporo darmowych atrakcji. Najlepsze w Budapeszcie jest to, że jego przepiękna architektura jest dostępna zupełnie za darmo. Tak więc nie zapłacicie za podziwianie z zewnątrz Parlamentu, Opery, Baszty Rybackiej, kościoła Macieja czy Zamku Królewskiego. Za darmo wejdziecie do Hali Targowej i na Wzgórze Gellerta. Jeśli turystyczny rejs po Dunaju jest dla was zbyt drogi, warto przepłynąć się statkiem pasażerkim w ramach komunikacji miejskiej. Wspaniały Zamek Vajdahunyad również zobaczycie z zewnątrz za darmo.
11. Zwiedzanie Budapesztu – pozostałe informacje
Parkingi – pamietajcie, że jadąc do Budapesztu autem, konieczny będzie zakup winiet. Darmowe parkowanie na ulicy możliwe jest nocą oraz od piątku po południu do poniedziałkowego ranka (ale nie w każdej strefie). Szczegółowe informacje o parkowaniu na ulicach miasta dostępne są na tej stronie. Jeśli nie chcecie błądzic w poszukiwaniu wolnego miejsca, warto poszukać wcześniej strzeżonego parkingu. Najwygodniejszą opcją jest zostawienie auta na jednym z parkingów Park+ Ride (do znalezienia w Google Maps), a stamtąd przejazd do centrum miasta metrem lub autobusem.
Walking Tours – po obu stronach Dunaju codziennie organizowane są darmowe wycieczki z przewodnikiem. Informacje o szczegółach takich wycieczek znajdziecie tu, tu i tutaj.
Internet – Węgry należą do UE, dlatego korzystająć z telefonu w Budapeszcie, ponosicie takie same opłaty, jak w Polsce.
Dokumenty – do wjazdu na Węgry wystarczy dowód osobisty lub paszport.
Przechowywalnia bagażu – w mieście znajduje się kilkanaście przechowywalni bagażu, między innymi na dworcach kolejowych. Listę niektórych skrytek bagażowych znajdziecie tutaj.
Płatności, waluta – walutą obowiązującą na Węgrzech jest forint. 100 HUF w przeliczeniu daje około 1,20 zł. Podczas mojej wizyty w mieście ani razu nie płaciłam gotówką, wypłacanie pieniędzy z bankomatu czy ich wymiana w kantorze w ogóle nie jest konieczna. Za nocleg, transport, jedzenie i atrakcje można płacić kartą w większości miejsc. Korzystałam jedynie z karty Revolut.
Woda – woda z kranu jest całkowicie zdatna do picia.
Na koniec…
Jak widzicie, zorganizowanie weekendu w Budapeszcie na własną rękę nie powinno stanowić żadnej trudności. Mam nadzieję, że teraz zwiedzanie Budapesztu z naszym przewodnikiem będzie dla was łatwe i przyjemne. Udanej podróży!
Gdybym miała wymienić teraz najciekawsze atrakcje w Budapeszcie, to według mnie byłoby to zwiedzanie Parlamentu, Opery i Wielkiej Synagogi. Ale przecież to nie wszystko, co można tu zobaczyć. Budapeszt to moim zdaniem najbardziej zaskakująca europejska stolica, do której można wracać wielokrotnie i za każdym razem być pozytywnie zaskoczonym. A więc jakie najciekawsze atrakcje w Budapeszcie warto zobaczyć podczas pierwszej wycieczki do stolicy Węgier?
Nie zliczę ile razy próbowałam zwiedzić Operę od środka, a uniemożliwiał mi to remont czy brak biletów. Ale w końcu przyszła i moja kolej, co mnie bardzo cieszy, gdyż Węgierska Opera Narodowa jest przepiękna! Bogato zdobiona, z ciekawymi neorenesansowymi pomieszczeniami, wspaniale oświetlona i o ciekawej historii. Do tego na koniec zwiedzania dla widzów przygotowany jest krótki spektakl operowy. Zwiedzanie opery zawsze odbywa się z przewodnikiem, a liczba miejsc jest ograniczona. Dlatego warto wcześniej pomyśleć o zakupie biletów. Te z kolei w ostatnich kilku latach mocno podrożały, ale naprawdę warto! Wycieczka kosztuje 80 zł, a bilety kupicie tutaj. Zwiedzanie odbywa się zazwyczaj 3 razy dziennie.
2. Light Art Museum
Wciąż zdarza się, że powstają nowe atrakcje w Budapeszcie, dla których warto przyjechać do miasta po raz kolejny. Takim miejscem jest Light Art Museum, czyli nietpowe i największe na śweicie Muzeum Sztuki Swietlnej. W XIX-iwecznej hali targowej zgromadzono najróżniejsze interaktywne instalacje świetlne i ekrany, których oglądanie jest świetną rozrywką dla osób w każdym wieku. Bilety kosztują aż 18 euro, ale moim zdaniem naprawdę warto się wykosztować. Kupicie je w kasie na miejscu lub online.
3. Wielka Synagoga
Największa synagoga w Europie, trzecia na świecie, przytłacza swoją wielkością od pierwszego spojrzenia. Pięknie udekorowana i oświetlona świątynia została zaprojektowana w stylu mauretańskim i jest w stanie pomieścić nawet 3000 osób. Niestety, wojenna zawierucha doprowadziła do wysadzenia pierwotnej synagogi, a tę obecną możemy oglądać dzięki renowacji dokonanej w latach dziewiędziesiątych. Wielka Synagoga jest bardzo popularną atrakcją, do której od chwili otwarcia ustawiają się długie kolejki. Co pół godziny odbywają się darmowe wycieczki z przewodnikiem. Bilety kupicie w kasie lub online za 92 zł. Dużo, ale jeśli lubicie zwiedzać interesujące wnętrza, to warto.
4. Rejs po Dunaju
Jeśli chodzi o atrakcje w Budapeszcie, to zdecydowanie jedna z najlepszych rzeczy, jakie można zrobić w mieście. Gdy pierwszy raz zobaczyłam Dunaj, byłam pod wrażeniem jego ogromu, szerokości i jakiegoś takiego majestatu. Do tego brzegi rzeki zdobią imponujące budowlne, na czele z Parlamentem, Halą Targową czy Łaźniami Gellerta. Moim zdaniem warto wybrać się na taki rejs o zachodzie słońca lub/i o zmroku, gdy Budapeszt jest przepięknie oświetlony. W mieście działa dużo firm organizujących takie rejsy, a ich ceny zaczynają się już od 9 euro. Sama korzystałam z tej oferty.
5. Muzeum Sztuk Pięknych
Wspaniałe muzeum sztuki, moim zdaniem najlepsze ze wszystkich w całym Budapeszcie. Zachwyca nie tylko ciekawymi wystawami, ale i pięknym wnętrzem. Kolekcja muzealna obejmuje dzieła takich artystów, jak Leonardo da Vinci, Rafael, Rembrandt czy Rodina. Do tego budynek muzeum posiada dwa przepiękne pomieszczenia, Salę Rzymską oraz Salę Renesansową. Niestety po wojnie część zbiorów, która została wykradziona i wywieziona na wschód, nigdy nie wróciła. Mimo wszysko muzeum posiada aż ponad 100 tysięcy eksponatów! Muzeum Sztuk Pięknych znajduje się przy okazałym Placu Bohaterów. Bilety do muzeum kosztują około 28 zł i możecie je kupić w kasach lub na tej stronie.
6. Dom Muzyki
Kolejna nowa atrakcja w Budapeszcie, do tego jak fotogeniczna! Jej budowa kosztowała aż 41 milionów euro, a jej oryginaly dach został zaprojektowany przez japońskiego architekta. Dom Muzyki faktycznie jest jej domem – w środku możecie obejrzeć wystawy poświęcone historii światowej muzyki, a także udać się na koncert w nowoczesnych wnętrzach o doskonałej akustyce. Obiekt otrzymał wiele prestiżowych nagród. No i nie ma co ukrywać, ten złocony dach z otworami dla drzew jest bardzo instagramowy 😉 Więcej o Domu Muzyki przeczytacie tutaj.
7. Zamek Vajdahunyad i lodowisko w City Parku
Moja ulubiona okolica w Budapeszcie, która wygląda przepięknie i latem, i zimą. W XIX wieku organizowano wystawę z okazji 1000-lecia Wegier, w ramach której zbudowano drewniane kopie budynków w stylu węgierskiej architektury. A że publiczność bardzo przychylnie odniosła się do tego projektu, w kolejnych latach wybudowano już stałe obiekty. Każdy fragment zamku odzwierciedla inny styl, w tym gotyk, renesans i barok. Zamek jest zachwycający za dnia i nocą, a tuż obok niego znajduje się największe lodowisko w Europie! Zimą, gdy muzyka gra, obserwowanie dziesiątek łyżwiarzy na tle zamku, jest super przeżyciem. A jeszcze lepszym będzie wypożyczenie łyżew i śmiganie po lodzie! W samym zamku mieści się Muzeum Rolnictwa.
8. Muzem Etnograficzne
Bardzo mi zależało, aby zobaczyć zbiory muzeum w starym, pięknym budynku obok Parlamentu. Jednak całkiem niedawno kolekcja została przeniesiona do nowego, spektakularnego obieku, który otrzymał wiele międzynardoowych nagród. Półkoliste muzeum kształtem przypomina dno łodzi, której środek leży pod ziemią, a dwa końce wystają kilka metrów nad nią. Można chodzić po jego górze, skąd roztaczają się całkiem fajne widoki. Samo muzeum polecam tylko tym, którzy interesującą się etnografią i lubia oglądać ceramiczne eksponaty z całego świata. Ich ilość robi wrażenie. Reszta wystawy etnograficznej niestety jest dość uboga. Tak czy siak, warto zobaczyć chociaż z zewnątrz sam gmach muzeum. Bilet łączony na wszystkie muezalne wystawy w placówce kosztuje około 40 zł.
9. Termy i łaźnie
Budapeszt słynie z kilku term i łaźni, które można odwiedzać przez cały rok. Do najpiękniejszch i najbardziej znanych zalicza się Łaźnie Gellerta, które niestety zostałe ostatnio sprzedane i mają zostać przekształcone na hotel. A szkoda, bo budynek term jest po prostu przepiękny, secesyjny, a jego podziwianie z zewnątrz jak i w środku, to prawdziwa uczta dla oczu. Drugimi znanymi termami są łaźnie Szechenyi, zlokalizowane w równie okazałym kompleksie. To jeden z największych budynków SPA na całym kontynencie! Temperatura wody przekracza tu 75 stopni, a największe wrażenie robią termy zewnętrzne. Zwłaszcza, gdy na dworze jest zimno, a wszystko dookoła spowija para wodna.
Atrakcje w Budapeszcie są liczne, różnorodne i ciekawe, ale jest jedno miejsce, do którego po prostu trzeba wejść chociaż raz w życiu. I jest to Parlament, którego budynek jest wizytówką nie tylko samego miasta, ale i całych Węgier. Jeden z największych budynków tego typu na świecie, drugi co do wielkości budynek na Węgrzech, przy którego budowie pracowało 1000 osób i wykorzystano 40 ton złota. Neogotycki, symetryczny, harmonijny na zewnątrz, złoty, barokowy i bogato zdobiony wewnątrz. Słusznie jest to atrakcja oblegana, dlatego na zwiedzanie koniecznie trzeba kupić bilet z wyprzedzeniem! Wejście jest możliwe tylko podczas wizyty z przewodnikiem w danym języku, co kosztuje niecałe 60 zł, a bilety kupicie tutaj lub w kasach na miejscu (lepiej wybrać to pierwsze). O Parlamencie w Budapeszcie pisaliśmy tutaj.
WSKAZÓWKA
Niektóre muzea i atrakcje w Budapeszcie oferują 50% zniżki na bilety dla osób poniżej 26 roku życia!
11. Zamek Królewski
Dominujące nad resztą miasta Wzgórze Zamkowe przyciąga turystów do pałacu, który jest dość nowym obiektem. Pierwotny pałac został zniszczony już ponad pięc więków temu, a na jego miejscu powstał barokowy kompleks. Niestety podczas wojennej zawieruchy Budapeszt mocno ucierpiał, a budowle na Wzórzu Zamkowym uległy zniszczeniu. Po wojnie zamek odbudowano, jednak daleko mu do oryginału. Ze względów ideologicznych niektóre jego elementy celowo pominięto, a nawet zniszczono. Obecnie we wnętrzach pałacowych znajdują się dwa ciekawe muzea – Muzeum Historyczne Budapesztu oraz Galeria Narodowa.
Muzeum Historyczne i Węgierska Galeria Narodowa
Samo Muzeum HistoyrczneBudapesztu jako takie nie jest zbyt interesujące, ale niedawno otworzono dla zwiedzających jedno pomieszczenie, dla którego warto je odwiedzić. Mowa tu o Sali św. Stefana – zrekontruowanej komnaty, która została zniszczona w wyniku bombardowania w czasie II wojny światowej. Przez 6 lat trwały prace nad odtworzeniem sali z oryginalnych elementów. Z kolei WęgierskaGaleria Narodowa jest największą kolekcją malarstwa na Węgrzech i skupia się głównie na węgierskich dziełach sztuki, które są zestawiane także z tymi zagranicznymi, stworzonymi w podobnym czasie. Bilet wstępu do Galerii Narodowej kosztuje 40 zł, a do Muzeum Historycznego + Sali św. Stefana 52 zł.
12. Szimpla Kert
Jeśli chodzi o najciekawsze atrakcje w Budapeszcie, ale też i najdziwniejsze, to nie mogło w tym wpisie zabraknąć barów w ruinach, czyli słynnego Szimpla Kert. Ta duża przestrzeń urządzona jest w nietuzinkowy sposób, a to, co początkowo wydaje sie być artystycznym nieładem, może być po prostu artystyczną instalacją. Jest to bardzo popularne miejsce wśród turystów, a jeśli macie ochotę wybrać się gdzieś, gdzie można nawiązać nowe znajomości, to udajcie się właśnie pod ten adres. Na teren baru można przychodzić też w ciągu dnia, gdy jest spokojnie i da się rzucić okiem na przedziwne wnętrza.
13. Biblioteka Ervin Szabó
Nie wiem jak wy, ale ja jestem ogromną fanką zwiedzania okazałych bibliotek i księgarni. Budapeszt mnie pod tym względem nie zawiódł. Bibliozbiór wraz z licznymi czytelniami mieści się w neobarokowym pałacu Wenckheima. Na nasze szczęście, turyści mogą do niego zajrzeć! Co prawda nie odbywa się to w ramach jakiegoś spokojnego zwiedzania, gdyż nikt nie chce przeszkadzać uczącym się w tym czasie studentom. Ale naprawdę warto zazjrzeć do biblioteki i rzucić okiem na fantastyczne komnaty. Zwróćcie uwagę nie tylko na barokowe pomieszczenia, ale i pokój z kominkiem, drewnianymi schodami i pięknie zdobionym sufitem. A jeśli chcecie, to i sami możecie usiąść przy stole z lampką i zanurzyć się w lekturze. Wejście do biblioteki dla turystów kosztuje niecałe 18 zł.
14. Hala Targowa
Jeden z popularniejszych punktów na turystycznej mapie Budapesztu. Central Market Hall, czyli hala targowa, jest miejscem, w którym spróbujecie lokalnych specjałów, kupicie przyprawy na pamiątkę czy nadwychacie się woni kolorowej papryki. Targ mieści się w odrestaurowanej neogotyckiej hali. Co prawda ceny sa tu nieco wyższe, niż na pozostałych targowiskach w Budapeszcie, jednak warto tu zajrzeć choćby dla samego klimatu.
15. Podziemny Labirynt
Czy to najciekawsza atrakcja w Budapeszcie? Z pewnością nie. Czy najdziwniejsza? To całkiem możliwe. Ciężko mi się pisze o tym miejscu, bo dla mnie okazało się ono dość straszne, co skutkowało nawet małym atakiem paniki i przedwczesnym opuszczeniem podziemi. Ale jeśli lubicie długie, ciemne korytarze, intrygujące wystawy, nieco tajemniczy charakter i dreszczyk emocji, to z pewnością jest miejsce dla was! W podziemnym labiryncie musicie odnaleźć drogę do wyjścia, nieraz w całkowitej ciemności. Jeśli więc ktoś z was cierpi na lęk przed ciemnością czy klaustrofobię, lepiej sobie takie atrakcje odpuścić. Labirynt mieści się w jaskini, która już od czasów średniowia była z czasem zaadoptowana na potrzeby mieszkańców. W podziemiach działał schron, szpital czy więzienie. Wystawy prezentują głównie figury woskowe najwazniejszych postaci w historii Węgier i… nagrobki. Bilet wstępu kosztuje 30 zł.
WAŻNA INFORMACJA!
W wielu miejscach aby móc robić zdjęcia, np. w Węgierskim Muzeum Narodowym czy Muzeum Etnograficznym, trzeba wykupić specjalny bilet fotograficzny!
16. Bazylika św. Stefana
Najważniejsza świątynia w mieście, której kopuła góruje nad resztą miasta i mierzy dokładnie tyle samo, co kopuła parlamentu. Miało to symbolizowac równość polityki i wiary w państwie. Jest to relatywnie młoda budowla, gdyż powstała w wieku XIX, a zaprojektowano ją w stylu neoklasycystycznym. Do tej wnętrza wiodą szerokie schody, a nad wszystkim czuwa 96-metrowa kopuła. W bazylice można podziwiać sakralne dzieła sztuki i malowidła, a także wjechać windą na podest pod kopułą oraz wyjść na zewnętrzny punkt widokowy, by podziwiać z tej perspektywy panoramę miasta. Bilet łączony do kościoła, skarbca i na punkt widokowy, kosztuje 37 zł.
17. Most Łańcuchowy
Obok Parlamentu, to druga wizytówka Budapesztu. To także pierwsza przeprawa nad Dunajem między Budą a Pesztem, która powstała w XIX wieku. Masywny, wręcz monumentalny most zbudowany jest między innymi z ponad 2000 ton żelaza sprowadzonego z Wielkiej Brytanii i Austrii. Niestety wycofujące się wojka niemieckie wysadziły most, a jego odbudowa nastąpiła w 1949 roku.
18. Wzgórze Zamkowe
Oprócz wymienionych wcześniej muzeów w Zamku Królewskim i Labiryntu, na Wzgórzu Zamkowym można zwiedzić jeszcze kilka interesujących miejsc. Do najpopularniejszych należy Baszta Rybacka oraz Kościół św. Macieja. Jeśli macie trochę więcej czasu, warto też zajrzeć do Muzeum Farmacji, Muzeum Historii Muzyki,Muzeum Militariów,Szpitala w skale czy Domu Houdiniego.
1. Baszta Rybacka
To zdecydowanie najbardziej instagramowa i najczęsciej fotografowana okolica w Budapeszcie. Niedość, że sama baszta Rybacka prezentuje się niczym zameczek z bajki, to tuż obok niej mieści się przepiękny kościół św. Macieja i Zamek Królewski, a z samej baszty roztaczają się wspaniałe widoki na miasta – konkretnie dla Parlament, Dunaj czy okolice Bazyli św. Stefana. Baszta Rybacka to jeden z tych punktów, który koniecznie trzeba odwiedzić będąc w Budapeszcie, bo właśnia stąd roztaczają się najpiękniejsze widoki na miasto. Niestety wiedzą o tym także inni turyści, dlatego warto się tu wybrać o wczesnych godzinach porannych.
Ta neoromańska budowa (rzadki styl architektoniczny!) również została wybudowana dopiero na przełomie XIX i XX wieku, na miejscu dawnych murów zamkowych. Fragment baszty udostępniany jest do zwiedzania za darmo, a jego najciekawsze fragmenty są już biletowane – niecałe 12 zł. Nie wiem jak wam, ale mi Baszta Rybacka kojarzy się z podwodnym zamkiem syren 😉
CIEKAWOSTKA
Dlaczego taka nazwa, Baszta Rybaków? Ponieważ w średniowieczu tej części zamkowych murów bronił cech rybaków.
2. Kościół Macieja
To obok bazyliki św. Stefana najważniejsza świątynia w mieście, nazywana również Kościołem Koronacyjnym. Oficjalna nazwa kościoła brzmi pod wezwaniem Najświętszej Maryii Panny, jednak przez wszystkich nazywany jest kościołem Macieja, od króla Macieja Korwina. Budowlna uległa poważnym zniszczeniom podczas tureckiej okupacji, jednak do dziś zachowały się niektóre elementy gotyckie. Jakby mało było nieszczęść, w wieżę kościoła trafił piorun, co skutkowało ogromnym pożarem. Dlatego świątynię rozebrano, a na jej miejscu wybudowano XIX-wieczny obiekt, który podziwiamy po dziś dzień.
W trakcie wojny niemieckie wojska urządziły w środku kuchni polową, a rosyjskie – latrynę i stajnię. Kościół udało się jednak odratować, a w zniszczonych miejscach, odrestaurować. We wnetrzu można oglądać ciekawe freski, a kilka razy dziennie odbywają się wycieczki na wieżę, na punkt widokowy. Wejście do kościoła kosztuje 29 zł, a na wieżę dodatkowo 34 zł.
19. Węgierskie Muzeum Narodowe
Spore muzeum prezentujące historię i kulturę Węgier, od czasów prehistorycznych do komunistycznych. Jest to ciekawa atrakcja, aczkolwiek polecałabym ją tylko tym, którzy faktycznie są zainteresowanii historię Węgier i lubią zwiedzać tego typu miejsca. Największe wrażenie zrobiła na mnie piękna klatka schodowa. Jest to też największe muzeum w całym kraju, więc w środku można spokojnie spędzić kilka godzin. Jako ciekawostkę podam fakt, że placówka jest ważnym miejscem również z historycznego punktu widzenia. Mianowicie na szerokich schodach wiodących do wnętrza, w XIX wieku stanął węgierski poeta, który zadeklamował patriotyczny wiersz. To wydarzenie skłoniło Węgrów do buntu przeciwko dominacji Habsburgów i bylo zarzewiem większego konfliktu w narodzie. Bilet wstępu kosztuje niecałe 34 zł.
20. Punkty widokowe – najciekawsze atrakcje w Budapeszcie
Jeśli najciekawsze atrakcje w Budapeszcie, to i punktów widokowych nie może zabraknąć! W końcu to jedna z najfajniejszych rzeczy, jakie można robić podczas city breaków.
1. Wzgórze Gellerta
Zdecydowanie jedno z najpopularniejszych miejsc do podziwiania panoramy Budapesztu i taka atrakcja, którą koniecznie trzeba odwiedzić. Na szczycie tego ponad 200-metrowego wzgórza znajduje się fortyfikacja zbudowana tuż po upadku węgierskiej Wiosny Ludów. Wzgórze, wraz ze Wzgórzem Zamkowym i promenadami nad Dunajem, zostało wpisane na listę UNESCO. W poprzednich wielkach wzgórze i dzielnica, w której się znajduje, owiane były złą sławą. Między innymi uważano, że na Wzgrzu Gellerta czarownice organizują swoje sabaty. Widoki roztaczające się stąd na całe miasto, są spektakularne!
2. Młyńskie koło
Diabelski młyn usytuowany jest w parku w centrum miasta, dlatego w trakcie wycieczki można podziwiać majestatyczną zabudowę Pesztu czy pobliską bazylikę św. Stefana. Atrakcja w najwyższym punkcie liczy az 65 metrów wysokości. Bilet wstępu dla osoby dorosłej to koszt 45 zł.
3. Okolice Zamku Królewskiego
Jako że to wzgórze, to z kilku punktów w tej okolicy rozciągają się piękne widoki na drugą stronę miasta i Dunaj, a w tym na okazały Parlament. Najciekawsze punkty widokowe w tej części Budapesztu znajdziecie na wspomniaj wcześniej Baszcie Rybackiej i wieży kościoła Macieja, a także na wieży Marii Magdaleny. Z tej ostatniej roztaczają się ciekawe, bo rzadko spotykane na zdjęciach widoki na miasto. Wstęp na wieżę w ruinach kościoła kosztuje niecałe 18 zł. Również mniej popularnym punktem widokowym jest kopuła Zamku Królewskiego, na którą można wejść w ramach biletu do Węgierskiej Galerii Narodowej.
4. Balloon Fly
Kolejna nietypowa atrakcja w Budapeszcie, mianowicie balon, który unosi się na kilkadziesiąt metrów do góry i po kilka minutach wraca na ziemię. Balon znajduje się tuż obok wspomnianego wcześniej zamku Vajdahunyad i wznosi się wyżej, niż liczą sobie obie wieże widokowe w kompleksie zamkowym. Dlatego widoki z balonu mosą okazać się ciekawsze, bo są rozleglejsze. Lot takim balonem kosztuje 82 zł.
5. Kopuła Bazyliki św. Stefana
Również już wcześniej wspomniana Bazylika św. Stefana oferują turystom panoramiczny widok roztaczający się z jej kopuły. Zaletą tego punktu widokowego jest możliwość oglądania detali i elementów zabykoej architektury Pesztu.
6. Zamek Vajdahunyad
Dwie wieże wchodzące w skład oryginalnego zamku udostępnione są dla turystów. Nie są zbyt wysokie, ale mimo to można z góry obejrzeć ciekawe widoki i zrobić kilka fajnych zdjęć. Wejście na wieżę przy bramie kosztuje niecałe 5 zł, a na Wieżę Apostołów 7 zł.
Wieża zamku Vajdahunyad
Kopuła bazyliki
7. Funicular
Na Wzgórze Zamkowe dostaniecie się nie tylko na pokładzie autobu, ale i kolejki linowej. Z pomostów przerzuconych nad torami roztaczają się ładne widoki na Dunaj i Most Łańcuchowy, a przejażdżka wagonikami w stylu retro, jest już atrakcją samą w sobie. Sama długość trasy kolejki wynosi 95 metrów, a wagoniki wjeżdżają na wysokość 50 metrów. Przejazd w dwie strony kosztuje 35 zł.
22. Giełda i okolice
Imponującego gmachu Giełdy (Tőzsdepalota) w Budapeszcie zwiedzać się nie da, ale warto obejrzeć go z zewnątrz. Wejściowego portalu strzegą dwie wieże, a przed nim znajduje się niewielki, acz uroczy park otoczony innymi pięknymi budynkami. Na ten moment budynek stoi pusty i trwają w nim jakieś prace remontowe. Jakie funkcje będzie pełnił w kolejnych latach? Tego nie wiadomo. Ciekawostkę stanowi fakt, że w chwili jego budowy na początku XX wieku, stanowił jeden z największych budynków w Europie. W parku czesto odbywają się niewielkie wydarzenia czy lekcje jogi, a tuż obok można obejrzeć przejmujący Pomnik Ofiar Okupacji Niemieckiej. Cała okolica jest bardzo reprezentacyjna, z piękna architekturą.
Najciekawsze atrakcje w Budapeszcie – informacje dodatkowe
W niektórych atrakcjach trzeba wykupić dodatkowy bilet, aby móc robić zdjęcia.
Większość atrakcji posiada zniżki dla dzieci, młodzieży, studentów i seniorów, a także bilety rodzinne.
Jeśli zamierzacie zwiedzać wiele muzeów, warto rozważyć zakup karty turystycznej Budapest Card.
Większość muzeów i część atrakcji jest zamknięta w poniedziałki.
Warto zarezerwować bilety z wyprzedzeniem do popularnych miejsc, takich jak Parlament czy Opera.
Zwiedzanie Opery i Parlamentu odbywa się tylko z przewodnikiem w kilku językach, m.in. w j. angielskim.
Najciekawsze atrakcje w Budapeszcie pokazujemy także na naszym profilu na Instagramie – zajrzyj tam!
Na zakończenie tylko dodam, że to niejedyne najciekawsze atrakcje w Budapeszcie. Miasto może poszczycić się pokaźną listą interesujących miejsc i muszę przyznać, że chociaż odwiedziłam je już pięć razy, wciąż zaskakuje mnie na nowo. Udanej podróży!
Zima przyszła i na dobre się zadomowiła. Jeśli trendy pogodowe z poprzednich lat się utrzymają, to pewnie do kwietnia, a może i nawet maja nie uświadczymy ładnej pogody i ciepła. Gdzie w takim wypadku ucieć przed zimą i krótkimi dniami? Poniżej zebraliśmy najlepsze – naszym zdaniem – kierunki podróżnicze, które warto wziąć pod uwagę planując zimowy wyjazd. Jeśli więc zastanawiacie się, gdzie jechać zimą, żeby złapać trochę słońca, to poniżej znajdziecie aż 20 pomysłów.
Gdzie jechać zimą – mapa
1. Gdzie jechać zimą w zasięgu krótkiego lotu?
Niektóre z kierunków wymienionych poniżej to nie są miejsca, gdzie traficie na 30-stopniowe upały. Ale temperatury oscylują tam w okolicach 20 stopni. Nie jest to może wymarzona pogoda na plażowanie, nieraz zdarzają się pochmurne dni i wiatr, a noce są chłodne. Jednak w ciągu dnia jest na tyle ciepło, by spokojnie zwiedzać w krótkim rękawku, cieszyć się ciepłą pogodą i promieniami słońca, a w niektórych wypadkach nawet posiedzieć na plaży. I sami przyznajcie, lepsze 20 stopni podczas wyjazdu, niż minus 10 w Polsce.
1. Oman
Pogodowy pewniak i wschodząca gwiazda turystyki. Oman coraz częściej pojawia się w ofertach biur podróży i wybierany jest jako kierunek zimowych wakacji. Nie ma co się temu dziwić. Kraj uznawany za jeden z najbezpieczniejszych na świecie, z bajecznymi plażami i piękną pogodą, kusi spragnionych słońca. Do tego w Omanie nie można się nudzić – pustynie, oazy, góry, kaniony, forty i zabytkowe miasta sprawiają, że można tam spędzić aktywny urlop podczas. Do Omanu dolecicie z przesiadką w około 10 godzin, (np. Emirates, Qatar, Lufthansa lub tańszy Wizzair), a od dzisiaj także liniami Turkish Airlines z Katowic. Więcej informacji o Omanie znajdziecie na tej stronie.
Jeden z najpopularniejszych kierunków zimowych, gwarantujący dobrą pogodę. ZEA przyciąga wciąż rozwijającymi się miastami, takimi jak Dubaj czy Abu Zabi, w których co rusz powstają nowe atrakcje dla turystów. Do tego w Emiratach macie możliwość wycieczki na pustynie, kąpieli w morzu czy zakosztowania atrakcji typowych dla Bliskiego Wschodu. Dubaj leży w strefie klimatu kontynentalnego zwrotnikowego suchego, a więc w środku polskiej zimy, temperatury oscylują tam między 25 a 30 stopni. Daje to idealne warunki to plażowania i zwiedzania. Do ZEA dolecicie liniami Emirates, FlyDubai czy Wizzair. Więcej o Dubaju przeczytacie na tej stronie.
Jordania nie jest już takim pogodowym pewnikiem, jak dwa powyższe kraje, ale na pewno daje możliwość wygrzania się w słońcu, gdy w Polsce pada śnieg. Na północy Jordanii zimą może być różne, ale lepiej mieć przy sobie ciepłą kurtkę. Może zdarzyć się deszcz, a nawet śnieg. Bardziej na południu, na pustyni Wadi Rum, panują wówczas dobre warunki dla wycieczek, a ciepła pogoda umożliwia zwiedzanie nawet w krótkim rękawku. Za to na samym południu kraju, nad Morzem Czerwonym, da się nawet plażować. W lutym przez kilka dni w Aqabie wypoczywaliśmy nad wodą, a nawet snorklowaliśmy w poszukiwaniu rafy koralowej. Czy może być lepiej? Do Jordanii dolecicie liniami Ryanair. Więcej o tym kraju przeczytacie na naszym blogu.
Od lat zimowy hit i miejsce, do którego z upodobaniem jeżdżą nie tylko Polacy. Ledwie 5 godzin lotu, wspaniała przyroda, malownicze miasteczka, kilometry plaż i słońce. Jeśli dołożyć do tego około 25 stopni w ciągu dnia i temperaturę wody oscylującą wokół 20 stopni, mamy z tego idealny kierunek na zimowe wakacje. Warto tylko pamiętać o pewnych różnicach klimatu na poszczególnych wyspach. Południe Teneryfy będzie cieplejsze, niż północ wyspy. Fuertaventura zimą jest wietrzna, a generalnie wieczory na Kanarach są chłodne, więc przydadzą się spodnie i sweter. Ale pomimo tych różnic, Wyspy Kanaryjskie to idealny kierunek na zimowe wakacje, jeśli nie chcecie lecieć daleko, a marzycie o plażowaniu.
Dodatkowym plusem jest fakt, że wyspy należą do Hiszpanii, a więc i do UE, także żadne dodatkowe dokumenty czy wizy nie będą konieczne. Na Wyspy Kanaryjskie dolecicie choćby liniamii Ryanair czy Wizzair. O niektórych wyspach archipelagu przeczytacie na blogu W poszukiwaniu końca świata.
Z roku na rok popularność Cypru wśród polskich turystów rośnie i to nie tylko jako kierunku wakacyjnego, ale i zimowego. Sami spędziliśmy na Cyprze długi weekend w grudniu i wróciliśmy zachwyceni. Spacer po plażach w sukience, promienie słońca, mniej turystów, niższe ceny i idealne warunki do zwiedzania – to zaoferował nam Cypr zeszłej zimy. Może zimą nie panują na wyspie idealne warunki do plażowania i kąpieli w morzu, wieczory są chłodne, a nawet mogą zdarzyć się deszcze. Jednak lepsze 15 czy 20 stopni na Cyprze, niż -5 w Polsce! Na Cypr dolecicie liniamii Ryanair i Wizzair. Więcej o podróży na Cypr w grudniu przeczytacie w naszym wpisie.
Tego kraju chyba reklamować nie trzeba, gdyż to jeden z ulubionych kierunków wakacyjnych Polaków. Także zimą. Co prawda miesiące zimowe w Egipcie nad Morzem Czerwonym są dość wietrzne, ale czy to naprawdę taki minus, gdy temperatura powietrza wynosi 25-30 stopni? Do tego zima jest dobrym czasem, na podziwianie egipskich skarbów, takich jak piramidy, świątynie czy Dolina Królów. Latem na takie wycieczki może być po prostu za gorąco. Niewątpliwą atrakcją jest możliwość nurkowania i podziwiania rafy koralowej. Temperatura wody wynosi średnio 23 stopnie, także kąpiele w morzu są jak najbardziej możliwe. Do Egiptu dostaniecie się na pokładzie lini czarterowych z biurami podróży lub LOTem do Kairu. A o wakacjach w Egipcie przeczytacie na blogu Bałkany i podróże według Rudej.
Choć Afryka może mylnie kojarzyć się z wręcz piekielnymi temperaturami, to zima w Maroku wcale nie musi być upalna i gorąca. Temperatury zimą nad oceanem w Maroku oscylują wokół 25 stopni, ale może zdarzyć się chłodniejszy dzień z deszczem. Dobrze jest też pamiętać, że ocean zawsze będzie zimniejszy do kąpieli, niż wewnętrzne morze. Mimo to miesiące zimowe w Maroko to bardzo ciekawy pomysł na spędzenie czasu w nieco przyjemniejszych okolicznościach. Można zwiedzać w krótkim rękawku, odwiedzić pustynię czy niezwykłe marokańskie miasta. A przy okazji złapać trochę promieni słońca. Brzmi jak dobry plan na ucieczkę przez zimą! Do Maroka dolecicie liniami Wizzair, a plan tygodniowego wyjazdu znajdziecie w naszym wpisie.
Podróżniczy hit ostatnich miesięcy, a to między innimi ze względu na nowe trasy Wizzaira z Polski na tą niezwykłą wyspę. Madera nazywana jest Hawajami Atlantyku i Wyspą Wiecznej Wiosny. Już samo to zapowiada, że zima na Maderze z pewnością będzie przyjemniejsza, niż w Europie kontynentalnej. Pogoda na Maderze jest dość nieprzewidywalna i niewarto sugerować się prognozami. Generalnie w środku zimy możecie się spodziewać ponad 20 stopni, a przelotne deszcze to dość normalne zjawisko. Co istotne, Madera nie jest typowym kierunkiem plażowym, gdyż nie posiada tak wielu plaż i warunków do wypoczynku, jak Wyspy Kanaryjskie. To raczej kierunek dla tych, co są spragnieni słońca i lubią zwiedzać i podziwiać atrakcje przyrodnicze. Bujna maderska natura eksploduje feeriami barw. górskie szlaki zachęcaja do wędrówek, a z licznych klifów i punktów widokowych można podziwać spektakularne zachody słońca. O atrakcjach Madery przeczytacie na blogu Voyagerka.
Malaga jest na podium najcieplejszych europejskich miast, także zimą. Jako że Andaluzja jest mocno wysuniętym na południe regionem, to właśnie tam znajdziecie zimą najwięcej słońca. To idealny kierunek dla osób, które nie chcą lecieć daleko i poza Europę. Zima w Andaluzji może zaskoczyć ciepłem. Podczas naszego marcowego wyjazdu do Malagi zwiedzaliśmy w krótkim rękawku, w temperaturze rzędu 20 stopni. Może na kąpiele było jeszcze za wcześnie, ale zieleniąca się już Andaluzja, w porównaniu do szaro burej Polski, okazała się dla nas ciepłym rajem. Do Malagi dolecicie liniami Ryanair i Wizzair, a o tym jak zaplanować zimowy weekend w Andaluzji, przeczytacie w naszym wpisie.
Jedno z najlepszych miejsc w całym zestawieniu z kilku powodów. Na archipelag Wysp Zielonego Przylądka dolecicie w mniej niż 10 godzin. Loty na te wyspy często oferowane są w bardzo korzystnych cenach. Wyjazdy z biurem podróży często również są tańsze, niż inne egzotyczne wycieczki. A same wyspy leżą w takim klimacie, że panują tam wspaniałe warunki do plażowania. Jasne, piaszczyste plaże, błękitna woda, ezgotyczna roślinność, nowa kultura – to macie na wyciągniecie ręki i w zasięgu krótkiego lotu! Na Wyspy Zielonego Przylądka najłatwiej dostać się lotem czarterowym, z biurem podróży lub lecąc na własną rękę bezpośrednio z Brukseli liniamii Brussels Airlines. Więcej o archipelagu przeczytacie na blogu. Szalone Walizki.
W tej części artykułu znajdziecie egzotyczne kierunki, które dostępne są poporzez co najmniej kilkunastogodzinne loty. Za to na miejscu zastacie pewną, upalną pogodę.
1. Tajlandia
Klasyka gatunku, bardzo częsty wybór turystów. Dlaczego akurat Tajlandia? Sezon i pora sucha trwają tam w czasie europejskiej zimy. W Tajlandii znajdziecie rajskie wyspy, parki narodowe, kolorowe świątynie i przepyszne jedzenie. W Tajlandii warto zobaczyć Park narodowy Khao Sok, wyspy ze wspaniałaymi plażami, takie jak Ko Samui, Koh Lanta, Koh Lipe czy czy Koh Tao, a także miasto Chiang Mai i dawną stolicę, Ayuthaya. Od listopada do lutego/marca w Tajlandii macie gwarantowaną pogodę z 30-stopniowymi temperaturami! Do Tajlandii dolecicie bezpośrednio z biurami podróży oraz samodzielnie i z przesiadkami gdzieś w Europie, liniami Emirates, Qatar, Lufthansa czy Finnair w około 15 godzin lub więcej, w zależności od czasu przesiadki. Więcej o Tajlandii przeczytacie na blogu Smart Blonde.
Jeśli zastanawiacie się, gdzie jechać zimą na ezgotyczne wakacje, Meksyk będzie doskonałym pomysłem! W Meksyku znajdziecie wszystko, co najlepsze – niesamowite plaże, ruiny majańskie, cuda natury takie jak cenoty, kolonialne miasta, a do tego rewelacyjną kuchnię. Sezon na wakacje na półwyspie Jukatan trwa mniej więcej od października do maja. Czego chcieć więcej? To jak przepis na idealne wakacje zimą. Do Meksyku zdecydowanie wygodniej dolecieć lotem czarterowym lub z biurem podróży, ewentualnie z Berlina i innych europejskich miast (British Airways, Iberia, Finnair, Scoot, Austrian, Lufthansa itp). Lot z przesiadkami będzie trwał od 17 do 20 godzin, w zależności od czasu przesiadki. Warto pamiętać, że większość lotów do Meksyku odbywa się z przesiadką w Stanach Zjednoczonych, co wymaga spełnienia pewnych formalności przed wyjazdem. O Meksyku będziecie mogli przeczytać na naszym blogu i Instagramie już w lutym, kiedy lecimy do Cancun. A teraz informacji o Meksyku szukajcie na blogu Women of Poland.
Ze względu na pandemię w poprzednich latach, Zanzibar święcił chwile chwały wśród polskich turystów. Był bodaj najchętniej wybieranym kierunkiem egzotycznym, w którym można się zaszyć w trakcie zimy. Nawet w trakcie najzimniejszych miesięcy, temperatura rzadko kiedy spada tam poniżej 25 stopni. Ta afrykańska wyspa szczyci się długimi, białymi plażami, bogatą roślinnością i turkusowymi wodami na wybrzeżu. Najgorętszą porą jest początek roku, kiedy to temperatura wody może osiągać niemal 30 stopni! Najlepszym czasem na wizytę na Zanzibarze są miesiące od stycznia do początku kwietnia. Na Zanzibar dolecicie bezpośrednio lotami czarterowymi, z biurem podróży lub na własną rękę z przesiadkami (linie KLM, Turkish Airlines, Emirates, FlyDubai itp). Więcej o Zanzibarze przeczytacie na blogu Cel w podróży.
Tegoroczna nowość od Itaki (chociaż przed pandemią również tam latali), jeszcze dość słabo znany kierunek, pełen parków narodowych, rajskich plaż i niesamowitych widoków. Ta wielka wyspa Oceanu Indyjskiego słynie z występowania wielu endemicznych gatunków roślin i zwierząt. Choć przyjmuje się, że pora deszczowa panuje na Madagaskarze od listopada do kwietnia, to wyspa jest dobrym kierunkiem podróży przez cały rok. Nasza zima na Madagaskarze to wysokie temperatury i duża wilgotność, a także typowe dla tego klimatu nagłe i krótkie ulewy deszczu. Nie powinno to jednak stanowić przeciwskazania do podróży dla tych, którzy szukają ucieczki przed europejską zimą. Na Madagaskar dolecicie liniami czarterowymi, z biurami podróży oraz na własną rękę z przesiadką (linie AirFrance, Turkish Airlines). Loty są jednak zazwyczaj na tyle drogie, że wyjazd z biurem podróży może być najbardziej opłacalny pod względem finansowym. O Madagaskarze przeczytacie więcej na Instagramie Oli Lewandowskiej.
Według statystyk do najpopularniejszy egzotyczny kierunek wśród Polaków – sprawdzony, bezpieczny i słoneczny. Taki, który wybiera się, gdy za oknem ściska mróz. Karaibska wyspa zachwyca przyjezdnych kilometrami piaszczystych plaż porośniętych palmami, a także kilkoma atrakcjami turystycznymi. Nie ma ich zbyt wiele, także nie kusi, by zostawić plażowy leżak i ruszyć na zwiedzanie. Będąc na Dominikanie, koniecznie popłyńcie w rejs na niewielką wysepkę Saona. Na Dominikanę nałatwiej jest dostać się lotem czarterowym wykupionymw biurze podróży lub lecąc na własną rękę np. liniami Condor czy Lufthansa. Więcej o tej rajskiej wyspie przeczytacie na blogu Martyna Soul.
Niewiarygodna zieleń chroniona w parkach narodowych, wulkany, niezwykłe gatunki zwierząt, dostęp do Morza Karaibskiego i oceanu – czego chcieć więcej? Pięknej pogody podczas europejskiej zimy? Macie i to w pakiecie! Uznaje się, że mieszkańcy Kostaryki żyją w jednym z najszczęślliwszych miejsc na świecie. Sama nazwa Costa Rica w dosłownym tłumaczeniu brzmi „Dzikie Wybrzeże”. Kostaryka leży w strefie równikowej, a pora sucha – czyli ta, która nas interesuje – trwa mniej więcej od grudnia do kwietnia. Są to najlepsze miesiące na wizytę w tym kraju. Loty do Kostaryki na własną rękę prawdopodobnie będą wymagały dwóch przesiadek, jednej w Europie, a drugiej w USA. Ewentualnie można wybrać się tam z biurem podróży lub lecieć z jedną przesiadką np. z Berlina. Więcej o Kostaryce przeczytacie u Kingi na blogu Gadulec.
Kraj o niesamowitej historii, z ogromnymi miastami, winnicami, a przede wszystkim z niesamowitą naturą, wybrzeżem i górami. Kiedy u nas sroga zima, w RPA pełnia lata. W Kapsztadzie nie będziecie nudzić się choćby i przez miesiąc, na odkrycie czekają liczne parki narodowe z dzikimi zwierzętami, a długą podróż wzdłuż wybrzeża można urozmaicać kąpielami na plaży i podglądaniem pingwinów. Do Kapsztadu dolecicie liniami KLM (przez Amsterdam), AirFrance (przez Paryż), Emirates (przez Dubaj) czy Lufthansa (przez Monachium). Niektóre biura podrózy mają w swej ofercie wyjazdy objazdowe do RPA. Sporo przydatnych informacji znajdziecie na blogu Blondynka w Krainie Tęczy.
Byliście już w Tajlandii, a wciąż czujecie niedosyt Azji południowo-wschodniej? Wybierzcie się do Malezji. Kraju pełnego rajskich plaż, interesujących świątyń, plantacji herbaty, fascynujących miast, cudów natury i kuchni, która uznawana jest za jedną z najlepszych na świecie. Jeśli chcecie wypocząć na plażach jak z pocztówki, wybierzcie się na wyspę Langkawi lub wyspy Perhentian. Zachodnie wybrzeże Malezji warto odwiedzić od stycznia do marca, a wschodnie w październiku, listopadzie i kwietniu. Zasadniczo jednak, Malezja to dobry kierunek całoroczny. Do Malezji wygodnie dolecicie z Berlina przez Singapur, np. liniami Scoot, Malaysia Airlines czy Turkish Airlines. Drugą opcją są loty z Warszawy liniami Quatar i Emirates z przesiadką na Bliskim Wschodzie. Więcej o Malezji przeczytacie na blogu Tygrysy w Podóży.
Najlepszym czasem na podróż w tym kierunku, sa miesiące od grudnia do maja, czyli podczas pory suchej. Ta karaibska wyspa może poszczycić się oszałamiającą roślinnością, kolonialnymi miasteczkami, piękną pogodą, wodospadami, no i oczywiście – plażami jak z folderu biura podróży. Będąc na Martynice koniecznie zobaczcie tropikalny ogród Jardin de Balata i wąwóz Gorges de la Falaise, a także wyruszcie na objazdówkę po wyspie w poszukiwaniu najpiękniejszych plaż. Na Martynikę, jako do departamentu zamorskiego Francji, najłatwiej jest dolecieć z Paryża liniami AirFrance lub Air Caraibes. Pandemia i inflacja sprawiły, że z cenami biletów była różnie, ale jeszcze dwa lata temu na wyspę można było dolecieć dosłownie za kilkaset złotych! Więcej informacji o Martynice znajdziecie na tej stronie.
Najcieplejszymi miesiącami w Brazyli jest styczeń, luty i marzec. To też pora, gdy w Brazylii odbywa się słynny karnawał. Oprócz zwiedzania Rio de Janeiro czy zjawiskowych wodospadów Iguazu, warto zaplanować czas na jednej z egzotycznych plaż, chociażby na wyspie Ilha Grande. Plaża Lopes Mendes została nawet uznana za jedną z trzech najpiękniejszych na świecie. Do Brazylii dolecicie z przesiadką w Europie np. liniami Lufthansa i AirFrance. A więcej o zwiedzaniu tego kraju przeczytacie na naszym blogu!
*Zdjęcia użyte w tym artykule pochodzą z serwisu Unsplash.
Mam nadzieję, że ten artykuł podsunął wam kilka pomysłów o tym, gdzie jechać zimą. Jakie są wasze typy? A jeśli już zastanawiacie się nad wakacyjnymi planami, koniecznie sprawdźcie nasz artykuł o kierunkach, w które warto się wybrać latem!
Gdzie zjeść w Budapeszcie smacznie, lokalnie, niedrogo lub elegancko? Poniżej znajdziecie zestawienie naszych ulubionych restauracji w Budapeszcie, które tworzyło się przez kilka lat i kilka pobytów w stolicy Węgier.
Ciężko tu znaleźć wolny stolik bez rezerwacji i po wizycie w Hoppa Bistro zupełnie mnie to nie dziwi. W tym przytulnym lokalu spróbujecie typowych dań kuchni węgierskiej i środkowoeuropejskiej, ale unowocześnionych. Na przykład tradycyjny węgierski paprykarz jest tu zestawiany z bawarskimi kluseczkam, szpeclami, ale podanymi jako mac&cheese. Tatar, którego próbowałam w Hoppa Bistro, to był majstersztyk – najlepszy, jaki w życiu jadłam. Delikatna, niemal jednolita konsystencja, do tego eksplozja smaków z różnych dodatków. Nawet napoje są oryginalne, a słodka jabłkowa lemoniada wyróżnia się na tle innych. Restauracja jest opisywana jako jedna z najlepszych w przewodniku Michelina, co na pewno wpływa na poopularność lokalu. Warto wcześniej zrobić rezerwację!
Śniadanie w Zileat okazało się bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Sposób serwowania dań, ich wielkość, jakość i smak sprawiły, że posiłek w tym niewielkim lokalu mnie zachwycił. Porcja okazała się tak duża i sycąca, że nie byłam jej w stanie przejeść. Typowe śniadanie, które może się znudzić, zostało tu pomysłowo podane – z puree ze słodkich ziemniaków oraz z kiszoną cebulą, która świetnie przełamywała słodycz reszty składników. W Zileat serwują też obiady. Ceny wydają się nieco niższe, niż w innych tego typu miejscach.
Podczas zimowego wyjazdu do Budapesztu rozchorowałam się, więc nie mogłam sprawić sobie lepszego uzdrawiacza, niż rozgrzewający ramen. Barowy lokal Wafu specjalizuje się w ramenach, chociaż z którkim menu znajdziecie też kilka najbardziej typowych azjatyckich potraw. Te rameny z Wafu uznawane są za jedne z najsmaczniejszych w całym Budapeszcie. Przyznaję, że to była moja pierwsza przygoda z ramenem, więc nie mam dużego porównania, ale wyszłam stąd zachwycona. Gorąca, aromatyczna, z całym spektrum smaków, wręcz otulająca od środka zupa, okazała się jedną z najlepszych rzeczy, których tym razem próbowałam w Budapeszcie. Bardzo polecam!
Jeśli zastanawiacie się gdzie zjeść w Budapeszcie dania kuchni węgierskiej, to zdecydowanie polecamy ten adres. Niezwykle przyjemny klimat i wystrój, niezobowiązująca atmosfera, krótkie menu i węgierskie klasyki. A więc w uroczej karcie, w której znajdziecie też przepisy na różne potrawy, czeka na was węgierski gulasz, klopsy, langosz czy paprykarz. Delikatne, dobrze doprawione węgierskie klopsiki w panierce okazały się wybitne – lepszych nie jadłam! Z przyjemnością wrócę do Retek Bistro, a wam gorąco polecam wizytę w tej restauracji. Po wizycie w takim miejscu i po takim jedzeniu robi się cieplej nie tylko w brzuszku, ale i na sercu.
Pyszne śniadania. Smaczna kawa. Krótkie menu, ceny dość wysokie jak na śniadaniówkę, ale warto. Mój acai bowl był tak bogaty w składniki, że ledwo go zmęczyłam. Do tego sezonowe owoce, masło orzechowe i domowa granola. Przez resztę dnia nie byłam głodna. Do tego serwowane tu śniadania wyglądają zachwycająco.
Przypadkowe odkrycie wyjazdu, za to jakie zachwycające. Do Circo Pizza zagonił mnie grudniowy deszcz. Trafiłam do prostego lokalu, w którym zjecie typową pizzę neapolitańską przy akompaniamencie włoskiego wina. Pizza okazała się prze py szna! Wiem, że są gusta i guściki, pizze i pizzę, a wręcz każdy ma swój ulubiony smak i typ. Ta w Circo bardzo trafiła w moje smaki. Pulchniutkie ranty, cienkie, ale nie wodniste wnętrze, lekki dymny posmak, jakościowe składniki. Do tego serwują codziennie pomysłowe pizze dnia. Na przykład z batatami i parmezanem. Nawet herbatę robią przepyszną. Circo Pizza wpisałam na swoją osobistą listę najlepszych pizz, jakie jadłam w życiu.
WSKAZÓWKA
Sporo z wymienionych w tym przewodniku miejsc, jest bardzo obleganych. Ciężko w nich o wolny stolik, a niektóre wręcz nie przyjmują gości bez rezerwacji. Jeśli wybieracie się do Budapesztu – zwłaszcza w wysokim sezonie – koniecznie zróbcie wcześniejsze rezerwacje, żeby nie obejść się smakiem!
Oblegane i instagramowe miejsce, ale się temu nie dziwię. W Cookie Beacon Brunch zjecie pyszne śniadanie, a w ciągu dnia desery, ciasta i kawy. Piłam tu przepyszną różaną herbatę. Lokal specjalizuje się w ciasteczkach o różnych smakach i słusznych rozmiarach. Są cookies z oreo, pistacjami czy o smaku sernika i truskawki. Pycha!
Po kilku wizytach w Budapeszcie jestem zdania, że nigdzie nie zjecie lepszego langosza. Nie jestem największą fanką tego węgierskiego dania, ale w Retro Langos ta potrawa smakuje jakoś lepiej. Langosze serwowane w tej luźnej knajpce mają różne warianty smakowe i dodatki. Dla mnie hitem wciąż pozostaje ten wiosenny, któremu szczypiorek i ser przydają nieco lekkości. Jeśli nie wiecie gdzie zjeść w Budapeszcie lokalnie, a do tego tanio, to koniecznie zapiszcie sobie to miejsce!
Jedna z tańszych opcji jedzeniowych w mieście. Jeśli więc planujecie budżetowy wyjazd i szukacie miejsca, gdzie zjeść w Budapeszcie dobrze i niedrogo, to będzie adres dla was. Byliśmy w Padthai Wokbar już kilka razy i zawsze było smacznie. Podstawa dania to makaron lub ryż oraz wybrany sos za około 20 zł. Do tego dobiera się kilka dodatków po kilka złotych, np. tofu, mięso czy warzywa. Porcje są solidne, jedzenie na przyzwoitym poziomie.
Idealne miejsca na leniwe, smaczne śniadania. Duży wybór, ciekawe kompozycje smakowe, urozmaicone śniadania, smaczna kawa, miła obsługa, a do tego takie ciasta i słodycze, na których widok od razu ślinka leci. Dwa lokale w mieście, po obu stronach Dunaju. Oprócz zwykłych śniadań, koniecznie spróbujcie czegoś na słodko!
A teraz coś dla osób, które zastanawiają się gdzie zjeść w Budapeszcie wegańsko. Luźna knajpka z miłą obsługą i fajną atmosferą, serwuje dania typowo węgierskie, jak i międzynarodowe. Więc każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie. Jest wegański gulasz, ale i makarony. Do tego restauracja posiada pokaźną kartę pysznych pizz wegańskich, a nawet potrawy azjatyckie. Moje buraczane risotto smakowo okazało się pierwszorzędne, właśnie takie, jak oczekuje od wegańskiej potrawy. Kolorowe, syte, urozmaicone i zaskaujące smakowo. Lokal uznaje się za jeden tych, który serwuje najlepsze wege jedzenie w mieście.
Lody w kształcie róży, które stały się już niemal atrakcją Budapesztu. W ofercie mają też lody dietetyczne i wegańskie.
13. Bonus – miejsca, które mieliśmy na liście, ale nie zdążyliśmy ich odwiedzić
Może wam uda się sprawdzić te adresy. Mam nadzieję, że przy kolejnej wizycie w Budapeszcie uda mi się do nich zajrzeć.
Belli di Mama – podobno najlepsza pizza neapolitańska w mieście, znalazła się nawet na liście 50 najsmaczniejszych pizz świata.
Meshuga – podczas mojej ostatniej wizyty w Budapeszcie zwyczajnie nie było ani razu wolnego stolika. Wegańska restauracja na wysokim poziomie; droga, ale bardzo polecana.
Szimply Breakfast & Brunch – śniadania wyglądające jak małe dzieła sztuki.
Zhu and Co – malutka knajpka serwująca dania kuchni chińskiej; podobno bardzo smacznie, jedzenie wygląda pięknie, ceny stosunkowo niskie.
Mandragora – jedna z najlepszych restauracji w mieście idealnie nadająca się na lunch podczas zwiedzania.
Rosenstein – połączenie tradycyjnej kuchni żydowskiej i węgierskiej; swobodnie, ale elegancko i bardzo smacznie. Podobno jedna z najsmaczniejszych miejscówek w całym mieście.
Madhouse – idealne miejsce na wyjście większą grupą wiczorem, gdy chcecie zarówno napiś się kraftowego piwa, jak i coś do tego smacznie zjeść.
14. Piękne wnętrza
W Budapeszcie znajduje się kilka restauracji, które mogą poszczycić się wspaniałymi wnętrzami. Czy także dobrym jedzeniem? Tego nie wiem, bo ze względu na ich popularność, postanowiłam odwiedzić mniej oblegane lokale. Ale jeśli ktoś z was lubi zachwycać się pięknym otoczeniem podczas jedzenia, to podaję te najciekawsze miejsca. One już funkcjonują jako atrakcje turystyczne, są popularne i ciężko w nich o wolny stolik, dlatego warto zawczasu zrobić rezerwacje.
1. Mazel-tov
Przestronny lokal pełen świateł i roślin, gdzie serwuje się dania kuchni bliskowschodniej, głównie izraelskiej. Restauracja przypomina altanę.
2. New York Cafe
Miejsce uznawane za najpiękniejszą kawiarnię świata. Ostentacyjnie, barokowo wręcz zdobione wnętrza, przyciągają turystów z całego świata, którzy od wczesnych godzin porannych formują kolejkę do wejścia. Jest to droga kawiarnia, ale warta odwiedzin.
3. Twenty Six
Bardzo duża przestrzeń, zamiast dachu – szyby. Do tego restauracja po brzegi wypełniona jest roślinnością, co łącznie daje wrażenie przebywania w szklarni. Piękne wnętrze przypominające dżunglę, a jedzenie? Podobno dobre, ale bez szału.
4. Parisi Passage
Absolutnie spektakularne wnętrze, dla którego warto się wykosztować i przepłacić za kawę i ciastko lub nawet i elegancką kolację z drinkiem.
Gdzie zjeść w Chorwacji najlepsze owoce morza, a gdzie regionalne dania? Szukacie taniej knajpki albo pysznej kuchni włoskiej? A może tym razem stawiacie na nowoczesny fine daning? Wszystkiego po trochu znajdziecie w naszym przewodniku kulinarnym po Chorwacji. Byliśmy w tym kraju wielokrotnie i za każdym razem udawało nam się odnaleźć kulinarne perełki. Ale ostrzegamy – nie czytajcie tego wpisu na głodnego 😉
To tradycyjna kuchnia chorwacka, ryby i owoce morza – w nowoczesnym wydaniu. Podczas tej kolacji miałam łzy w oczach. Nie zdarza się to często, ale to miejsce nas całkowicie rozbroiło. Nie spodziewaliśmy się, że nielubianych przez nas Vodicach, odkryjemy taką perełkę. W Tri Piruna jest dość elegancko, chociaż my byliśmy ubrani wakacyjnie – i też było w porządku. W końcu w większości gośćmi lokalu są turyści w letnim przyodziewku. Warto pomyśleć o zrobieniu rezerwacji! Obsługa w lokalu jest na bardzo wysokim poziomie, a przy każdym daniu objaśniała nam, co podano na talerzach.
Samo jedzenie… wybitne. Czysta rozkosz dla podniebienia. W restauracji spróbujecie lokalnych dań oraz potraw z innych części Chorwacji. Same desery może nie rzuciły nas na kolana. Za już aromatyczne Skradin risotto (przygotowywane przez kilkanaście godzin!) i przystawki z tuńczyka nas powaliły. Risotto jest głębokie i mocne w smaku, rozgrzewające, o przyjemnej konsystencji. Koniecznie też spróbujcie lżejszego niż powietrze tuna sashimi. Najlepszy tuńczyk, jaki jadłam w życiu. Kochamy takie doświadczenia kulinarne! Serdecznie wam polecamy Tri Piruna. Zwłaszcza, że ceny nie obiegają znacząco od tego, co oferuje się w innych chorwackich restauracjach.
Ach, totalnie zaskoczenie! Restauracja wygląda zupełnie niepozornie, a wyszliśmy z niej oczarowani jakością potraw i obsługi. W tej konobie serwowane są lokalne, chorwackie dania, ale w nieco nowocześniejszej odsłonie. Wszystko, czego próbowaliśmy, okazało sie przepyszne. Sardynki umieszczone we wnętrzu pomidora, tradycyjne sardynki z grilla z zaskakującym cytrusowym dressingiem, czy delikatne cevapici ze słodkimi ziemniakami. Do tego na deser ciasto z rumem i ciastko figowe – oba lekkie, nieprzytłaczające i chrupkie. Konoba Nostalgija to taki chorwacki comfort food w nowoczesnej wersjii. Co istotne, ceny tu są nieco niższe niż w innych szybenickich restaurcjach.
Kantun Paulina, Split
Jeśli na pytanie o to gdzie zjeść w Chorwacji mielibyśmy wymienić tylko jedno miejsce, zawsze byłoby to Kantun Paulina. Praktycznie co roku wracamy na Bałkany, ale jeszcze nigdzie nie jedliśmy tak pysznego cevapici. To street food w najlepszym wydaniu i najpyszniejsza rzecz, jaką jedliśmy w Splicie – a byliśmy w tym mieście wielokrotnie. Kilka razy zdarzały nam się loty ze Splitu bez wizyty w mieście, ale specjalnie jechaliśmy do centrum, aby zahaczyć o ten lokal. Na miejscu nie znajdziecie krzeseł ani stolików. Jedzenie dostajecie do ręki i spożywacie tak jak więkoszość osób – na dworze. Nie jest to miejsce, w którym wegetarianie znajdą coś dla siebie. A ci z was, którzy lubią typowe bałkańskie potrawy, aromatyczne mięso w świeżej bułce połączone z cebulką i słodkim ajvarem, niech koniecznie zajrzą do Kantun Paulina!
Na wyspie Zlarin nie ma zbyt wielu restauracji, ale mimo to można tam odnaleźć kilka kulinarnych perełek. Takim miejscem jest Konoba Aldura znajdująca się w porcie, w starym zabytkowym budynku. Jedzenie jest proste, ale doskonale przyrządzone i doprawione. Moja jagnięcina naprawdę smakowała, była idealnie przygotowana. Do tego solone ziemniaczki jak z ogniska i warzywa. Jedyny zarzut mamy do dziwnej obsługi, ale da się przeżyć. Jeśli w tej konobie nie ma miejsca, zajrzyjcie do Prslika. Bardzo chcieliśmy tam zjeść, ale niestety nie mieli już wolnych stolików. A miejsce wygląda obłędnie, lokalnie i zbiera dobre oceny.
Aż dziw, że na niewielkiej wysepce w Chorwacji udało nam się zjeść tak dobrą pizzę neapolitańską. Bo wiecie, pizza w Chorwacji jest… bardzo chorwacka. Już kiedyś poruszałam ten temat w ktorymś z artykułów na blogu. Cieżko skonkretyzować na czym to polega, ale myślę, że osoby, który były już w Chorwacji, będą wiedziały co mam na myśli. A w miasteczku Komiza możecie spróbować naprawdę pysznej neapolitańskiej pizzy, robionej w opalanym drewnem piecu.
Klimatyczna winnica, gdzie pod gołym niebem i w świetle latarni zjecie tradycyjna chorwacką potrawę, pekę. Do tego spróbujecie tu wina wyrabianego na miejscu i będziecie mogli obserwować proces powstawania peki, o czym opowie wam jeden z pracowników restauracji. Jedzienie serwowane w tej winiarni jest wyborne – proste, lokalne, świeże. Głębokie żeliwne półmiski zostały opróżnione przez naszą grupę w mgnieniu oka, co jest najlepszą rekomendacją.
Wciąż nie możemy uwierzyć, że w Vodicach jedliśmy jedne z najlepszych kolacji ever nie raz, bo aż dwa razy. Strikoman’s Bistro jest często polecanym miejscem w tym mieście i my również nie zawiedliśmy się. Co więcej, jedliśmy tu najlepszą w życiu pastę z truflami (a jak kocham trufle i jem je dość często). Do tego na stół wjechała taca z doskonałymi darami morza. Marynowana krewetka była dla nas całkowitym odkryciem, pycha. Marcin wyszedł zachwycony doskonale przygotowanym stekiem, a na koniec uraczyliśmy się deserami, które wyglądały jak małe dzieła sztuki. Kolacja doskonała, chociaż nie najtańsza. Ale warto.
Ceny w Dubrowniku są wysokie, więc tym razem szukałam jakiejś bardziej budżetowej opcji. I tak trafiłam do malutkiego baru z owocami morza, wszystko w bardzo street foodowym stylu. W środku panuje ruch jak w mrowisku, a tym, którym zabrakło wewnątrz miejsca, jedzą na schodach pod lokalem. W Barba spróbujecie pysznych owoców morza i dobrego wina. Szczególnie polecam krewetki w tempurze.
Przypadkowe odkrycie wyjazdu. Romanyczna restauracja, obok której mieszkaliśmy. Prowadzona przez rodzinę. Jedzenie w Konobie Gorica okazało się niezwykle interesujące dla podniebienia. Marcin próbował talerza pełnego owoców morza i ryb, w tym jeżowca. Dostarczyło nam to wielu smakowych niespodzianek. Moje danie główne nas rozkochało. Smażone ziemniaczki na puree cebulowym było pyszne, ale nasze kubki smakowe i serca całkiem podbiła wołowina – przygotowana w genialny sposób. Mięciutka, niemal rozpadająca się i z chrupką posypką. Ogromnym zaskoczeniem okazały się desery. Kawowa panna cotta podana w filiżance oraz krem bzowo jabłkowy z posypką z… ogórka. Do tego piliśmy tu doskonałe lokalne wino R6, które nawet przywieźliśmy ze sobą do Polski. Za dwa dania do wyboru z karty płaciliśmy 285 kun od osoby. Szefowa kuchni osobiście przynosiła nam dania do stolika i o każdym opowiadała. Super doświadczenie!
Spacerując po Trogirze przypadkiem trafiłam do tej restauracji, gdzie próbowałam pysznego makaronu z owocami morza. To było wiele lat temu i jedno z moich pierwszych podejść do krewetek i małż. Wyszło pysznie, z obiadu byłam bardzo zadowolona i chętnie bym tam wróciła. Nie jest to może jakieś najbardziej wyszukane jedzenie, raczej fajny lokal na przerwę w zwiedzaniu Trogitu i przyzwoitą pizzę z makaronem. Do tego restauracja posiada stoliki na dworze w uroczym zaułku. Druga część ogródka ma widok na morze.
To nowoczesna, modna i oblegana knajpka. Kolejne świetne jedzenie, tym razem na wyspie Murter, w miasteczku o tej samej nazwie. Na uwagę zasługują klimatyczne wnętrza i ogródek, miła obsługa i oryginalne drinki. Serwowane tu potrawy są na bardzo wysokim poziomie, smaczne i oryginalne. Ja próbowałam delikatnego steku z tuńczyka na zaskakującym puree z woosabi, z koli Marcin zachwycił się jedwabistym risotto z owocami morza. Według niego było najlepsze, jakie do tej pory jadł. Przystawki smaczne, ale niezaskakujące. Za to bardzo przypadł nam do gustu deser. Krem z malinami i oreo w sporym słoiczku, ledwie zmieściliśmy go w dwie osoby.
Po dwóch wizytach w Zadarze odnieślimy wrażenie, że dużo tu przeciętnych lokali z jeszcze przeciętniejszym jedzeniem. Ale udało nam się też trafić do restauracji z tak dobrą kuchnią że chętnie byśmy tam wrócili choćby zaraz. Mowa o Kononba Malo Misto, gdzie spróbujecie smacznych dań śródziemnomorskich, w tym owoców morza. Potrawy są podane w miły dla oka sposób, a duży ogródek restauracji – bardzo klimatyczny.
Wakacyjna i luźna atmosfera, klimatyczny taras, bogata karta z daniami kuchni międzynarodowej (głównie włoskiej). My postawiliśmy na klasyki, a więc na stole pojawiła się smaczna pizza i poprawny makaron, do tego pyszne drinki. Nie są to jakieś zaskakujące odkrycia kulinarne, ale w tej restauracji zjecie dobrze i na pewno się nie zawiedziecie. Nie będzie to chybiony wybór.
Garbin, Primosten
Lokal o street foodowym charakterze, wyłącznie z owocami morza w przystępnych cenach. Na przykład talerz krewetek widoczny na zdjęciach kosztuje tu 60 kun. A jakie one były smaczne! Po skończonym posiłku jeszcze oblizywaliśmy palce. Bo tak tu się je – rękoma, na luzie i bez spiny.
Śniadań na południu Europy się nie jada, a jeśli już, to raczej na słodko i w niewielkich ilościach. Takie śniadaniówki jak ta, tworzy się głównie dla turystów. Lokal znajduje się blisko głównej promenady (na której radzę unikać jedzenia!) i Pałacu Dioklecjana. W menu znajdziecie typowe śniadaniowe i pięknie podane pozycje. Smaczne, dobrze przyrządzone i syte. Do tego napijecie się tu dobrej kawy. Wieczorami lokal zamienia się w bar.
W Zagrzebiu trafiliśmy na festiwal kulinarny, gdzie w jednym miejscu mogliśmy próbować specjałów najlepszych restauracji w mieście. Ze wszystkich spróbowanych przysmaków, najbardziej podeszły nam te przygotowane przez kucharzy z Plask Kitchen&Grill. Restauracja specjalizuje się w burgerach oraz bałkańskich cevapici i pleskavicy. Próbowaliśmy tych dwóch ostatnich – jeśli jesteście fanami tej potrawy, to spokojnie możecie wybrać się do tej restauracji.
Gdzie zjeść w Chorwacji? Ważne informacje
Poza sezonem, zwłaszcza na wybrzeżu, większość wymienionych tu restauracji jest zamknięta. Ceny w restauracjach są wyższe niż w Polsce, czasami sporo. Odwiedzając Chorwację w 2022 roku byliśmy wręcz negatywnie zaskoczeni tym faktem. Raczej ciężko znaleźć restaurację, gdzie zjecie jedno danie za mniej niż 60-70 zł (mowa tu o nadmorskich i popularnych miejscowościach). A ceny mogą jeszcze pójść w górę, gdyż Chorwacja od przyszłego roku wchodzi do strefy Euro. Co do napiwków – można je zostawić, ale nie jest to jakiś obowiązek. Zazwyczaj zaokrągła się sumę podczas płacenia lub zostawia napiwek w wysokości 10-15%. Popołudniami restauracje mogą być zamknięte ze względu na siestę.
Gdzie zjeść w Chorwacji – wy nam podpowiedźcie!
Oprócz wymienionych w tym wpisie miejsc, próbowaliśmy jedzenia jeszcze w wielu, wielu restauracjach. Bywało róznie – raz lepiej, raz gorzej. Do tej listy wybraliśmy tylko te najlepsze, które pozostawiły po sobie smakowite wrażenia. Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości co do tego gdzie zjeść w Chorwacji, wystarczy, że zajrzycie na naszego bloga. Wpis pewnie będzie aktualizowany w najbliższych latach, a póki co – smacznego! Jakie inne restauracje w Chorwacji polecacie?