Malta. Co warto zobaczyć na Malcie? Top 20!

Malta rozłożyła nas na łopatki. Kompletnie się tego nie spodziewaliśmy. Nie zliczę ile razy podziwiając miasta i krajobrazy Malty, miałam miękkie nogi z wrażenia. Czy to my byliśmy tak wyposzczeni po koronawirusowym odizolowaniu i wielu miesiącach bez podróży, czy to Malta faktycznie jest taka piękna? Pewnie obie kwestie miały wpływ na nasze postrzeganie tego kraju. Ale jakie nie byłoby źródło tych zachwytów, musimy się z Wami podzielić tymi kilkoma miejscami, które dosłownie wyrwały nas z butów. Oto one:

Malta. Co warto zobaczyć na Malcie?

Mapa atrakcji na Malcie

Pozostałe artykuły z Malty:

Szlak Ta’Lippija | Malta

To miejsce, które bezapelacyjnie jest naszym numerem jeden. Szlak Ta’Lappija to fragment licznych tras prowadzących wzdłuż wybrzeża Malty. Nazwa szlaku wzięła swoją nazwę od najstarszej wieży na wyspie, zbudowanej w okolicy szlaku przez Joannitów (i którą można podziwiać podczas wędrówki). Po drodze zobaczycie przepiękne plaże ze złotym piaskiem i turkusową wodą – Golden Bay (nasz maltański faworyt!), Ghajn Tuffieha oraz klimatyczną Gnejna Bay. Szlak jest niedługi, stosunkowo łatwy, ale w kilku miejscach bardzo stromy. Ale nawet dla takich amatorów jak my nie stanowił on jakiegoś większego wyzwania.

Plaża Golden Bay | Malta
Golden Bay
Plaża Ghajn Tuffieha | Malta
Ghajn Tuffieha

W połowie drogi znajdziecie się na spektakularnym, potężnym cyplu wcinającym się w morze – Ghajn Tufieha Viewpoint, skąd będziecie mogli podziwiać plaże u jego stóp, niesamowite formacje skalne, śródziemnomorską roślinność i pustynne kolory wzgórz schodzących prosto do Morza Śródziemnego. Ostatnia z plaż, Gnejna, wydała nam się kameralna, ale pełna mieszkańców wyspy, spokojna, bez turystycznego zadęcia – idealna na odpoczynek po wycieczce.

Park Narodowy Il-Majjistral

W okolicy można znaleźć o wiele więcej szlaków, prowadzących do kolejnych punktów widokowych oraz wzdłuż Parku Narodowego Il-Majjistral. Jeżeli będąc na Malcie dysponujecie małą ilością czasu, to bardzo, ale to bardzo polecamy odwiedziny w tym miejscu. Bez plażowania taka wycieczka nie zajmie wam więcej niż pół dnia.

Malta przewodnik
Przewodnik po Malcie | Malta
Il-Gnejna
Il-Gnejna

Valletta | Malta

O Vallettcie słyszeliśmy same dobre rzeczy i nie zawiedliśmy się. Tego miasta po prostu nie da się nie lubić. Piaskowe, eleganckie kamienice i dodające im pazura barwne balkony maltańskie, tworzą niepowtarzalny klimat. Oryginalna architektura Valletty zachwyca na każdym kroku. W mieście znajduje się sporo punktów widokowych na morze oraz inne, sąsiadujące z nim miasta.

Do tego w stolicy znajduje się mnóstwo atrakcji i zabytków – ostentacyjny, pełen bogatych zbiorów Pałac Wielkiego Mistrza, Muzeum Archeologiczne, wspaniały pałac Casa Rocca Piccola, Narodowe Muzeum Wojny, Muzeum Sztuk Pięknych, forty, Zajazd Kastylijski, Zbrojownia, Bazylika Matki Bożej z Góry Karmel, wspaniale zdobione i ciekawe Muzeum Katedralne św. Jana, Biblioteka Narodowa, Palazzo Parisio, Zajazd Włoski, piękne ogrody… jest tu co robić nawet przez kilka dni. A do tego te kolorowe, malownicze uliczki chyba nigdy się nie nudzą! To zdecydowanie jedno z najpiękniejszych europejskich miast.

Co warto zobaczyć na Malcie | Malta
Widok na Vallettę | Malta

Comino

Ta atrakcja nie znajduje się stricte na Malcie, a na trzeciej co do wielkości wyspie archipelagu maltańskiego – Comino. Nie ma słów, którymi dałoby się opisać turkus i przejrzystość wody w Blue Lagoon. To po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy. Naszym zdaniem nie jest to idealne miejsce do plażowania. Brakuje tu szerokich, piaszczystych plaż, a wybrzeże jest raczej skaliste. Na wyspie mieszka tylko jedna, trzyosobowa rodzina. Nie znajdziecie tu hoteli, restauracji, zabytków, ani choćby jednego, marnego drzewka, pod którym można by było skryć się w cieniu.

Wyspa Comino | Malta

Odwiedziliśmy Comino w lipcu, kiedy żar lał się z nieba. Mimo że przypłynęliśmy na wyspę pierwszym rejsem, około 9 rano. To i tak już wtedy było gorąco, a ludzi sporo. Na Comino zostaliśmy tylko około dwóch godzin. Pospacerowaliśmy, zamoczyliśmy nogi w wodzie, porobiliśmy mnóstwo zdjęć. Z każdą kolejną łódką masa turystów na wyspie gęstniała. Ale nie żałujemy. Może nie jest to idealne miejsce do wypoczynku, ale widoki są pierwszorzędne. To zdecydowanie jedno z najpiękniejszych miejsc na Malcie. W pobliżu Blue Lagoon znajduje się także inna zatoka, Crystal Lagoon.

Łodzie przy wyspie Comino | Malta
Plaże na Blue Lagoon | Malta
Blue Lagoon na Malcie | Malta

Trójmiasto | Malta

Birgu, Isla i Bormla – te trzy miasta, położone naprzeciw Valletty po drugiej stronie zatoki, zrobiły na nas olbrzymie wrażenie. Kompletnie się tego po nich nie spodziewaliśmy. Nawet nie mieliśmy w planie ich zwiedzać, ale zauroczeni obrazami, jakie widzieliśmy zza szyby, szybko wyskoczyliśmy z autobusu miejskiego i udaliśmy się na zwiedzanie. Kolorowa mozaika zabudowań miejskich zdaje się otaczać nas ze wszystkich stron. Między nimi przebija się lazurowa woda, na której cumują łódeczki i jachty. Ale nie byle jakie jachty. Według mnie to były już małe, luksusowe statki! Niektóre z nich miały nawet lądowisko na helikoptery.

W Trójmieście było spokojnie, wakacyjnie i tak po prostu pięknie. Do tego we wszystkich trzech miastach znajdują się bardzo ciekawe atrakcje. Chociażby potężne fortyfikacje Fortu St Angelo, Pałac Inkwizytora czy pełne ciekawych wystaw Muzeum Morskie Malty.

W Birgu można przechadzać się kolorowymi uliczkami, które są równie piękne (jak nie piękniejsze), niż te w Vallettcie. Marcinowi spodowało się tam na tyle, że chciałby w maltańskim Trójmieście kiedyś zamieszkać na dłużej.

Paola i Hypogeum | Malta

Hypogeum to podziemna budowla sprzed 2500 lat p.n.e, położona pod bardzo ładnym miastem Paola. Przeznaczenie Hypogeum wciąż pozostaje dla naukowców niejasne. Prawdopodobnie pełniło ono rolę nekropolii lub/i sanktuarium. Jest to jedna z najstarszych świątyń megalitycznych w Europie i miejsce o ogromnym znaczeniu archeologicznym, ponieważ rzuca trochę światła na niezwykłe dzieje Malty. Pomieszczenia na trzech poziomach Hypogeum są wyjątkowo dobrze zachowane.

Paola | Malta

Na niektórych ścianach dobrze widoczne są fantastyczne, czerwone obrazy, elipsy i inne kształty. Niektóre formacje wyżłobione w kamieniu zachowały się w niemal niezmienionym stanie. Ba! Widać zdobienia ścian, sufity, wejścia, kamienne płyty, na których wnoszono do środka zmarłych. Jeżeli mielibyśmy zwiedzić jedną świątynię megalityczną na Malcie, zdecydowanie wybralibyśmy Hypogeum. Ponieważ podczas wycieczki z przewodnikiem dowiadujemy się o historii budowli, jej przeznaczeniu, o odkryciu. Góra kamienii zaczyna do nas przemawiać i znaczy coś więcej, niż pozornie nudne głazy i dziury w ścianach. Zwiedzanie Hypogeum ma sens, jeśli interesuje Was historia, tajemnicze zagadki z przeszłości, archeologia. Dla nas wycieczka okazała się bardzo ciekawa, w Hypogeum przy użyciu muzyki, filmu i odpowiednich świateł stworzono niezwykłą, tajemniczą atmosferę.

Ale najprawdopodobniej gdyby nie koronawirus, do Hypogeum w ogóle byśmy nie poszli. Okazało się, że aby zwiedzić to miejsce, trzeba zrobić rezerwację, bo zwiedzanie budowli jest ściśle regulowane i można ją podziwiać tylko kilka razy w ciągu dnia, w określonych godzinach, w grupach 10-osobowych. Podobno miejsca wyprzedają się na kilka miesięcy do przodu, a bilety kosztują… 36 euro! Podczas naszego pobytu na Malcie wycieczkę można było zaklepać z dnia na dzień i z powodu małej liczby turystów, cenę biletu obniżono do 17 euro. Doszliśmy do wniosku, że aż się prosi, aby skorzystać z okazji i Hypogeum odwiedzić. Nie żałujemy, ale czy będziemy polecać? Tak, ale mamy świadomość, że nie każdemu się spodoba. Tutaj znajdziecie szczególowe informacje na temat zwiedzania Hypogeum. A sama Paola okazała się uroczą miejscowością. Tłoczną, pełną życia, z pięknym kościołem w centrum.

Klify Dingli | Malta

Malta posiada skaliste wybrzeże, więc nic dziwnego, że w kilku punktach wyspy można podziwiać majestatyczne klify. I właśnie Klify Dingli to naszym zdaniem jedno z tych miejsc na Malcie, którego szkoda byłoby nie zobaczyć. Dingli są najwyższym punktem na wyspie (253 m.n.p.m.), a widok, który się z nich rozpościera, dosłownie zapiera dech w piersiach. W przeciwieństwie do klifów na Gozo, Dingli nie da się podziwiać z bliska, tylko z nieco dalszej perspektywy. Ale może właśnie ta odległość i kontrast w stosunku do okolicznych wzgórz powoduje, że wydają się one tak majestatyczne i surowe w swej prostocie. Można pomyśleć – gołe skały i kupa kamieni. Jednak klify Dingli budzą respekt i podziw.

Klify Dingli na Malcie | Malta
Punkt widokowy na Klify Dingli | Malta

Marsaxlokk | Malta

Malta często kojarzy się właśnie z tymi pocztówkowym obrazkiem, przedstawiajacym rybacką wioskę Marsaxlokk. Nie jest to może oszałamiącej urody miasto, ale przyznać trzeba, że maltańskie łodzie luzzu prezentują się wyjątkowo malowniczo. Historia łodzi luzzu sięga aż czasów fenickich. Tradycja korzystania z nich przetrwała do współczesności ze względu na solidny, podwójny kadłub, który pomaga maltańskim rybakom pokonać na morzu niespokojne sztormy – a tych na wodach wokół Malty nie brakuje.

Malowniczy port w Marsaxlokk | Malta

Obecnie miejscowść słynie właśnie z tychże łodzi, a także z targu rybnego odbywającego się tu w każdą niedzielę. Podobno właśnie w Marsaxlokk można zjeść najsmaczniejsze ryby i owoce morza na całej Malcie. Co prawda nie próbowaliśmy ryb wszędzie, ale te w Marsaxlokk okazały się wyjątkowo smaczne – zwłaszcza rewelacyjne małże. Marsaxlokk to nie miejscowość, w której spędzicie mnóstwo czasu, ale warto tu wybrać się o zachodzie słońca na wieczorny spacer wzdłuż morza i pyszną kolację. Bo widok na miejscowość choć jest znany, oklepany i niezmienny, to jednak wyjątkowy.

Blue Grotto | Malta

Wielu turystów twierdzi, że Blue Grotto to atrakcja przereklamowana. Ale bez względu na opinie, to właśnie ona wciąż cieszy się tak dużą popularnością wśród przyjezdnych. My jesteśmy w tej grupie, która Błękitną Grotą się zachywca. Podczas pandemii koronawirusa po osławionej już kolejce do łódki płynącej do grot nie było ani śladu. Do portu przyjechaliśmy rankiem, kiedy to podobno jest najlpeszy czas na podziwianie grot.

Rejs łódką do Blue Grotto | Malta

Do łodzi weszliśmy z marszu, jako pierwsi. Z nami płynęły jeszcze dwie pary i to tyle. Sam rejs przebiegał w bardzo przyjemnej atmosferze, przewdonik opowiadał o odwiedzanych miejscach różne ciekawostki. Wpływaliśmy łodzią do każdej z jaskiń, zatrzymywaliśmy się na dłużej na zrobienie zdjęć, wkładaliśmy ręce do lazurowej wody. Świetne doświadczenie.

W całym rejsie podobały nam się dwie rzeczy – niesamowite, jasne klify podziwiane z perspektywy morza, a także niewiarygodny, wręcz neonowy kolor wody w grotach. Naszym zdaniem warto się na taki rejs wybrać (ale jeśli w sezonie, to z samego rana).

Rejs do Błękitnej Groty na Malcie | Malta
Rejs wzdłuż klifów na Malcie | Malta

St. Peter’s Pool | Malta

Bardzo przyjemne miejsce na wypoczynek w okolicach Marsaxlokk. Nie znajdziecie tu długich plaż, za to skaliste wybrzeże, które wyrzeźbione przez morze tworzy w tym miejscu ciekawe formacje skalne, zatoczki i jeden największy basen – stąd nazwa St. Peter’s Pool. To popularna lokalizacja wśród miejscowych, którzy ćwiczą tu skoki do wody mieniącej się w słońcu pięknymi odcieniami granatu. W okolicy warto się przejść do Fortu Delimara i zabytkowej latarnii morskiej.

Ciekawe miejsca na Malcie | Malta
Plaża St. Peter's Pool na Malcie | Malta

Paradise Bay | Malta

Jedna z bardziej znanych plaż na Malcie. Na miejscu byliśmy nieco zaskoczeni jej wielkością, bo okazała się mniejsza, niż się to wydawało po zdjęciach oglądanych w internecie. Ale tak czy siak, pobyt na tej plaży zrobił na nas dobre wrażenie. Piaszczysta, niezbyt długa, ale też niezatłoczona, z przyjemnym, jasnym piachem i łagodnym zejściem do czyściutkiej, turkusowej wody. Na miejscu znajdziecie porządną infrastrukturę, wygodne leżaki, parasole i sklepy. Jedno z fajniejszych miejsc na wyspie, w którym można porządnie wypocząć po intensywnym zwiedzaniu.

Piaszczysta plaża Paradise Bay na Malcie | Malta

Hagar Qim | Malta

Na Malcie i Gozo znajduje się mnóstwo świątyń megalitycznych. Szaleństwem byłoby odwiedzić każdą z nich, o ile nie jesteście paleontologami, historykami lub po prostu osobami, które bardzo się tym interesują. Z podobnego założenia wyszliśmy także i my, więc zdecydowaliśmy się na zwiedzenie świątyni Hagar Qim oraz Hypogeum. Czy było warto? Ciężko powiedzieć. Naszym zdaniem Hagar Qim warto zwiedzić, jeśli nie wybieracie się do Hypogeum oraz gdy interesujecie się historią Malty. Będąc na Malcie warto zobaczyć chociaż jedną ze świątyń megalitycznych, ale wcześniej warto coś o tym poczytać! Ale też jeśli nie interesujecie się historią, to nic się nie stanie, jeśli to miejsce ominiecie.

Świątynia megalityczna Hagar Qim na Malcie | Malta

Sliema, Gzira, St. Julian’s | Malta

Przyjemne nadmorskie miasta, często wybierane jako bazy wypadowe do zwiedzania pozostałych części Malty. W każdym z nich znajdziecie długie promenady, ładne widoki na morze, klimatyczne porty i fajne restauracje. Szczególnie ujmujący się widok ze Sliemy na Vallettę, którą możemy podziwać z nadbrzeża oraz z promu pływającego między oba miastami. W Sliemie znajduje się również oryginalny kościół Stella Maris, a w St. Julian’s całkiem ładna Balluta Bay. Z kolei Gzira posiada przepiękną promenadę z widokiem na Sliemę i Vallettę, a która zwłaszcza wieczorami staje się bardzo klimatyczna.

Gzira to także wspaniale odrestaurowany, zachwycający Fort Manoel. Podobnie jak w przypadku świątyń megalitycznych, fortów na Malcie jest od zatrzęsienia. Jeżeli macie zwiedzić jeden z nich, niech to będzie właśnie ten. Opisane miasta nie są jednak miejscami, które koniecznie musicie odwiedzić podczas pierwszego pobytu na Malcie. Wizyta w tych miejscowościach będzie dobrym pomysłem na wieczorny spacer, kolację, zachód słońca, gdy macie dużo czasu na Malcie lub gdy szukacie imprez i nowych znajomości.

Port w mieście Gzira na Malcie | Malta
Centrum St. Julian's na Malcie | Malta

Mellieha | Malta

Kolejne miasteczko na Malcie o typowo kurortowym charakterze, które może poszczycić się kilkoma ciekawymi atrakcjami. Do najpopularniejszych należy sanktuarium maryjne oraz schron przeciwlotniczy z czasów II wojny światowej, posiadający ponad 500 metrów podziemnych korytarzy. W okolicach Mellieha znajduje się kilka porządnych plaż, które niektórzy uznają za najlepsze na całej wyspie. I faktycznie, piaszczysta plaża w Mellieha Bay posiada zdecydowanie najlepszy widok – na morze, cumujące w porcie łódki i łagodne wzgórza zabudowane domami i kościołami. Mellieha jest doskonałą bazą wypadową na zwiedzanie okolicy.

Plaża w Mellieha na Malcie | Malta

Popeye Village | Malta

Popepye Village to miejsce jak z bajki – oryginalne, kolorowe, pięknie usytowane nad Zatoką Anchor. Ciężko wyobrazić sobie bardziej malownicze miejsce. Baśniowe domki kryją się pod skalną ścianą, a woda zatoki oglądana z góry ma zachwycający kolor, który zmienia się w zależnosci od położenia słońca na niebie. Popeye Village to wioska, która zostałą stworzona w 1980 roku na potrzeby musicalu Popeye, a obecnie pełni funkcje parku rozrywki.

Malta atrakcje turystyczne

Wejście do wioski kosztuje aż 15 euro i w tej cenie można cały dzień kąpać się w morzu, korzystać z udogodnień typu restauracje i sklepy, oglądać niewielkie wystawy w kolorowych domkach. Naszym zdaniem cena nie jest zachęcająca, a najpiękniejszy widok na wioskę i tak jest darmowy. Znajduje się dosłownie kilka kroków dalej od głównego wejścia do wioski, na klifie na przeciwko Popeye Village. Czy warto wejść do tej atrakcji? Ciężko nam powiedzieć, bo sami się na to nie zdecydowaliśmy. Uznaliśmy, że cena nie jest tego warta. Ale dla dzieci mogłaby być to fajna atrakcja.

Park Rozrywki Popeye Village na Malcie | Malta
Wioska Popeye | Malta

Ogrody Buskett i San Anton | Malta

Masywny Pałac Verdala położony na niewysokim wzgórzu, to letnia siedziba Prezydenta Malty – dlatego też nie jest udostępniony dla zwiedzających. Z kolei Ogrody Buskett otaczające pałac już tak. Jest to największy kompleks ogrodowy na Malcie, bardzo popularny wśród Maltańczyków. W Pałacu Verdala kręcono jedną z początkowych scen pierwszego sezonu Gry o Tron. Z kolei San Anton Garden jest uznawany za najpiękniejszy park na wyspie i my się z tym zgadzamy. Szpalery roślin, egzotyczne kwiaty, stawy, fontanny, ptaszarnia i pałac, który w poprzednich wiekach był siedzibą Wielkiego Mistrza Zakonu Maltańskiego, następnie gubernatora, a obecnie Prezydenta Malty. To idealne miejsce na spacer! I taka gratka dla fanów Gro o Tron – tutaj również kręcono sceny kultowego już serialu.

Mosta | Malta

Choć na zdjęciach rotunda w Moście można wydawać się niepozorna, to nie ulegajcie złudzeniu, że można to miejsce pominąć w swoich planach! My tak początkowo chcieliśmy zrobić. Ale jadąc autobusem przez miasto, gdy nagle zza zakrętu wyłoniła się ta świątynia, to szczęki nam opadły z wrażenia. Rotunda jest potężna! Budowla zarazem smukła, masywna, okrągła, o przepięknym piaskowym kolorze. Jej kopuła jest trzecią co do wielkości kopułą w Europie. Z Rotundą wiąże się ciekawa historia. W trakcie nalotów II wojny światowej, podczas mszy przez dach kościoła wpadła do środka 500-kilogramowa bomba, która nie wybuchła. Nikomu nic się nie stało, a budynek ocalał, co oczywiście uznano za boży cud.

Rotunda w Mosta na Malcie | Malta

Mdina i Rabat | Malta

Mdina i Rabat to w teorii dwa oddzielne miasta, a w praktyce trudno zauważyć gdzie zaczyna, a gdzie kończy kolejne z nich. Rabat to całkiem ciekawe miasto z kilkoma zabytkami, ale turystów przyciąga tu głównie Mdina, pierwsza stolica Malty i jedno z najbardziej uroczych miasteczek na wyspie. Mdina bywa nazywana Cichym Miastem, ponieważ na jej terenie zabroniony jest ruch samochodowy (z pewnymi wyjątkami dla mieszkańców). Miasteczko jest niewielkie, ale jego złote ulice przyjemnie koją i dają wytchnienie w gorący dzień, przy okazji zachwycając kolorwymi balkonami i kwiatami szczelnie oplatającymi budynki. Chociaż korzenie Mdiny sięgają czasów średniowiecznych (a nawet i fenickich), to jej zabudowania są typowo barokowe.

Ciche Miasto Mdina na Malcie | Malta

W Mdinie znajduje się kilka naprawdę interesujących atrakcji, których zwiedzanie może zająć sporo czasu. Warto tu wymienić chociażby piękną bramę do starego miasta, w której kręcona była jedna ze scen popularnej Gry o Tron. Oprócz tego polecamy zajrzeć to Katedry św. Pawła, Muzeum Katedralnego, do Katakumb św. Pawła, zobaczyć Palazzo Falson, Palazzo Santa Sofia, mury obronne z tarasami widokowymi i przede wszystkim pospacerować zaisznymi ulicami miasta.

Gozo

Atrakcjom Gozo, drugiej co do wielkości wyspy archipelagu maltańskiego, poświęciliśmy osobny artykuł, który znajdziecie tutaj. Jest ich po prostu zbyt dużo, by zmieścić ciekawe miejsca z obu wysp w jednym przewodniku. Gozo w lipcu jest żółte, spalone słońcem, wypłowiałe, ale mimo to urzekające. Możemy się tylko domyślać, jak pięknie wyspa musi wyglądać wiosną, kiedy wszystkie pola i wzgórza zielenią się i wybuchają feerią barw. Na Gozo warto spędzić co najmniej dwa dni i więcej, bo choć wyspa zdaje się niewielka, to atrakcji jest na niej od groma. Na szczególną uwagę zasługują klify – Sanap, Ta’Cienc oraz w okolicach Zatoki Djerwa i pozostałości po Azure Window. Ciężko nam powiedzieć, które z nich wydały nam się najpiękniejsze.

Wyspa Gozo | Malta

Każde z nich oglądaliśmy z innej perspektywy, o różnych porach dnia. Ale wszystkie zachwyciły nas równie mocno. Oprócz tego Gozo to także piękne plaże – Ramla, San Blas, Zatoka Xlendi, wąwóz morski Wied il-Ghasri oraz szlak wzdłuż panwi solnych i przesiąknięta historią stolica Gozo, Victoria aka Rabat ze swoją piękną cytadelą. Na Gozo znajdziecie też dwie, olbrzymie świątynie – Xwejka i Ta’Pinu, jedyny zachowany w pełni wiatrak Ta’Kola, kilka ciekawych jaskiń – Xerri’s i Ninu’s, a także wiele świątyń megalitycznych, z najpopularniejszą na czele Ggantija Temple.

Ramla Bay
Whied il-Ghasri
Panwie solne
Klify Sanap

Miejsca, których nie zdażyliśmy zwiedzić, które były zamknięte z powodu wirusa lub do których nie dało się dojechać bez auta:

  • Coral Lagoon – spektakularny basen morski wydrążony w skałach
  • Jaskinia Ghar Dalam na Malcie
  • Zapadlisko Magluba
  • St. Thomas Bay
  • Fort Rikasoli
Najlepsze atrakcje Malty | Malta

Malta totalnie nas oczarowała i okazała się ogromnym podróżniczym zaskoczeniem. Nie spodziewaliśmy się, że tydzień pobytu na tak niewielkiej wyspie może okazać się niewystarczający, by zobaczyć wszystko co się chce. Miał to być spokojny, leniwy wyjazd. Ba, nawet miałam obawy, że będziemy się nudzić. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca.

Udanej podróży!

Magda

Atrakcje Gozo. Co warto zobaczyć na Gozo?

Atrakcje Gozo są tak liczne, że to aż zaskakujące. Bo jak na tak niewielkim obszarze może się zmieścić tyle interesujących miejsc? Klify, plaże, miasteczka, punkty widokowe, jaskinie, wąwozy – jest tego całkiem sporo. Do 2017 roku narracja na temat atrakcji Gozo zdominowana była przez skalny łuk, Azure Window. Od momentu jego zawalenia w trakcie sztormu zwraca się większą większą uwagę na pozostałe ciekawe miejsca. Które z nich warto zobaczyć?

Mapa atrakcji

Pozostałe przewodniki

Panorama Gozo

1. Klify Ta’Cenc | Atrakcje Gozo

Miejsce, które zrobiło na nas kolosalne wrażenie. Bo też i takie kolosalne są Klify Ta’Cenc. I byliśmy tam zupełnie sami! Dosłownie skwierczeliśmy w gorącym, lipcowym słońcu idąc do tego punktu widokowego, ale było warto. Strome, jasne klify opadające pionowymi ścianami do granatowego morza prezentują się spektakularnie. Skaliste wybrzeże osiąga w najwyższym punkcie aż 120 metrów wysokości, a rozciągają się na obszarze liczącym 20 hektarów. To miejsce okazało się ustronne, spokojne i dało nam możliwość obcowania z surową, majestatyczną naturą.

Widok na klify Ta'Cenc na Gozo | Atrakcje Gozo
Punkt widokowy na klify Ta'Cenc na Gozo | Atrakcje Gozo
Potężne klify Ta'Cenc | Atrakcje Gozo

2. Mgarr | Atrakcje na Gozo

Mgarr to miasto portowe, w którym cumuje prom pływający między Maltą a Gozo. Miasteczko wydało nam się wyjątkowo klimatyczne. Zwłaszcza wieczorami, kiedy restauracyjne ogórdki pękały w szwach, a miękkie światło okrywało zabudowania wspinające się po wzgórzach otaczających port. Mgarr jest zazwyczaj traktowane przez turystów po macoszemu, jako punkt przesiadkowy do dalszego zwiedzania Gozo. Jednak musimy przyznać, że widok, który ujrzeliśmy po wyjściu z terminala promowego, chwycił nas za serce. Niewielki port z cumującymi jachtami i łódkami, turkusowa woda i górująca nad tym wszystkim kościół pw. Matki Bożej z Loreto, okazał się ujmujący.

Mgarr na Gozo | Atrakcje Gozo

3. Xlendi | Atrakcje Gozo

Xlendi jest niewielką miejscowością kurortową o niebanalnym położeniu. Jest ona usytuowana u końca wąskiej zatoki między łagodnymi skałami, które nieco dalej przeistaczają się w strome, imponujące klify. Szmaragdowy kolor wody zachęca do kąpieli, chociaż plaża tu nie uświadczycie. Miejscowość jest mała, ciasno zabudowana, ale bardzo sympatyczna. Znajdziecie w niej przyjemny, wakacyjny klimat. To całkiem fajna baza wypadowa na zwiedzanie wyspy Gozo. Mając niewiele czasu na wyspie, Xlendi nie byłoby naszym pierwszym wyborem jeśli chodzi o samo zwiedzanie. Ale warto odwiedzić miejscowość przy okazji, jeżeli jesteście w okolicy, macie dużo czasu do rozdysponowania lub szukacie ładnego miejsca na wieczorny spacer i kolację lub bazy wypadowej. Nie ma tu może zbyt wiele miejsc do zwiedzania, ale trzeba przyznać, że widok na zatokę jest naprawdę malowniczy.

Zatoka i plaża Xlendi na Gozo | Atrakcje Gozo
Klify w okolicach Xlendi | Atrakcje Gozo

4. Klify Sanap | Atrakcje Gozo

To kontynuacja klifów Ta’Cenc, chyba jeszcze bardziej spektakularna. Bo tutaj jesteśmy bliżej klifów, są one niemal na wyciągnięcie ręki. Ciężko stwierdzić, które podobały nam się bardziej – Sanap czy Ta’Cenc. Od punktu widokowego na klify Sanap do miejscowści Xlendi prowadzi krótka, ale piękna trasa widokowa. Po drodze można podziwiać kolejne partie skalistego wybrzeża Gozo, pola, doliny, stare wieże i granatowe Morze Śródziemne. Droga jest w miarę łatwa nawet dla amatorów, jej przejście nie zajmuje dużo czasu. Ale w lipcowej spiekocie wymordowała nas okrutnie. Jeżeli zdecydujecie się na taki spacer, to polecamy zrobić to rano albo wieczorem, albo najlepiej – poza sezonem. Na trasie nie spotkaliśmy ani jednej osoby, a widoki okazały się jak nie z tej ziemi.

Klify Sanap na Gozo | Atrakcje Gozo

5. Victoria lub jak kto woli, Rabat | Atrakcje Gozo

Wcześniejsza nazwa miasta, Rabat, była pochodzenia arabskiego. W XIX wieku nazwę zmieniono, by uczcić królową Wiktorię i tak pozostało do dziś. Stolica Gozo to niewielkie, acz urocze i pięknie położone miasto w centrum wyspy. Na szczycie wzgórza wzniesiona jest średniowieczna, odrestaurowana cytadela – punkt obowiązkowy zwiedzania. Na terenie cytadeli znajdziecie kilka ciekawych atrakcji, między innymi Stare Więzienie, Muzeum Folkloru, Katedrę Wniebowzięcia Najświętszej Maryi, Muzeum Archeologiczne, a do tego kameralne uliczki w kolorze piaskowym i spektakularny widok z tarasów widokowych, skąd można objąć wzrokiem całą wyspę. Bardzo polecamy zwłaszcza na zachód słońca.

Victoria lub Rabat na Gozo | Atrakcje Gozo
Victoria stolica Gozo | Atrakcje Gozo
Widok na Gozo z cytadeli w Victorii | Atrakcje Gozo

6. Xewkija | Atrakcje Gozo

Rotunda w Xewkija to największy na wyspie kościół, który dominuje nad całym Gozo i stanowi bardzo charakterystyczny punkt. Świątynie można dostrzec z wielu miejsc na Gozo i za każdym razem zadziwia jego wielkość mocno kontrastująca z niewysokimi zabudowaniami miasteczka. Zaskakujący jest fakt, że rotunda została wybudowana z funduszy zebranych przez mieszkańców Xewkija. Uznaje się, że ten monumentalny, piaskowy zabytek posiada trzecią co do wielkości niepodpartą niczym kopułę w całej Europie.

Xewkija Rotunda na Gozo | Atrakcje Gozo

7. Inland Sea  | Atrakcje Gozo

Zatoka połączona z morzem poprzez wąski przesmyk między potężnymi skałami. Inland Sea w rzeczywistości wygląda jak jezioro i na zdjęciach oglądanych przed wyjazdem wydawało nam się większe, niż okazało się na miejscu. Na wodach zatoki (a raczej zatoczki) cumują kolorwe łódki, a wokół znajdują się niewielkie kawiarnie, restauracje, pomosty i plaże, na których wypoczywają turyści. Warto tu zajść podczas wizyty przy pozostałościach Azure Window. Miejsce wydało nam się spokojne i ciche, sprzyjające relaksowi.

Inland Sea na Gozo | Atrakcje Gozo

8. Rejs wzdłuż klifów | Atrakcje Gozo

Z zatoki Inland Sea można wypłynąć łódką przez prześwit między skałami na rejs wzłuż klifów. Kosztuje to 4 euro od osoby i trwa około 20 minut. Czy polecamy? I tak i nie. Rejs faktycznie był bardzo interesujący, a klify podziwiane z perspektywy wody zrobiły na nas kolosalne wrażenie. Z kolei sporą dawkę adrenaliny zapewnił rejs przez skalne groty. Jestem pewna, że przez ten rejs przybyło mi kilka siwych włosów. Nie wiem, czy tak jest zawsze, czy akurat my mieliśmy takiego pecha, ale podczas wycieczki miotały nami naprawdę duże fale. A działo się to wszystko u stóp wysokich skał, więc cały rejs okazał się dla mnie bardzo stresujący. Nie spodziewaliśmy się takich „atrakcji”.

Rejsy wycieczkowe na wyspie Gozo | Atrakcje Gozo

9. Xwejni Bay | Atrakcje Gozo

Bardzo interesujące miejsce ze względu na fantastyczne kształty nadmorskich skał o piaskowym kolorze. W pobliży znajduje się kilka popularnych plaż, to także dobre miejsce na nurkowanie. Najbardziej charakterystycznym punktem tej zatoki jest wapienny stożek widoczny na poniższym zdjęciu.

Zatoka Xewjni | Atrakcje Gozo

10. Okolice Azure Window | Atrakcje Gozo

Przez lata wszystkie atrakcje Gozo były zdominowane przez Azure Window i pozostawały w cieniu słynnego łuku skalnego. Na nasze nieszczęście, w marcu 2017 roku w wyniku wielkiego sztormu, najsłynniejsza atrakcja wyspy rozsypała się jak domek z kart i zapadła do morza. Obecnie można podziwiać tu klify, skały i Morze Śródziemnie. Dosłownie kilka kroków dalej znajdziecie masywną, skalną wyspę Fungus Rock, a także zatokę Dwejra otoczoną wysokimi klifami. Obok znajdziecie też Blue Hole, które jest idelanym miejscem do nurkowania. A z Fungus Rock wiąże się ciekawa historia. Na tej skale rosły niegdyś cenne rośliny, które były wykorzystywane w medycynie. Dlatego też obok zbudowano wieżę, której mieszkańcy mieli za zadanie strzec dostępu do skały, a kradzież tejże rośliny była srogo karana.

Fungus Rock, czyli Skalny Grzyb na Gozo | Atrakcje Gozo

11. Wied il-Ghasri | Atrakcje Gozo

To wąwóz morski wcinający się wąską doliną w łagodne, skalne wzgórza Gozo. Wypełniony jest szmaragdową wodą, w której kąpią się spragnieni ochłody mieszkańcy wyspy i turyści. U końca doliny znajduje się niewielka, kamienista plaża. Wied il-Ghasri ciągnie się aż przez 250 metrów, a szerokie jest maksymalnie na 30. Woda wąwozu ma wspaniały kolor.  Bardzo urokliwe miejsce. Niedaleko wąwozu znajduje się położona na wzgórzu latarnia morska Giordan, skąd roztacza się spektakularny widok na Gozo i Morze Śródziemne.

Widok z góry na dolinę Wied il-Ghasri | Atrakcje Gozo
Wąwóz Wied il-Ghasri na Gozo | Atrakcje Gozo

12. Salt pans | Atrakcje na Gozo

Baseny solankowe na wybrzeżu Gozo, w których pozyskuje się sól od kilku wieków, aż do chwili obecnej. Co prawda nie na skalę przemysłową, ale przez mieszkańców wyspy na własny użytek. Niewielkie baseny o różnych kształtach napełnia się wodą morską, a nasępnie w procesie odparowania wody, powstaje sól. Trzeba przyznać, że ta kolorowa szachownica oglądana z góry robi spore wrażenie. Bardzo ciekawe, unikatowe miejsce. Tradycja produkowania soli w ten sposób sięga aż czasów rzymskich. Kolorowe baseny wypełnione wodą tworzą mozaikę, w której w ciągu dnia odbija się światło słoneczne. Wzdłuż wybrzeża, na którym znajdują się panwie, wiedzie niedługi szlak widokowy – począwszy od kurortu Marsalforn, aż do wąwozu Wadi il-Ghasri.

Oryginalne panwie solne na Gozo | Atrakcje Gozo

13. Wiatrak Ta’Kola | Atrakcje Gozo

Wiatrak Ta’Kola to jedyny w pełni zachowany wiatrak na archipelagu maltańskim, pochodzący jeszcze z XVIII wieku. Wewnątrz wiatraka znajduje się całkiem ciekawe muzeum, na które składa się między innymi warsztat i wystawa dotycząca wypieku chleba. Trzeba przyznać, że to bardzo malownicze i instagramowe miejsce.

Wiatrak Ta'Kola na Gozo | Atrakcje Gozo

14. Plaża Ramla | Atrakcje Gozo

Największa piaszczysta plaża na Gozo zawdzięcza swoją nazwę podobno czerwonej barwie piasku, chociaż według nas kolor piachu był bardziej złoty. Turkusowa woda, oryginalny kolor piasku, dobra infrastruktura, wysokie skały otaczające plażę z dwóch stron – przepiękne miejsce, idealne na wypoczynek. Na zboczach skał otaczających plażę znajdują się dwie ciekawe jaskinie. Jaskinia Kalypso otoczona jest nimbem tajemnicy, bo miała w niej zamieszkiwać nimfa Kalipso, u której gościł Odyseusz podczas swojej wyprawy. Druga, bardziej popularna Mixta Cave, to popularny cel wycieczek ze względu na przepiękne widoki na plaże i okolice.

Plaża Ramla na Gozo | Atrakcje Gozo

Ciekawe miejsca, których nie zdążyliśmy zobaczyć:

  • San Blas Bay – niewielka plaża ze złocistym piachem
  • Bazylika Ta’Pinu – jedna z dwóch największych świątyń na wyspie
  • Wied il-Mielah Window – skalne okno podobne do Azure Window
  • Świątynia megalityczna Ggantija – odpuściliśmy, bo widzieliśmy już dwie na Malcie. Ale podobno to jedna z ciekawszych w całym kraju
  • Jaskinia Ninu’s i Xerri’s – zamknięte z powodu koronawirusa, a na zdjęciach wyglądają na bardzo ciekawe obiekty.
  • Plaża Hondoq il-Rummien – skalista zatoczka z uroczą piaszczysto-kamienną plażą i turkusową wodą
  • Dahlet Qorrot – kolejna malownicza zatoka z kolorową przystanią, idealna na plażowanie
  • Ta’Kenuna Tower – wieża na jednym ze wzgórz Gozo, podobno świetny punkt na zachód słońca
  • Marsalforn – najpopularniejszy kurort wypoczynkowy na wyspie z kilkoma ładnymi plażami.
  • Tutaj znajdziecie przydatną stronę poświęconą turystyce na Gozo
Gozo w lipcu

Lipcowe Gozo jest spalone słońcem, na wyspie dominuje brąz, żółć, pomarańcz. Gdzieniegdzie przebijają się ostatki zielonych roślin, które dogorywają w upalne dni. Podobno jesienią Gozo się odradza, a cała wyspa staje się zieloną oazą. Chcielibyśmy kiedyś zobaczyć ten widok, więc na Gozo na pewno kiedyś wrócimy. Zwłaszcza, że okazało się, że atrakcje Gozo są liczniejsze, niż nam się początkowo zdawało i dwa dni na wyspie okazały się zbyt krótkie, by wszystko zobaczyć. 

Udanej podróży!

Magda

Gdzie zjeść na Malcie? Przewodnik kulinarny

Gdzie zjeść na Malcie? Mieliśmy z tym nie lada problem, bo szukając dań kuchni maltańskiej, natknęliśmy się na potrawy angielskie, włoskie, arabskie, greckie… mieszanka wybuchowa! Malta, pozostająca przez wieki pod wpływem różnych państw i kultur, przyswoiła sobie od każdej z nich coś innego. To powoduje, że kuchnia Malty jest różnorodna, obfituje w nietypowe połączenia, ale generalnie każdy powinien znaleźć tam coś dla siebie. Przed wyjazdem zrobiliśmy spory rekonesans, a na miejscu staraliśmy się testować różne dania, wywodzące się z poszczególnych kuchni. A więc co i gdzie proponujemy Wam zjeść?

Kuchnia maltańska | Gdzie zjeść na Malcie ?

Musimy przyznać, że z kuchnią maltańśką mamy lekki problem. Długo zastanawialiśmy się co i gdzie zjeść na Malcie oraz na wyspie Gozo. Przeczesując internet, blogi, przewodniki i fora, nic specjalnie nas nie przekonywało. Z racji swojej historii, Malta pod względem kulinarnym to zlepek wielu wpływów i kultur. To niecodzienna mieszanka kuchni śródziemnomorskiej, włoskiej, arabskiej i angielskiej, z przebijającymi się gdzie niegdzie daniami narodowymi. A że kuchnia angielska to najlepszych nie należy, wyszła z tego nietypowa krzyżówka. Spodziewaliśmy się, że na tej maleńkiej wyspie jak podczas każdej podróży, będziemy próbować li i jedynie lokalnych smaków. A tutaj okazuje się, że tymi lokalnymi smakami są najczęściej włoskie pizze i makarony lub angielskie fish&chips. Także wielkich zaskoczeń smakowych nie było. Jednak rzeczywistość nie okazała się taka straszna, bo z tych dziwnych połączeń wychodzi czasem coś smacznego. A kuchnię włoską i generalnie śródziemnomorską chyba kocha każdy, więc z głodu nikt nie umrze.


Co zjeść na Malcie? | Gdzie zjeść na Malcie ?

Śniadania to zazwyczaj jakaś wersja english breakfast z jajkiem sadzonym, fasolą i bekonem lub włoskie słodkości w postacji rogalików, bułeczek i kawy. Kuchnia maltańska jest kuchnią mięsną. Najczęściej na główne danie jada się właśnie albo świeże ryby, owoce morza, ośmiornicę w czosnku (pychotka) lub właśnie mięso, takie jak bragjoli, czyli zrazy wołowe nadziewane bekonem i oliwkami czy potrawka z królika, czyli fenek. Popularna jest też włoska zapiekanka timpana, składająca się z różnych rodzajów makaronów, mięs i serów. Oboje jesteśmy ogromnymi fanami sera, więc Malta i Gozo pod tym względem zaskoczyły nas pozytywnie. Jeśli również lubicie tego typu przysmaki, koniecznie spróbujcie maltańskich serów owczych i kozich. Są lekki, pyszne, wyjątkowe!

Typowo maltańską przekąską (albo i pełnym daniem zważając na jej wielkość), jest ftira, czyli potężna buła przypominająca kształem bajgla, który jest wypełniony lokalnymi przysmakami. Wegetarianie zadowolą się nadziewanymi warzywami, pastami, soczystymi pomidorami i gęstymi zupami warzywnymi. Warto też spróbować maltańskiej zupy rybnej z czosnkiem, czyli aljotta lub zupy wdowiej przyrządzanej z białych warzyw z dodatkiem koziego sera. Próbowaliśmy też maltańskiego ravioli, które z wyglądu przypomina pierogi. Najczęściej spotykanymi słodyczami są kannoli, ciasteczka migdałowe, różnego rodzaju wypieki oraz chałwa. Z napoli lokalnym hitem jest gazowane Kinnie, a jeśli chodzi o alkohole, to polecamy piwo Cisk oraz przepyszne likiery z opuncji. Oprócz tego na Malcie znajdziecie mnóstwo restauracji włoskich i greckich. Z kolei zaskoczył nas brak restauracji z kuchnią arabską, chociaż może po prostu na takowe nie trafiliśmy.

Ceny | Gdzie zjeść na Malcie ?

Druga sprawa, to ceny. Często dość zaporowe jak na nasz budżet. Malta okazała się pod tym względem krajem droższym, niż Włochy, bardziej zbliżónym do standardów angielskich. Nie jest może jakoś bardzo drogo, ale codzienne jadanie w restauracjach może mocno nadwyrężyć wyjazdowy budżet. Tak bardzo uśredniając, za jedno danie w restauracji trzeba z reguły zapłacić 10-15 euro i to w optymistycznej wersji. Pasty i pizze mieszczą się zazwyczaj w tym przedziale z pewnymi wyjątkami poniżej 10 euro. Niestety, dania rybne, mięsne i jakiekolwiek inne, to zazwyczaj ceny rzędu 15-25 euro. I mówimy tu o takich raczej zwykłych lokalach, a nie o ekskluzywnych restauracjach. Do tego coś do picia, jakaś przystawka i wychodzi z tego całkiem spora sumka. Ciężko nam było znaleźć miejsca, w których możemy zjeść lokalnie, smacznie i niedrogo. Za to pozytywnie zaskoczyły nas włoskie, czyli niskie ceny kawy.

Kiedy kiszki marsza grają… | Gdzie zjeść na Malcie?

Po trzecie, czasem ciężko było znaleźć jakiekolwiek miejsce, w którym zjemy posiłek. Owszem, nadmorskie kurorty i miasta takie jak Valletta, Birgu czy Marsaxlokk obfitują w liczne restauracje. Jednak kiedy tylko wyjedziecie poza miasto w celu zwiedzania atrakcji przyrodniczych, klifów, w stronę ustronnych plaż, to zaczynają się schody. Czasem w pormieniu wielu kilometrów ciężko nawet o sklep, a co dopiero o restaurację. Ten kontrast między głośnymi miastami a kameralną prowincją jest na Malcie bardzo odczuwalny. Niejednokrotnie zdarzało się, że kiszki nam marsza grały tak głośno, że pewnie było je słychać na Sycylii i długo trwało, zanim doczłapaliśmy się do miasta i znaleźliśmy miejsce na kolację. A trzeba pamiętać, że na Malcie także obowiązuje siesta, kiedy to w godzinach poopołudniowych większość restauracji pozostaje zamknięta. Dlatego jeśli macie taką możliwość, zawsze miejcie na podorędziu jakąś przekąskę, kanapkę, owoc. Coś, co możecie przegryźć w oczekiwaniu na spóźniony autobus i utęsknioną kolację.

Ale! Bierzcie też poprawkę na to, że to mogą być tylko nasze pechowe doświadczenia, a kto inny powie Wam, że Malta to kulinarny raj, gdzie znajdziecie setki świetnych lokalnych knajpek z pysznym jedzeniem i rozsądnymi cenami. Chociaż zrobiliśmy przed wyjazdem duży rekonesans i raczej potwierdzi się to, co napisaliśmy wyżej. Weźcie też pod uwagę, że dla każdego sformułowania „drogo” lub „tanio” mogą oznaczać zupełnie co innego. Dla nas powyżej 15 euro (często za takie sobie jedzenie) jest już drogo. Jeżeli jest to jakaś fajna miejscówka z rewelacyjną kuchnią, to czemu nie. Lubimy czasem zaszaleć, a kolejnego dnia jeść street food lub kanapki z Lidla. Warto doświadczyć wszystkiego po trochu.

Te’Mattew, Marsaxlokk | Gdzie zjeść na Malcie?

Pyszne i świeże owoce morza, delikatna ośmiornica w czosnkowym sosie, smaczne dodatki, świetny makaron i najlepsze małże, jakie jedliśmy. Do tego piękny widok, dobre ceny (niższe niż w innych restauracjach w miasteczku), miła obsługa – no i mamy przepis na romantyczną kolację oraz miejsce na najlepsze owoce morza i ryby w okolicy! Lokal malutki, stoliki tylko na zewnątrz. Ale nic to, skoro jedzenie takie dobre. Szczególnie polecamy makaron z małżami, rewelacja! Za ośmiornicę w czosnku z dodatkami płaciliśmy 13 euro, za ogromną porcję pasty z owocami morza 11 euro. Stronę restauracji znajdziecie tutaj.

Gdzie zjeść na Malcie? Przewodnik kulinarny
Gdzie zjeść w Marsaxlokk? W Te'Mattew | Gdzie zjeść na Malcie?

Storie & Sapori, Gzira | Gdzie zjeść na Malcie?

Kuchnia maltańska w dużej mierze opiera się na kuchni włoskiej, więc ciężko nie trafić do włoskiej restauracji podczas dłuższego wyjazdu. Ze swojej strony możemy polecić Storie&Sapori. Pyszne dania kuchni włoskiej, świetna pizza, dwie dobre lokalizacje, przystępne ceny, fajny wystrój i luźna atmosfera. Każdy powinien być zadowolony. Polecamy bardzo dobrą pizzę, a także cotoletta, czyli włoski kotlet z jagnięciny z dodatkami. Mięso okazało się cienutkie, chrupiące i aromatyczne, podobnie jak frytki. Przyzwoite porcje, naprawdę można się najeść smacznych rzeczy. Restauracja posiada dwa lokale, jeden w Vallettcie, a drugi w miejscowości Gzira. Rozstrzał cenowy jest spory, w karcie znajdziecie dania za kilka euro (pasty, pizze), ale też dania rybne i mięsce od 10 do 25 euro. Strona z menu tutaj.

Gdzie dobrze zjeść na Malcie? W Storie&Sapori
Kuchnia włoska na Malcie | Gdzie zjeść na Malcie?

Olympic, Mosta | Gdzie zjeść na Malcie?

To miejsce to jest hit. Uwiodła nas zwyczajna, codzienna atmosfera. Do tego lokalne śniadanie w bardzo przyjaznych cenach. Lokal we włoskim stylu, na miejscu byliśmy jedynymi turystami. Świetna kawa, duże, świeże fritaty i zaskakująco smaczne kanapki z tuńczykiem i majonezem. Podpieczona buła okazała się idealnie chrupiąca, a omlet wewnątrz niezbyt ciężki i tłusty. Do tego bardzo niskie ceny i duży śniadaniowy wybór.

Ftira, typowe maltańskie śniadanie | Gdzie zjeść na Malcie?

Ta’ Rikardu, Gozo | Gdzie zjeść na Malcie?

Fantastyczne miejsce z lokalnym jedzeniem. Niedługa karta oferuje dania kuchni maltańskiej. Ten sporych rozmiarów lokal znajduje się na terenie cytadeli w Rabacie i posiada duży taras z rozległymi widokami na całą wyspę. Próbowaliśmy domowego ravioli z nadzieniem ze szpinaku i kurczaka, które bardzo przypomina pierogi, chociaż smakuje inaczej. Cieniutkie ciasto, pyszny farsz, lekki sos – no niebo w gębie. Do tego najbardziej znana maltańska potrawa – fenek, czyli królik. Delikatne, aromatyczne mięso w dobrze przyprawionym sosie, do tego rewelacyjne frytki. Bardzo, bardzo smaczne! Do tego miła obsługa i przystępne ceny. Świetne miejsce na próbowanie miejscowych specjałów. Restauracja nie ma strony internetowej z menu, ale możemy Wam tutaj podpowiedzieć, że ceny są rozsądne. Ravioli 7-9 euro w zależności od wielkości porcji, królik w sosie z warzywami i frytkami 14 euro.

Polecane restauracje na Gozo | Gdzie zjeść na Malcie?
Maltańskie danie Fenek, czyli krolik | Gdzie zjeść na Malcie?

Taste, Valletta | Gdzie zjeść na Malcie?

Cudowna atmosfera i chyba najpiękniejsza uliczka w całej Vallettcie. Przekąski, maltańskie kanapki, dania obiadowe – co tylko dusza zapragnie. Wszystko przyrządzone z lokalnych składników. Przyzwoite porcje, swoich fritat nie byliśmy w stanie przejeść. Wnętrze przestronne, oryginalny design. Tradycyjne dania w nowoczesnym wydaniu. Super połączenie elegancji z luzem, Taste to miejce bez zadęcia. Na kolację we dwoje, na wyjście ze przyjaciółmi, na wieczorną imprezę. Wieczorami mzyka na żywo, mnóstwo ludzi, wakacyjny klimat, przemiła obsługa. Do tego dwa aperole w cenie jednego, więc czego chcieć więcej? Fajne miejsce na aperitif, przekąskę w ciągu dnia (talerze z maltańskimi serami i wędlinami!), a także wieczornego drinka. Takie miejsce trochę do tańca i do różańca. Za talerz dla dwóch osób pełen maltańskich przysmaków (rewelacja!) płaciliśmy 24 euro, za ftirę 4 euro. Strona z menu tutaj.

 

Sea Salt, Sliema | Gdzie zjeść na Malcie?

Majstersztyk. Lokal wielkości komórki pod schodami na niczym niewyróżniającej się ulicy. Na miejscu niewielki stoliczek dla dwóch osób. Sea Salt specjalizuje się raczej w dowozach (także na plaże!), ewentualnie można złapać swoje zamówienie i zjeść w plenerze z ładnymi widokami. W Sea Salt serwują w różnych postaciach rewelacyjne, świeże owoce morza i ryby w street foodowym wydaniu. Próbowaliśmy makaronów i przepadliśmy. Trochę pikantne, idealnie doprawione, do tego domowy makaron, krewetki, pomidorki, aromatyczny sos. Druga porcja to makaron z łososiem. Do zamówienia Marcina podeszłam sceptycznie, bo łosoś kojarzył mi się do tej porty raczej z nieświeżym i średnio smakującym daniem. A w Sea Salt okazał się strzałem w dziesiątkę. Pierwszy kęs miał dziwny, zaskakujący i mocny smak, ale już po chwili rozpływał się w ustach. Jeśli chcecie spróbować ryb i owoców morza lub macie ochotę na maltański (niedrogi!) street food, to ten lokal będzie idealnym wyborem. Strona z menu tutaj. 

Street food na Malcie | Gdzie zjeść na Malcie?

Crudo, St. Julian’s | Gdzie zjeść na Malcie?

Bardzo przyzwoita śniadaniówka w samym centrum St. Julian’s. Spory wybór, luźna atmosfera, śródziemnomorskie smaki i dobre ceny. Szczególnie polecamy bruschettę z mozzarellą di bufala, papryczkami, oliwą za 4 euro. Strona menu tutaj.

Gdzie zjeść śniadanie na Malcie? W Crudo | Gdzie zjeść na Malcie?

Made in Sud, Buggiba | Gdzie zjeść na Malcie?

Niewielki lokal ukryty między nieciekawymi uliczkami Buggiba. Zatrzymaliśmy się tu ostatniego dnia wracając z Gozo, dzięki Bogu. Restauracja pękała w szwach, w powietrzu unosił się zapach pizzy i dżwięk języka włoskiego. Miejsca oczywiście nie było, więc musieliśmy zamówić na wynos i zjeść na pobliskim murku. Ubrudzeni sosem, ale szczęśliwi, uznaliśmy, że była to dobra decyzja. Pizza okazała się rewelacyjna w smaku – pulchniutkie, neapolitańskie ciasto, ciekawe połączenia smakowe, świeże składniki. Próbowaliśmy dwóch pizz i szczególnie polecamy wam Pietę. Ten sos, ta ostrość, ten aromat, pomidory i włoskie wędliny, śnią nam się do tej pory po nocach. Smak nie do podrobienia. Najlepsza pizza, jaką jedliśmy na Malcie. W dodatku Made in Sud to także jedne z najkorzystniejszych cen, także naprawdę warto. Tylko zróbcie wcześniej rezerwację! Zakres cenowy od 7 do 11 euro. Strona z adresem i menu tutaj.

Najlepsza pizza na Malcie | Gdzie zjeść na Malcie?

MUŻA, Valletta | Gdzie zjeść na Malcie?

To już nieco bardziej elegancki lokal serwujący pięknie podane dania, jednak wciąż w przystępnych cenach. W sam raz na romantyczną kolację we dwoje. MUŻA to restauracja, która jest dobrym odzwierciedleniem wymieszanej maltańskich kuchni. Trochę śródziemnomorskich przysmaków, trochę włoskich past. Znajdą się też dania w stylu angielskim, a także świeża ryba dnia lub potrawy typowo maltańskie. Czyli każdy znajdzie coś dla siebie. Szczególnie polecamy pasty! Koniecznie spróbujcie tez deserów i wypijcie jakiegoś drinka. Jeśli chodzi o cenę, to jak na Maltę, lokalizację i taką jakość są zaskakująco przystępne. Tak nam smakowało, że zapomnieliśmy zrobić zdjęcia. Strona z adresem i menu tutaj.

Klimatyczna restauracja w Vallettcie, MUŻA | Gdzie zjeść na Malcie?

Artigianale, Rabt | Gdzie zjeść na Malcie?

Bardzo dobre lody w centrum Rabtu, na przeciwko dworca autobusowego. Jak będą mieli kokosowe, to bierzcie i się nawet nie zastanawiajcie. Idealna słodka ochłoda na upalne dni.

Najlepsze lody na Malcie | Gdzie zjeść na Malcie?

Gdzie jeszcze chcieliśmy zjeść, ale zabrakło nam czasu:

Tuk Tuk w St. Jullian, po zdjęciach i ocenach wydaje nam się, że mają tam naprawdę smaczną kuchnię azjatycką w przystępnych cenach;

Da Pippo Trattoria w Vallettcie, kameralna knajpka we włoskim stylu z dobrymi makaronami i rybami w Vallettcie;

Chippy Van – food truck z angielskim fish&chips na wyspie Gozo;

Da Ciccio Cucina – kuchnia śródziemnomorska w pięknym wydaniu i korzystnych cenach w Mellieha. Ślinka cieknie od samego patrzenia na zdjęcia.

Teraz już wiecie, gdzie zjeść na Malcie. Jeżeli macie jakieś swoje ulubione smaki, ukryte perełki, fajne restauracje, koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach! Chętnie skorzystamy my, a także pozostali czytelnicy. 

Magda

Nasze pozostałe przewodniki z Malty:

Zwiedzanie Rio de Janeiro. Informacje Praktyczne

Zwiedzanie Rio de Janeiro – chyba nikt nie ma wątpliwości, że Rio to miasto ikona. Ta nieokiełznane metropolia może przyprawić o zawrót głowy. Jak to wszystko ogarnąć? Gdzie szukać noclegów? Czy jest bezpiecznie? Jak kupić tanie bilety? Co zobaczyć? Jak się poruszać? Tutaj znajdziecie odpowiedzi na wszystkie nurtujące Was pytania! Z nami zwiedznie Rio de Janeiro  będzie łatwe i przyjemne. 

Zwiedzanie Rio de Janeiro. Informacje praktyczne

RIO DE JANEIRO NA WŁASNĄ RĘKĘ

Jak dolecieć ? | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Polska nie posiada stałego bezpośredniego połączenia z Brazylią. W poprzednich sezonach LOT we współpracy z biurem podróży Rainbow oferował połączenia czarterowe do RJ, jednak na ten moment zniknęły one z systemu. Warto jednak przed sezonem zimowym sprawdzić czy ta trasa nie wróciła do systemu przewoźnika. Warto też sprawdzać połączenia z Brukseli, Amsterdamu, Paryża, Londynu, Oslo, Frankfurtu, Madrytu i Berlina oraz takich przewoźników, jak Lufthansa, Norwegian, KLM, AirFrance, Iberia, TAP, British Airways, Alitalia.

Ile kosztuje bilet? | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Generalnie loty do Ameryki Południowej do najtańszych nie należą i jeśli nie trafi się na promocję, to ceny często oscylują między 3000 a 4000 zł, rzadziej między 2000 a 3000 zł. Jeśli chodzi o wybór lotniska, to zazwyczaj najtaniej wychodzą loty do Sao Paulo i Rio de Janeiro. Bilety do tych miast można znaleźć za około 2000-3000 zł. Zdarzają się promocje (np. w 2019 roku), kiedy to loty z europejskich stolic w Rio w dwie strony kosztowały 1300-1600 zł (najczęściej są to loty z przesiadkami). Nam udało się kupić bilety na przelot Lufthansą za 2100 zł w dwie strony z Brukseli z przesiadką we Frankfurcie, co uznajemy za dobrą cenę – zwłaszcza, że byliśmy ograniczeni terminem. Bilety kupiliśmy z około 5-miesięcznym wyprzedzeniem. Ogólnie jeśli znajdziecie bilety w dwie strony za mniej niż 2500 zł, to jest to korzystna cena. A jeśli poniżej 2000 zł, to już w ogóle nie ma co się zastanawiać i warto kupować.

Loty do Rio de Janeiro | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Transfer z lotniska | Zwiedzanie Rio de Janeiro

W Rio de Janeiro znajdują się dwa lotniska – loty międzynarodowe obsługuje nieco oddalone od miasta Rio Galeao, a loty krajowe położone w mieście lotnisko Santos Dumont. Z tego drugiego lotniska dojedziecie do różnych części miasta metrem i autobusami, których rozkłady jazdy można sprawdzić np. w Google Maps. W przypadku lotniska Galeao:

Taksówka – Najwygodniejszą i najbezpieczniejszą opcją jest Uber. Zwłaszcza na samym początku, jeśli to Wasza pierwsza podróż do Brazylii. Za przejazd do centrum Rio de Janeiro płaciliśmy średnio 30-50 reali, a z miasta na lotnisko jechaliśmy łącznie cztery razy. Już nawet będąc w Polsce możecie sprawdzić w aplikacji ile potencjalnie wyniesie Was transport Uberem z lotniska. Trasa jest dość długa, dlatego przejazd taksówką opłaca się zwłaszcza jeśli zależy Wam na czasie. Miasto jest ogromne, więc chcąc dostać się do hotelu prawdopodobnie nie ominiecie przesiadek, a  sam czas przejazdu będzie dość długi. Na lotnisku działa darmowe wifi, więc nie ma problemu z zamówieniem przejazdu. Zwyczajna taksówka złapana pod lotniskiem może być nawet dwa, trzy razy droższa, niż przejazd Uberem.

Transfer z lotniska w Rio | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Metro + BRT – zieloną (2) linią metra na stację Vicente de Carvalho, a tam przesiadka do lotniskowego autobusu BRT lub żółtą linią metra (4) na przystanek Jardim Oceanico i również przesiadka do ekspresowego autobusu BRT. Autobusy na lotnisko są zintegrowane z rozkładem jazdy metra. Przejazdy odbywają się od poniedziałku do soboty między 05:00 a 00:00, w niedziele od 07:00 do 23:00. Bilet w jedną stronę kosztuje 4,60 $R. Rozkład jazdy można sprawdzić np. na Google Maps. Czas przejazdu jest dość długi, wynosi co najmniej ponad godzinę, bo autobus zatrzymuje się aż na 47 przystankach, a te są też słabo oznaczone. Szczegółowe informacje znajdziecie tutaj.

BRT TransCarrioca Expressa Line – to szybki autobus BRT, który w przeciwieństwie do standardowych autobusów BRT, nie zatrzymuje się na każdym przystanku. Trasa przejazdu linii ekspresowej wygląda następująco: Terminal Alvorada – Estacao Madureira – Estacao Vicente de Carvalho – Terminal Fundao – RioGaleao. Ta linia kursuje przez cały tydzień 24 h na dobę. Bilet kosztuje 4,05 $R. Szczegółowe rozkłady jazdy autobusów BRT można znaleźć na tej stronie.

Inne autobusy – z lotniska kursuje kilka innych linii do Rio de Janeiro i innych miast, np. Premium Auto Onibus. Są one wymienione na oficjalnej stronie lotniska, jednakże niełatwo jest dokopać się do bardziej szczegółowych informacji i rozkładów jazdy. Na stronie lotniska znajdziecie mapę całego portu lotniczego ze zaznaczonymi przystankami i postojami taksówek. No i pozostają jeszcze autobusy miejskie. Przykładowo z lotniska na główny dworzec autobusowy Novo Rio kursuje linia 635. Bilet kosztuje 4.05 $R i kupuje się go w autobusie wyłącznie za gotówkę. Tutaj znowu z pomocą przychodzi Google Maps, które pokazuje rozkłady jazdy miejskich autobusów.

Rio de Janeiro informacje praktyczne | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Komunikacja miejska | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Taksówki – zwyczajne taksówki są raczej drogie lub bardzo drogie. Zwiedzanie Rio de Janeiro bardzo ułatwia Uber. Przejazdy Uberem są wielokrotnie tańsze, niż zwyczajną taksówą, a często nawet też od autobusów czy metra. 90 % procent naszych przejazdów do Rio (a było ich naprawdę sporo), korzystaliśmy z Ubera. Kilka razy jechaliśmy autobusem i ani razu metrem. I Uber okazał się najbardziej opłacalny. Zawsze sprawdzaliśmy rozkład jazdy w Google Maps i jak widzieliśmy, że za dojazd w miejsce X zapłacimy za naszą dwójkę 10, 15 reali, a czas przejazdu wynosi dwie godziny i do tego jeszcze przesiadki, szybko przerzucaliśmy się na Ubera, którym mogliśmy w to samo miejsce dojechać również za 10 reali w 20 minut. Do tego dochodzi kwestia bezpieczeństwa i komfortu. Wygoda ogromna, jedziemy bezpośrednio i szybko nigdzie się nie zatrzymując. No i nie mamy duszy na ramieniu, że ktoś nas okradnie. Zawsze wiemy kto po nas przyjedzie (ileż to się naczytaliśmy historii o porwaniach i wyłudzeniach w taksówkach…), widzimy trasę przejazdu, płacimy z góry. Uber to bezapelacyjnie najlepsze sposób poruszania się po Rio.

Autobusy miejskie– w Rio de Janeiro kursuje kilkaset linii. Niestety na przystankach nie znajdziecie rozkładów jazdy, a jedynie tabliczkę z numerami autobusów. W autobusach zazwyczaj znajdują się wyświetlacze z nazwą ostatniego przystaknu lub dzielnicy, do której autobus jedzie. Wszystkie przystanki są na żądanie, więc jeśli nie machniecie ręką, autobus nie zatrzyma się. Bilety kupuje się tylko i wyłacznie u kasjera w autobusie gotówką. Do autobusu wchodzi się przednim wejściem, kupuje bilet i przechodzi przez kołowrotek na tył autobusu. Rozkłady jazdy można sprawdzać w niezastąpionym w Rio Google Maps. Bilet w jedną stronę kosztuje 4,05 $R. W Rio de Janeiro nie ma czegoś takiego jak bilety czasowe. Jeśli więc przesiadacie się do drugiego autobusu, jesteście zobowiązani do zakupu kolejnego biletu (właśnie dlatego jeśli za przejazd z punktu A do B z przesiadkami musicie zapłacić 8 czy 12 reali od osoby, to bardzo często bardziej opłaca się przejazd Uberem za 10-15 reali dla dwóch osób).

Rio de Janeiro przewodnik | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Tramwaje – linia 1, 2 i 3. Bilet jednorazowy kosztuje 3,80 BRL i można je kupić na przystankach. Tramwaje kursują od godziny 06:00 do północny. Przystanki i rozkłady można sprawdzić na tej stronie.

Metro – nie jest zbyt rozbudowane, ale i tak stanowi główną oś transportu po mieście. W Rio kursują trzy linie metra, którymi można dojechać do wielu atrakcji. W niektórych miejscach jeżdżą też autobusy jako przedłużenie metra. Metro działa od dni robocze i soboty od godziny 05:00 do północy, a także w niedziele od 07:00 do 23:00. Nie ma czegoś takiego jak bilety czasowe, ale można kupowac bilety łączone na różne śodki transportu (RioCard, taryfy znajdziecie tutaj). Takie autobusy oznaczone są znakiem metra, a bilety jednorazowe oraz karty przedpłącone kupione na przejazd metrem, obowiązują także w nich. Bilet jednorazowy na przejazd metrem kosztuje 4,30 BRL. Najwygodniej jest kupić kartę przedpłaconą GiroCard (zastąpiła wcześniejszą MetroRio). Kartę można kupić na stacjach metra w kasach i w biletomatach. Karta kosztuje 8 BRL, z czego 3 BRL to zwrotny depozyt. Do tego trzeba doładować kartę na kwotę, którą będziemy wykorzystywać podczas przejazdów (minimum 5 BRL). Kartę podbijamy wchodząc do metra zamiast kasowania biletu. Procedura nie różni się od korzystania z metra w europejskich miastach. Wagony oznaczone na różowo przeznaczone są tylko dla kobiet. Tutaj można sprawdzać rozkład jazdy.

Komunikacja miejska w Rio de Janeiro | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Dojazd z innych miast | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Z racji tego, że Rio de Janeiro to jedna z największych metropolii Brazylii, jest bardzo dobrze skomunikowane z innymi miastami. Niestety podróżowanie po Brazylii jest dość drogie i czasłochłonne. Jeszcze sam dojazd z Rio do pobliskich miast i atrakcji (np. Petropolis, Saquarema, Paraty itd.), nie jest drogi. Ale już pokonywanie większych odległości może nieźle nadszarpnąć budżet. Na terenie Brazylii nie funkcjonuje coś takiego jak tanie linie lotnicze, transport kolejowy także jest bardzo ubogi. Jednak często może się okazać, że właśnie lot będzie tańszy niż autobus. W naszym przypadku okazało się, że np. lot do Wodospadów Iguazu z Rio będzie tańszy (i szybszy!), niż wielogodzinny przejazd autobusem. Dlatego zawsze warto sprawdzić obie opcje. Do najpopularniejszych (i najtańszych) przewoźników należą linie Gol i Latam. Lotów najwygodniej szukać w wyszukiwarca Skyscanner. W Brazylii nie ma jednej firmy autobusowej, ani jednej przeglądarki rozkładów. Wybór przewoźników jest ogromny. Autobusy można sprawdzać m.in. tutajtutajtutaj. Generalnie pomijając aspekt czasowy i finansowy, to nie ma większego problemu, żeby dostać się do Rio z innych brazylijskich miast i krajów Ameryki Południowej. Zarówno autobusy, jak i samoloty kursują z dużą częstotliwością w ciągu całego dnia. Bilety bez problemu kupowaliśmy w kasach na dworcach.

Dojazd do Rio z innych miast | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Waluta i płatnośći | Zwiedzanie Rio de Janeiro

W Brazylii płaci się realami brazylijskimi, których kurs jest bardzo zbliżony do polskiego złotego. W Rio de Janeiro praktycznie wszędzie można płacić kartą, więc nie mieliśmy z tym żadnego problemu. Dawało nam to też komfort psychiczny, bo nie nosiliśmy przy sobie gotówki, a na karcie Revolut mieliśmy przelane tylko tyle pieniędzy, ile potrzebowaliśmy danego dnia. Pozostałe karty płatnicze zostawialiśmy w pokoju razem z dokumentami. Kiedy jednak chcieliśmy/musieliśmy wypłacić pieniądze z bankomatu, korzystaliśmy z Revoluta i bankomatów ITAU, które nie naliczały prowizji. Zdarzają się jednak takie, które naliczają nawet do 25 reali, więc trzeba na to uważać. Jeżeli chcecie wypłacać pieniądze, to tylko i wyłącznie w zamkniętym pomieszczeniu, w oddziałach banku. Nigdy na ulicy! W sytuacji, gdy chcecie wymieniać pieniądze na miejscu w kantorach, najlepiej zabrać ze sobą dolary. Podczas płatności kartą często zadawano nam pytanie czy karta jest kredytowa czy debetowa.

waluta i płatności w Brazylii | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Kiedy jechać ? | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Wysoki sezon i wakacje przypadają na miesiące od grudnia do marca. Wtedy w Rio panują najwyższe temperatury, a miasto jest też najbardziej oblegane (karnawał). Zimą, czyli od czerwca do września, może być troszkę chłodniej i zdarzają się opady. Podczas naszej jesieni, w Rio de Janeiro wszyzstko budzi się do życia podczas wiosny. Trzeba jednak pamiętać, że brazylijska zima, to tak naprawdę często ponad 20, 30 stopni! Także Rio de Janeiro jest tak naprawdę pod względem pogodowym dobrym kierunkiem przez cały rok. W trakcie karnawału w mieście panuje straszny tłok, a ceny sa wielokrotnie zawyżone, ciężko znaleźć miejsce w hotelach itd, więc trzeba wszystko zpalanować z wyprzedzeniem.

Jak to wygląda z punktu widzenia turysty? Wybraliśmy się do Rio de Janeiro na początku lipca, czyli poza sezonem, co bardzo sobie chwalimy. Podczas naszego pobytu w Mieście Boga temperatura oscylowała między 20 a 30 stopni. Plaże były niemal puste, a niektórzy kąpali się w oceanie. Temperatura wody była porównywalna (A momentami cieplejsza), niż woda w Bałtyku podczas miesięcy letnich. My się nie kąpaliśmy, bo nie jesteśmy typami plażowiczów i woleliśmy zwiedzać. Podczas dwóch tygodni w Rio de Janeiro może raz czy dwa pokropił descz. Tak naprawdę porządna ulewa spotkała nas tylko raz, w górach w okolicy miasta Petropolis. Przez cały wyjazd ubieraliśmy krótkie spodenki, koszulki na krótki rękaw, a jedynie na wieczór zarzucaliśmy jakiś cienki sweterek. To była idealna pogoda na zwiedzanie!

Kiedy jechać do Rio de Janeiro | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Wizy, formalności, ubezpieczenie | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Polaków podróżujących do Brazylii nie dotyczy obowiązek posiadania wiz. Możemy przebywać na terenie Brazylii przez 90 dni w okresie 180 dni. Do wjazdu do Brazylii konieczny jest paszport ważny przez 6 miesięcy od dnia przekroczenia granicy. Polskie MSZ podaje na swojej stronie, że podczas przekraczania granicy otrzymujemy Kartę Wjazdu, którą trzeba zachować. Ponadto służby graniczne mogą prosić o okazanie biletu powrotnego oraz środków potrzebnych na przeżycie (ile? Nie wiadomo). Nic z tych rzeczy nie miało miejsca w naszym przypadku, nie otrzymaliśmy też żadnych kart wjazdowych.

Zdrowie, ubezpieczenia, szczepienia | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Służba zdrowia w Brazylii jest bezpłatna w ramach wykupionego ubezpieczenia i stoi na niskim poziomie. Warto wykupić przed wyjazdem stosowne ubezpieczenie podróży! Nie jest ono wymagane, ale na pewno zalecane. Zaleca się też wykonanie podstawowych szczepień – na tężec, dur brzuszny, polio, WZW A i B. W przypadku podróży do Rio żółta febra nie znajduje się w kategorii zalecanych szczepień, aczkolwiek niektóre źródła i lekarza mogą takie szczepienie zalecić (ponieważ febra ostatnio wystęuje coraz częściej także w Rio; jakieś 2 lata temu w mieście miała miejsce epidemia). Szczepienie na żółtą febrę wykonuje się na co najmniej 10 dni przed wyjazdem. Jest to standardowy zestaw szczepień, który warto mieć przed każdą podróżą do Azji, Afryki czy Ameryki Południowej. Jest to niestety spory koszt, więc warto o to zadbać z pewnym wyprzedzeniem, a nie na ostatnią chwilę. W Brazylii woda z krany nie jest zdana do picia.

Rio de Janeiro szczepienia i zdrowie | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Na terenie Brazylii, w tym w okolicach Rio de Janeiro, występuje zagrożenie zarażaniem wirusem zika, dengą oraz malarią. Na żadną z tych chorób nie ma póki co szczepień. Jedynie w przypadku malarii można stosować profilaktykę w postaci leku malarone. Nam lekarz przepisał ten lek, jednak nie zdecydowaliśmy się na jego stosowanie. Używaliśmy jedynie sprayu przeciw komarom i staraliśmy się zapobiegać ukąszeniom. Jest to kwestia indywidualna i najlepiej skonsultować ją ze swoim lekarzem.

I uwaga, to bardzo istotne! Nie dajcie się nabrać na to, co niekiedy mówią lekarze medycy podróżnej! Nie ma konieczności okazania po przylocie żółtej książeczki szczepień. Lekarz, do którego trafiliśmy we Wrocławiu, próbował nam wmówić, że jeżeli nie będziemy posiadać w książeczce szczepień stempla poświadczającego szczepienie na żółtą febrę i kilka innych chorób, to służby nie wpuszczą nas do Brazylii lub będą oczekiwały łapówki. Na szczęście nie daliśmy się na to naciągnąć. Świadectwo szczepienia przeciwko zółtej febrze jest wymagane od osób, które w ciągu ostatnich 90 dni przebywały w kraju, w którym występuje wysokie ryzyko zarażenia (czyli m.in. w Wenezueli, Ekwadorze, Kolumbia, Peru, Boliwia). Jeżeli wylatujecie z Polski, nie musicie mieć takiego szczepienia (Aczkolwiek ze względu na ryzyko raczej warto). Jednak gdy nie chcecie, nie możecie zaszczepić się na żółtą febrę, nie dajcie sobie wmówić, że jest to obowiązek!

Wwożenie lekarstw | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Podobno wwożenie lekarstw do Brazylii jest zabronione. W naszym bagażu podręcznym mieliśmy standardowoą malutką apteczkę, którą zawsze zabieramy w podróż. Znajduje się w niej bandaż, plastry, a oprócz tego ibuprom, leki na problemy żołądkowe, gripex, tabletki na gardło. Nikt nie zwrócił na nie uwagi, nikt apteczki nie sprawdzał. Ale! To były lekarstwa, bez których moglibyśmy się spokojnie obyć i kupić takie same na miejscu. W wypadku gdy codziennie bierzecie leki na poważne schorzenia, niestety konieczne będzie zabezpieczenie się od strony formalnej. Przykładowo, jeżeli musicie ze sobą zabrać leki na cukrzycę, to konieczne będzie posiadanie zaświadczenia od polskiego lekarza na ten temat, przetłumaczonego na język portugalski. Czy faktycznie jest to skrupulatnie sprawdzane? Tego nie wiemy. Ale z pewnością osoby stale przyjmujące leki na receptę nie moga ryzykować ich braku, dlatego lepiej o to zadbać jeszcze przed wyjazdem.

Języki | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Brazylijczycy posługują się językiem portugalskim (ale trochę różniącym się od tego europejskiego). Znajomość angielskiego jest słaba. Raczej bez większego problemu można dogadać się w hotelach, przy płatnych atrakcjach turystycznych. Gorzej jest w restauracjach (zależy gdzie) czy sklepach. Ale wtedy z pomocą przychodzi mowa ciała i generalnie nie ma jakiegoś większego problemu, żeby się dogadać, wybrać danie czy zapytać o lokalizację przystanku. Istnieje też spora różnica między większymi ośrodkami, a małymi miejscowościami, w których znajomość angielskiego jest znikoma. Znacznie lepiej posługują się angielskim osoby młode. Ewentualnie można dogadać się po hiszpańsku.  Nasz brak znajomości portugalskiego i hiszpańskiego ani trochę nie utrudnił podróży.

Jak dogadać się w Rio | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Bezpieczeństwo | Zwiedzanie Rio de Janeiro

To kwestia bardzo złożona. Zacznijmy od tego, że krzykliwe komentarze w różnych formów i mediów społecznościowych nie powinny dla Was stanowić jakiegoś wyznacznika. Komentujące osoby dzielą się z reguły na trzy grupy. Jednym nie przydarzyła się żadna przygoda i będzie rozpowiadać, że Brazylia jest bezpieczna, że te wszystkie historie to ściema i generalnie nie ma czego się bać. Druga grupa osób będzie zapewniać, że coś złego przydarzy się tam każdemu, że każdego turystę czeka rabunek, napad, porwanie. Z kolei ostatnia grupa to osoby, które w Brazylii nigdy nie były, a na wszelkie sposoby będą próbowały odradzić Wam wyjazd strasząc, że w Rio na pewno zginiecie. Kto ma rację? Wszyscy i nikt. Więc jakie są fakty?

Czy w Rio jest bezpiecznie | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Po pierwsze, trzeba spojrzeć na kwestię bezpieczeństwa od kilku stron. Statystyki pokazują, że Brazylia należy do jednych z najniebezpieczniejszych krajów świata, w którym notorycznie dochodzi do setek morderstw, napadów i kradzieży. Jednak te statystyki zazwyczaj zawyżają walki ganków, kartelów narkotykowych, policja wydająca samosądy, ludzie nieprzestrzegający prawa na fawelach. Teoretycznie są to sprawy, które nie dotyczą turystów. Jednak w praktyce może się zdarzyć, że znajdziemy się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie. Co rusz świat obiega informacja, że jakiś turysta dostał rykoszetem na faweli i zmarł na ulicy. Tak naprawdę turystów dotyczy przede wszystkim kradzień, rzadziej napady z bronią w ręku i porwania. Internet pełen jest historii osób, które zostały okradzione na ulicy, w autobusie, nawet w hotelu czy w taksówce. Bezpiecznie zwiedzanie Rio de Janeiro sprowadza się do dwóch rzeczy – do szczęścia i do tego, jak siebie dbamy. Na szczęście nie mamy zbyt dużego wpływu, ale zawsze możemy mu pomóc. Jak?

  • Nie chodzić po zmroku
  • Nie nosić przy sobie całej gotówki
  • Nie ubierać drogich ubrań, biżuterii
  • Starać nie rzucać się w oczy
  • Nie chodzić po niebezpiecznych dzielnicach, fawelach
  • Nie obnosić się z drogim sprzętem, telefonem, aparatem
  • Korzystać z taniego Ubera
  • Spać w bezpiecznych dzielnicach na południu miasta
  • Nie zostawiać bez nadzoru swoich rzeczy na plaży
  • Gotówkę, paszport, karty zostawiać w hotelowym sejfie, przy sobie mieć niezbędne minimum
  • Portfel na złodzieja z jakimś drobiakami
  • W razie napadu oddać wszystko bez dyskusji
  • Nie ufać od razu nowo napotkanym osobom
  • Aparat nosić w torbie, plecaku, wyciągać tylko do zrobienia szybkiego zdjęcia
Kradzieże w Rio | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Są to podstawowe zasady, które pozwolą nam zachować bezpieczeństwo w Rio de Janeiro. Ten temat jest na tyle rozległy, że odsyłamy Was do naszego osobnego artykuły o zachowywaniu ostrożności w Rio. Znajdziecie go tutaj. Czy trzeba się bać wyjazdu do Rio de Janeiro? Nie. Czy trzeba zachować wzmożoną ostrożnść? Zdecydowanie! Nam nic złego się w Rio nie przydarzyło. Nikt nas nie napadł, nikt nas nie okradł. Ale dalecy jesteśy od tego, by po dwóch tygodniach w tym mieście zapewniać Was, że nic złego Wam się tam nie stanie. Po prostu aż do przesady dbaliśmy o zachowanie środków bezpieczeństwa i nie stwarzaliśmy potencjalnym złodziejom okazji. Za dużo krąży historii o ludziach, którzy nie mieli takiego szczęścia jak my. No właśnie, szczęścia. Bo wiele zależy od niego, jak ktoś będzie miał pecha, to go obrabują tak czy siak.  Ale warto też samemu dbać o swoje bezpieczeństwo, stosować się do powyższych zasad, bo wówczas ryzyko kradzieży lub napadu z bronią maleje. I najważniejsze – jeśli naprawdę bardzo się boicie, nie jedźcie. Nie ma sensu się ciągle bać i zwiedzać z duszą na ramieniu! Wybierzcie inny kierunek, a Rio de Janeiro zostawcie na spokojniejsze czasy.

Bezpieczeństwo w Brazylii | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Plan wyjazdu. Na ile jechać ? | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Zależy co macie w planach. Oczywiście krótki city break nie wchodzi w grę, więc wydając tyle pieniedzy na bilety i lecąc tak daleko, to na zwiedzanie Rio de Janeiro trzeba powięcić co najmniej jeden tydzień albo i więcej. W mieście znajdziecie tyle atrakcji, które są rozrzucone  po całej aglomeracji, a ich zwiedzenie może zająć sporo czasu (przejazdy zajmują mnóstwo czasu). Dlatego na samo Rio de Janeiro warto przeznaczyć minimum 3-5 dni, nie wliczając w to plażowania. Tydzień wydaje się optymalnym czasem na poznanie wszystkich ciekawych miejsc. My spędziliśmy w Brazylii 15 dni. Niecały tydzień zwiedzaliśmy Rio de Janeiro, plaże w mieście i okolicy, punkty widokowe. Drugi tydzień odwiedzaliśmy dalsze okolice miasta, robiąc jedno lub kilkudniowe wycieczki – Petropolis, wyspa Ilha Grande i Paraty, Park Narodowy Bocaina, Saquarema oraz Wodpsady Iguazu. Na stricte zabytki i atrakcje Rio de Janeiro przeznaczliśmy trzy dni. A do tego jeden dzień na wycieczkę po miejskich plażach, kolejny na Park Narodowy Tijuca położony na terenie miasta, a jeszcze kolejny na wycieczkę po wszystkich punktach widokowych, co łącznie daje 5 pełnych dni w RJ. Musimy zaznaczyć, że był to bardzo napięty plan, ale taki mamy styl zwiedzania.

Na ile jechać do Rio de Janeiro | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Gdzie spać w Rio ? | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Baza noclegowa w Rio jest bardzo urozmaicona. Nie ma najmniejszego problemu ze znalezieniem noclegów nawet na ostatnią chwilę. Rezerwacji można dokonać na Booking.com, Agoda, Airbnb. Nie polecamy rezerwowania hoteli na ostatnią chwilę w szczycie sezonu, zwłaszcza w trakcje karnawału, kiedy liczba miejsc jest ograniczona, a ceny wysokie. Co bardzo nas w Rio zaskoczyło to fakt, że w mieście można znaleźć stosunkowo świetne hotele w znośnych cenach. Jeżeli dobrze przeszukacie Booking, to można natrafić na kilkugwiazdkowe hotele w takich cenach, jakich na pewno nie uświadczymy na przykład w Europie zachodniej. Niektóre obiekty są tak piękne i spektakularnie położone, że oczy wychodzą na wierzch. Oczywiście łatwo też się nadziac na ich całkowite przeciwieństwo. Co dwa dni zmienialiśmy nocleg, żeby pokazać Wam jak najwięcej możliwości. W tym miejscu znajdziecie nasz szczegółowy artykuł na temat noclegów w Rio, polecanych hoteli, dzielnic itd., a poniżej przedstawimy Wam te noclegi w skrócie:

Gerthrudes B&B – przepiękna pousada z widokiem na Rio de Janeiro, Głowę Cukru i ocean. Nasz najlepszy nocleg w Brazylii. Klimatyczne pokoje, ciekawy wystrój, basen, bar, rewelacyjne śniadanie, wygodne łóżka, czystość na najwyższym poziomie, super atmosfera, przemiła właścicielka, świetna lokalizacja w dzielnicy Santa Teresa. Teren gorodzony wysokim murem, wejście tylko z kluczami lub przy użyciu domofornu, więc czuliśmy się bezpiecznie. Bardzo polecamy! Za jedną noc dla dwóch osób ze śniadaniem płaciliśmy 250 reali, ale naprawdę warto.

Terra Brasilis Hostel – hostel, chociaż bardziej przypomina hotel. Najpiękniejszy widok na dzielnicę Centro z ogromnego tarasu oraz z pokoi. Klimatyczny, kameralny, z miłą obsługą. Proste, wygodne i kolorowe pokoje. Całość w stylu kolonialnym. Bardzo korzystne ceny, bezpieczna lokalizacja. Jedyny minus to mikroskopijne łazienki wspólne, mogliby bardziej o to zadbać. Ale generalnie bardzo fajne miejsce, zwłaszcza dla osób, które szukają miejsca z klimatem, ale niezbyt drogiego, w którym mogą poznać nowe osoby, ale zaznać też odrobiny prywatności.

Solar Hostel Beach Copacabana – hostel jak każdy inny (chociaż zdarzyło się kilka razy w życiu, że trafiliśmy na rewelacyjne hostele). Proste pokoje, łóżka, łazienki w pokojach, wspólna kuchnia i przestrzeń. Na plus ceny, świetna lokalizacja (ulica od Copacabany) i pięknie ozdobiona zewnętrzna fasada budynku. Miejsce raczej dla budżetowych podróżników chcących nawiązać nowe znajomości.

Hotel Atlantico Prime – czterogwiazdkowy, nowoczesny hotel w szklanym drapaczu chmur. Świetny design, perfekcyjna obsługa, bardzo czysto, smaczne i urozmaicone śniadania, bardzo dobra lokalizacja (na granicy dzielnicy Centro i Lapa, blisko kolorowych schodów). Przestronne i komfortowe pokoje z wygodnymi łóżkami. Z wyższych piętr fajne widoki na miasto. Idealne miejsce dla osób szukających standardowych, wygodnych hoteli, w których o nic nie muszą się martwić. Bardzo dobry stosunek jakości do ceny.

Hotel Atlantico Prime w Rio | Gdzie spać w Rio de Janeiro

W jakich dzielnicach szukać hoteli? | Zwiedzanie Rio de Janeiro

W przypadku wyboru noclegu bardzo istotne znaczenie ma okolica i dzielnica. Generalnie przyjmuje się, że im dalej na północ, tym niebezpieczniej. Turyści z reguły wybierają południową część miasta, jak najbliżej oceanu, bo też w tych dzielnicach jest bezpieczniej. Warto zwrócić uwagę, czy wybrany przez nas hotel nie znajduje się w jakiejś niebezpiecznej dzielnicy lub faweli. Niektóre fawele są w miare bezpieczne, na przykład Santa Teresa pełna hipsterskich knajpek i przyjemnych pensjonatów. Szukając noclegu koniecznie sprawdzajcie najnowsze opinie innych turystów na temat danego miejsca! (Taka opcja dostępna jest np. właśnie na Booking.com). Obcokrajowcy wybierają zazwyczaj dzielnice przy plażach Copacabana, Ipanema i Leblon (dwa ostatnie raczej droższe przybytki, giganci typu Hilton, Marriott itd., ale też dużo mieszkań na Airbnb i hosteli), Santa Taresa (klimatyczne pousady, przepiękne butikowe hotele), Lapa (dużo hosteli i hoteli w kolonialnym stylu, w zabytkowych kamienicach), Centro (nowoczesne hotele w wieżowcach, często z zaskakująco niskimi cenami), Botofago (spokojnie, zielono, wszędzie blisko). Więcej na ten temat przeczytacie tutaj

Ceny | Rio de Janeiro – informacje praktyczne

Zwiedzanie Rio de Janeiro pod względem cenowym zaskoczyło nas negatywnie. Nie wiem skąd biorą się te wszystkie internetowe legendy, że Brazylia jest krajem tańszym niż Polska. Może w innych częściach Brazylii, poza turystycznymi miejscami tak, ale na pewno nie w samym Rio de Janeiro. Noclegi można znaleźć w korzystnych cenach, przejazdy autobusowe – to zależy. Na bliskich dystansach ceny kształtują się podobnie jak w Polsce, ale już na dłuższych (np. z Rio do Wodospadów Iguazu) potrafią mocno nadwyrężyć wyjazdowy budżet. W Brazylii nie ma czegoś takiego jak tanie linie lotnicze, więc jeśli decydujecie się na przelot, to zazwyczaj musicie wyłożyć w jedną stronę co najmniej 150-200 zł lub więcej. Bilety wstępu do atrakcji – to również zależy. Niektóre są darmowe, inne kosztują ledwie kilka reali, a jeszcze inne (np. wjazd kolejką na Corcovado) są bardzo drogie. Tanie jest poruszanie się po mieście – metro i autobusy miejskie nie są drogie, ale co lepsze, to że Uber często kosztuje mniej lub tyle samo, co przejazd autobusem. Dlatego przez cały pobyt 90 % naszych przejazdów po mieście odbywało się w taksówce. Ale jak się podsumowało te wszystkie przejazdy Uberem, to jednak wyszła z tego niezła sumka.

Ceny w Rio de Janeiro | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Tym, co nas najbardziej nieprzyjemnie zaskoczyło, to ceny jedzenia. Nie dość, że kuchnia brazylijska totalnie nam nie podeszła, to  jeszcze ceny jedzenia w restauracjach były naprawdę wysokie. Tak samo w sklepach – kiedy chcieliśmy zaoszczędzić na jedzeniu na mieście i zrobić coś samemu, szliśmy na zakupy i one dobijały nas jeszcze bardziej. W sklepie na podstawowe produkty wydawaliśmy i tak podobną sumę, jaką byśmy zapłacili w jakiejś taniej restauracji. Po podsumowaniu kosztów okazało się, że dwutygodniowy pobyt w Brazylii i tak był tańszy, niż miesiąc w Azji, a tym bardziej na zachodzie Europy. Jednakże trzeba mieć na uwadze, że Brazylia z pewnością nie jest tańszym krajem do podróżowania niż Polska, a tym bardziej niż Tajlandia, Wietnam czy Iran – a przynajmniej Rio de Janeiro .

Czy w Rio de Janeiro jest drogo? | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Gdzie jeść ? | Rio de Janeiro – informacje praktyczne

Z tym mieliśmy nielada problem, bo szału nie ma. Kuchnia brazylijska nam nie smakuje, a ceny w restaurcjach w Rio de Janeiro niestety nie należą do najniższych. Myśleliśmy, że w Brazylii objemy się owocami morza, a te okazały się nieraz o wiele droższe, niż w Polsce! Odnieśliśmy wrażenie, że w Rio de Janeiro panuje spory rozstrzał w tej kwestii – albo są knajpki tanie i byle jakie, albo od razu świetne i bardzo drogie i nie ma nic pomiędzy nimi dla osób chcących zjeść coś smacznego, ale nie w zawrotnych cenach. Te tańsze knajpki to zazwyczaj domowe jedzenie na wagę, smaczne, ale nie jakieś wyszukane. W takich miejscach za posiłek zapłacicie zazwyczaj około 20 reali. Zdarzają się też knajpki, gdzie płacisz raz np. 40 reali i jesz ile chcesz. Ale to dobre opcje dla budżetowych podróżników. Restauracje z ciekawym wystrojem, z podanym do stolika jedzeniem są w Rio de Janeiro drogie albo bardzo drogie, zazwyczaj trzeba liczyć minimum 50 zł za jedno danie.

Możliwe, że po prostu mieliśmy pecha i tam gdzie trafiliśmy, jedzenie było kiepskie. Denerwujące było to, że wiele restauracji na swoich stronach posiada menu, ale bez cen, które pomogłyby nam zdecydować, czy jest to miejsce dla nas. Drugim minusem jest wielkość miasta – często wynajdywaliśmy jakieś miejsce, w którym chcielibyśmy zjeść kolację, ale okazywało się, że jazda do niego zajęłaby nam mnóśtwo czasu. Ostatecznie, jeżeli chodzi o takie naprawdę dobre jedzenie,  znaleźliśmy tylko jedno miejsce, które jest warte polecenia:

Explorer Bar – najlepsza kolacja, jaką jedliśmy w Brazylii. Wszystko na bardzo wysokim poziomie – wspaniały klimat, obsługa, pyszne drinki i jedzenie. Porcje obfite, podane w miły dla oka sposób, super wystrój, przyjemny ogródek, muzyka na żywo, ciekawe menu i naprawdę pysze dania. I rewelacyjne desery! Co prawda nie jest to najtańsze miejsce, ale kiedy porównaliśmy ceny z innymi restauracjami to okazało się, że za taką jakość i standard wcale nie było tak drogo, jak w innych byle jakich miejscach. Bardzo polecamy!

Karty SIM, kontakty, wifi | Rio de Janeiro – informacje praktyczne

W Brazylii nie ma ujednoliconego systemu elektronicznego, więc najwygodniej jest zabrać ze sobą przejściówkę. Napięcie również różni się w zależności od miejsca, a w samym Rio zazwyczaj oscyluje między 110 a 120 VAT. Wifi można złapać na stacjach metra, dworcach autobusowych, w hotelach i większości restauracji czy na lotnisku. Nie kupowaliśmy karty SIM i chyba tylko jeden raz zdarzyła się sytuacja, że mieliśmy problem z internetem. A korzystaliśmy z niego często, bo non stop jeździliśmy Uberem. Jeśli jednak wolicie mieć stały dostęp do internetu, wystarczy udać się do któregokolwiek slaonu operatora z paszportem i tam zakupić stosowną kartę. Najpopularniejszym operatorem jest VIVO. Za samą kartę płaci się zazwyczaj około 10 reali plus kwota doładowania, na którą się zdecydujecie. Po powrocie jednak dochodzę do wniosku, że wygodniej kupić kartę SIM do zamawiania Ubera, niż chodzić z telefonem po ulicy i próbować złapać wifi, co nie jest najostrożniejszym zachowaniem.

Internet w Rio de Janeiro | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Pozostałe informacje praktyczne | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Mamy nadzieję, że zwiedzanie Rio de Janeiro z tym przewodnikiem będzie dla Was łatwiejsze!

Magda

Rio de Janeiro na własną rękę | Zwiedzanie Rio de Janeiro

Sałatka z kiwi i awokado. Kuchnia Nowej Zelandii

Sałatka z kiwi i awokado w Nowej Zelandii musi smakować wybornie. Kiwi to najpopularniejsze nowozelandzki owoc – z gładką skórką i żółtym, słodkim miąższem, różni się nieco w smaku od dobrze znanej nam, zielonej odmiany kiwi. Ale jak się nie ma co się lubi, to robi się sałatkę z tego, co się ma pod ręką. 

Innym popularnym w Nowej Zelandii owocem jest awokado. Nic więc dziwnego, że owoce te często spotykają się na talerzu w różnych kombinacjach. Jedną z nich jest właśnie sałatka owocowa, bomba witaminowa i bardzo orzeźwiające danie idealne na letnie dni. Kuchnia Nowej Zelandii nie jest urozmaicona i raczej Was nie zaskoczy. Nowa Zelandia, jako dawna kolonia brytyjska, przyswoiła większość angielskich tradycji kulinarnych, dlatego najłatwiej tam o fish&chips, angielskie śniadania czy chleb tostowy. Ale! Będąc na miejscu warto korzystać z dobrodziejstw natury i położenia kraju, dlatego koniecznie próbujcie lokalnych owoców i warzyw, które smakują o niebo lepiej, niż te importowane do Polski.

Składniki

  1. Cztery sztuki kiwi
  2. Jendo awokado
  3. Jeden granat
  4. Kilka listków świeżej mięty
  5. Kilka kropel Tabasco
  6. Kilka kropel soku z limonki

Wykonanie sałatki z kiwi i awokado

Sałatka z kiwi i awokado jest bardzo łatwa w wykonaniu. Wystarczy połączyć ze sobą składniki i wymieszać. Dla smaku dodaje się kilka kropel Tabasco, chociaż mi to połączenie nie podeszło. Może dodałam o kilka kropel za dużo, ale prawdopodobnie przy kolejnej okazji zostawię owoce same sobie, bez dodatku pikantnego sosu. Jeżeli chodzi o inne modyfikacje, to dodałąm tylko pół granatu, żeby cierpki owoc nie przysłonił całkowicie smaku pozostałych składników. Sałatkę warto wstawić chociaż na jedną godzinę do lodówki, żeby przeszła smakiem mięty. Podana ilość składników odpowiada porcji dla dwóch osób. Oczywiście można dodać wszystkiego więcej lub mniej, w zależności od tego, dla ilu osób gotujecie, ile macie składników itd.

Smacznego! Magda

Nasze pozostałe przepisy kulinarne możecie znaleźć w tym miejscu.

Czy warto jechać do Rio de Janeiro?

Czy warto jechać do Rio de Janeiro? Mówi sie, że Rio to Miasto Boga. Patrzysz na nie z góry, z tej samej perspektywy, co Chrystus na wzgórzu Corcovodo i myslisz „faktycznie”. Ale gdy schodzisz w dół, na ulice, w głowie będziesz miał tylko jedną myśl „Bóg czasem zapomina nawet o swoim mieście.” Słodko gorzkie Rio nie jest miastem jak z obrazka. Bezdomni, odór moczu, śmieci, kradzieże, policja na każdym kroku, odrapane mury. Co więc sprawia że do Rio tak bardzo lgną ludzie z całego świata?

Czy warto jechać do Rio de Janeiro ?

Zwiedzanie Rio de Janeiro okazało się dla nas trudne z wielu powodów. Niełatwo jest patrzeć na biedę i narkomanów na ulicach, przy których kilka kroków dalej znajdują się olśniewające wille czy zabytkowe kamienice. Niełatwo przyglądać się odrapanym, popadającym w ruinę i wybazgranym murom, które mogłyby być wielkimi atrakcjami, modnymi ulicami sławnego miasta. Niełatwo podziwiać szklane drapacze chmur, dostrzegając w tle chaotyczne fawele okalające wzgórza. Niełatwo znaleźć miejsce, gdzie się zje niedrogo, ale smacznie, przynajmniej my mieliśmy z tym problem. Niełatwo też na luzie zwiedzać miasto, w którym w każdej chwili ktoś może napaść Cię z bronią. Brak poczucia bezpieczeństwa bardzo uprzykrzył nam zwiedzanie. Co człowiek to opinia i znamy relacje osób, które Rio pokochały od pierwszego wejrzenia i czują się tam jak ryba w wodzie. Dla nas okazała się to miłość trudna, bo i samo zwiedzanie Rio de Janeiro było dla nas trudne.

Widok na dzielnicę Centro | Czy warto jechać do Rio de Janeiro?

Strach ma wielkie oczy | Czy warto jechać do Rio de Janeiro?

Bo Rio de Janeiro to nie jest typowe, kolorwe miasto. Rio de Janeiro wydało nam się bardziej mikrowszechświatem, gdzie znajdziecie dosłownie wszystko. Miasto jest ogromne, momentami ta wielkość nas przytłaczała. Początkowo zwiedzając Rio de Janeiro czuliśmy się trochę jak w mydlanej bańce. Tyle się naczytaliśmy przed wyjazdem o niebezpieczeństwach, które czyhają w tym mieście (i znając naszego pecha w podróży), o bezpieczeństwo dbaliśmy aż nadto.  Po Rio przemieszczaliśmy się głównie Uberem, wśród turystów, od atrakcji do atrakcji i trochę nam zabrakło tego, co pomiędzy. Spokojnych spacerów ulicami, przyglądania się ludziom w kawiarniach i autobusach, wczucia się w atmosferę. Miasto ciągle wydawało nam się niedostępne, zamknięte przed nami. Kiedy sobie przypomnimy, jak wyglądało nasze pierwsze bojaźliwe wyjście z lotniska w RJ, z hotelu, z taksówki… Teraz aż chce nam się śmiać na samo wspomnienie! Mieliśmy ogromne szczęście, bo nic złego nam się nie przytrafiło, a wiemy, że złe rzeczy dzieją się tam cały czas.

Czy jest sens jechać, jeśli się boimy? | Czy warto jechać do Rio de Janeiro?

Niestety strach o własne bezpieczeństwo bardzo utrudnił nam poznanie miasta. Na tyle, że po dwóch tygodniach tam spędzonych nie udało nam się wczuć w jego atmosferę i pozostał spory niedosyt. Cały czas zwiedzaliśmy z duszą na ramieniu, spodziewając się najgorszego. Ale o tym nie będziemy się tu rozpisywać, bo o samym bezpieczeństwie w Rio de Janeiro napisaliśmy osobny artykuł (klik). Generalnie nie zdarzyła nam się żadna przykra lub niebezpieczna przygoda. Czy dlatego, że tak bardzo dbaliśmy o swoje bezpiczeństwo, czy może dlatego, że Rio de Janeiro wcale nie jest tak niebezpieczne, jak zwykło się o nim mówić? Tego nie wiemy. Może po prostu mieliśmy farta. Nie zmienia to jednak faktu, że sam strach i obawa przed napadem i kradzieżą niemal całkowicie przysłoniły nam miasto i utrudniły robienie tego, co w podróży najlepsze, czyli poznawania nowych ludzi. Mimo tej podróży, wciąż niewiele wiemy o Brazylijczykach. Czy warto jechać do Rio de Janeiro w strachu? Nie do końca… bo jaki jest sens wybrać się do miejsca, w którym się stresujecie, boicie wyjść z pokoju, a zwiedzanie nie przynosi Wam przyjemności?

Rio trzeba poczuć | Czy warto jechać do Rio de Janeiro?

Z drugiej strony w Rio de Janeiro tylko utwierdziliśmy się w przekonaniu, że czasem najlepszą formą zwiedzania będzie przysiąść gdzieś, rozejrzeć się dookoła, obserwować mieszkańców, nawiązać z nimi kontakt, rozmawiać, chłonąć klimat, zrobić coś charakterystycznego dla danego miejsca, otworzyć się na nowość. Ot, przyglądać się pokazom samby wśród mieszkańców w jakiś ciemnych uliczkach, jak to zrobiliśmy ostatniego wieczora. Tylko tyle i aż tyle. Trochę nam tego brakowało, ale te kilka wyjątkowych chwil, kiedy nie robiliśy nic konkretnego, nie zwiedzaliśmy, tylko na przykład przyglądaliśmy się z boku obchodom 110 letnia teatru czy uczestniczyliśmy w fecie po finale Copa America, wspominamy najlepiej z całej podróży. Mimo, że w mieście znajdziecie mnóstwo spektakularnych zabytków, to czasem lepszym rozwiązaniem może być wypicie drinka na Copacabanie, podziwianie zachodu słońca na jednym z punktów widokowych czy lekcja samby. 

Rio de Janeiro jest brutalne, ale w pewien sposób piękne – zwłaszcza wtedy, gdy podziwiamy je z góry. Potrafi przytłoczyć, ale też i zauroczyć. Wyjazd do Rio de Janeiro będziecie długo przetrawiać. Mętlik w oczach, mętlik w głowie, od kolorów, zapachów, atrakcji, brudnych ulic, ludzi, wieżowców, biednych dzielnic, nowych smaków. 

Zachód słońca w Rio de Janeiro | Czy warto jechać do Rio de Janeiro?

Słodko-gorzki smak miasta | Czy warto jechać do Rio de Janeiro?

Rio de Janeiro to miasto nieujarzmione, a my się gdzieś w tym chaosie pogubiliśmy. To miasto, które ma wiele odcieni i nie wszystko jest w nim idealne. Mimo wszystko w Rio de Janeiro można nie tylko zwiedzać, ale i robić tyle ciekawych, nowych dla nas rzeczy! 2 tygodnie na zwiedzanie tego miasta to zdecydowanie za mało. Słodko-gorzki smak Rio można poznawać latami. Nie jest to cukierkowe miejsce, choć na zdjęciach może się takim wydawać. Było dużo strachu, po powrocie zostało dużo niespodziewanej tęsknoty i niedosytu. Z przyjemnością wracamy do tych poniekąd trudnych, ale intensywnych i interesujących chwil, wspominamy atrakcje w Rio de Janeiro, które wprawiły nas w zachwyt. A było ich całkiem sporo! Piękne plaże, kościoły, kilka niezłych muzeów, ciekawa architektura, spektakularne punkty widokowe, a do tego liczne atrakcje w okolicach miasta. Pod względem atrakcji turystycznych, Rio zdecydowanie warto odwiedzić! 

 

Czy podobało nam się w Rio? | Czy warto jechać do Rio de Janeiro?

Szczerze mówiąc, odczuliśmy w pewnym stopniu rozczarowanie. Zachwyty nad Rio de Janeiro, które słyszeliśmy od wielu lat, stworzyły w naszych głowach wysoką poprzeczkę, której pobyt w tej metropolii nie przeskoczył. Jednak Rio de Janeiro to po prostu kompletnie nie nasza bajka i to jest okej. Nie wszystkim musi się wszędzie podobać. Ale fakt, że nie zapałaliśmy miłością do Rio de Janeiro nie oznacza, że w Waszym przypadku będzie tak samo. To bardzo subiektywne odczucia, dlatego zawsze najlepiej samemu wyrobić sobie opinię i nie sugerować się do końca zdaniem innych osób. Może po prostu mieliśmy pecha, a kiedy znowu odwiedzimy Miasto Boga, to wyjedziemy stamtąd zachwyceni.

Portugalska Czytelnia Królewska | Czy warto jechać do Rio de Janeiro?

Nie samym Rio człowiek żyje | Czy warto jechać do Brazylii?

Rio to taki trochę inny świat i chociaż nie zwiedziliśmy za dużo brazylijskich miast, to generalnie Brazylia podobała nam się ogromnie. Kraj jest potężny, więc naturalnie znaleźć w nim można cały przekrój różnorodnych atrakcji – wspaniałe plaże, góry, parki narodowe, Amazonię, klimatyczne miasteczka, wyspy. Także pomijając nasz stosunek do Rio de Janeiro, jeśli chodzi o samą Brazylię, to tak, tak, tak! Jechać! To właśnie w Brazylii, przy Wodospadach Iguazu przeżyłam największe podróżnicze wzruszenie. To w Brazylii plażowałam na najpiękniejszej plaży, jaką widziałam w życiu. W Brazylii zwiedzałam jedno z najpiękniejszych miasteczek na świecie (Paraty).

Widok na Głowę Cukru | Czy warto jechać do Rio de Janeiro?

Czyli warto, czy niewarto? 

Więc czy warto jechać do Rio de Janeiro? Mimo wszystko, tak. Czy wrócimy tam w najbliższym czasie? Raczej nie, chociaż sami wiecie, jak to z planami bywa. Po prostu bardziej przypada nam do gustu inny typ zwiedzania, inny rodzaj miast. Na pewno warto pojechać do Brazylii, warto pojechać do Rio, by zobaczyć na własne oczy tego miejskiego kolosa i jego atrakcje. Ale z pewnością nie spodoba się on każdemu! Warto być uczulonym na kwestie bezpieczeństwa, ale nie wpadać w przesadną panikę. Pilnować się, ale bez popadania w skrajności. A jeśli macie do wyboru zwiedzanie jakiejś atrakcji, a poznanie nowych ludzi, lekcję gotowania, plażowanie, wyjście na imprezę, czy zrobienie czegokolwiek innego, niż zwiedzanie – zróbcie to. Wtedy może uda Wam się lepiej wczuć w atmosferę tego specyficznego miasta i poznać jego tkankę, bo Rio de Janeiro to bardzo żywotny organizm, w którym zabytki i atrakcje schodzą na dalszy plan.

Widok na Rio spod pomnika Chrystusa | Czy warto jechać do Rio de Janeiro?

Ciężko nam jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy warto jechać do Rio de Janeiro, bo tak naprawdę wszystko zależy od naszego nastawienia, potrzeb, tego jak lubimy podróżować. Największe wrażenie zrobiło na nas położenie miasta, które można obserwować z wielu punktów widokowych. Wieżowce, plaże, góry, lasy, ocean – chyba żadne inne miasto na świecie nie znajduje się w tak ciekawej lokalizacji. I to jest według mnie główny argument, który przemawia za wizytą w Rio de Janeiro – różnorodność. Ta różnorodność ma oczywiście swoje blaski i cienie i przejawia się w rozwarstwieniu społecznym, w architekturze, w kuchni, w ludziach. Ale warto przekonać się o tym na własnej skórze. Łatwo się sparzyć, ale mimo wszystko warto. 

Magda

Rio de Janeiro czy warto?

Nasze inne artykuły dotyczące Brazylii:

Przydatne informacje na temat samego Rio de Janeiro znajdziecie też tutaj.

Sałatka z pomarańczy. Kuchnia marokańska

Sałatka z pomarańczy to coś tak absurdalnie łatwego i szybkiego do wykonania, że nawet 5-letnie dziecko byłoby w stanie przygotować ją samemu. Orzeźwiająca, słodka „sałatka” nada się na poobiadowy deser, na przekąskę przy grillu, na upalne dni lub gdy wpadną niezapowiedziani goście. Ze zwykłego owocu można zrobić takie cuda!

Maroko pomarańcze są owocem całorocznym i wszechobecnym. Można spotkać na każdym kroku. Na drzewach, w sklepach, na straganach, w restauracjach. Najczęściej kupuje się wyciskane soki pomarańczowe, ale to nie jedyna możliwość próbowania tego owocu. Cytrusy w Maroko smakują jak nigdzie indziej. Próżno szukać w Polsce pomarańczy tak dorodnych, soczystych i słodkich, jak właśnie w krajach Afryki północnej. Dlatego będąc w Maroko koniecznie spróbujcie tamtejszych owoców!

Sałatka z pomarańczy – składniki

Tak naprawdę nie jest to do końca sałatka, tylko po prostu pomarańcze z kilkoma dodatkami. Jakimi? Wszystko zależy od Waszych upodobań. Klasyczne składniki to:

  1. Pomarańcze
  2. Cynamon
  3. Mięta (świeża lub suszona, polecamy świeżą).

Cynamon i suszona mięta są bardzo popularnymi składnikami kuchni marokańskiej. I tyle wystarczy, żeby zrobić sałatkę pomarańczową, nie potrzebujecie do niej już nic więcej. Jeżeli chcecie trochę ją urozmaicić, to można do niej dodać jeszcze popularną w krajach arabskich wodę z kwiatu pomarańczy. A jeżeli macie taką ochotę, to do pomarańczy możecie dodać wszystko, czego dusza zapragnie, na przykład daktylem miód albo migdały. Co kto lubi!

Wykonanie sałatki z pomarańczy

Jak zrobić sałatkę? Przepis ten jest bardzo łatwy, a wykonanie dania zajmie ledwie kilka minut. Pomarańcze się obiera i kroi w plastry, chociaż generalnie nie ma różnicy jak je pokroicie, ja to zrobiłam inaczej. Układacie pomarańcze na talerzu (również wedle uznania, można położyć je w jakikolwiek sposób, a także ułożyć w ciekawe wzory, bardziej estetycznie), posypujecie cynamonem (wedle uznania, ja lubię dużo), posypujecie listkami mięty i ewentualnie polewacie wodą z kwiatu pomarańczy. Następnie warto odłożyć sałatkę na dwie, trzy godziny do lodówki, aby przeszła smakiem mięty.

Smacznego! Magda

A tutaj znajdziecie nasze pozostałe przepisy i przewodniki kulinarne.

Zupa szczawiowa. Kuchnia polska

Zupa szczawiowa kojarzy mi się z dzieciństwem. Babcia zbierała latem na pobliskiej łące liście szczawiu i przyrządzała aromatyczną, lekko kwaskowatą zupę podawaną z jajkiem. Co dom, to inny przepis na szczawiową. My połączyliśmy kilka przepisów i wyszło nam z tego coś naprawdę smacznego. 

Zupa szczawiowa jest daniem charakterystycznym dla tradycyjnej kuchni Polskiej, chociaż jej odmiany można spotkać także w krajach Europy wschodniej oraz w kuchni żydowskiej. Jest to typowo letnia zupa, ponieważ szczawu nie przechowuje się, dlatego tak bardzo kojarzy się z latem.

Składniki | Zupa szczawiowa

Przepisów na zupę szczawiową jest wiele i można je dowolnie modyfikować. Najczęściej przygotowuje się zupę na ciepło na podstawie bulionu lub chłodnik szczawiowy. My poszliśmy o krok dalej, bo zrobiliśmy krem. Podczas gotowania liście szczawiu przekształciły się w nieapetyczną papkę, a że lubimy, kiedy w naszej zupie nic nie pływa, to przygotowany wywar na koniec zmiksowaliśmy w blenderze. Nie wiem jak to robiła moja babcia, że po ugotowaniu zupy, szczaw nadal wyglądał apetycznie. Czego użyliśmy do zrobienia zupy szczawiowej?

  1. jeden, dwa litry wody
  2. kostka bulionowa
  3. dwa pęczki młodego szczawiu
  4. kilka ziemniaków
  5. jogurt naturalny
  6. przyprawy

Specjalnie nie podaję dokładnej ilości składników, bo wszystko zależy od tego co lubicie i dla ilu osób szykujecie obiad. Zupę można przygotować na wcześniej ugotowanym rosole lub po prostu, na osolonej wodzie. Wody może być litr, a mogą być i 3 litry, w zależności czy lubicie gęstrze czy rzadsze kremy oraz dla ilu osób gotujecie. Zamiast ziemniaków można dodać jajka, zazwyczaj dodaje się także koperek (my nie dodajemy, bo nie przepadamy). W tradycyjnych przepisach zamiast jogurtu dodaje się śmietany. Jak widzicie możliwości jest mnóstwo, a w doborze składników panuje spora dowolność. Ostatecznie smak szczawiu jest na tyle intensywny i niepowtarzalny, że czego byście do zupy nie dodali, to i tak będzie wyjątkowa i smaczna. Warto eksperymentować!

Przepis na zupę szczawiową

Wykonanie zupy szczawiowej

Zagotować osoloną wodę. Dodać kostkę rosołową warzywną, a następnie kilka ziemniaków (w zależności jak dużą porcję przygotowujecie. My w niecałych 2 litrach wody gotowaliśmy 6 średniej wielkości młodych ziemniaków). Kiedy ziemniaki będą ugotowane, wrzucić dokładnie umyty i pokrojony szczaw. Gotować przez kilkanaście minut. W międzyczasie doprawić dowolnymi przyprawami. U nas to była duża ilość pieprzu, kilka liści laurowych i odrobina majeranku, tymianku i rozmarynu. Jeszcze w trakcie gotowania można dodawać jogurt naturalny rozrobiony wcześniej w osobnej misce z kilkoma łyżkami gorącej zupy lub śmietanę po ostygnięciu wywaru. Po gotowaniu wszystko zblendować na krem. Krem nie musi być gładki, my specjalnie nie blenderowaliśmy do końca, żeby w zupie pływały drobniutkie kawałki młodych ziemniaków.

Smacznego! Magda

Zupa szczawiowa przepis

Tutaj znajdziecie nasze pozostałe przepisy KLIK.

Czerwcowe must have 2020. Co warto kupić?

Czerwcowe must have 2020 – co warto kupić dla siebie, do domu, w prezencie? Oto kilka naszych zakupowych odkryć tego miesiąca:

 

Porcelanowa zastawa Lubiana | Czerwcowe must have 2020

Kojarzyliśmy Chodzież, kojarzyliśmy Ćmielów, ale Lubiany wcześniej nie znaliśmy. Ich innowacyjne, oryginalne projekty są niesamowite! Zamówiliśmy zastawę z serii Stone Age nawiązującą do natury i jesteśmy zachwyceni. Asymetryczne, ręcznie malowane talerze przypominają słój drzewa. Dostępne są wersje w kilku przepięknych kolorach. Jedzenie podawane na takiej zastawie prezentuje się obłędnie! Do kupienia tutaj, na Allegro lub w sklepach internetowych z porcelaną.

Porcelana Lubiana Age Stone | czerwcowe must have

Książka Cudne Manowce | Czerwcowe must have 2020

Kiedyś nie rozumiałam idei pisania takich książek, a teraz mam ich na półce już kilka. Są fantastyczne! Książka autorki popularnego bloga Krytyka Kulinarna zabiera nas w podróż po Polsce – po polskich agroturystykach, miejscach z klimatem i po polskiej kuchni. Przepisy, fantastyczne zdjęcia, ukryte perełki, piękne wykonanie. Cieszę się, że mam książkę Magdy Grzybek na moim regale. Ileż to już miejsc odkryłam dzięki niej! A jeżeli akurat nie możecie nigdzie wyjechać, to zawsze można skorzystać z przepisów kulinarnych i zdziałać małe cuda w naszej kuchni. Do kupienia tutaj. 

Przewodnik po miejscach z klimatem w Polsce | Cudne Manowce | czerwcowe must have

Kosmetyki La-Le | Czerwcowe must have 2020

Naturalne, ręcznie robione, wegańskie i ekologiczne kosmetyki sprzedawane w szklanych słoiczkach. Bardzo przystępne ceny kosmetyków produkowanych w niewielkiej, krakowskiej manufakturze zachęcają do zakupów. Testuje hydrolat z rumianku (pięknie pachnie) i jestem bardzo zadowolona. Ich kosmetyki mają bardzo krótkie składy, a opakowania są proste, nie ma tu nachalnego marketingu. Ideą marki jest powrót do natury. Ich kosmetyki opierają się w głównej mierze na ziołach, olejach roślinnych i olejkach eterycznzych. Na uwagę zasługuje ekologiczny dezodorant w kremie oraz węglowo-miętowa pasta do zębów – będę je testować w najbliższym czasie. Do kupienia tutaj.

kosmetyki La Le | czerwcowe must have

Opowiedz mi Dziadku… | Czerwcowe must have 2020

Jestem pełna podziwu dla osoby, która wpadła na tak genialny pomysł. Opowiedz mi Dziadku/Babciu, to przepięknie wykonany album-pamiętnik, idealny na prezent dla ukochanych dziadków. W albumie znajdziecie miejsca na zdjęcia, drzewo genealogiczne i co najważniejsze… dziesiątki pytań do dziadka/babci o ich życie, przeszłość, historie, anegdoty. Gdzie dziadek poznał babcie, jaka była jego mama, jakie ma wspomnienia z dzieciństwa swoich dzieci, gdzie mieszkał, gdzie się uczył, jaka była jego pierwsza praca? Co prawda Dzień Dziadka i dzień Babci był już w tym roku, ale może zapiszecie sobie ten pomysł na 2021 rok. Akurat urodziny mojego dziadka wypadają w czerwcu i ogromnie się cieszę, że natrafiłam na ten album. Już sama nie wiem dla kogo będzie to lepszy prezent. Dla dziadka, który będzie miał frajdę wspominając przeszłość i zapisując kolejne karty pamiętnika, czy dla nas? Album do kupienia tutaj.

Prezent dla dziadka | prezent dla babci | czerwcowe must have

Album ze wspomnieniami dla dziakda | Czerwcowe must have

Odetchnij od Miasta | Czerwcowe must have 2020

Kolejna książka z cyklu opowieści o klimatycznych miejscach w Polsce. Autorka bloga Duże Podróże wykonała tu kawał dobrej roboty jeżdżąc po całej Polsce i zbierając do swojej książki zdjecia, anegdoty, historie. Ponad 60 polecanych miejsc noclegowych w całym kraju, od Bałtyku po Tatry. I to nie w bezdusznych molochach czy znanych hotelach. Ale w miejscach z duszą, oryginalnych, w pięknych lokalizacjach. W których naprawdę można odetchnąć od miasta. Co istotne, jest to również książka z duszą. Nie krótkie formułki i po kilka zdań na temat każdego z opisywanych miejsc. Każdemu obiektowi poświęcone jest po kilka stron, opisane są jego historie, właściciele, anegdoty. Opis każdego noclegu jest jak mały reportaż.  Idealna pozycja na wakacje 2020, które to pewnie większość z nas spędzi w Polsce. Książka do kupienia m.in. tutaj.

Najlepsze przewodniki po Polsce | Czerwcowe must have

Podróżniczy kubek | Czerwcowe must have 2020

Emaliowany kubeczek w kształcie baryłki z podróżniczym motywem od Busem przez Świat, jest słodki! Idealny na biwaki, pięknie prezentuje się na zdjęciach i generalnie poranna kawa w nim wypita od razu poprawia mi nastrój. Kubki do kupienia tutaj.

Emaliowany kubek od Busem przez Świat | Czerwcowe must have

Krem przeciwsłoneczny Purito | Czerwcowe must have 2020

Jak dotąd ten krem firmy Purito produkującej koreańskie naturalne kosmetyki, okazał się najlepszym kremem przeciwsłonecznym, jaki miałam. Ciekawie pachnie, trochę jak lekarstwo, ale nie odrzuca zapachem. Bardzo wydajny, przyjemna konsystencja, szybko się wchłania, nie pozostawia białych śladów na twarzy. Jedyny minus – twarz trochę się po nim świeci, no ale coś za coś.

Matowa szminka do ust Inglot | Czerwcowe must have 2020

Najlepsza szminka do ust w płynie, jaką miałam. Jest nie do zdarcia. Możecie przez cały dzień jeść, pić, mówić, a szminka na ust trzyma się w niemal niezmienionym stanie. Mnóstwo fajnych kolorów, przepiękne czerwienie i brązy. Obecnie testuję uniwersalny róż i sprawdza się świetnie. Do tego dokupiłam konturówkę i coś mi się zdaje, że innych pomadek, błyszczyków czy szminek do ust już nie będę używać. Do kupienia tutaj. 

Książka od Pani Swojego Czasu | Czerwcowe must have 2020

Od dawna wiedziałam, że Pani Swojego Czasu istnieje, ale dopiero od niedawna uważnie śledzę jej treści. Kupiłam jej książkę i musze przyznać, że bardzo mi pomogła. Fajne jest to, że w poradniku przeplatają się praktyczne wskazówki z treściami motywacyjnymi (ale wiecie, nie z takimi żenującymi), a także z przykładami z życia Pani Swojego Czasu – autorka w ten sposób pokazuje, że jej doba w magiczny sposób nie rozszerza się i każdy dysponuje taką samą ilością godzin w ciągu dnia. I każdy musi przejść pewną drogę, by nauczyć się zarządzaniem swoim czasem. Bardzo przydatna lektura dla takich nieogarów jak ja.

Książka Pani Swojego Czasu | Czerwcowe must have

Ceramika bolesławiecka | Czerwcowe must have 2020

W ceramice bolesławieckiej jestem zakochana od dawna i marzy mi się, aby moja kuchnia w przyszłości była wypełniona po brzegi produktami z dolnośląskiego Bolesławca. Niestety, nie są to najtańsze rzeczy, ale te ręcznie malowane kubki, kubeczki, talerze, dzbanki czy wazony sprawiają, że na moment zapominamy o cenach i chcemy tylko wypić poranną kawę z takiego kubka w kwiaty. Przepiękna rzecz, ceramika z Bolesławca jest słynna na całym świecie, a ich oryginalna zastawa potrafi ożywić każde wnętrze. Do kupienia m.in. tutaj. 

Ręcznie malowane kubki z ceramiki | Czerwcowe must have

Ceramika bolesławiecka | Czerwcowe must have

Jak zaplanować własną podróż do USA ? | Czerwcowe must have 2020

… to przewodnik z prawdziwego zdarzenia autorstwa Oli i Karola z Busem przez Świat. Nie jest to taki typowy, mdły przewodnik z (często niesprawdzonymi, błędnymi) informacjami. To zbiór wieloletnich doświadczeń, licznych podróży do Stanów Zjednoczonych. W ciekawy sposób podane nam są na talerzu niemal wszystkie niezbędne informacje potrzebne do zaplanowania podróży marzeń. Informacje, których nie znajdziecie na pierwszym lepszym blogu czy w przewodniku. Rzeczy, o których moglibyśmy nie pomyśleć organizując swój wyjazd. A wszystko to okraszone pięknymi zdjęciami z ich poprzednich wyjazdów. Moim zdaniem to pozycja obowiązkowa dla wyjeżdżających do USA na własną rękę. Do kupienia tutaj. 

Książka o USA od Busem przez Świat | Czerwcowe must have

Najlepszy przewodnik po USA | Czerwcowe must have

Biżuteria I Coal You | Czerwcowe must have 2020

To moje najnowsze odkrycie i wciąż nie mogę się nadziwić, że ktoś wpadł na taki świetny pomysł. I Coal You to malutka, śląska manufaktura, w której ręcznie tworzy się małe dzieła sztuki – oryginalną biżuterię na bazie węgla kamiennego. Pierścionki z diamentami, zawieszki z węglem w oryginalnych kształtach, kolczyki z oczkiem z czarnego węgla… wybór jest spory, a przy okazji macie pewność, że co druga osoba na ulicy nie będzie nosiła tego samego co Wy. Oryginalność, minimalistyczny deisgn, nowoczesność, a zarazem nawiązanie do tradycji i lokalnej historii… wspaniała, polska marka! Póki co zamówiłam naszyjnik w kształcie elipsy z węgla i jestem totalnie oczarowana. Do kupienia tutaj. 

I coal you | Czerwcowe must have

Polska biżuteria z węgla I coal you | Czerwcowe must have

Czerwcowe kwiaty | Czerwcowe must have 2020

Jak czerwiec, to tylko cudowne piwonie! Swoje kupuje albo w kwiaciarniach na Placu Solnym we Wrocławiu, a czasem zamawiam na Świeże Kwiaty z dostawą do domu. Uwielbiam!

Czerwcowe piwonie | Czerwcowe must have

Książka Kucharska | Czerwcowe must have 2020

Fantastyczna książka kucharska z 200 przepisami z całego świata. Podane w książce przepisy dotyczą tradycyjnych dań poszczególnych kuchni. Lubię ją dlatego, że wiadomo z którego kraju pochodzi dana potrawa, za piękne zdjęcia oraz za fakt, że w książce wykorzystuje się proste, głównie kilkuskładnikowe i szybkie przepisy, które każdy będzie potrafił zrobić w swojej kuchni. To taki przewodnik kulinarny i przy tym świetny prezent dla osób, które lubią podróżować kulinarnie i próbują w swoim domu oddtworzyć smaki ze swoich wyjazdów. Do kupienia m.in. tutaj (aktualnie sporo przeceniona).

Książka kucharska z przepisami z całego świata | Czerwcowe must have

Świeca DW Home | Czerwcowe must have 2020

W czerwcowym i wakacyjnym zapachu piwonii. Przepiękna, duża, w szklanym różowym słoiczku – wspaniale pachnie kwiatami! Jedna z moich ulubionych. Posiadam jeszcze świecę z tej samej serii, tylko o zapachu róży. Oba zapachy są moimi faworytami jeśli chodzi o świece. Do kupienia m.in. w TK Maxx.

Książka Slow Life | Czerwcowe must have 2020

Książka o tematyce slow life w stylu azjatyckim to dobra lektura na obecne, niespokojne czasy kwarantanny, odizolowania i zamknięcia granic. Maciej Kozakiewicz opisuje różne techniki, sposoby na dążenie do spełnionego, spokojnego i satysfakcjonującego życia. Książka przybliża nam kulturę azjatycką, metody dbania o siebie, uprawiania sportu w granicach rozsądku, wyważonego jedzenia, dostrzeżenia zalet niedoskonałości i przemijania. Świetna pozycja na długie, leniwe, czerwcowe wieczory w hamaku. Do kupienia tutaj.

Książka o slow life | Czerwcowe must have

Język angielski z Arleną Witt | Czerwcowe must have 2020

Ręka do góry, kto nie zna Arleny Witt? Jeśli nie kojarzysz tej Pani, to zaraz odpalaj Youtuba i subskrybuj jej kanał „Po Cudzemu”. Arlena odmieniła naukę angielskiego sprawiając, że każdy jej film jest po części, rozrywką, po części nauką, po części inspiracją. Jej filmy są niesztampowe i zawierają wyważoną dawkę wiedzy przekazywaną w ciekawy sposób, na przykład przez przytaczanie dialogów ze znanych filmów, seriali i piosenek. Autorka tego kanału przeniosła swoje techniki do podręczników, których zakup bardzo Wam polecam. Ilość materiału jest przeogromna, ale wszystkie te zadania przedstawione są w interesujący sposób, inaczej niż w szkolnych podręcznikach. Warto! Do kupienia tutaj.

Atlas Szczęścia | Czerwcowe must have 2020

Atlas Szczęcia zabierze Was w ciekawą podróż po całym świecie w poszukiwaniu przepisu na szczęście. Jak walczą o poczucie szczęścia poszczególne narody? Jaka jest definicja szczęścia Finów, Islandczyków, Chińczyków? Autorka książki, Helen Russel, prezentuje zasady i sposoby, jakimi kierują się ludzie żyjący w różnych szczęściach świata, aby osiągnąć szczęśliwe życie. Nie jest to typowy poradnik psychologiczny, raczej nietypowy przewodnik, który może pomóc przedefiniować swoje proiorytety, dowiedzieć się czegoś nowego o świecie, a może i nawet odnaleźć własny przepis na szczęście 😉

Książka Atlas Szczęścia

 

Udanych zakupów! Magda

Polpette al sugo – przepis. Dania kuchni włoskiej

Polpette al sugo, czyli po prostu pulpety w sosie pomidorowym. Niby danie w Polsce znane, niekoniecznie lubiane. Ale tak naprawdę włoskie pulpety smakują zupełnie inaczej, niż te robione w naszym kraju. Czy to zasługa składników, a może sposobu przyrządania?

Przepis na pulpety w sosie pomidorowym | Polpette al sugo

Tak naprawdę nie da się jednoznacznie odpowiedziećna to pytanie, bo Polpette al sugo to danie robione w każdym włoskim domu, jak Włochy długie i szerokie. I często każdy region, każda miejscowość, każdy dom, ma swój własny i niepowtarzalny przepis. Dlatego poniżej zamieszczamy najbardziej poopularną, ujednoliconą recepturę. Danie łatwe i stosunkowo szybkie w wykonaniu. A kto z nas nie kocha kuchni włoskiej?

Składniki

  1. 300 gr wołowiny mielonej
  2. 300 gr wieprzowiny mielonej
  3. Passata pomidorowa
  4. Dwie kromki chleba np. tostowego, bez skórek
  5. Dwa jajka
  6. Dwie posiekane szalotki
  7. Dwa ząbki czosnku
  8. Dwie łyżeczki oregano
  9. Oliwa z oliwek
  10. Pieprz
  11. Starty parmezan (lub inny ser) do posypania

Modyfikacje: zamiast passaty może być jakikolwiek sos pomidorowy, a szalotkę ewentualnie można zastąpić zwykłą białą cebulą. Czosnku zawsze dodaje więcej niż w przepisie, a oprócz oregano dodałam też bazylię. Jest to spora porcja, więc ją zredukowałam do 400 gram mięsa, ale wszystko się udało i obiad smakował. Do passaty pomidorowej można ewentualnie dodać odrobinę cukru.

Wykonanie Polpette al sugo

Zacząć od namoczenia w wodzie przez kilka minut dwóch kromek chleba. Chleb następnie wyciągnąć, odśączyć w rękach z wody. W misce wymieszać ze sobą mięso, dodać dwa jajka, posiekaną na drobno szalotkę (lub białą cebulę), miąższ z chleba, przyprawy i wyciśnięty czosnek. Z farszu formować niewielkie kulki, które potem trzeba podsmażyć przez kilka minut na oliwie z oliwek. Gdy pulpety się zarumienią, zalać je passatą pomidorową. Gotować na niewielkim ogniu pod przykryciem przez około 20 minut. Podawać z makaronem  i posypane  parmezanem. Najczęściej pulpety serwuje się ze spaghetti, my zazwyczaj robimy je z makaronem penne.

Smacznego! Magda

Przepis na Polpette al sugo

Nasze pozostałe przepisy i przewodniki kulinarne znajdziecie tutaj.