Maroko – niespełniony afrykański sen ?

Maroko naprawdę jest bajkowe? Czy to dla nas niespełniony afrykański sen?

W Marrakeszu kupiliśmy olej arganowy. Tam go próbowaliśmy w każdej postaci – jako olej, jako pastę, jako mydło czy dopiero co zebrany z drzewa owoc. Widzieliśmy go na co drugim straganie. Czuliśmy niemal wszędzie. Jego zapach towarzyszył nam przez całą podróż. Płynne złoto Maroka to coś, co od razu przypomina nam o tym wyjeździe. A w domu? W domu olej zwyczajnie nam śmierdzi.

Zapachy

Zapach, który nam się podobał w Maroku i w ogóle nie był dla nas uciążliwy, w domu jest nie do wytrzymania. Po otwarciu jednej z zakupionych buteleczek oleju, gdy intensywna woń dotrze do naszych nozdrzy, od razu staje nam przed oczami cały ten marokański kram. I zaraz szybko zakręcamy buteleczkę, by schować ją głęboko w czeluściach szafy.

Essaouira / Ludzie w Maroku

Dźwięki

Przemierzyliśmy małym busem w Maroku setki kilometrów, a czas podczas drogi umilały nam arabskie przeboje disco, słuchane przez kierowców. Gorsze czy  lepsze – tam były znośne. Po powrocie do Polski, z ciekawości i sentymentu, chcieliśmy posłuchać tych hitów. To było niewykonalne, gdyż uszy nam po prostu zwiędły.

Smaki

Zamówiliśmy obiad w jednej z przydrożnych knajpek przy drodze do Merzougi. Po chwili słyszymy, że nie ma tego, co chcemy. Proponują nam keftę (mięso jagnięce lub wołowe z czosnkiem, kolendrą, zwinięte w kulki, gotowane w sosie z pomidorów i cebuli, podawane z jajkiem ścinającym się na wierzchu), na co chętnie przystajemy.  Czekamy (dość długo), po czym na nasz stół wjeżdża danie przygotowanie w tadżinie. Są jakieś pomidory, są jakieś jajka – próbujemy. Po chwili dochodzimy do wniosku, że nie jest to kefta. Jeszcze nie do końca jesteśmy rozeznani  w nazwach lokalnych przysmaków, które w większości podawane w glinianym naczyniu, tadżinie. Po prostu nam się ze sobą mylą.

Zjedliśmy już część, więc by nie robić zamieszania, danie bez słowa skończyliśmy.  Po prostu było nam głupio, że chcemy oddać naruszony już posiłek. Że na ulicach biegają bose dzieci, a my wybrzydzamy. Dopiero gdy berberyjski kelner zaczął zbierać naczynia ze stołu, uprzejmie zapytaliśmy czy coś się stało, że nie dostaliśmy naszego zamówienia, tylko co innego. Kelner odpowiedział: „Nie rozumiem o co wam chodzi. Byliście głodni, my zrobiliśmy dla was posiłek, jesteście najedzeni i uśmiechnięci. Czego chcieć więcej? Dlaczego robicie problem?”.

Szok

Bam. Tu nastąpiło zderzenie. Zderzenie kultury europejskiej z arabską. Zderzenie wymagań europejskiego turysty – przyzwyczajonego do zazwyczaj łatwego podróżowania po Starym Kontynencie –  z minimalizem, prostotą i pogodnością.  I wtedy zaczęły pojawiać się w naszych głowach takie myśli: „No właśnie, czuliśmy głód, oni nas nakarmili. Jesteśmy najedzeni i szczęśliwi, nie mamyy pustych żołądków. Przecież o to tylko chodzi. Dlaczego szukamy dziury w całym?”

Essaouira / Ludzie w Maroku

W Europie raczej byłoby to nie do pomyślenia. U nas kelner wróciłby do stolika, oznajmił wszem i wobec, że nie można przyrządzić zamówionego dania i zaproponowałby co innego. Mielibyśmy wybór, czy chcemy zamówić coś innego, czy po prostu zmienić lokal.

Tutaj zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym. Marcinowi nie spodobał się sposób, w jakim mężczyzna się do nas odnosił i powiedział mu spokojnie, że owszem, jesteśmy najedzeni, ale nie rozumiemy sytuacji. Zamawiamy danie X, mówią, że go nie ma, proponują danie Y, po czym na stół wjeżdża danie Z. My je potulnie zjedliśmy, żeby właśnie nie stwarzać tych problemów, ale kelner niestety na nas naskoczył. Że jesteśmy kłopotliwymi gośćmi, że zabrakło im prądu (przed wejściem widzieliśmy panele słoneczne), jeśli nie chcemy, to nie musimy płacić i możemy się wynosić. Że mógł nam zrobić pizzę i się nami nie przejmować.

Trochę straciliśmy rozeznanie. Czy rzeczywiście jesteśmy problematycznymi gośćmi, roszczeniowymi turystami z Europy, którzy zamiast się cieszyć piękną pogoda i pełnym brzuchem, tylko narzekają i szukają dziury w całym? Którzy w kraju, gdzie widać biedę na ulicach, wybrzydzają, bo nie dostali tego, na co mieli ochotę? Nie potrafią wyluzować, poczuć ducha pustyni, trochę wolności i radości z tego, co się ma?

Marrakesz / Ludzie w Maroku

A może właśnie tak powinno być, że skoro mamy za to zapłacić, skoro jesteśmy klientami – nieważne, w jakim zakątku globu się znajdujemy. Czy to w Polsce, czy w Maroku, powinny obowiązywać te same, albo chociaż podobne standardy – płacimy za to, co zamówiliśmy. Chcemy wiedzieć, jaki dostaniemy towar czy posiłek. Zwykłe naciągactwo czy pogodna natura kelnera?

Może berberyjski strój kelnera był tylko wabikiem dla spragnionych nowości turystów, jego zachowanie zasłoną dymną i próbą wzbudzenia w nas wyrzutów sumienia, przygotowanie innego zamówienia – zwyczajnym naciąganiem przyjezdnych, byleby zarobić coś za wszelką cenę?

A może zachowaliśmy się nieodpowiednio. Trzeba było od razu powiedzieć, że nie jest to danie, które zamówiliśmy. Wstać i wyjść, nie jeść. Lub zjeść i siedzieć cicho. A my nieświadomi rozpoczęliśmy posiłek, w trakcie zorientowaliśmy się, że nie jest to nasze zamówienie, a po zjedzeniu  – może trochę bez zastanowienia – zwróciliśmy uwagę. Chcieliśmy zapłacić. I zapłaciliśmy. Ale pozostał olbrzymi niesmak.

bazar w Marrakeszu

Prawda czy mit?

Bo w Maroku tak to już właśnie jest. Człowiek traci rozeznanie. Nie wie, co jest prawdą, a kłamstwem. Co bajką, a rzeczywistością. Co fikcją, a codziennością. Pewne rzeczy, które byłyby nie do pomyślenia u nas, w Polsce czy Europie, w Maroku jakoś na nie się godzimy i patrzymy na nie z przymrużeniem oka.

Gdzie te nieprzebyte pustynie, gdzie te równe kopczyki orientalnych przypraw na straganach, gdzie te rzemieślnicze wyroby, gdzie ta smakowita marokańska kuchnia, gdzie ta gościnność, prawdziwe berberyjskie wioski, przyjaźni mieszkańcy, uczucie wolności, życiodajne oazy, kupieckie karawany? Gdzie to wszystko, o czym tyle słyszeliśmy i tak bardzo pragnęliśmy ujrzeć na własne oczy?

To wszystko gdzieś w Maroku ginie. Podróżując po tym kraju, ma się świadomość, że to wszystko gdzieś jest, ale szczelnie ukryte przed okiem wścibskiego turysty. Berberowie są nieraz tylko „z przebrania”. Pustynia, po której podróżuje się na wielbłądzie, na około jest przeorana śladami kół quadów i aut do tego stopnia, że traci się poczucie, iż naprawdę jesteśmy w odległym i tajemniczym miejscu. Berberyjskie wioski na pustyni nie są wcale pięknymi namiotami, postawionymi pośrodku niczego. Czerwone kazby chylą się ku upadkowi. Hotelowe riady nie wyglądają tak, jak na zdjęciach w ofertach. Kuchnia nie zawsze  jest tak wspaniała. Plaże nie tak odpowiednie do kąpieli. Jazda na wielbłądach nie do końca  tak wygodna. Miętowa herbata często nie tak dobra. Marokańczycy czasem nie tak mili i gościnni. Nie jest tak, jak w opowieściach.

Essaouira / Ludzie w Maroko

Więc jak jest?

Najlepszym tego przykładem jest główny plac Marrakeszu – Jamaa el Fna. Znajdzie się tam wszystko, czego dusza zapragnie (lub wolała by uniknąć). Miotacze ognia, fakirzy, zaklinacze węży, akrobaci, stragany ze ślimakami, głowami baranów lub innymi interesującymi produktami przeznaczonymi do spożycia, kobiety z kurami na głowie, bajarze, muzycy, wróżbici, handlarze każdym możliwym badziewiem, którzy wprost włażą ci na głowę z każdej strony i wołają w każdym języku świata. Istna wieża Babel. Takie jest pierwsze wrażenie.

Jamaa el-Fna  jest tak przesiąknięte ułudą i naciągactwem,  to tak turystyczne miejsce, że nie wiadomo, gdzie zaczyna a gdzie kończy się granica między kiczem a dobrą zabawą. Ale Marrakesz już taki jest. Brutalny, ze swoją głośna muzyką dobiegającą z bębnów. Nieco brudny i zakurzony, czasem popadający w ruinę. Zdarza się, że paskudny. Ale też olśniewający, wzbudzający zachwyt bogactwem zdobień, kunsztem architektury, przepychem, oryginalnością, precyzją i spójnością.  Gwarny, zatłoczony na placu lub między straganami, pusty i tajemniczy na mniejszych uliczkach. Tam olśniewające dzieła sztuki mieszają się z ruinami budynków, tloczne bazary krzyżują z tajemniczymi i cichymi uliczkami.

Czerwone miasto wprost tętni życiem, muzyką i tajemnicą. Bo tak, tam dobitnie czuć, że Marrakesz ma tajemnicę. Piękną, głęboko skrywaną, która tylko czeka na odkrycie. Nam jest sprzedawana wersja turystyczna. Wchodzisz albo do widzenia. Albo bierzesz Marrakesz takim, jakim jest, albo nie masz tu czego szukać.  Poza światłem latarni na Jamaa el – Fna, w cieniu, kryją się zaułki, sklepy, domy, ogrody i place, które tylko czekają na poznanie, która mają swoją niesamowita tajemnicę – ukryte piękno. W tym mieście, mimo jego turystycznego oblicza, czuć magię.   I tak jest z całym Marokiem. Trzeba szukać mocniej, dłużej, głębiej, żeby odkryć prawdziwą twarz tego afrykańskiego kraju.

Ludzie w Maroku

Bunt i akceptacja

To miejsce tak intensywne, tak impulsywne, przesycone zapachami i dźwiękami, że podróżujący w pewien sposób staje się otumaniony tą feerią barw, smaków i odgłosów. Zapachy, które w domu nas odstraszają, tam wydają się przyjemne. Smaki nie pasujące nam na co dzień, tam okazują się pyszne. Dźwięki zazwyczaj nieznośne dla uszu, tam zachęcają do tańca. W Maroku gdzieś gubi się poczucie rzeczywistości i realizm, zatraca się zdolność logicznego myślenia. Rzeczy, które nam nie pasują w domu, których nie lubimy w miejscu naszego zamieszkania, tam schodzą na dalszy plan lub po prostu je akceptujemy. Bo chcemy tej magii.

A więc coś za coś. Dajemy 10 dirhamów więcej, jedziemy 100 kilometrów dalej, akceptujemy 3 godziny spóźnienia, śpimy w zimnie pod gołym niebem, żyjemy bez bieżącej wody w kurzu i zgiełku ulic, wśród dzikich tłumów między straganami, by właśnie poczuć tą magię. I do nas należy wybór, czy chcemy tą magię poczuć. Możemy się na miejscu zbuntować. Bo to nie to, czego oczekiwaliśmy. Nie to nam obiecywali. Nie o tym czytaliśmy. Spakować walizki, wrócić do domu i o Maroku szybko zapomnieć.

Ludzie w Maroku

Ale możemy też się poddać i zaakceptować Maroko takim, jakim jest naprawdę. Wyluzować, oddychać głębiej, patrzeć dalej, nie zwracać uwagi na niuanse – tak jak berberyjski kelner z naszej pechowej restauracji. Chodzić w kurzu, w tłumie, w przykrym zapachu, ale cieszyć się chwilą w tym magicznym miejscu. Po prostu pamiętać – to nie jest już Europa. To  Czarny Ląd, nawet jeśli blisko powiązany z europejską kulturą, to nadal inny kontynent, inne zwyczaje, inny standard życia. Trzeba się dostosować.

Mimo naciągania, krętactwa, wrednych taksówkarzy, niezorganizowania, zaniedbania, niepunktualności – Maroko to magia, którą czuje się nawet między tym wszystkim, co nam się w tym kraju nie podoba.

Ciemna strona Maroka

Nasz wyjazd był dosyć pechowy. Na lotnisko dojechaliśmy 5-osobową taksówką w siedem osób (trzy z przodu, cztery z tyłu). Lot był oczywiście opóźniony o jakieś 3 godziny. Wszystko co mogło pójść nie tak w trakcie wyjazdu – tak właśnie poszło. Zgubione – karta pamięci, telefon, ręcznik, okulary słoneczne, kilka kosmetyków, torebka z paszportem i pieniędzmi ( dwa ostatnie odzyskane). Organizatorzy wycieczek zapominali nas na nie zabrać, wsadzali nas do złych busów, sama organizacja wołała o pomstę do nieba.

Naciągacze, wredni taksówkarze, brak prądu czy wody zdatnej do picia, węże i skorpiony, wszechobecni naganiacze, dziesiątki godzin spędzonych w busie, paskudna pogoda, przeraźliwy ziąb, zatrucia pokarmowe (faraon musiał się bardzo wkurzyć, skoro jego zemsta dosięgła nas  już w Polsce…), spadające na głowy małpy, dostawanie do jedzenia nie tego, co się zamawiało, problemy z dojazdem na lotnisko, pozamykane atrakcje, które najbardziej chcieliśmy odwiedzić, czy pomijanie atrakcji z planu wycieczek organizowanych przez biuro (nomen omen, najbardziej polecanego w internecie), wszechobecna komercja.

Noclegi zupełnie różniące się od tego, jak miały wyglądać według oferty (oczywiście na niekorzyść), nieustanna walka ze sklepikarzami o każdego dirhama, spóźnione busy, uciekające wielbłądy (tak, tylko nasze musiały odczepić się od karawany, by ruszyć samemu hen, w siną dal) – to tylko wierzchołek góry lodowej wszystkich pechowych historii, jakie nam się przytrafiły podczas tej podróży.

Essaouira / Ludzie w Maroku

Jasna strona Maroka

Ale będąc w Essaouirze, udało nam się poznać tą prawdziwą marokańską gościnność i inną stronę Maroka – nie turystyczną i komercyjną. Kupując przyprawy w kiosku przy targu rybnym, zaczęliśmy rozmawiać ze sprzedawcą, który nie mógł mieć więcej, niż 30 lat. Zaprosił nas na herbatę (odmówienie takiemu zaproszeniu jest olbrzymim nietaktem), podarował kilka upominków ze swojego kramu, opowiedział pare historii, pokazał swoje kameleony.

Zapytany przez nas, jak często jeździ po Maroku i co ciekawego może nam tu polecić odpowiedział, że jedyne miejsce, gdzie do tej pory podróżował, to Marrakesz, bo mieszka tam jego rodzina.
I wtedy dopiero do nas dotarło, jak wielkie mamy -mimo wszystko – szczęście.

Spotkaliśmy naciągaczy i bardzo pomocnych ludzi. Wprowadzających w błąd i niezwykłych przewodników. Widzieliśmy krajobrazy jak z bajki i miejsca brudne, zaśmiecone. Doświadczyliśmy prawdziwej uczty dla podniebienia i zatruliśmy się jedzeniem. Zostaliśmy wyrolowani i poznaliśmy prawdziwą marokańską gościnność.

Dolina Tysiąca Kazb, Maroko

Jednak magia

Maroko jest piękną bajką, mitem. Mitem, ponieważ jego wyobrażenie jest w nas wciąż żywe, ale naprawdę takie Maroko nie istnieje. Bajką, bo wciąż chcemy w takie Maroko wierzyć. Będąc tam, trafiamy to innego wymiaru, nierzeczywistego miejsca, niepodobnego do żadnego innego. Jest snem, w którym błądzimy jak dzieci. I choć wiemy, że prawda może wyglądać zupełnie inaczej, nie chcemy z tego snu się budzić, a jedynie dalej w tą piękną bajkę wierzyć.

My przyjmujemy Maroko takim, jakim jest – z wszystkimi jego wadami i zaletami. A przede wszystkim z jego magią, choć nieco inną, niż sobie to wcześniej wyobrażaliśmy. I im szybciej Wy zaakceptujecie prawdziwe Maroko, tym szybciej i łatwiej przyjdzie Wam prawdziwe doświadczanie tego kraju.

Ludzie w Maroko

Ludzie w Maroku

Ludzie w Maroku

Ludzie w Maroku

Ludzie w Maroku

Ludzie w Maroku

Ludzie w Maroku

Ludzie w Maroku

Ludzie w Maroku

Ludzie w Maroku

Ludzie w Maroku

Triglavski Park Narodowy. Atrakcje i zwiedzanie

Triglavski Park Narodowy jest jedynym takim obszarem chronionym na terenie Słowenii. Nic więc dziwnego, że park jest tak dopieszczony przez Słoweńców, a infrastruktura turystyczna świetnie przygotowana. Triglavski Park Narodowy to prawdziwa perła w słoweńskiej koronie. Jakie są najlepsze atrakcje w tej okolicy? Co warto zobaczyć?

Triglavski Park Narodowy

1. Alpy Julijskie

Alpy Julijskie stanowią trzon Triglavskiego Parku Narodowego. To właśnie między ich wysokimi szczytami położone są najlepsze atrakcje Słowenii. Słoweńskie Alpy nadają się dla każdego. Nie musicie być zaprawionymi w bojach górskimi piechurami, by cieszyć się urokami tej okolicy. Bo Alpy Julijskie to nie tylko wysokie szczyty, z Triglavem na czele. To także bajkowe doliny, przełęcze, jeziora, rezerwaty, wąwozy czy wodospady… to wszystko jest na wyciągnięcie ręki, dla każdego.

Najpopularniejsze szczyty do zdobycia? Oczywiście sam Triglav, do tego Prisojnik, Mangart, Dolina Jezior Triglavskich, Viševnik. No i oczywiście jeszcze 270-kilometrowy szlak Juliana Trail wokół Alp Julijskich. Opisy ciekawych szlaków znajdziecie tutaj.

Dolina Trenta | Najlepsze atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym
Dolina Trenta
Przelęcz Vrsic | Najlepsze atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym
Przełęcz Vršič

2. Jezioro Bohinj

Całkiem niedaleko od popularnego Bledu znajduje się jezioro, które ukochali sobie Słoweńcy i każdy z nich Wam powie, że jest od bledzkiego piękniejsze. Jezioro Bohinj rzeczywiście jest atrakcją, ktrórej Słowenii możemy pozazdrościć. Strome zbocza skalistych gór wpadające wprost do wody, białe chmury odbijające się w tafli jeziora, urocze wioski przy brzegach i drewniane pomosty przecinajace lusto jeziora z przycumowanymi doń łódkami, tworzą niepowtarzalny klimat. Najlepsza atrakcja? 40 – minutowy rejs statkiem po jeziorze.  Alternatywą dla rejsu będzie spacer wokół akwenu.

Jezioro Bohinj | Najlepsze atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym
Wieczór nad Jeziorem Bohinj

3. Martuljški slapovi

Zdecydowanie jedno z najbardziej bajkowych miejsc, jakie widziałam w Słowenii. Wysoki, kilkuczęściowy wodospad wyłaniający się spomiędzy drzew robi ogromne wrażenie. Ale to nie wszystko, bo zachwyca już sam szlak prowadzący do wodospadu. Krótki, dość łatwy i urozmaicony. Jestem całkowicie tym miejscem oczarowana!

4. Wąwóz Vintgar

To niezwykle malownicze miejsce położone jest ledwie 4 km od miejscowości Bled. Wąwóz wyrzeźbiła rzeka Radovna, wzdłuż której poprowadzona jest atrakcyjna drewniana ścieżka widokowa. Przechajdząc się pomostami zawieszonymi tuż nad grzmiącą rzeką, mamy okazję przyjrzeć się spienionej górskiej wodzie, skalistymi półkom skalnym schodzącym pionowo do wody, roślinom opinającym twarde skały, wodospadom i zatoczkom.

Wąwóz Vintgar | Najlepsza atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym

Jest to wyjątkowe zjawisko przyrodnicze, którego widok przypomina nam o sile i potędze natury. Kolor wody i jej poziom zmienia się w zależności od pogody, ale sam wąwóz jest niezmiennie przepiękny i stanowi świetny pomysł na ciekawe spędzenie kilku godzin w Triglavskim Parku Narodowym. Niestety potrafi być troche zatłoczony (nawet w deszczowe dni), jednak  nie na tyle, żeby miało to przeszkadzać w zwiedzaniu.

Wodospad w Wąwozie Vintgar | Najlepsza atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym
Vintgar Gorge | Najlepsza atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym
Wąwóz Vintgar

5. Vogel Cable Car

Tych, którzy nie lubią się forsować z pewnością ucieszy fakt, że na Vogel może się dostać już w 4 minuty. Nad jeziorem Bohinj znjaduje się bardzo nowoczesna kolejka linowa, która zawiezie was na sam szczyt. Z góry można podziwiać spektakularne widoki na Alpy i jeziora. Spod górnej stacji kolejki rozpoczynają sie liczne szlaki po okolicy. Choć takie atrakcje mi niestraszne, to jednak wysokość, na jaką wjeżdża kolejka, dostarczyła mi sporej dawki adrenaliny.

Vogel Cab;e Car | Najlepsza atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym
Górna stacja kolejki Vogel | Najlepsza atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym
Widok na Triglavski Park Narodowy ze szczytu Vogel
Widok ze szczytu Vogel

6. Dolina Soczy

Jeśli chodzi o najlepsze atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym, to nie można nie wspomnieć o Dolinie Soczy. Ta niezwykle przejrzysta rzeka ciągnie się na odcinku 140 kilometrów i przyciąga tu fanów raftignu.

Dolina Soczy | Najlepsza atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym
Wielkie Koryto Soczy

Ale warto tu przyjechać nawet jeśli nie interesują was sporty ekstremalne. Dolina Soczy to także piękne widoki, góry i okoliczne atrakcje. Zachwycające jest już samo koryto rzeki, które można podziwiać ze specjalnie nad nią wytyczonych szlaków. Do tego w Dolinie Soczy początek ma wiele szlaków, także z pewnością nie jest to miejsce, w którym można się nudzić.

Soca River | Najlepsza atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym
Socza |  Najlepsza atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym
Rzeka Socza

7. Wodospad Savica

Wypełnia wodą jezioro Bohinj i daje poczatek najdłużej rzece Słowenii – Savicy. Wodospad liczy sobie 70 metrów wysokości. Największe wrażenie robi kolor wody – niezwykle przejrzysta zieleń oraz fakt, że wodospad jest dwupoziomy. Jedyne dojście prowadzące do niego wychodzi spod schroniska Dom Savica. Muszę przyznać, że pojechałam tam bardziej z blaku laku i nie spodziewałam się cudów. A Slap Savica zrobił na mnie ogromne wrażenie. Moim zdaniem na żywo wygląda lepiej niż oglądany na zdjęciach, bo zdjęcia często nie oddają jego wysokości. Piękne miejsce!

9. Wodospad Pericnik

To jeden z najoryginalniejszych wodospadów w Triglavskim Parku Narodowym. Trasa zwiedzania wiedzie także pod wodospadem, także można sobie zafundować niezły prysznic. Ale warto, bo widoki na wysoki wodospad i kaskady wody rozbijające się o skały, są naprawdę piękne.

9. Wąwóz Tolmin

Bardzo malownicze miejsce, które zachwyca wysokimi skałami otaczającymi źródło spokojnej, niezbyt wartkiej rzeki. A raczej rzek, bo to nie jeden, a tak naprawdę dwa zbiegające się wąwozy, dwóch różnych rzek. Co najbardziej zwraca uwagę? Niezwykły kolor wody, turkusowy i przejrzysty.

Wąwóz Tolmin | Najlepsza atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym
Tolmin Gorge | Najlepsza atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym
Wąwóz Tolmin
Wąwóz Tolmin

10.  Jezioro Jasna

To sztuczne, dwuczęściowe jezioro położone jest w Kranjskiej Gorze. Ale to, że zostało stworzone ręką człowieka w ogóle nie odbiera mu uroku. Wyjątkowo szmaragdowa woda, poszarpane szczyty Alp Julijskich, kilka barów i knajpek na brzegu… to idealne miejsce na krótką przerwę podczas zwiedzania Triglavskiego Parku Narodowego.

Jezioro Jasna | Najlepsza atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym
Lake Jasna, Kranjska Gora | Najlepsza atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym
Jezioro Jasna

Najlepsze atrakcje w okolicy

Wiele osób mylnie uważa, że Jezioro Bled i Rezerwat Zelenci to część Trigavskiego Parku Narodowego. Jednak te dwie atrakcje leżą już poza jego granicami. Mimo to położone są na tyle blisko, że będąc w okolicy warto zahaczyć także i o nie.

Zagęszczenie atrakcji na terenie tak niewielkiego obszaru, jak to ma miejsce w Triglavskim Parku Narodowym, jest niesamowite. Do tego miejsca można wracać wielokrotnie i zawsze można odkryć nowe, wspaniałe miejsca. Moim zdaniem, najlepsze atrakcje Słowenii znajdują się właśnie w tej okolicy. To idealne miejsce dla tych, którzy chcą odpocząć na łonie natury.

Pozostałe artykuły ze Słowenii:

Udanej podróży, Magda

Góry w Słowenii |  Najlepsza atrakcje w Triglavskim Parku Narodowym
Alpy Julijskie

Najpiękniejsze miejsce w Gruzji – David Gareja

Dwie godziny jazdy od Tbilisi, tuż przy granicy z Azerbejdżanem, znajduje się miejsce niezwykłe, przyprawiające o dreszcze, które – będąc w Gruzji – po prostu zobaczyć trzeba. Pominięcie David Gareja podczas zwiedzania Gruzji będzie grzechem niewybaczalnym. Na pytanie, co warto zobaczyć tym pięknym zakątku świata, pierwsze co przychodzi nam na myśl, to monastyry kute w skale, zwane David Gareja. Według nas, to najpiękniejsze miejsce w Gruzji. Dojazd do tego miejsca nie jest najlepszy. Podejście pod górę nie najłatwiejsze. Ale widoki warte są każdego trudu, każdej kropli potu. Największe wrażenie miejsce to zrobi na osobach, które jeszcze nigdy nie były na stepie lub pustyni, a także na tych, którzy kochają otwarte przestrzenie.

        David Gareja, Gruzja

 

Na wycieczkę do David Gareja nieopatrznie wybraliśmy dzień, podczas którego panował 45-stopniowy upał. Już sama trasa, choć krótka, ze względu na brak porządnej drogi, była trochę męcząca. W busie nieznośny upał, po otwarciu okien do środka wdzierał się pył i kurz z kamienistej drogi. Ale gdy nie zwracało się uwagi na takie drobne niedogodności, przez okna można było dojrzeć widoki nieziemskie. Odnieśliśmy wrażenie, że trafiliśmy na Marsa. Niesamowite formacje górskie, głębokie doliny porośnięte wysokim trawami, wysuszone słone jeziora – były to dość niecodziennie widoki.

W trakcie jazdy zgłębiamy przewodnik. Czym jest David Gareja? Jest to kompleks monastyrów wykutych w skale w regionie Kachetia. Ten kościelny kompleks został założony przez 13 syryjskich mnichów w IV wieku na zboczach góry zwanej Garedża. Pierwszy z osiedlających się tam mnichów na imię miał David, stąd nazwa całego kompleksu. Z każdym kolejny wiekiem klasztory przeżywały rozkwit. Budowano następne monastyr,  korytarze i zbiorniki na wodę. W pobliskim Udabno powstała szkoła malarska, która odseparowała się od wpływów bizantyjskich. Dlatego też freski widniejące na ścianach skał w Garedża są unikatem na skalę światową. Malowidła te prezentują pierwszych budowniczych klasztorów czy uwielbianą przez Gruzinów królową Tamarę. Wydawać by się mogło, że kompleks leżący na uboczy, w górach na dość niedostępnym terenie, nie będzie rzucał się w oczy i zaprzątał myśli okolicznych potęg. Jednak klasztory zostały zdobyte przez Turków Seldżuckich, a kilka wieków później Mongołów i wojska perskie, co hamowało rozwój monastyrów. Kolejni władcy gruzińscy próbowali ożywić David Gareja. Na przełomie XVIII i XIX wieku monastyry pozostawały niezamieszkane. Obecnie przebywa w nich kilku mnichów. Sytuacja prawna tego miejsca niestety jest nieuregulowana. David Gareja leży na granicy między Gruzją a Azerbejdżanem, a państwa te wciąż pozostają w sporze na temat przynależności kompleksu świątyń. Nie stanowi to jednak żadnego problemu przy zwiedzaniu tego przepięknego miejsca.

 

Wyobraźcie sobie miejsce, gdzie  nie dochodzą do Was żadne dźwięki. Jedynie cisza aż dzwoni w uszach. Żadnych aut, żadnej muzyki, żadnych zwierząt ani jakichkolwiek ludzkich odgłosów – tylko wy i ten niecodzienny widok. Wchodząc na szczyt Garedża, już obracając się za siebie, ujrzycie niesamowite formacje skalne i wspaniałe pasmo górskie o różnych odcieniach różu, beżu i brązu. Podejście jest krótkie, ale wymaga sporo wysiłku. Zwłaszcza podczas upalnych dni. Ale jedno Wam gwarantujemy. Gdy wejdziecie na górę, ten widok aż przygniecie. Ta przestrzeń jest wprost przytłaczająca. Z pewnością nie jest to miejsce dla osób z lękiem wysokości lub przestrzeni. Ścieżki między poszczególnymi monastyrami, w niektórych miejscach przyprawiają o dreszcze. Z jednej strony ściana, z drugiej przepaść. A dalej tylko niekończąca się przestrzeń, po horyzont którego nie widać. Gdyby tak przyjrzeć się dokładnie fragmentom ziemi rozciągającej się u podnóża góry, dostrzec można niezwykle urozmaicone ukształtowanie terenu – wzgórza, doliny, czy kaniony. Płaskowyż jest ogromny, a należy już do Azerbejdżanu, dlatego od czasu do czasu można spotkać na drodze straż graniczną. Same monastyr prezentują ciekawy widok. Podziwiając je, ciągle nasuwa się pytania – komu chciało się kuć w skale na takiej wysokości ? Ile siły trzeba było to włożyć? Jak żyło się w tym miejscu dziesięć wieków temu ?

W David Gareja łatwo o refleksje. W miejscach takich jak to, dobitnie odczuwamy, jak malutcy jesteśmy i jak ogromny jest świat. Pochylamy głowy przed ogromem, pięknem i przestrzenią. A najwspanialsze jest uczucie wolności. Tutaj naprawdę można się poczuć jak prawdziwy wilk stepowy – wolny, dziki i spragniony biegu w stronę niedoścignionego horyzontu.

 

INFORMACJE PRAKTYCZNE

Do David Gareja można dojechać wypożyczonym autem. Jednak stan dróg nie sprzyja szarżom. Można również dojechać taksówką za 80 lari / 4 osoby w jedną stronę. Jednak obie formy dojazdu sprawdzą się jedynie, jeśli podróżujecie w grupie – im was więcej, tym mniej zapłacicie za dojazd. No chyba, że kosztami podróży przejmować się nie musicie.
Najciekawszą opcją, sprawdzoną przez nas osobiście, będzie dojazd marszrutką z Tbilisi. Bud odjeżdża codziennie z placu Puszkina o godzinie 11. Wystarczy przyjść na plac [skwer? park?] naprzeciwko Pałacu Prezydenckiego. Ten niewielki skwer liczy ledwie kilka metrów kwadratowych, więc bez najmniejszych trudności odnajdziecie niewielki pomnik Puszkina. Na miejscu należy zjawić się 15 minut przed odjazdem. Od razu podejdzie do Was pracownik firmy organizującej wycieczkę i wręczy ulotkę informacyjną w wybranym przez was języku – również po polsku. Na ulotce odnajdziecie wszystkie niezbędne wiadomości, także podstawowe informacje na temat historii monastyru.

      

Wycieczka trwa cały dzień. Nie musicie się martwić, że zabraknie miejsca – jeśli jest wiele chętnych, na parking zostanie podstawiony kolejny bus. Przed wejściem do busa uiszcza się opłatę za wycieczkę – 25 lari, które były najlepiej wydanymi przez nas pieniędzmi w trakcie całej podróży po Gruzji. Dojazd do klasztorów trwa około 2 godzin. Po drodze kierowca zatrzyma się w kilku interesujących miejscach, aby podróżujący mogli na spokojnie zrobić kilka zdjęć. Na miejscu mamy około 3 godzin na zwiedzanie monastyrów, co jest wystarczającym czasem na poznanie każdego zakamarka. Zwiedzanie zajmuje średnio około dwóch godzin. Wstęp do klasztorów jest darmowy.

Co bardzo istotne, należy zabrać ze sobą naprawdę dużo wody. W David Gareja nie ma sklepu, a jeżeli upał doskwiera, zwiedzanie zrobi się bardzo uciążliwe. Podejście jest strome, nieraz trzeba się wręcz wspinać. Podobnie przy zejściu – trasa jest stroma. My zaliczyliśmy kilka nieprzyjemnych wywrotek. Ważne jest wygodne obuwie – odpuście sobie klapki, a to z dwóch przyczyn. Trasa miejscami wiedzie po kamieniach, przy monastyrach ścieżka jest naprawdę stroma. W takim dość ekstremalnych warunkach przydaje się stabilne obuwie. Poza tym, Garedżia to region, w którym żyją żmije. My co prawda (na szczęście) żadnej nie spotkaliśmy, podobnie jak większość osób, z którymi rozmawialiśmy, a które tam były przed nami. Jednak czytaliśmy opinie wielu osób, które węże spotkały na swojej drodze. Wydawać by się mogło, by te zwierzęta raczej unikały ścieżek uczęszczanych przez ludzi, jednak dla własnego komfortu psychicznego, warto przywdziać na ten dzień zabudowane obuwie. Bo nigdy nie wiadomo, czy nie staniemy oko w oko z jakąś zbłąkaną żmiją. Wycieczkę możemy odradzić dla osób podróżujących z małymi dziećmi – chyba, że chcecie przeżywać zawał serca przy każdym spojrzeniu na urwiska i ścieżki wiodące nad nimi. Podczas powrotu przewidziany jest postój w polskim hostelu w Udabno, gdzie można się posilić pysznymi gruzińskimi potrawami i smacznym piwem. Do Tbilisi wrócicie około godziny 20.

Możemy was zapewnić, że będzie to jedna z najciekawszych wycieczek w Waszym życiu.

 

       

Stockholm Pass – czy to się opłaca ?

Stockholm Pass jest kartą, która ma za zadanie ułatwić nam zwiedzanie Sztokholmu pod względem finansowym. Czy spełnia swoje zadanie? Bilety wstępu do atrakcji w Sztokholmie z pewnością poważnie nadwyrężą was podróżniczy budżet. W takim wypadku, gdy za każdy pojedynczy bilet płacimy co najmniej kilkadziesiąt złotych, przed wyjazdem warto zrobić odpowiednie rozeznanie by wiedzieć, co chcemy, a czego nie chcemy zobaczyć. W końcu nie każdy będzie zainteresowany zwiedzaniem Muzeum Abby lub Pałacem Królewskim. Tak jak w przypadku innych europejskich miast, karta miejska nie jest najtańszym zakupem, dlatego warto rozważyć i przekalkulować wszystkie koszty, w czym pomóc Wam może niniejszy artykuł. W jaki sposób to zrobić?

W pierwszej kolejności warto zapoznać się z całą listą atrakcji oferowanych przez stolicę Sztokholmu, poczytać o nich, obejrzeć zdjęcia, zdecydować się, co nas interesuje. Następnie powinniśmy zrobić listę tych miejsc, które chcemy odwiedzić i wyliczyć, ile będą nas kosztować wszystkie bilety wstępu łącznie. Kwotę, która nam wyjdzie, należy porównać z cenami StockholmPass, które zamieściliśmy w tym artykule. Porównując ceny, warto też wziąć pod uwagę, jak często będziemy przemieszczać się komunikacją miejską, o kosztach której informacje znajdzie w tym artykule. Kartę miejską można zakupić w wariancie z dodatkowymi przejazdami wszystkimi środkami transportu publicznego. Opłaca się więc porównać również ceny Stockholm Pass z wliczonymi przejazdami środkami transportu z kwotą, jaką przewidujemy przeznaczyć na korzystanie ze środków transportu.

Stockholm Pass – czy zakup się opłaca?

Czy Stockholm Pass się opłaca? Jest to na tyle preferencyjny wybór, że nie możemy w tym miejscu pisać, co się opłaca, a co nie. Możemy jedynie ułatwić Wam zadanie, podając ceny wszystkich możliwych wariantów kart, a także ceny biletów do wybranych atrakcji oraz komunikacji miejskiej. Wszystko zależy od naszych subiektywnych odczuć, nastawienia, tego gdzie będziemy mieszkać, w jaki sposób chcemy się przemieszczać i co nas interesuje.

Jedynym faktem, z którym z pewnością zgodzą się wszyscy jest to, że Stockholm Pass jest nieprzyjemnie droga.

Dla niektórych jednak może nie być do duży wydatek, a fantastyczne ułatwienie w zwiedzaniu wszystkich miejsc, na które ma się ochotę, a dla innych może to być kwota przerastająca finansowe możliwości – cena samej karty miejskiej może być nawet dwa razy wyższa niż to, ile będzie kosztował was cały pobyt w Sztokholmie. Z kolei jeśli zamierzacie odwiedzić większość atrakcji, do których wejścia z kartą przewidziane jest jako darmowe lub ze zniżką, zakup karty będzie się opłacał. Dlatego zapraszamy do zapoznania się z poniższym zestawieniem i mamy nadzieję, że pomoże Wam ono dokonać odpowiedniego wyboru.

Karta przewidziana jest w wersji dla dorosłych – od 66 lat – oraz dla dzieci – od 5 do 15 lat. Można zakupić kartę z dodatkowym wariantem na nielimitowane przejazdy komunikacją miejską. Karta może być ważna przez 1 dzień, 2,3 lub 5.

1. KARTA BEZ KOMUNIAKCJI MIEJSKIEJ

Rodzaj karty Cena dla dorosłych (Adult Pass) Cena dla dzieci (Child Pass)
1 Day 595,00 SEK / ok. 273 PLN 298,00 SEK / ok. 137 PLN
2 Day 795,00 SEK / ok. 365 PLN 398,00 SEK / ok. 183 PLN
3 Day 995,00 SEK / ok. 457 PLN 498,00 SEK / ok. 229 PLN
5 Day 1295,00 SEK / ok. 595 PLN 648,00 SEK / ok. 298 PLN

 

2. KARTA Z KOMUNIKACJĄ MIEJSKĄ

Rodzaj karty Cena dla dorosłych (Adult Pass) Cena dla dzieci (Child Pass)
1 Day Pass + Travel 24 h 715,00 SEK / ok. 343 PLN 378,00 SEK / ok. 181 PLN
2 Day Pass + Travel 2×24 h 1035,00 SEK / ok. 497 PLN 558,00 SEK / ok. 268 PLN
3 Day Pass + Travel 72 h 1235,00 SEK / ok. 593 PLN 658,00 SEK / ok. 316 PLN
5 Day Pass + Travel 2×72 1775,00 SEK / ok. 852 PLN 968,00 SEK / ok. 465 PLN

 

3. LISTA ATRAKCJI

Na stronach internetowych poszczegółncyh atrakcji należy sprawdzić, komu przysługują zniżki.

Atrakcja Cena z kartą Bilet normalny Bilet ulgowy
Archipelago tour with guide bezpłatne 270 SEK 135 SEK
Artipelag art gallery & BOAT TOUR bezpłatne 150 SEK 200 SEK
Bergius Botanical Garden Museum bezpłatne 80 SEK
Butterfly House – Haga Ocean bezpłatne 155 SEK 95 SEK
Casino Cosmopol bezpłatne 30 SEK
Chinese Pavilion at Drottningholm bezpłatne 100 SEK 50 SEK
Daytrip to Birka by boat bezpłatne 390 SEK 125 SEK
Drottningholm Court Theatre bezpłatne 100 SEK
Drottningholm Palace & boat tour (of Lake Mälaren) bezpłatne 325 SEK 70SEK
Fjäderholmarna Islands boat trip bezpłatne 140 SEK 70 SEK
Good Morning Stockholm Tour bezpłatne 250 SEK 125 SEK
Gripsholm Castle bezpłatne 120 SEK 60 SEK
Gröna Lund Tivoli bezpłatne
Guided Old Town Walking Tour bezpłatne 150 SEK 125 SEK
Gustav III’s Museum of Antiques bezpłatne 160 SEK 80 SEK
Gustav III’s Pavilion bezpłatne 100 SEK 50 SEK
Gustavsberg Boat Tour bezpłatne 270 SEK 135 SEK
Gustavsbergs Porcelain Museum bezpłatne 70 SEK
Historical Canal Boat Tour bezpłatne 190 SEK 95 SEK
Hop on Hop off bus and boat tours bezpłatne 400 SEK 200 SEK
Junibacken bezpłatne 159 SEK 139 SEK
K.A. Almgren Silk Weaving Mill bezpłatne 75 SEK
Millesgården bezpłatne 150 SEK
Museum of Photography bezpłatne 130 SEK
Museum of Spirits bezpłatne 100 SEK 90 SEK
Museum of Toys bezpłatne 50 SEK 25 SEK
National Museum of Science and Technology bezpłatne 150 SEK 90 SEK
Nobel Museum bezpłatne 100 SEK
Nordic Museum bezpłatne 100 SEK
Police Museum bezpłatne 60 SEK
Postal Museum bezpłatne 80 SEK
Prince Eugen’s Waldemarsudde bezpłatne 120 SEK
Rosendal Palace bezpłatne 100 SEK 50 SEK
Rosersberg Palace & boat tour bezpłatne 335 SEK 50 SEK
Royal Canal Tour bezpłatne 190 SEK 95 SEK
Sigtuna Boat Tour bezpłatne 365 SEK 135,5 SEK
Skokloster Castle & Coat Tour bezpłatne 365 SEK 132,5 SEK
Skyview bezpłatne 150 SEK 100 SEK
Stockholm Panorama Tour bezpłatne 300 SEK 100 SEK
Stockholm Transport Museum bezpłatne 50 SEK 25 SEK
Stockholm Winter Tour bezpłatne 250 SEK 125 SEK
Storkyrkan Cathedral bezpłatne 40 SEK
Sven Harry’s Art Gallery bezpłatne 100 SEK
The House of Nobility – Riddarhuset bezpłatne 60 SEK
The Royal Palace bezpłatne 160 SEK 80 SEK
The Royal Stables bezpłatne 100 SEK 50 SEK
Thiel Gallery bezpłatne 100 SEK
Tom Tits Experiment bezpłatne 190 SEK 150 SEK
Tullgarn Palace bezpłatne 100 SEK 50 SEK
Ulriksdal Palace & orangery bezpłatne 120 SEK 60 SEK
Under The Bridges of Stockholm bezpłatne 250 SEK 125 SEK
Vasa Museum bezpłatne 130 SEK
Vaxholm Boat Tour bezpłatne 270 SEK 135 SEK
Vaxholm Fortress Museum bezpłatne 80 SEK

 

Strona internetowa – https://www.stockholmpass.com/ 

 

Dojazd na lotnisko w Atenach – informacje praktyczne

Stolicę Grecji obsługuje jedno lotnisko zlokalizowane 30 km od miasta. Lotnisko w Atenach jest dobrze skomunikowane z miastem. Dojazd do niego możliwy jest na kilka sposobów. Przedstawiamy wam krótki poradnik zawierający informacje praktyczne odnośnie lotniskowego transferu:

1.Autobusem

Do centrum Aten z lotniska dojedziemy autobusem nr X95. Jego przystanek znajduje się od razu przy wyjściu z hali przylotów, a dokładnie przy wyjściu nr 4 i 5. Przystanek końcowy znajduje się przy placu Syntagma. Autobusy jeżdżą codziennie co około 15-40 minut. Bilet w jedną stronę kosztuje 6 euro, a ulgowy 3 euro. Zniżki przewidziane są też dla studentów, jednak w budce z biletami po okazaniu zielonej legitymacji studenckiej, nie chciano nam sprzedać biletu ulgowego. Oprócz tego zniżka przysługuje młodzieży poniżej 18 roku życia oraz osobom powyżej 65 roku życia, po okazaniu dowodu lub paszportu. Dzieci poniżej 6 roku życia podróżują za darmo.

Z terminalu przylotów odjeżdżają również autobusy nr X96 do Pireusu oraz X97 do stacji Elliniko i X94 do dworca autobusowego Kifisos. Czas przejazdu linią X95 wynosi około 70 minut (bez korków). W internecie można znaleźć informacje, jakoby bilety można było kupić u kierowcy – nas kierowca skierował do budki przy przystanku, gdzie te bilety można zakupić.

Rozkład jazdy lotnisko w Atenach – plac Syntagma 

lipiec – wrzesień
00:10, 00:25, 00:40, 00:55, 01:10, 01:25, 01:40, 01:55, 02:10, 02:25, 02:40, 02:55
03:10, 03:30, 03:50, 04:15, 04:40, 05:05, 05:25, 05:45
06:00, 06:10, 06:22, 06:35, 06:45, 07:10, 07:20, 07:35, 07:45, 08:00, 08:10, 08:25, 08:40, 08:50
09:00, 09:15, 09:30, 09:40, 09:55, 10:10, 10:25, 10:40, 10:55, 11:10, 11:20, 11:35, 11:45
12:00, 12:15, 12:30, 12:45, 13:00, 13:15, 13:25, 13:40, 13:55, 14:10, 14:25, 14:35, 14:50
15:05, 15:20, 15:35, 15:45, 16:00, 16:15, 16:30, 16:45, 17:00, 17:15, 17:30, 17:45
18:05, 18:20, 18:35, 18:50, 19:10, 19:25, 19:40, 19:5, 20:10, 20:25, 20:40, 20:55
21:10, 21:25, 21:40, 21:55, 22:10, 22:30, 22:45, 23:00, 23:15, 23:30, 23:45, 23:55

październik – czerwiec
00:10, 00:25, 00:45, 01:00, 01:20, 01:40, 02:00, 02:20, 02:45
03:10, 03:35, 04:05, 04:30, 04:55, 05:20, 05:45
06:00, 06:10, 06:25, 06:45, 07:00, 07:15, 07:30, 07:45, 08:00, 08:15, 08:30, 08:45
09:05, 09:20, 09:35, 09:50, 10:10, 10:25, 10:40, 11:00, 11:20, 11:35, 11:45
12:00, 12:30, 12:45, 13:05, 13:20, 13:40, 13:55, 14:15, 14:30, 14:50
15:05, 15:25, 15:40, 16:00, 16:15, 16:35, 16:50, 17:10, 17:25, 17:45
18:05, 18:25, 18:40, 18:55, 19:10, 19:25, 19:40, 19:55, 20:10, 20:25, 20:40, 20:55
21:10, 21:30, 21:50, 22:10, 22:30, 22:50, 23:05, 23:20, 23:40, 23:55

Lista przystanków

AIRPORT – ARRIVALS LEVEL
AIRPORT COMMERCIAL PARK
ADMINISRATION BUILDING
ATTIKES DIADROMES
SEA
GEFYRA
PYRGOS
PANAGITSA
AGIA PARASKEVI
NOMISMATOKOPIO
7th XOLARGU
ETHNIKIS AMINAS
ERRIKOS NTINAN
KARANIKA
AMPELOKIPON SQUARE
MAVILI SQUARE
ILISIA
ΡΗΓΙΛΗΣ
EVAGGELISMOS HOSPITAL
RIGILIS
SYNTAGMA SQUARE

Rozkład jazdy Plac Syntagma – Lotnisko w Atenach

lipiec – wrzesień 
00:10, 00:25, 00:40, 00:55, 01:10, 01:25, 01:40, 01:55, 02:10, 02:25, 02:40, 02:55
03:15, 03:40, 04:05, 04:25, 04:40, 04:55, 05:05, 05:20, 05:35, 05:45
06:00, 06:10, 06:25, 06:35, 06:50, 07:00, 07:15, 07:30, 07:40, 07:50, 08:05, 08:20, 08:30, 08:45
09:00, 09:15, 09:30, 09:45, 10:00, 10:10, 10:25, 10:35, 10:50, 11:05, 11:20, 11:35, 11:50
12:05, 12:15, 12:30, 12:45, 13:00, 13:15, 13:25, 13:40, 13:55, 14:10, 14:25, 14:35, 14:50
15:05, 15:20, 15:35, 15:50, 16:05, 16:20, 16:35, 16:55, 17:10, 17:25, 17:40
18:00, 18:15, 18:30, 18:45, 19:00, 19:15, 19:30, 19:45, 20:00, 20:15, 20:30, 20:45
21:00, 21:20, 21:35, 21:50, 22:05, 22:20, 22:35, 22:50, 23:05, 23:20, 23:35, 23:50

październik – czerwiec
00:00, 00:20, 00:40, 01:00, 01:20, 01:45, 02:10, 02:35
03:05, 03:30, 03:55, 04:20, 04:40, 04:55, 05:10, 05:25, 05:40 05:55
06:05, 06:20, 06:35, 06:50, 07:05, 07:20, 07:35, 07:55, 08:10, 08:25, 08:40
09:00, 09:15, 09:30, 09:50, 10:10, 10:25, 10:45, 11:00, 11:20, 11:35, 11:55
12:10, 12:30, 12:45, 13:05, 13:20, 13:40, 13:55, 14:15, 14:30, 14:50
15:05, 15:25, 15:40, 16:00, 16:15, 16:35, 16:55, 17:15, 17:30, 17:45
18:00, 18:15, 18:30, 18:45, 19:00, 19:15, 19:30, 19:45, 20:00, 20:20, 20:40
21:00, 21:20, 21:40, 21:55, 22:15, 22:35, 22:50, 23:10, 23:25, 23:45

Informacje na temat rozkładu jazdy pozostałych linii znajdziecie na stronie http://www.athensairportbus.com/. Pamiętajcie, żeby przed wyjazdem sprawdzić aktualny cennik i godziny odjazdów.

2. Metrem

Metrem, czyli bardziej komfortowo. Lotnisko w Atenach ze stacją Agia Marina łączy linia 3, która przebiega przez centrum miasta. Jeśli chcemy podróżować tym sposobem, najlepiej wysiąść na stacji Monastiriki lub Syntagma i stamtąd przemieszczać się w kierunku naszego hotelu lub przesiąść się do innej linii metra. Podróż trwa 30-40 minut. Przejazd metrem jest droższy niż autobusem, jeżeli kupujemy bilet normalny. Kosztuje on 10 euro w jedną stronę. Jeżeli od razu zakupimy bilet w dwie strony, zapłacimy 18 euro i będzie on ważny 7 dni. Istnieje też opcja zakupu biletu normalnego dla dwóch osóbka 18 euro, a także dla trzech osób za 24 euro.

Bilety ulgowe w cenie 5 euro przewidziane są dla młodzieży poniżej 18 roku życia, osób powyżej 65 roku życia oraz studentów. Jeżeli więc posiadacie legitymację studencką, bardziej opłaca Wam podróżować się metrem, za które zapłacicie mniej niż za autobus. Przy zakupie biletu nikt legitymacji nie sprawdzał. Dzieci poniżej 6 roku życia podróżują bezpłatnie.

Jak znaleźć przystanek metra na lotnisku w Atenach?

Jeśli decydujecie się na ten sposób transportu, po opuszczeniu hali przylotów przechodzicie przez jezdnię na której stoją autobusy miejskie  i będąc już po drugiej stronie, kierujecie się jakieś 100 metrów na lewo. Wjeżdżacie schodami ruchomymi na piętro i idziecie jedyną możliwą drogą na prawo, do sporej hali, w której kupicie bilety na metro. Możecie to zrobić zarówno w kasach jak i w automatach, jednak w automatach nie da się kupić biletu ulgowego. Po zakupie kierujecie się do bramek na peronie, gdzie oczekujecie przyjazdu metra. Jeżeli jedziecie już z Aten na lotnisko musicie pamiętać, że nie każde metro linii 3 będzie jechało bezpośrednio na lotnisko. Niektóre z nich swoją stację końcową mają jakieś 4 przystanki wcześniej, dlatego w trakcie powrotu lepiej być na stacji odpowiednio wcześniej. Metro kursuje tylko o 6 rano do północy.

Odjazdy z lotniska do Aten
06:30, 07:00, 07:30, 08:00, 08:30, 09:00, 09:30, 10:00, 10:30, 11:00, 11:30, 12:00, 12:30, 13:00, 13:30, 14:00, 14:30, 15:00, 15:30, 16:00, 16:30, 17:00, 17:30, 18:00, 18:30, 19:00, 19:30, 20:00, 20:30, 21:00, 21:30, 22:00, 22:30, 23:00, 23:30

Odjazdy z Aten do lotniska – stacja Monastiriki
05:38, 06:04, 06:34, 07:04, 07:34, 08:04, 08:34, 09:04, 09:34, 10:04, 10:34, 11:04, 11:34, 12:04, 12:34, 13:04, 13:34, 14:04, 14:34, 15:04, 15:34, 16:04, 16:34, 17:04, 17:34, 18:04, 18:34, 19:04, 19:34, 20:04, 20:34, 21:04, 21:34, 22:04, 22:34, 23:04

Odjazdy z Aten do lotniska – stacja Syntagma 
05:41, 06:08, 06:38, 07:08, 07:38, 08:08, 08:38, 09:08, 09:38, 10:08, 10:38, 11:08, 11:38, 12:08, 12:38, 13:08, 13:38, 14:08, 14:38, 15:08, 15:38, 16:08, 16:38, 17:08, 17:38, 18:08, 18:38, 19:08, 19:38, 20:08, 20:38, 21:08, 21:38, 22:08, 22:38, 23:08

Nasza rada : informacje zamieszczone powyżej pochodzą z oficjalnej strony lotniska. Jednak część z nich – zwłaszcza ceny biletów, nie zgadzają się ze stanem, jaki zastaliśmy na miejscu. Dlatego dla waszego spokoju ducha, radzimy zachować odpowiedni zapas czasu na podróż, –  zwłaszcza powrotną – na lotnisko, gdyby okazało się, że godziny odjazdu metra są inne, niż na rozkładzie.

 

3. Pociągiem

Na lotnisko w Atenach dojedziemy również pociągiem. Pociag będzie dobrym rozwiązaniem, jeżeli musimy dostać się na północne obrzeża miasta. Należy pamiętać, że część z nich kursuje do stacji Ano Losia na przedmieściach Aten (6-8 euro), a część aż do miasta Kiota. Bilet na ten drugi będzie wiec droższy o jakieś 4 euro.
Informacje na temat rozkładu i cen znajdziecie na intuicyjnej stronie
http://www.trainose.gr/en/
Przystanki: Koropi, Paiania – Kantza, Pallini, Doukissis Plakentias, Penteli, Kifissias, Nerantziotissa, Iraklio, Metamorfosi, SKA (Rail center of Acharnes), Ano Liosia.

 

4. Taksówką

Przejazd na lotnisko w Atenach taksówką, w porównaniu z innymi możliwościami transferu, wydaje się być dość drogi – zwłaszcza nocą. Na przejazd taksówką z i do centrum Aten obowiązuje stała cena:
• lotnisko Ateny – centrum Aten – taryfa dzienna (05:00 – 24:00) – 38,00€;
• lotnisko Ateny – centrum Aten – taryfa nocna (00:00 – 05:00) – 54,00€;
Przed odjazdem pamiętacie, aby upewnić się, że wasz nocleg rzeczywiście znajduje się w centrum miasta. Taryfa ta nie obowiązuje Ubera, które oferuje niższe ceny za dojazd do centrum (podstawowa suma to 26,20 euro).