Como w jeden dzień – informacje praktyczne

Como to dobry pomysł na jednodniową wycieczkę z Bergamo lub Mediolanu. Przygotowaliśmy dla Was sprawdzony wariant jednodniowego wypadu w ten piękny zakątek Włoch. Wbrew pozorom, w ciągu dnia można zrobić i zobaczyć tam bardzo wiele.  Oczywiście, jak to z każdą podróżą bywa – cudownie byłoby spędzić w danym miejscu jak najwięcej czasu. Ale każdy z nas dobrze wie, że jest to często niemożliwe. Praca, studia, obowiązki, no i brak urlopu skutecznie nam to utrudniają. Jednak nie powinno to stanowić powodu, dla którego zrezygnujemy z wyjazdów w ogóle. Na nasze szczęście, w niemal każdy zakątek Europy da się dolecieć w około trzy godziny. Siatka połączeń nieustannie się rozwija. Dzięki temu, jesteśmy w stanie zaplanować krótki weekendowy wypad. A do tego idealnie nadaje się właśnie Lago di Como.

Como w jeden dzień, Varenna

Lago di Como

Trzecie co do wielkości jezioro Włoch, jest zarazem najgłębszym alpejskim jeziorem w Europie. Patrząc na mapę, jego rozczłonkowione odnogi przypominają nieco literę Y. Lago di Como uznawane jest za jedno z najpiękniejszych włoskich jezior, a znać je możecie z wielu filmów (np. Gwiezdne Wojny, bondowskie Casino Royal) oraz z faktu, że swe posiadłości mają nad nim najpopularniejsi gwiazdorzy kina. Como jest perłą na mapie Włoch i jednym z najpiękniejszych jezior w Europie.

Nad Como można spędzić fascynujący tydzień i jeszcze więcej, powoli okrążając je i odwiedzając wszystkie ukryte zakamarki. Ale przy braku takiej ilości czasu, można to zrobić także w ciągu jednego dnia i zobaczyć chociaż fragment jeziora. Z Polski  z większości miast kursują tanie linie lotnicze na lotniska w Bergamo, Mediolanie  czy do Werony, skąd bez problemu, w maksymalnie kilkadziesiąt minut, dotrzemy nad urocze jezioro.  Krok po kroku pokażemy Wam, że nad Como można spędzić fantastyczny dzień i to nie tylko w jednym miejscu!

Como w jeden dzień, Varenna

1. Lot do Włoch , z lotniska do Bergamo | Como w jeden dzień

Lotnisko im. Carravagio znajduje się 5 kilometrów od dworca kolejowego w Bergamo i około 7 kilometrów od jego ścisłego centrum. Do niewielkiego portu lotniczego dolecimy z Polski liniami Wizzair z Gdańska, Katowic i Warszawy, a także liniami Ryanair z Wrocławia, Gdańska, Krakowa, Poznania i Warszawy. Ceny są bardzo sprzyjające – Bergamo jest jednym z najtańszych połączeń lotniczych, które realizowane są z Polski. Średnia cena biletów wynosi około 100 zł w jedną stronę, a często można znaleźć promocje – 39 zł za bilet. Dodatkowym plusem jest fakt, że siatka połączeń jest bardzo rozbudowana, także np. z Krakowa do Bergamo rejsy odbywają się codziennie. Wszystko to bardzo sprzyja podróżom do Lombardii, nawet jedno lub dwudniowym.

Transfer do miasta

Do centrum Bergamo oraz na dworzec kolejowy najłatwiej dostać się komunikacją miejską. Na tej trasie kursuje autobus numer 1, opatrzony symbolem samolotu. Bilet kosztuje 2,30 euro i ważny jest przez 90 minut (Ticket 3 Zone – TARIFFA C). Autobus kursuje co 20 minut w dni robocze, a co 40 minut w niedziele i święta. Czas przejazdu wynosi około 20 minut, trzeba jednak brać pod uwagę możliwość wystąpienia korków na drodze. Bilety można zakupić w automacie obok przystanku.

Como w jeden dzień, Varenna

Jeśli planujemy pobyt w Bergamo na dłużej niż jeden dzień, warto od razu zakupić 72-godzinny karnet uprawniający do nielimitowanych przejazdów komunikacją miejską – również na lotnisko- za 7 euro. Wówczas zakup z pewnością się opłaci. Zwłaszcza, że bilet obejmuje również wjazd zabytkową kolejką do górnego miasta. Część autobusów jeździ do centrum miasta, a niektóre z nich tylko pod dworzec kolejowy. Pełna lista przystanków wygląda następująco:

  • Città Alta – Colle Aperto (Upper Town)
  • Stazione Inferiore Funicolare (Lower Funicular Station)
  • Porta Nuova (City Center)
  • Stazione Autolinee – Via Bono (Bus Station – Via Bono) – przystanek pod dworcem kolejowym, na którym musicie wysiąść
  • Aeroporto Orio al Serio “Il Caravaggio” (Orio al Serio “Il Caravaggio” Airport)

Ta strona jest odpowiednikiem naszego „Jak dojadę” i możecie na niej sprawdzić dokładne godziny odjazdów, mapy i przystanki:

https://www.atb.bergamo.it/en/google-transit
Como w jeden dzień, Varenna

2. Wyjazd z Bergamo – stacja kolejowa, godzina 08:08, bilet 3,60 euro | Como w jeden dzień

Gdzie ?

Kierunek Lecco. Na stacji kolejowej w Bergamo wsiadacie do pociągu reginalnego kierującego się do miejscowości Lecco. Pierwszy odjazd przewidziany jest na godzinę 06:10, kolejny na 7 rano. Wszystkie następne pociągi  odjeżdżają 8 minut po każdej pełnej godzinie. Załóżmy, że w pociąg wsiadacie o 08:08. Za bilet płacicie 3,60 euro. Pociąg jedzie 40 minut, więc na miejscu jesteście o 08:48.

Como w jeden dzień, Lecco

Kupno biletów

Na stronie przewoźnika. Możecie kupić je również w kasach lub biletomatach. Biletomaty obsługiwane sa też w języku angielskim, jednak nie zawsze można płacić w nich gotówką. Polecamy kupowanie biletów na bieżąco przez Internet, wówczas nie traci się czasu na stanie w kolejkach do kas.  Ceny biletów na pociągi regionale są stałe, dlatego nie musicie się martwić, że kupowane na ostatnią chwilę będą kilkakrotnie droższe. Poza tym, nie wiecie ile zajmie Wam zwiedzanie poszczególnych miejscowości. Pamiętajcie, aby skasować bilet kupiony w kasie lub biletomacie w kasowniku już na peronie. Jeśli tego nie zrobicie, w pociągu w razie kontroli otrzymacie mandat.

W pociągach regionalnych nie obowiązuje rezerwacja miejsc. Bilet kupiony w kasie lub biletomacie będzie ważny do północy, zakupiony online – przez 4 godziny. Kontrola biletów wygląda podobnie do kontroli prowadzonych w środkach komunikacji miejskiej w Polsce. Nie zawsze kontroler się zjawi. Jednak lepiej nie ryzykować – mandat to suma rzędu od 50 euro do 200 euro. Możemy okazać bilet w postaci drukowanej, jak i elektronicznej. Te reguły będą obowiązywały przy zakupie kolejnych biletów na opisywane w artykule trasy.

Przydatne strony 

Strona przewoźnia:  http://www.trenitalia.com/tcom-en

Strona poświęcona Lecco oraz Lombardii: https://www.eccolecco.it/

Lecco

To raczej już miasto, a nie miasteczko. Chociażby z tego względu, że zamieszkuje je ponad 40 tysięcy ludzi. Miejsce niedoceniane i często pomijane w przewodnikach. Mimo to, każdy kto będzie kierował się nad Como z Bergamo, przez Lecco musi przejechać. Warto zatrzymać się tam choć na chwilę, poniewać centrum miasta jest równie urocze, jak w innych okolicznych miasteczkach, a do tego ceny są niższe i turystów mniej.

Na zwiedzanie Lecco wystarczy przeznaczyć dwie godziny. Największą atrakcją miasteczek położonych nad Como są ich urocze uliczki i zabudowania, także zwiedzania najlepiej nie planować. I tak zdążycie wszystko zobaczyć w ciągu tych dwóch godzin, nawet po kilka razy. Wystarczy błądzić między kolorowymi kamienicami i cieszyć się włoskim klimatem. Lecco zaskoczyło nas niskimi cenami. Straszeni przed wyjazdem drożyzną panującą nad Como, byliśmy miło zaskoczeni sytuacją w Lecco. Trafiliśmy na tanie i pyszne lody, kawę, pizzę. Nawet ceny w sklepach spożywczych były jednymi z najniższych, z jakimi spotkaliśmy się na terenie północnych Włoch! Jeśli więc szukacie miejsca, w którym chcielibyście mieć bazę wypadową na zwiedzanie okolicy, a które nie zrujnuje Waszego portfela, Lecco nadaje się do tego idealnie.

Como w jeden dzień, Lecco
Como w jeden dzień, Lecco

Zwiedzanie Lecco – co jeszcze warto zobaczyć ?

  • Bazylika św. Mikołaja, pięknie zdobiona świątynia z ponad 90-metrową wieżą; symbol miasta
  • Ponte Azzone Visconti, czyli most obronny pochodzący z XIV wieku
  • Promenada z pięknym widokiem na jezioro Como
  • Palazzo Belgioioso, czyli budynek z XVIII wieku, w którym mieści się kilka muzeów i planetarium
  • Villa Manzoni, w której mieści się m.in. miejska galeria sztuki
  • Piazza XX Septembre, uważany za główny plac miasta
  • Palazzo delle Paure, gdzie mieści się biuro informacji turystycznej oraz Muzeum Współczesne
  • Torre Viscontea, która jest pozostałością XIV-wiecznych fortyfikacji
  • Teatro della Società, czyli najstarszy teatr w mieście, pod którym stoi pomnik Garibaldiego
  • Piani D’erna, to kolejka górska, która zawiezie nas na szczyt masywu górskiego otaczającego Lecco. Z góry roztacza się piękna panorama na Lecco i jezioro Como. Tutaj też ma swój początek wiele górskich szlaków po Alpach Bergamskich, m.in. na masyw Resegone. Kolejka znajduje się poza centrum. Aby tam dojechać, należy pod stacją kolejową wsiąść do autobusu nr 5. Dojazd potrwa około pół godziny. Bilet na kolejkę w dwie strony podczas weekendu kosztuje 10 euro, w tygodniu 9 euro. Przewidziane są bilety zniżkowe dla dzieci i seniorów. Kolejka jest czynna zazwyczaj od 08:30 do 17:00 – 18:30, w zależności od dnia tygodnia. Na szczycie góry znajduje się kilka restauracji. Szczegółowe informacje na temat kolejki znajdziecie na oficjalnej stronie: https://www.pianidibobbio.com/it/prezzi-orari/piani-d-erna
Como w jeden dzień, Lecco

Gdzie jeść, gdzie kupować

Poniżej zamieszczamy mapkę Lecco. Znajdziecie na niej zaznaczone następujące punkty, o których napiszemy parę słów w kolejnym akapicie – Stację kolejową, sklep, w którym zrobicie tanie zakupy oraz lodziarnie, gdzie spróbujecie najsmaczniejszych lodów w mieście.

Nachodzi Was ochota na poranną kawę? Skierujcie swe kroki w kierunku promenady, a konkretnie na Piazza Cermenati. W Caffe Cermenati zjecie na śniadanie pyszne rogaliki i spróbujecie dużego i dobrego cappuccino za 1,2 euro. Tuż obok znajduje się lodziarnia Capo Horn z najlepszymi lodami w mieście. Wybór nie jest zbyt duży, ale smaki są urozmaicone i oryginalne. Na przykład pierwszy raz próbowaliśmy tu lodów o smaku kakao z chilli. Oprócz tego testowaliśmy też mango, które było wyborne. Warto zahaczyć również o market Punto Simply, który jest położony w samym centrum. Ceny w nim są zaskakująco niskie jak na miejscowość leżącą nad jeziorem Como i w ogóle, w północnych Włoszech. W tym regionie można byłoby się spodziewać cen rodem z Wenecji czy Florencji, jednak czeka Was pozytywne zaskoczenie. W tym sklepie warto zakupić prowiant na drugie śniadanie.

3. Przejazd do Varenny, godzina 11:23, bilet 2,90 euro | Como w jeden dzień

Como w jeden dzień, Varenna

Dojazd

Po dwóch godzinach spokojnego spaceru po Lecco, skierujecie swe kroki z powrotem na stację kolejową. Po drodze kupcie przez Internet bilet na pociąg. Można to oczywiście zrobić też na dworcu. Wasz kolejny punkt zwiedzania to Varenna, do której bilet pociągowy będzie kosztował 2,90 euro. Dokładna nazwa stacji brzmi Varenna – Esino. Podróż potrwa albo 21, albo 37 minut – w zależności od tego, na jaki pociąg traficie. Wsiadacie do pociągu o godzinie 11:02, 12:15 albo 13:02, co zależy od tego, o której godzinie wyruszycie z Bergamo i skończycie zwiedzanie Lecco. Podróż do Varenny dostarczy Wam świetnych przeżyć, gdyż trasa ta jest niezwykle urozmaicona widokowo. Istnieje też opcja dojazdu do Varenny prosto z Bergamo lub Mediolanu, jeśli chcecie pominąć zwiedzanie Lecco. Jednak na tej trasie nie kursują bezpośrednie pociągi, więc i tak czeka Was wówczas przesiadka w Lecco.

Varenna

Zakładając, że do Varenny dojechaliście o godzinie 11:23 lub 12:52, macie kolejne 2-3 godziny na dokładne spenetrowanie przepięknego miasteczka. Varenna na pierwszy rzut oka wydaje się być jeszcze piękniejsza od Lecco, więc apetyt Wam będzie rosnąć w miarę jedzenia. Miasteczko było zadziwiająco puste, jak na porę roku, podczas której ją odwiedzaliśmy (początek września). Mimo, że nie ma w niej wielu typowych zabytków i atrakcji, warto tu spędzić nawet kilka dni i cieszyć się typowym dolce vita i dolce far niente. Klimat wyludnionych uliczek z widokiem na lśniące jezioro jest niewymowny. W miejscowości znajdziemy kilka niewielkich plaż.

Como w jeden dzień, Varenna
Como w jeden dzień, Varenna

Varenna jest niedużym miasteczkiem, które zamieszkuje mniej niż 1000 osób. Kolorowa, nie tak tłoczna jak np. Bellagio, niezbyt komercyjna – jest po prostu ujmująca.  Wąskie i kolorowe uliczki obrośnięte bluszczem, z wiszącymi na ścianach starymi latarniami, schodzące wprost do lśniącego jeziora, są po prostu obłędne i spacerując chciałoby się przejść każdą z nich. Miejscowość położona jest na stoku góry, także przebywając w jej górnych partiach można znaleźć wiele rewelacyjnych punktów widokowych. Sporo ludzi spotkać można na promenadzie, jednak na brukowanych uliczkach miasteczka, prawdopodobnie będziecie sami. Najlepiej Varenna prezentuje się oglądana z promu płynącego do Bellagio. Osadzona na cyplu, zbita i niewielka, mieniąca się tysiącem barw. Niebieskie niebo, przejrzysta woda, zielone góry, kolorowe ville to coś, co na długo zapadnie Wam w pamięć. Naszym zdaniem, to najładniejsze miasteczko nad Lago di Como.

Zwiedzanie – co jeszcze warto zobaczyć?

  • Castello di Vezio, czyli pozostałości zamku, z którego rozprościera się piękna panorama na Varennę i jezioro Como; bilet wstępu – 4 euro. Zamek czynny codziennie od 10:00 do 18:00, w sobotę do godziny 19:00.
  • Villa Monastero uznawana jest za jedną z najokazalszych rezydencji nad Como. W Villi można oglądać muzeum, a także przepiękny ogród botaniczny. Urządzona z przepychem villa zachwyca wystrojem wnętrz, a także widokiem na Como. Godziny otwarcia będą się różnić w zależności od miesiąca. Bilet do samego ogrodu kosztuje 5 euro (3 euro ulgowy), a do ogrodów i muzeum 8 euro (5 euro ulgowy). Ciekawe informacje o rezydencji znajdziecie na jej stronie internetowej – http://www.villamonastero.eu/index.php/en/
  • San Giorgio, świątynia w której można podziwiać średniowieczne freski i inne dzieła sztuki
  • Riva Grande, czyli Ścieżka Miłości, wiodąca tuż nad brzegiem jeziora Como, pod szpalerem zielonych roślin
  • Droga Patriarchów, czyli Greenway dei Patriarchi. To 6 – kilometrowa trasa wiodąca wśród bujnej roślinności i okazałych willi, tuż nad brzegiem jeziora. Jej przejście zajmuje około dwóch godzin.
Como w jeden dzień, Varenna

Gdzie zjeść

Ceny w Varennie są już odrobinę wyższe niż w Lecco, dlatego siadacie na jednej z licznych ławeczek przy jeziorze i konsumujecie to, co zakupiliście wcześniej w Lecco. Gwarantujemy Wam, że śniadanie zjedzone w takich okolicznościach na długo zostanie z Waszej pamięci. A jeśli już bardzo burczy Wam w brzuchu, pośpieszcie do restauracji La Vista. Jedzenie dość wykwintne i nienajtańsze, ale pyszne i  dla widoku z tarasu warto zapłacić kilka euro więcej. (drugie danie  17-22 euro).

Como w jeden dzień, Varenna

Adres – 35 Via XX Settembre Varenna

Strona internetowa – https://www.varenna.net/ENG/Ristorante-Prenotazioni.php

Como w jeden dzień, Varenna

4. Rejs promem do Bellagio, godzina 15:23 , bilet 4,70 euro | Como w jeden dzień

Como w jeden dzień, Bellagio

Spacerując wzdłuż jeziora, bez trudu zlokalizujecie jedyną przystań w miejscowości, gdzie kupicie bilet na prom do Bellagio. Rejs trwa około 15 minut i dostarcza wprost fantastycznych widoków. Ze statku będziecie mogli objąć spojrzeniem cały cypel, na którym usadowiła się Varenna. Z tej perspektywy miasteczko wygląda na zbitą, niewielką wioskę zbudowaną z barwnych klocków lego, na tle wysokich zielonych gór, odbijającą się w tafli jeziora.  Bilet kupujecie w przystani za 4,70 euro. Możliwa jest płatność kartą. Jeśli zamierzacie korzystać z promu więcej niż 3 razy w ciągu jednego dnia, warto przemyśleć zakup karnetu za 15 euro. Bilet możecie też kupić na pokładzie, ale do ceny trzeba wówczas doliczyć 1 euro.  Strona przewoźnika z rozkładami rejsów – http://www.navigazionelaghi.it/eng/c_orari_1.asp

Bellagio

Bellagio jest położone jakby w sercu jeziora Como, na górzystym przylądku między dwoma odnogami jeziora. Miasteczko sprawia wrażenie miejscowości niezwykle dostojnej i chyba najbardziej ekskluzywnej spośród tych trzech wymienionych w artykule. Już od zejścia z pokładu promu rzucają się w oczy eleganckie kamienice i ciekawe restauracje. A między nimi, sporo turystów. Bellagio w końcu uznawane jest za perłę Jeziora Como i jest jego najpopularniejszą miejscowością.

Tym, co najbardziej zachwyca w Bellagio, to wspaniałe ville. Wyniosłe, majestatyczne, zadbane, kolorowe. W wielu z nich urządzone zostały hotele i restauracje, w niektórych również muzea. Spacer między nimi stanowi prawdziwą atrakcję. Jedną z najpiękniejszych rezydencji jest Villa Carlotta, do której warto podpłynąć promem. Bilet wstępu kosztuje 10 euro (ulgowy dla dzieci i studentów – 5 euro, dla seniorów 8 euro). Ville można zwiedzać od 23 marca do 30 września w godzinach 09:00-19:30, w październiku do 18.30. Poza sezonem rezydencja zamykana jest o godzinie 17:00. Więcej informacji na temat villi Carlotta znajdziecie na jej oficjalnej stronie http://www.villacarlotta.it/home.php?pag_id=9&sez_id=13&lang_id=2. Oprócz rezydencji, w samym Bellagio warto zajść do Bazyliki San Giacomo, a także to pięknego (zwłaszcza wiosną) ogrodu botanicznego – I Giardini di Villa Melzi.

Como w jeden dzień, Bellagio
Como w jeden dzień, Bellagio

Zwiedzanie Bellagio

Idąc drogą na lewo od portu, dotarliśmy do niewielkiego parku. Zatrzymaliśmy się w nim na dość długą chwilę, ponieważ był całkowicie wyludniony, a widoki z niego się roztaczające – piękne. Otaczająca zewsząd zieleń i szum wody koiły zmysły. Dopiero później okazało się, że był to park hotelowy, w Grand Hotel Tremezzo. Ale skoro bramy były otwarte… jeśli szukacie ustronnego miejsca, gdzie możecie odpocząć od turystów i podziwiać jezioro Como, ten park nadaje się ku temu idealnie.

Como w jeden dzień, Bellagio

W Bellagio warto przespacerować się nie tylko główną promenadą, ale i Schodami Sebelloni, łączącymi górną część miasta z dolną, przy których ulokowanych jest wiele sklepików i kawiarni. Ciekawostką jest XIX-wieczny anglikański kościół, dziś stanowiący dom mieszkalny. Jeśli wycieczkę rozpoczniecie wystarczająco wcześnie, zdążycie dopłynąć promem z Bellagio do Lenno, gdzie znajduje się Villa Balbianello z niezwykłym tarasem wychodzącym na jezioro.  To właśnie tam kręcono Gwiezdne Wojny i Casino Royal. Rejs z Bellagio trwa 20 minut (np. o godzinie 16:50. Cena – 4,60 euro w jedną stronę). Strona villi – https://www.fondoambiente.it/luoghi/villa-del-balbianello

5. Powrót promem do Lecco, godzina 18:05, bilet 8 euro | Como w jeden dzień

Como w jeden dzień, Bellagio

Rejs do Lecco

Na koniec dnia czeka Was jeszcze jedna przyjemność – półtora godzinny rejs statkiem po Jeziorze Como, podczas którego będziecie cumować w mijanych po drodze niewielkich i nieznanych miejscowości. Prom pełni funkcje transportu zbiorowego między wioskami położonymi przy jeziorze, także niekoniecznie spotkacie na nim turystów, a za to na pewno okolicznych mieszkańców. We wrześniu prom był niemal pusty – cały górny pokład mieliśmy tylko dla siebie. Ze statku mogliśmy podziwiać okazałe rezydencje, wille przycupnięte na zielonych cyplach, majestatyczne góry, za którymi powoli kryło się słońce. Zachód oglądany z takiego miejsca – rewelacyjny. O godzinie 19:35 powinniście przycumować w porcie w Lecco. Cena biletu wynosi 8 euro.

Kolacja w Lecco

Do odjazdu ostatniego pociągu do Bergamo macie około półtora godziny. Jak najlepiej spożytkować ten czas? Na jedzenie! Po intensywnym zwiedzaniu to właśnie w Lecco najlepiej zatrzymać się na kolację, która nie będzie kosztowała tyle, co małe auto. Możemy Wam polecić pizzerię Bella Napoli. Lokal znajduje się już poza ścisłym centrum, jednak bez problemu dojdziecie tu w ciągu 15 – minutowego spaceru (licząc od wyjścia z promu). Na miejscu znajdziecie lokal niezachęcający swym wystrojem, jednak serwujący naprawdę pyszną, włoską pizzę w przyzwoitych cenach (jak na ten zakątek Włoch, średniacena pizzy – 7 euro).

Adres – Corso Martiri della Liberazione, 155, 23900 Lecco

Strona internetowa – http://www.bellanapoli-lc.com/

6. Powrót pociągiem do Bergamo, godzina 21:12, bilet 3,60 euro | Como w jeden dzień

O 21:52 wysiadacie na dworcu kolejowym w Bergamo. Pamiętajcie, że nie wszystkie promy pływające po Lago di Como są całoroczne! Na przykład statek pływający między Lecco a Bellagio w 2019 roku kursuje tylko od 26 maja do 6 października. Dlatego przed wyjazdem  (również latem, bo rozkłady zmieniają się co roku!) koniecznie sprawdzajcie oficjalne i aktualne rozkłady jazdy na tej stronie – http://www.navigazionelaghi.it/biglietti-como.aspx . A jeżeli wybieracie się nad Como w okresie jesienno-zimowym, zawsze zamiast promu możecie skorzystać z autobusów. Rozkłady jazdy znajdziecie na tych stronach:

https://www.busradar.pl/
Como w jeden dzień, Bellagio

Jezioro Como – informacje praktyczne

W tym akapicie nadmienimy jeszcze o kilku kwestiach, które mogą Wam pomóc zaplanować Wasz pobyt nad Como.

  • Ceny biletów na rejsy– zależą od strefy, przez którą płyniecie. Na Jeziorze Como wyróżniono 8 stref. Przepłynięcie przez jedną, czyli najtańszy bilet, będzie kosztował 2,80 euro. Przepłynięcie przez wszystkie strefy (czyli te najdłuższe rejsy, np. z miejscowości Como do Lecco), to koszt rzędu 28 euro. Ceny można sprawdzić w cenniku, który przedstawiony jest w formie piramidy. Należy wyszukać miasto, z którego wypływacie oraz poniżej miasto, do którego płyniecie. Miejsce przecięcia się obu kolumn wskazuje liczbę stref, przez które przepłyniecie. W mniejszej tabelce po prawej znajduje się cennik biletów dla każdej strefy.
  • Szybkie promy – promy pływające po Como dzielą się na wolne i szybkie. Te szybkie ( w rozkładzie oznaczone jako speed boat), oferują droższe bilety, w zależności od liczby stref, przez które przepłyniemy. Przykładowo, bilet na rejs z Como do Lecco zwykłym promem to koszt 28 euro. Jeśli zdecydujecie się na rejs speed boat, musicie doliczyć do tej kwoty dodatkową opłatę, która jest wskazana w tabelce (również z podziałem strefowym, tabelka o nazwie „speed service”). W przypadku rejsu po pierwszej strefie będzie to koszt 2,50 euro za bilet + 1,40 euro za speed service. Najdłuższy rejs z Como do Lecco – 28 euro + 4,90 euro za speed service. Szybkie promy oznaczone są w rozkładzie kolorem czerwonym.
  • Bilety czasowe – Jeżeli zamierzacie spędzić nad Jeziorem Como więcej czasu, niż jeden dzień, warto pomyśleć o biletach czasowych. Istnieje opcja zakupu biletu jednodniowego, który uprawnia do nielimitowanych rejsów w ciągu tego jednego dnia albo biletu 6 – dniowego, który pomoże w ciągu tygodnia odwiedzić większość ciekawych miejsc w okolicy. Najtańszy bilet jednodniowy kosztuje 6,90 euro, najdroższy – 28 euro. Bilety 6 – dniowe to już większy wydatek, bo najtańszy kosztuje 20,70 euro, a najdroższy 80 euro. Tutaj znowu cena zależy od ilości stref, przez jakie chcemy pływać. Kupując bilet 6-dniowy warto wybrać opcję najdroższą, która uprawnia do pływania po całym jeziorze.
  • Zniżki – Dzieci do lat 4 pływają za darmo, a między 4 a 11 rokiem życia przysługują im bilety ulgowe. Niższe taryfy obejmują także seniorów powyżej 65 roku życia.
  • Ważność biletów – bilety są ważne tylko w dniu zakupu.
  • Gdzie spać w Bergamo ? – jeśli połączycie zwiedzanie okolic Como z pobytem w Bergamo, polecamy Wam nocleg w apartamentach Train Station Airport. Nowe, zadbane pokoje położone są tuż obok dworca i przystanku, na którym zatrzymują się autobusy jadące na lotnisko, a także blisko centrum miasta. Ceny należą do jednych z najniższych w całym Bergamo.
  • Gdzie zjeść w Bergamo ? – W rewelacyjnej knajpce w cudownym włoskim klimatem – Trattoria Caprese oraz nowoczesnej restauracji skupiającej się na daniach kuchni neapolitańskiej – Pizzanto.
  • Kiedy jechać ? – Zawsze warto jechać nad Jezioro Como. Jednakże ze względu na tłumy i wysokie ceny, a także zaskakująco wysokie temperatury, odradzamy podróż w sierpniu i lipcu. Zimą Jezioro Como również wygląda pięknie, jednak tracimy możliwość pływania po nim statkami. Dlatego najlepszym momentem na podróż wydaje się być wiosna lub jesień.
  • Na ile jechać ? – Tak jak zostało to wskazane w tym przewodniku, można jechać nawet na jeden dzień. Na szczęście loty do Bergamo są na tyle tanie i częste, że spokojnie można wracać nad Jezioro Como wielokrotnie i za każdym razem skupiać się na czymś innym. Warto nawet na jeden dzień, a jeszcze lepiej, gdy do dyspozycji mamy cały weekend. Wówczas możemy zwiedzić naprawdę dużo albo połączyć pobyt nad Como ze zwiedzaniem Bergamo lub Mediolanu. Super pomysłem na krótką wycieczkę jest zwiedzanie w takiej konfiguracji – jeden dzień w Bergamo, drugi nad Como, trzeci w Mediolanie. Nad jeziorem warto pobyć też dłużej. Wokół jeziora rozsianych jest tyle atrakcji, że ich zwiedzanie mogłoby zająć tygodniowe, a nawet dwutygodniowe i dłuższe wakacje.
Como w jeden dzień

I jak, podobało się ? Wrócicie jeszcze nad Lago di Como? Mamy nadzieję, że spędzicie nad tym jeziorem owocny i pełen wrażeń dzień. Dobrej zabawy!

Magda

Como w jeden dzień, Varenna

Jeśli interesują Was Włochy, w tych miejscach znajdziecie informacje na temat Jeziora Garda:

Konkurs ! Wygraj nowe przewodniki

Lubicie konkursy podróżnicze? Bo my bardzo. I właśnie mamy dla Was specjalny konkurs i zapraszamy do wzięcia w nim udziału!

Świętujemy! Z racji tego, że nasza strona ma już 300 polubień, postanowiliśmy zorganizować dla Was konkurs. Nawet nie wiecie, ile dla nas znaczy każdy taki uniesiony w górę kciuk, który tylko motywuje nas do dalszej pracy. Dziękujemy‼️❤️

Na trzech zwycięzców czekają następujące przewodniki:

  1. Czarnogóra. Travelbook, wyd.3, Bezdroża 2018
  2. Gruzja. Travelbook, wyd.3, Bezdroża 2018
  3. Porto. Travelbook, wyd. 2, Bezdroża 2018

Co trzeba zrobić? – zasady konkursu

  1. Skomentować poniższy post.
    ?Komentarz powinien zawierać:
      a) odpowiedź na pytanie: „W jakim kraju znajdują się góry przedstawione na zdjęciu zamieszczonym w poście?”. Podpowiemy, że w tych właśnie górach kręcony był film Avatar i jest to kierunek naszej wrześniowej podróży.
      b) odpowiedź na pytanie „Z czym kojarzy Ci się ten kraj?”
      c) wskazanie, który przewodnik chcielibyście otrzymać w razie wygranej.
  2. Konkurs trwa przez najbliższe 3 dni, czyli do 26 maja 2018 roku do godziny 23:59.
  3. W ciągu trzech dni od zakończenia konkursu (do 29 maja 2018 roku), spośród wszystkich odpowiedzi wybierzemy trzy najciekawsze.
  4. Zwycięzców zawiadomimy o wygranej w wiadomości prywatnej, w której poprosimy o przekazanie w ciągu kolejnych trzech dni adresu do wysyłki nagrody.
  5. Jeśli w ciągu trzech dni od otrzymania wiadomości o wygranej, Zwycięzca nie skontaktuje się w sprawie podania adresu do wysyłki, zostanie wyłoniony inny Zwycięzca.
  6. Wygrana nie podlega wymianie, także na formę równowartości finansowej nagrody.

 

Zachęcamy do udziału! Nowe wydania przewodników zawierają najbardziej aktualne informacje  i mogą pomóc Wam zaplanować idealne wakacje. A my tymczasem zabieramy się do planowania kolejnej podróży.

Zespół Wypisz Wymaluj Podróż

Lotnisko w Tiranie – informacje praktyczne

Lotnisko w Tiranie jak dotąd było jednym międzynarodowym portem lotniczym w Albanii. Po wielu latach oczekiwania, w 2022 roku uruchomiono drugie lotnisko w Kukes. Tym samym Wizzair ogłosił nowe połączenia z Kukes do Austrii, Niemiec i Francji. Niestety, nadal nie do Polski. Mimo to mamy kilka opcji, aby dostać się do Albanii. Możecie przeczytać o tym tutaj. A w tym artykule poznacie wszystkie niezbędne informacje praktyczne o lotnisku w Tiranie.

Albania ebook przewdonik

Informacje podstawowe

Port Lotniczy Rinas imienia Matki Teresy (Aeroporti Nënë Tereza), znajduje się 17 kilometrów od Tirany. Lotnisko zostało założone już w 1957 roku i od tamtej pory ciągle się rozwija. Szczególnie intensywny rozwój datuje się od 2010 roku, od kiedy to obywatele Albanii mogą podróżować do krajów Unii Europejskiej bez wizy.

Lotnisko składa się z jednego, dość małego, ale nowoczesnego terminala. Obsługuje ponad 30 linii lotniczych – niestety, tych droższych, które mają monopol na większość kierunków lotniczych. Sytuacja powoli się zmienia i na albański rynek lotniczy poczynaja wchodzić tani przewoźnicy, na przykład Wizzair. Z Polski bezpośrednio do Tirany dolecimy tylko liniami czarterowymi lub nowy połączeniem LOTu z Warszawy i połączeniami sezonowymi z miast regionalnych. Oprócz tego można skorzystać z oferty węgierskiego przewoźnika Wizzair i zakupić tanie bilety z Budapesztu, Wiednia, Londynu lub Berlina.

Dojazd na lotnisko w Tiranie

Na lotnisko w Tiranie można dostać się z kilku miast. Autobusy zatrzymują się na parkingu po lewej stronie po wyjściu z hali przylotów. Bilety kupuje się u kierowcy. Aktualne rozkłady jazdy znajdziecie na tej stronie. Do Tirany można też dojechać certyfikowaną taksówką za 20 euro.

Do Tirany dostaniemy się od godziny 08:00 rano do 24:00, a z Tirany na lotnisko od 07:00 do 23:00 za 300 LEK. Busik zatrzymuje się pod Teatrem Narodowym, blisko placu Skanderberga. Przejazd zajmuje około pół godziny, w zależności od korków.

Do Durres dojedziecie za 1000 leków o 10:00, 12:00, 15:30, 17:00 i 22:00. Z powrotem odjazdy przewidziane są na 08:00, 09:30, 11:00, 13:00, 15:00, 19:00.

Do Fier dojedziecie za 1000 leków/os. o 09:00, 10:30, 11:30, 13:00, 16:30, 17:30, 19:00, 21:00 i 23:00. Z Fier na lotnisko busy odjeżdżają o 03:00, 05:30, 08:30, 10:30, 13:30, 15:00, 17:00, 19:00 i 00:00.

Do Vlore autobusy za 1000 leków/os. odjeżdżają o 10:00, 11:30, 13:30, 14:30, 16:30, 22:00, a z powrotem o 05:00, 07:30, 11:00, 12:30, 14:00 i 17:00.

LOT do Albanii | Lotnisko w Tiranie

Parking

Ogólnodostępny parking znajduje się na przeciwko wejścia do terminala. Dysponuje on 490 miejscami postojowymi, w tym 240 niezakrytymi (P1) oraz 250 zakrytymi (P2). Oprócz tego, od 2012 roku wprowadzono program Kiss&Fly, obejmującego podwyższoną taryfę za stawanie na krawężniku pod samym terminalem, po przekroczeniu pewnego odcinka czasu (do 4 minut za darmo, powyżej 4 minut – od 300 leków w górę). Cennik parkingowy znajdziecie tutaj.

Kantor i bankomaty

Po przejściu kontroli paszportowej zauważycie co najmniej trzy kantory, które oferują identyczne kursy. Ogólnie nie są one złe i warto wymienić sobie tutaj gotówkę na pierwszy dzień pobytu w Albanii, jednak odradzamy wymianę wszystkich pieniędzy. W Tiranie można znaleźć kantory z korzystniejszymi kursami. Kantory czynne są również w nocy. Na lotnisku udostępnionych jest 7 bankomatów, w tym Tirana Bank ATM i Raiffeisen (ostatniego nie polecamy, gdyż pobiera wysoką prowizję).

Bary, restauracje, sklepy

Przekąsić coś można w trzech barach i jednej restauracji. Są one czynne od godziny przed pierwszym odlotem do ostatniego lotu wieczorem. Oprócz tego, zakupy można zrobić w 12 sklepach, kioskach i butikach.Na lotnisku znajduje się punkt Vodafone, w którym można zakupić kartę SIM (w 2022 roku tylko gotówką).

Wifi

Cały teren lotniska obejmuje darmowa sieć wifi.

Wypożyczalnia aut

Na lotnisku funkcjonuje kilka biur wypożyczalni aut. Ze swojej strony możemy polecić Europcar. Co prawda auto u nich wypożyczaliśmy w Izraelu, jednak bardzo sobie to chwalimy. Listę wypożyczalni aut znajdujących się na lotnisku znjadziecie tutaj.

Wizy i dokumenty

Obywatele Polski nie potrzebują wizy, by móc wjechać do Albanii i przebywać na jej terytorium przez 90 dni, w ciągu 180 dni licząc od dnia pierwszego wjazdu. Granicę można przekroczyć zarówno przy użyciu paszportu, jak i dowodu osobistego. Jednak polecamy zabrać ze sobą paszport, ponieważ jest on jedyną podstawą do uzyskania ubezpieczenia na terenie kraju. Aktualne informacje na temat bezpieczeństwa i przepisów w Albanii znajdziecie na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Mamy nadzieję, że zawarte tu informacje okazały się przydatne. Inne wiadomości na temat Albanii znajdziecie w tych artykułach:

Jak się dostać do Albanii? – loty, promy, pociągi

Odpowiedzieć na to pytanie nie jest tak łatwo. Niestety Polacy nie należą do tych szczęśliwców, którzy posiadają bezpośrednie i tanie połączenia lotniczez Albanią. Istnieje jednak kilka sprawdzonych sposobów, które umożliwią dostanie się do Kraju Orłów. Dlatego przygotowaliśmy ten poradnik, który pokazuje krok po kroku jak się dostać do Albanii.

Artykuł został zaktualizowany w 2023 roku. I wstęp już jest nieaktualny, gdyż Wizzair zrobił w 2022 roku wielką niespodziankę – uruchomił dwa nowe połączenia z Polski do Albanii. A w czerwcu dołączył do niego Ryanair, który od jesienie będzie latał do Tirany z Krakowa i Modlina.

Albania ebook przewdonik

1. Tanie linie lotnicze

Przez długi czas tanie linie lotnicze nie latały do Albanii ze względu na bardzo wysokie opłaty lotniskowe. W ciągu ostatnich dwóch, trzech lat sytuacja zmienia się na plus, gdyż węgierski przewoźnik Wizzair uruchomił wiele połączeń z europejskich miast do Tirany (a w 2022 roku do Kukes). Niestety, nadal nie z Polski. Jednak jeśli ten trend się utrzyma, a Albania nadal będzie cieszyła się coraz większą popularnością wśród Polaków, to może i my w końcu doczekamy się połączenia do tego kraju.

2. Loty bezpośrednie

Monopol na loty do Albanii z Polski ma LOT. W czerwcu 2019 roku uruchomił sezonowe połączenie z Warszawy do Tirany. Później pojawiały się też wakacyjne połączenia z lotnisk regionalnych do stolicy Albanii. Jak będzie w 2022 roku? Tego nie wiemy. Co roku polski przewoźnik ogłasza sezonową siatkę połączeń, więc planując podróż do Albanii warto sprawdzać jego stronę. Prawdopodobnie i tego roku takie połączenia zostaną wznowione ze względu na rozsnącą popularność Albanii. Na przykład w 2021 udało nam się polecieć w czerwcu bezpośrednio z Poznania do Tirany. Pod koniec 2021 roku postanowiono, że połączenie z Warszawy do Tirany będzie całoroczne.

AKTUALIZACJA 2023: Wielki hit, Wizzair ogłosił nowe połaczęnia do Tirany z Wrocławia, Gdańska, Katowic, Poznania i Warszawy. LOT nie otworzy ponownie wakacyjnych połączeń do Tirany z portów regionalnych, pozostaje przy całorocznych lotach z Warszawy.

Loty do Tirany w sezonie | Jak się dostać do Albanii
Bezpośrednie loty z Warszawy do Albanii w sezonie
Loty do Tirany poza sezonem | Jak się dostać do Albanii
Bezpośrednie loty z Warszawy do Albanii poza sezonem

Ceny biletów LOT

Jednak za wygodę trzeba płacić, a że LOT ma niemal monopol na tej trasie, to ceny biletów są zazwyczaj wysokie. Możliwe, że w przyszłości to się zmieni. To połączenie pojawiło się tuż przed rozpoczęciem pandemii i ciężko wyrokować na ile miał wpływ na ceny fakt, że do Albanii można było latać bez testów na koronawirusa, co spowodowało duże zainteresowanie tym kierunkiem. W zeszłym roku w szczycie sezonu bilety w jedną stronę oscylowały wokół 800 zł za osobę. Ale zdarzały się promocje, np. wiosną 2021 roku udało nam się kupić bilety na koniec czerwca z Poznania do Tirany za 350 zł w dwie strony (tylko z bagażem podręcznym). Poza sezonem, wiosną i jesienią ceny są niższe i da się kupić bilety po 400-600 zł w dwie strony, bez polowania na promocje. Warto śledzić cotygodniowe promocje LOTu w ramach „Szalonej Środy”, gdyż czasem pojawiają się tam korzystne oferty na przeloty do Tirany.

LOT z Poznania do Tirany | Jak się dostać do Albanii?

2. Czartery 

Do momentu uruchomienia bezpośrednich połączeń z Warszawy do Albanii, Polacy korzystali głównie z przewoźników czarterowych. Do 2019 roku była to jedyna dostępna opcja pozwalająca nam dostać się do Albanii bezpośrednio. Niestety bilety na loty czarterowe są zazwyczaj drogie w porównaniu np. do biletów sprzedawanych przez tanie linie lotnicze, ale za to często tańsze niż oferty LOTu. Zdarzają się ciekawe promocje. Dla przykładu w 2017 roku można było zakupić bilet w jedna stronę za 99 zł. Promocje to jednak rzecz zmienna i nigdy nie ma gwarancji, że znowu się takowe pojawią. Do tego czartery mają to do siebie, że najtańsze są tuż przed samym wylotem. Dlatego warto obserwować strony przewoźników oferujących tego typu loty.

Loty czarterowe realizują touroperatorzy tacy jak Itaka czy Tui, m.in. na pokładzie Enter Air. Do Tirany czarterem polecimy z Tui z Warszawy, Itaką z Warszawy, Katowic, Wrocławia, Rzeszowa, Poznania, Krakowa, Gdańska. Szukając lotów czarterowych warto sprawdzać wyszukiwarkę Esky.

Czarter Itaki | Jak się dostać do Albanii?
Czartery Itaki do Albanii w 2022 roku
Wyszukiwarka Esky | Jak się dostać do Albanii

3. Samolotem z przesiadką

To opcja, z której skorzystaliśmy podczas naszej pierwszej podróży do Albanii i sprawdziła się dość dobrze. Owszem, mieliśmy pewne problemy z dojazdem, co jednak wynikało z naszej winy (zakup biletów na błędną datę). Oczywiście najwygodniej byłoby dostać się do Albanii z Polski, jednak ceny na loty czarterowe skutecznie nas zniechęciły. Które połączenia z przesiadką warto brać pod uwagę? W 2018 roku, podczas naszej pierwszej podróży do Albanii, najdogodniejsze połączenie oferował Wizzair. Lecieliśmy z Budapesztu do Tirany, a bilety kosztowały 132 zł w dwie strony od osoby (na majówkę). Od tamtego czasu siatka połączeń z Tiraną rozrosła się, także kombinacji jest o wiele więcej.

Tanie linie

Jeśli chcecie lecieć z przesiadką, to na ten moment najwygodniej jest brać pod uwagę te miasta:

  • Berlin
  • Budapeszt
  • Wiedeń
  • Londyn

Do pierwszych trzech stolic mamy dość blisko, a dojazd jest bezproblemy. Na przykład dla nas, mieszkających w Poznaniu, czasem wygodniej, szybciej i taniej jest dojechać do Berlina, niż do Warszawy. Do Berlina, Wiednia czy Budapesztu można się dostać pociągami, Flixbusem, Bla Bla Carem czy na pokładnie Ryanaira i Wizzaira. Z kolei z Londynem Polska posiada bardzo bogatą siatkę połączeń, a bilety do Londynu można kupić w korzystnych cenach, więc to również jest jakaś opcja do przemyślenia. Z Berlina czy Budapesztuda się znaleźć bilety do Tirany nawet po niecałe 10 euro w jedną stronę (głównie poza szczytem sezonu).

Przykłady 1: autobus do Berlina + Lot do Tirany

Przykład 2: Lot do Londynu + Lot do Tirany

Przykład 3: Pociąg do Budapesztu + lot do Tirany

O tym jak się dostać do Budapesztu przeczytajcie tutaj.

Pociągi do Budapesztu
Lot z Budapesztu do Tirany | Jak się dostać do Albanii

Nowe lotnisko w Kukes

Po wielu latach oczekiwania w końcu uruchomiono drugie albańskie lotnisko międzynarodowe, w Kukes. Wizzair tym samym ogłosił nowe trasy do Albanii: z Austrii, Francji i Niemiec. Lot do Kukes jest bardzo dobrym rozwiązaniem gdy planujecie objazdówkę po kraju i wypad w góry. Łatwiej jest ułożyć trasę rozpoczynającą się na północy Albanii, w okolicach gór, niż w Tiranie, niemal „w środku” kraju. Do tego ceny biletów do Kukes z Wiednia oferowane są w rozsądnych cenach.

Przykład: lot do Kukes przez Wiedeń

Linie regularne

Bardzo popularną opcją, zwłaszcza przed 2021 rokiem, był lot liniami Austrian z Warszawy z przesiadką we Wiedniu. Połączenie jest wygodne, loty skoorelowane, a bilety w nienajgorszych cenach. Inną możliwością jest lot Lufthansą przez Frankfurt lub Monachium. Ten drugi wariant jest szczególnie korzystny dla mieszkańców innych miast niż Warszawa, bo niemal każde miasto wojewódzkie (Wrocław, Poznań, Kraków, Gdańsk) oferuje loty Lufthansą do Niemiec.

Loty do Albanii z przesiadką | Jak się dostać do Albanii?

Przez Podgoricę, czyli samolot + autobus

A gdyby tak dostać się do Albanii przez Czarnogórę? W ostatnim roku otworzono wiele połączeń między Polską a stolicą Czarnogóry, Podgoricą. Realizowane są one przez tanie linie lotnicze Ryanair oraz Wizzair. Podgorcia leży bardzo blisko północnej granicy Albanii, a między tymi krajami kursują autobusy. Z Podgoricy do Szkodry autobus będzie kosztował kilkadziesiąt zł. Przewoźnicy kursujący na tej trasie to m.in. Old Town Travel, Drita Travel, Jadran oraz Sabina. Korzystaliśmy z takiej opcji i jechaliśmy z pierwszym przewoźnikiem – wszystko odbyło się bez zarzutu.

Przykład: Lot z Wrocławia do Podgoricy + autobus do Tirany

Lot do Czarnogóry | Jak się dostać do Albanii
Lot do Czarnogóry
Autobus z Czarnogóry do Albanii | Jak się dostać do Albanii
Autobus z Podgoricy do Tirany, wyszukiwarka Get By Bus

Przez Włochy, czyli lot + prom lub lot + lot

Ciekawą, aczkolwiek dość mało popularną opcją jest lot do Włoch, skąd dalej popłynąć można promem do Albanii. Te dwa sąsiadujące ze sobą kraje, posiadają liczne połączenia promowe. Włoskie porty, z których wypływają promy, to Ancona, Bari, Brindisi. Ceny nie są najniższe, jednak może się okazać, że w sezonie będzie to najtańszy sposób, w jaki możemy się dostać do Albanii. W zależności od wybranego promu, za najtańsze bilety (bez kabiny) możemy zapłacić od 30 do 70 euro. Biorąc pod uwagę połączenia lotniczce z Polski do Włoch, najwygodniejszą opcją będzie prom z Bari do Durres.

Przykład: Lot do Bari + prom z Bari do Durres

Prom z Włoch do Durres | Jak się dostać do Albanii?

W ostatnich latach Wizair uruchomił mnóstwo połączeń między Włochami a Albanią, niemal z każdego dużego włoskiego miasta. Ceny są bardzo atrakcyjne, a że loty z Polski do Bergamo czy innych miast można kupić w niskich cenach, to jest to również jakaś sensowna opcja.

Przykład: Lot do Bergamo + lot do Tirany

Przez Korfu, czyli lot + prom

Przed uruchomieniem połączeń LOTu z Warszawy do Tirany, lot na Korfu i rejs promem do Sarandy był bodaj najpopularniejszym spososobem dostania się do Albanii na własną rękę. Czy to się opłaca? To zależy. Raczej tak, ale poza sezonem, gdy loty na grecką wyspę Korfu można znaleźć w bardzo korzystnych cenach (Wizzair i Ryanair). Ceny na promy są stałe, ale dzielą się na sezony – poza sezonem jest taniej. Może być trudno kupić niedrogie bilety na Korfu w trakcie wakacji. Dlatego najlepiej monitorować strony przewoźników, czekać na promocję i śledzić rozwój sytuacji. No i pamiętać, że taka opcja istnieje. Podsumowując, taka forma dojazdu do Albanii będzie się opłacać raczej poza sezonem lub gdy uda się zakupić bilety na Korfu w rozsądcnej cenie (niższej, niż oferuje LOT lub czartery).

Lot z Poznania na Korfu | Jak się dostać do Albanii

Prom do Sarandy

Ceny będą zależały od miesiąca w jakim podróżujecie, a także od przewoźnika. Będą się też różnić w zależności od tego czy kupicie bilet w jedną stronę, czy od razu w dwie. Promy pływają do Sarandy i Himare, z czego ta druga opcja jest droższa i mniej popularna (rejsy tylko dwa razy w tygodniu, 50 euro za osobę w jedną stronę). Przedstawione poniżej cenniki i rozkłady są aktualne w 2023 roku, zawsze sprawdzajcie aktualne informacje na stronach przewoźników.

Jeżeli podróżujecie autem, musicie doliczyć dodatkowe 50 euro. Dla dzieci przewidziane są zniżki. Rejs z Korfu do Sarandy trwa 60-75 minut, jeśli płyniecie promem, a 30 minut, gdy wodolotem. Dobrze jest pamiętać, że rozkład rejsów z Korfu do Albanii obowiązuje według greckiego czasu. Bilety można kupić online na podanych niżej stronach lub w kasach w porcie. Przewoźnicy to:

Finikas – poza sezonem wodolot za 25 euro, prom za 20 euro. W sezonie wodolot za 27-30 euro, prom za 25 euro. Rozkłady – od jednego kursu poza sezonem do dziewięciu kursów w szczycie sezonu.

Ionian Seaways – od jednego połączenia poza sezonem do siedmiu połączeń w ciągu dnia w szczycie sezonu; promy płyną 65 minut, wodoloty 30 minut; Kupując bilety online zapłacicie mniej o 10%. Poza sezonem rejs wodolotem i promem kosztuje 19 euro w jedną stronę i 38 euro w dwie strony, a w sezonie 25 euro w jedną stronę i 50 euro w dwie wodolotem, 22 euro promem w jedną stronę i 44 euro w dwie.

Sarris – na ten moment wygląda na to, że firma zawiesiła swoje rejsy do Albanii.

Promem do Igumentisa

Możliwy jest także rejs promem z portu w mieście Korfu do greckiego miasta Igumenitsa, a stamtąd przejazd (godzina i 15 minut) autem do Sarandy. Wyszukiwarkę rejsów, razem z rozkładami i możliwością zakupu biletów, znajdziecie na stronie Kerkyra Lines. Bilet na prom bez samochodu będzie kosztował od 5 do 10 euro od osoby, w zależności od terminu podróży. Dodatkowo za samochód należy dopłacić 30 euro. Promy kursują przez cały rok.

4. Inne sposoby

Oczywiście kombinacji jest więcej i do Albanii można się dostać również innymi sposobami: np. lot z Berlina do Skopje w Macedonii, a stamtąd przejazd bezpośrednim autobusem do Tirany. Można przemieszczać się pociągami, na przykład z Warszawy do Budapesztu, dalej do Belgradu, następnie do Podgoricy lub Skopje, a stamtąd autobusami do Albanii. Są to jednak sposoby drogie lub/i czasłochłonne, jednak dla zainteresowanych zaznaczamy, że takowe istnieją.

5. Autem

Oprócz tego, pozostaje nam również samochód. Jadąc bez przerwy, do Albanii dojedziemy w niecała dobę. A drogi w Albanii – wbrew pozorom –  nie sa już takie złe. Cały czas prowadzone są remonty, a główne drogi są w przyzwoitym stanie. Jadąc własnym autem można poznać po drodze wiele nowych atrakcji, ułatwić sobie podróżowanie na miejscu (w końcu nie jesteśmy uzależnieni od niepewnych środków transportu publicznego), także organizować  noclegi na dziko. Przykładowe trasy to :

Budapeszt – Belgrad – Nis – Prisztina – Prizren – Morine – Tirana

Bańska Bystrzyca – Budapeszt – Osijek – Sarajewo – Szkodra

Budapeszt – Belgrad – Nis – Skopje – Debar – Struga – Elbassan – Tirana

Bratysława – Budapeszt – Sarajewo – Szkodra

Budapeszt – Nowy Sad – Belgrad – Skopje – Tirana

Jak najwygodniej, a jak najtaniej dostać się do Albanii?

Wszystko zależy od naszych możliwości i oczekiwań.

Jeśli zależy nam na wygodzie i czasie – LOT lub loty czarterowe bezpośrednio z Warszawy lub miaast wojewódzkich w sezonie;

Jeżeli zależy na niskich cenach – Wizzairem z przesiadką w Berlinie, Budapeszcie lub Wiedniu. Kombinacji jest wiele, np. lot+lot, pociąg+lot, lot+autobus itd. Najlepiej poza sezonem.

Jeśli nie musimy przejmować się czasem – można rozważyć różne inne przesiadki, np. na Korfu czy w Czarnogórze.

A waszym zdaniem jak najlepiej się dostać do Albanii?

Pozostałe artykuły z Albanii:

Udanej podróży, Magda

Parlament w Budapeszcie – zwiedzanie, ciekawostki, bilety

Parlament w Budapeszcie – budowla strzelista, masywna, ale zarazem smukła dzięki tysiącom wież i wieżyczek. Uderzająco symetryczna oraz proporcjonalna. Z daleka może przypominać koronę. Za dnia jasna i świetlista, w nocy bijąca w niebo złota łuną. Oślepiającą przepychem. Do budowy Parlamentu Narodowego w Budapeszcie wykorzystano 40 kilogramów złota, pół miliona kamieni szlachetnych i 40 milionów cegieł.  Symbol Węgier, najokazalszy budynek Budapesztu, chyba jeden z najsłynniejszych europejskich gmachów parlamentarnych. Co warto o Parlamencie wiedzieć i jak zaplanować zwiedzanie?

Historia

Parlament w Budapeszcie

Jego budowa trwała 17 lat. Gdy pod koniec XIX wieku zdecydowano o połączeniu Obudy, Budy i Pesztu w ramach jednego miasta, władze miejskie postanowiły, że nowa zjednoczona metropolia potrzebuje jakiegoś wspólnego mianownika – miał nim zostać Parlament. Kamień węgielny położono w 1885 roku, a prace zakończono w 1904, jednak pierwsze obrady Parlamentu miały już miejsce w 1886 roku, z okazji hucznych obchodów 1000-lecia istnienia państwa Węgierskiego. Architektem tego ogromnego budynku został Imre Steindl. Na miejsce budowy wybrano tereny wówczas odludne, położone nad Dunajem. Obecnie jest to jedno z najbardziej reprezentacyjnych miejsc zarówno w samym Budapeszcie, jak i na całych Węgrzech.

Architektura

Parlament został zbudowany w stylu neogotyckim. Przemawiają za tym faktem istotne podobieństwa do stylu gotyckiego, a także niezwykła proporcjonalność i harmonia budowli, jej ogrom, ilość smukłych wież czy kolorowych witraży. We wnętrzu z kolei można niekiedy dostrzec wpływy baroku. Główna kopuła liczy sobie 96 metrów wysokości – dokładnie tyle, ile kopuła pobliskiej katedry św. Stefana. Miało to symbolizować równość w narodzie między polityką a religią.  Budynek ma 268 metrów długości, a w środku znajduje się aż 681 pomieszczeń! Główna fasada skierowana jest w stronę Dunaju, z którego przeciwległego  brzegu, można oglądać fascynująca panoramę Pesztu, z Parlamentem na głównym planie.

Polityka

Parlament w Budapeszcie

Główne sale budynku, to dawna Izba Niższa – dzisiejsze Zgromadzenie Narodowe – oraz dawna Izba wyższa, zniesiona po przemianach politycznych w 1945 roku, a obecnie pełniąca funkcję reprezentacyjnej Sali konferencyjnej.  Na ścianach w obydwu salach umieszczono sześć herbów dynastii panujących na Węgrzech: Arpadów, Andegawenów, Korwinów, Jagiellonów, Zápolyowiów i Domu Habsubrsko-Lotaryńskiego. W Parlamencie udostępniona jest dla zwiedzających stała wystawa, poświęcona historii węgierskiego parlamentaryzmu. Można na niej obejrzeć liczne dokumenty, makiety, stare przedmioty. Ułożona jest w porządku chronologicznym i prezentuje wybrane postacie i dziejowe wydarzenia. Cała wystawa ma mocno multimedialny charakter. Parlament jest udostępniony dla zwiedzających, jednak należy pamiętać, że i politycy muszą się mieć gdzie podziać – w czasie sesji parlamentarnych dostęp do budynku może być ograniczony.

Wnętrza

Odwiedzając Budapeszt, po prostu nie można przejść obojętnie obok Parlamentu, nie zwiedzając go w środku – to po prostu byłby grzech niewybaczalny. Wnętrze tej budowli jest niezwykłe – przepych oszałamia, wielkość przytłacza, kunszt roboty wprawia w podziw. Jeśli kiedykolwiek próbowaliście sobie wyobrazić siedzibę króla Midasa, to wyobrażenia swe porównać najlepiej Wam będzie z budapeszteńskim Parlamentem. Wnętrze wręcz ocieka złotem.  Korytarze są długie, ale miejscami dość wąskie, a sklepienia krzyżowo-żebrowe. Przez wspaniałe okna i kolorowe witraże, podziwiać można Dunaj i Budę. Stąpając po czerwonych dywanach, warto zwrócić uwagę na niezwykłe złote popielniczki znajdujące się na parapetach. W poprzednich wiekach posłowie nie wychodzili na byle  papierosa, a na prawdziwe kubańskie cygaro, które odkładali na szerokie wgłębienia w złotych popielnicach.

Sala pod Kopułą i insygnia królewskie

Przepiękny, ogromny korytarz ze schodami z dwóch stron, wyznacza środek Parlamentu. Podzielony na dwie identyczne części, symbolizuje połączone miasta i jedność oraz równowagę między nimi. Parlament jest również miejscem, gdzie w Sali pod Kopułą przechowywane są największe węgierskie relikwie – insygnia królewskie. Sala pod Kopułą jest miejscem, które chyba najbardziej w całym Parlamencie  wprawia w zdumienie. Wysoka, smukła, zakończona u szczytu rozległą rozetą. Pilnie strzeżonego pomieszczenia w złoto – brązowej tonacji strzeżę również 16 rzeźb znajdujących się na kolumnach. Owe postacie to sylwetki najbardziej zasłużonych władców Węgier. Można wśród nich dostrzec Stefana Batorego czy – nie tak sławnego już u nas – Ludwika Węgierskiego.

Tradycja przypisuje koronie pochodzenie już z 1000 roku, kiedy król Stefan miał ją otrzymać od papieża. Pochodzi ona jednak z XI wieku, a zrobiona została w stylu bizantyjskim. Jej losy były bardzo burzliwe – koronacja ta koroną stanowiła jedną z przesłanek ważności dokonywanych koronacji. Dlatego też była niejednokrotnie kradziona, ukrywana, czy wywożona z kraju. Po II wojnie światowej trafiła do Stanów Zjednoczonych, a na Węgry wróciła dopiero w 1979 roku. Obecnie znajduje się w niezwykle oryginalnej Sali, wraz z mieczem koronacyjnym, berłem oraz jabłkiem.

Sala pod Kopułą

Pokój Gobelinowy i Sala plenarna

Z kolei Pokój Gobelinowy to miejsce, w którym obecnie politycy spotykają się z dziennikarzami. Interesujący jest fakt, że w pokoju tym można stąpać po oryginalnych dywanach z XIX wieku czy podziwiać pochodzące również z tamtych czasów oświetlenie. Jest to tym bardziej zadziwiające, jeśli weźmiemy pod uwagę, że podczas licznych bombardowań w czasie II wojny światowej Parlament został doszczętnie zniszczony.

Imponujące wrażenie sprawia też sala plenarna. Posłowie jednak obradują w innych miejscach, a to pomieszczenie pełni raczej funkcje reprezentacyjne i wykorzystywane jest tylko podczas szczególnych okazji. Znajdują się w niej 438 siedziska dla zebranych. Ściany są bogato zdobione, a malowidła przedstawiają wydarzenia historyczne, między innymi  koronację Franciszka Józefa oraz otwarcie pierwszej sesji przedstawicieli rządu narodowego z 1848 roku. Nad mównicą umieszczone są herby, pośród których można dostrzec białego orła.

Jak zwiedzać Parlament?

Zwiedzanie Parlamentu trzeba zaplanować odpowiednio wcześniej. Nie można do budynku wejść sobie, ot tak. W wyznaczonych godzinach odbywa się zwiedzanie z przewodnikiem w różnych językach. Znajdziecie wycieczki angielskie, włoskie, hiszpańskie, hebrajskie itp. Bilety polecamy kupować z wyprzedzeniem, najlepiej przez stronę internetową. Wówczas zyskujemy pewność, że do Parlamentu wejdziemy.

Chociaż odwiedzając Budapeszt pierwszy raz mieliśmy szczęście – weszliśmy do Parlamentu z marszu i udało się kupić bilety na zwiedzanie w języku angielskim tego samego dnia. Musimy jednak zaznaczyć, że był to początek grudnia, a nie wiosna i lato, kiedy turystów raczej przybywa, niż ubywa. Za to już na długo przed naszą drugą wizytą w Budapeszcie (6 maja 2018 roku) kupienie biletów w języku angielskim lub rosyjskim graniczyło z cudem. Udało nam się jedynie dostać wejściówki na wczesnoranną wycieczkę w języku włoskim. Samo zwiedzanie trwa około 40 minut. Wiele zależy od tego, na jakiego przewodnika trafimy i ile czasu zajmie kontrola przy wejściu do Parlamentu połączona ze sprawdzaniem biletów. Zawsze możecie też poprosić o audioprzewodnik w języku polskim, który otrzymacie w cenie biletu.

Parlament w Budapeszcie

 

Godziny otwarcia:

Kwiecień – październik

Od godziny 08.00 do 18.00

Listopad – marzec

Od godziny 08.00 do 16.00

Ceny biletów:

Dorośli obywatele UE – 2400 HUF

Dzieci i studenci z UE (6 lat – 24 lata) – 1300 HUF

Dorośli spoza UE – 6000 HUF

Dzieci i studenci spoza UE (6 lat – 24 lata) – 3100 HUF

Dzieci poniżej 6 roku życia – wstęp darmowy

Polecamy kupno biletów przez stronę internetową. Po wejściu w link, po prawej stronie pokaże się kalendarz. Wystarczy kliknąć na konkretny dzień – wówczas wyświetlą się możliwe wycieczki do wyboru.

http://latogatokozpont.parlament.hu/en/ticket-prices

Adres: Budapest, Kossuth Lajos tér 1-3

Strona internetowa:  http://www.parlament.hu/

Często się zdarza, że jadąc w jakieś nowe miejsce, słyszymy o atrakcjach, które po prostu musimy odwiedzić. I częstokroć zdarza się, że to był po prostu niewypał. Jednak w przypadku Budapesztu, polecanie Parlamentu jako ciekawej atrakcji naprawdę się sprawdza. Gwarantujemy, że wycieczka Wam się spodoba. Zdecydowanie warto!

 

Najciekawsze atrakcje Albanii

Najciekawsze atrakcje Albanii moglibyśmy wymieniać i opisywać bez końca. Albania to jeden z naszych ukochanych krajów. Uwielbiamy ją za widoki, góry, piękne wybrzeże, pogodę, pyszną kuchnię, gościnność Albańczyków, ciekawą historię, zamki i miasta. To idealny kierunek na wakacje połączone ze zwiedzaniem. Które najciekawsze atrakcje Albanii warto zwiedzić podczas pierwszej podróży do tego kraju?

Najciekawsze atrakcje Albanii – mapa

1. Rejs po Jeziorze Koman

Nie ma tu wielu hoteli, infrastruktura turystyczna jest bardzo uboga. Z pokładu promu widać tylko nieskończoną, soczystą zieleń lasów, schodzących wprost to szmaragdowej wody. Czysta natura. Nie sposób się nudzić podczas 3-godzinnego rejsu wśród wzgórz porośniętych nieprzemierzonymi lasami, niewielkich wysepek i wysokich skał przypominających fiordy. Otaczająca nas zewsząd zieleń uspokaja, koi zmysły i oszałamia. Do tej pory pływaliśmy po Jeziorze Koman już trzy razy i chętnie znowu wrócimy. W naszym artykule „Jezioro Koman. Informacje praktyczne” znajdziecie więcej ciekawostek na temat tej atrakcji. A jeśli czas pozwoli, to warto wejść na szczyt Maja e Murges, by zobaczyć Jezioro Koman z nieco innej perspektywy.

Rejs po Jeziorze Koman | Najciekawsze atrakcje Albanii

2. Dolina Valbony

Po Jeziorze Koman wydawało nam się, że nic piękniejszego w Albanii już nie zobaczymy. Byliśmy w błędzie. Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać po Górach Przeklętych, więc na miejscu przeżyliśmy spore zaskocznie. Żadne słowa czy zdjęcia nie oddadzą w pełni urody Doliny Valbone, gdzie został utworzony Park Narodowy.

Wyobraźcie sobie rwący, przejrzysty potok biegnący doliną, wokół którego rosną kilkunastometrowe świerki. Nad nimi wznoszą się majestatyczne, poszarpane górskie granie. Do waszych uszu dobiega jedynie szum rzeki oraz dźwięk krowich dzownków. Widzicie kamienne domy, ogrodzone drewnianymi palisadami, a to wszystko na tle intensywnie błękitnego nieba i zielonych łąk pełnych kwiatów. Mieliśmy wrażenie, że znajdujemy się na jakimś zapomnianym krańcu Europy, gdzie mało ko dociera, a natura jest wciąż nieskażona. Biorąc to wszystko pod uwagę, gorąco Was zachęcamy – jeśli jedziecie do Albanii, zaplanujecie pobyt w Valbonie i Górach Przeklętych. Na pewno nie będziecie żałować.

3. Błękitne oko

Najciekawsze atrakcje Albanii? W takim zestawieniu nie może zabraknąć Błękitnego Oka! Jak dotąd to jedno z najpopularniejszych miejsc w kraju i wcale się temu nie dziwimy. Okolice Blue Eye wyglądają niczym raj. Przejrzysty potok, soczysta zieleń, ogromne rośliny, piękne kwiaty, motyle i ważki, góry… barwy tego miejsca aż kłują po oczach i zdają się być neonowe. Blue Eye to wywierzysko, źródło rzeki, która wybiła spod ziemi. Do tej pory zbadana głębokość wynosi około 50 metrów. Woda w tym miejscu przybiera chyba wszystkie możliwe odcienie turkusu, błękitu i zieleni. Coś pięknego! Więcej o tym miejscu przeczytacie w naszym artykule „Błękitne Oko/Blue Eye”.

4. Jezioro Bovilla

Ten zbiornik zaopatruje w wodę Tiranę i jej okolice. Może nie ma tu zbyt wiele do zrobienia, nie można się w jeziorze kąpać ani po nim pływać. Za to widoki z gór otaczających jezioro są spektakularne. Warto tu przyjechać na obiad do restauracji nad jeziorem, by podziwiać widoki, a przy okazji wspiąć się niedługim szlakiem na platformę widokową. Chociaż weszliśmy na nią na miękkich nogach, bo wysokość i przestrzeń robią ogromne wrażenie, to i tak było warto! Kolor wody w Jeziorze Bovilla jest niesamowity. Więcej na temat jeziora możecie przeczytać w naszym artykule „Jezioro Bovilla, turkusowa atrakcja blisko Tirany”.

Jeziora Bovilla | Najciekawsze atrakcje Albanii

5. Malësi e Madhe

Najdalej na północ wysunięty obszar Albanii, tuż przy granicy z Czarnogórą, to prawdziwy raj dla amatorów górskich wędrówek. Do tego jeszcze niedokryty przez masową turystykę, gdzie nie ma wielu hoteli, restauracji, a infrastruktura dopiero się rozwija. Jeszcze 6 lat temu dojazd w te okolice był utrudniony ze względu na zły stan głównej drogi, czyli niezwykle widokowej SH20.

Obecnie, gdy trasa zyskała nowy asfalt, Malësi e Madhe (Wielkie Wyżyny) powoli zyskuje na popularności, a za kilka lat może być tak znane, jak okolice Theth. Najciekawsze atrakcje znajdują się w gminie Kelmendi, która zachwyca majestatem Gór Przeklętych, rozległymi dolinami, kanionami i wodospadami. Słowem – dziewiczą naturą. Warto urządzić sobie bazę wypadową w Vermosh, Lepushe lub Tamare i stamtąd wybrać się na trekking do 30-metrowego wodospadu Selce czy na szczyt Maja e Vajushes.

6. Berat

Zachwycające miasto! Niezwykłe, osmańskie zabudowania między którymi ciągną się brukowane uliczki, a przy nich sklepy z rękodziełem, ukryte lokalne restauracje, meczety i muzea. To powoduje, że w Beracie nie można się nudzić. Przez Berat przepływa rzeka o niesamowitym kolorze, na której organizowane są raftingi i spływy kajakowe. Górująca nad miastem twierdza daje możliwość oglądania Beratu z niezwykłej perspektywy. Berat został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, co w ogóle nas nie dziwi. Unikalna architektura na skalę Europy jest doceniania przez turystów przyjeżdżających do Albanii. W mieście warto zobaczyć Muzeum Ikon Onufrego, Muzeum Etnograficzne, Most Gorica, meczety i cerkwie, a także spacerować po dzielnicy Gorica, Mangalem oraz terenie zamku.

7. Szkodra

Szkodra to główne miasto północnej Albanii, z kilkoma zabytkami i mnóstwem świetnych atrakcji w okolicy. Główną atrakcją miasta jest Twierdza Rozafa (świetny punkt widokowy!) ulokowana na szczycie wzgórza oraz Jezioro Szkoderskie. Sama Szkodra jest naszym zdaniem ładniejsza od Tirany. Ma całkiem ładną zabudowę w stylu włoskim w centrum miasta i przyjemny klimat, do tego kilka atrakcji w samym mieście i okolicach. Warto zajrzeć do świetnego Muzeum Etnograficznego. Do tego Szkodra jest dobrym punktem wypadowym w Góry Przeklęte. W okolicy miasta warto podjechać do Mostu Mesi i do Syri i Sheganit lub wybrać się na wędrówkę pasmem Tarabosh.

Widok z Twierdzy Rozafa | Najciekawsze atrakcje Albanii

8. Jezioro Szkoderskie

Największe jezioro na Bałkanach, Lwia część Jeziora Szkoderskiego (i ponoć ładniejsza), znajduje się na terenie Czarnogóry. Do Albanii należy tylko 1/3, jednak – naszym zdaniem – bardziej dzika i równie urodziwa. Jezioro jest ostoją wielu gatunków ptaków i innych zwierząt. Można po nim pływać łodziami. Warto przespacerować sie ze Szkodry wzdłuż brzegu po promenadzie do miejscowości Shiroke, oddalonej od miasta o niecałe 4 kilometry. Do tego kolacja w jednej z przybrzeżnych restauracji, zachód słońca, spokojne ruchy wodnej toni, rechot miliona żab – i jest klimat. W Shiroke i kolejnej miejscowości, w Zogaj, znaleźć można niewielkie plaże. Woda w zbiorniku jest bardzo czysta, co zachęca do kąpieli.

Jezioro Szkoderskie | Najciekawsze atrakcje Albanii

9. Rzeka Shala

Rzeka Shala zasila wody Jeziora Koman i liczy sobie ledwie 30 kilometrów długości. Shala zachwyca kolorami – turkusową wodą, zielenią lasów, szarością górskich grani. Mimo niskiej temperatury wody, ludzie korzystają z uroków plażowania i kąpią się w przejrzystej rzece. Momentami nie mogłam uwierzyć, że nadal jestem w Albanii, a nie na przykład w Tajlandii. Widoki jak z obrazka! Czas, który spędziłam nad rzeką, to była czysta uczta dla oczu. Więcej informacji na ten temat znajdziecie w naszym artykule „Rzeka Shala. rejs po turkusowej rzece”.

Rzeka Shala | Najciekawsze atrakcje Albanii

10. Park Narodowy Theth

Serce Gór Albańskich znajdziecie w Parku Narodowym Theth. Jeśli chodzi o najciekawsze atrakcje Albanii, to Theth należy do moich ulubionych miejsc. Pokochałam je za spektakularne góry, błękitną rzekę, zieleń lasów i ukwiecone łąki. W Theth można oglądać niewielki kościół, uroczo prezentujący się na tle poszarpanych wierzchołków gór, młyn wodny czy związaną z górskim prawem kanun, wieżę odosobnienia. Tutaj też swój początek mają liczne szlaki po okolicy, między innymi do wąwozu Grunas i wodospadu Grunasi, do jaskini Bira e Rratheve, a także do Syri i Kalter, czyli Niebieskiego Oka. To położone na południu nie jest jedynym „okiem” w Albanii. Moim zdaniem Góry Przeklęte to najlepsze, co ten kraj ma turystom do zaoferowania.

11. Ruiny zamków: Lezha, Preza, Lekursi

W Albanii zainteresowały nas ruiny średniowiecznych warowni ulokowanych na wysokich wzgórzach, skąd rozprościerają się piękne panoramy. Takich zamków w Albanii jest wiele – twierdza Rozafa, zamek w Petrela, zamek w Butrincie, w Libohova czy w Beracie. Z większości z nich pozostał jedynie ruiny, jednak każde z tych miejsc ma swój klimat i jest warte odwiedzenia jeśli interesujecie się historią Albanii.

Spodobało nam się też w zamku Preza, a także twierdzy w Lezha. Preza leży na niewysokim zielonym górskim masywie, nieopodal lotniska. Na miejscu można obejrzeć jedynie mury i wieżę zegarową, jednak widok na Tiranę i góry w Parku Narodowym Dajti jest bardzo ładny. Może nie są to najciekawsze atrakcje Albanii, ale gdy jesteście tu po raz kolejny, macie więcej czasu lub interesujecie się historią, to warto chociaż na chwilę wstąpić do tych miejsc.

Ruiny zamku Preza | Najciekawsze atrakcje Albanii
Zamek Petrela koło Tirany w Albanii | Najciekawsze atrakcje Albanii
Zamek Lekursi | Najciekawsze atrakcje Albanii

12. Gjirokastra

Jedno z najpiękniejszych albanskich miast, zwane Miastem Muzeum oraz Miastem Srebrnych Dachów. Tutaj urodził się albański dyktator, Enver Hoxha oraz najbardziej znany pisarz tego kraju, Ismail Kadare (Kronika w Kamieniu). Nad miastem góruje monumentalna twierdza, z której roztaczają się wspaniałe widoki na okolice. Gjirokastra została wpisana na listę UNESCO, co w ogóle nie dziwi – piękna architektura i ciekawe zabytki sprawiają, że to jedna z najciekawszych atrakcji Albanii!

13. Butrint

Niezwykle ciekawe stanowisko archeologiczne na południu Albanii. Legenda głosi, że Butrint mieli założyć uciekinierzy spod Troi. Utworzono tu Park Narodowy, a samo starożytne miasto zostało wpisane na listę UNESCO. Na zwiedzających największe wrażenie robi niewielki amfiteatr oraz ciekawe położenie ruin. Mi bardzo spodobały się ruiny średniowiecznej bazyliki i baptysterium. Butrint ma fajny klimat i to świetny pomysł na wycieczkę z Sarandy lub Ksamilu dla osób zainteresowanych historią. Więcej ciekawostek i informacji znajdziecie w naszym przewodniku „Butrint. Archeologiczny Park Narodowy”.

14. Półwysep Karaburun

To jeden z najpiękniejszych zakątków na albańskim wybrzeżu. Półwysep Karaburun można eksplorować pieszo lub od strony morza, konkretnie z Wlory lub Himare. My zdecydowanie bardziej polecamy wam tę drugą opcję. Na półwyspipe utworzono park narodowy. Ślady archeologiczne dowodzą, że Karaburun był zamieszkiwany przez ludzi już w czasach prehistorycznych. Dzikie plaże Karaburun były schronieniem dla statków podczas sztormów. Podczas rejsu można obejrzeć małe zatoczki, skały, zieloną roślinność, jaskinie morskie, szerokie plaże otoczone klifamy. Widoki są zachwycające!

15. Kruje

To dawna stolica Królestwa Arberii i ośrodek oporu przeciw Imperium Osmańskiemu. Miasto odbite w XV wieku z rąk Turków przez bohatera narodowego, Skanderbega. Miejscowość urocza, acz nieco turystyczna. Co nas zaskoczyło, to bardzo ciekawe muzea. Wybierając się do Albanii, nie nastawialiśmy się na wizyty w tego typu atrakcjach. W Kruje zwiedzaliśmy Muzeum Skanderbega, a następnie bardzo ciekawe Muzeum Etnograficznego, które szczególnie polecamy.

Muzeum Etnograficzne (bilet za 300 lek) lepiej zwiedzać z przewodnikiem (usługa darmowa), gdyż eksponaty oglądane bez odpowiedniej narracji niewiele nam powiedzą. W starym albańskim domu zachowały się piękne ścienne malowidła, przyrządy, naczynia i ubiory sprzed wieków, a wszystko to pozostaje w doskonałym stanie.

Dodatkowo z terenu zamku można podziwiać piękną panoramę na dachy średniowiecznego miasteczka. My trafiliśmy do Kruje podczas załamania pogody, gdy ponad górami sunęły białe obłoki. Twierdza z zabudowaniami Kruje pozostawały ponad poziomem chmur. Efekt niesamowity.

Kruje | Najciekawsze atrakcje w Albanii

16. Kanion Osumi

Długi za 26 kilometrów, wysoki na 450 metrów. Zachwytów? Milion. Piękny Kanion Osumi zlokalizowany jest w Górach Tomorr. Można go podziwiać z perspektywy licznych punktów widokowych lub podczas popularnego tutaj raftingu. Woda, która od milionów lat rzeźbi skały i góry, ma piękny zielony kolor i daje ochłodę w upalne dni. Ten największy albański kanion to przykład na to, że bałkańska natura pełna jest niezwykłych miejsc. Więcej na ten temat przeczytacie w naszym przewodniku „Kanion Osumi, perła albańskiej natury”.

Kanion Osumi | Najciekawsze atrakcje Albanii

17. Ksamil

Ksamil, jako miasto, niczym ciekawym się nie wyróżnia. Betonowe budynki, hotele i mieszkania, knajpy, sklepy i stragany, Ot, zwyczajny kurort turystyczny. Tym, co wyróżnia Ksamil, są piaszczyste plaże z lazurową wodą, niczym z katalogu biura podróży. Niestety, plaże te są bardzo małe i popularne, dlatego w sezonie jest tu tłoczno. Osobiście wybrałabym inne miejsca na wypoczynek. Chociaż nie dziwię się też, dlaczego Polacy tak chętnie jeżdżą do Ksamilu na wakacje., ponieważ miejscowość posiada bogatą infrastrukturę turystyczną. Woda ma tutaj obłędny kolor! Także Ksamil na wakacje to raczej tylko poza sezonem, a w sezonie na jednodniową wycieczkę. Więcej na ten temat dowiecie się z przewodnika „Wakacje w Sarandzie. Riwiera Albańska”.

Ksamil | Najciekawsze atrakcje Albanii

18. Saranda

Jeden z najpopularniejszych kurortów turystycznych w Albanii. Jeszcze niedawno była to niewielka osada, obecnie rozrasta się i rozbudowuje. Powstaje coraz więcej hoteli, restauracji i sklepów, przyjeżdża coraz więcej turystów. Patrząc na liczbę hoteli powstających w mieście, wydaje mi się, że plaż miejskich jest zdecydowanie za mało. Poza tym Saranda nie ma zbyt wiele do zaoferowania z punktu widzenia turysty. Jest za to doskonałą bazą wypadową na zwiedzanie okolicy. Dostaniecie się stąd do wszystkich atrakcji w regionie.

Warto wybrać Sarandę na wypoczynek, jeśli lubicie gdy coś się dzieje i chcecie poznać nowych ludzi. Same plaże w mieście są, można z nich skorzystać przy okazji. Jednak nie wybrałabym ich jako miejsce docelowe letniego wypoczynku. Na odcinku między Wlorą a Sarandą znajdziecie dziesiątki piękniejszych plaż. Saranda jako kierunek na city break również nie ma nic ciekawego do zaoferowania, poza ruinami synagogi oraz pięknym widokiem z Zamku Lekursi.

Saranda | Najciekawsze atrakcje Albanii

19. Kanion i plaża Gjipe

Plaża Gjipe jeszcze kilka lat temu uchodziła za dziką i niedostępną, jednak zmienia się to z roku na rok. Uznawana za jedną z najpiękniejszych plaż w Albanii, Gjipe zyskuje na popularności. W wakacje znajdziecie na niej leżaki oraz dopłyniecie tu łódkami turystycznymi. Jeśli wolicie dojazd autem, to tylko z napędem na cztery koła lub pieszo, około 2 km z parkingu w pełnym słoncu. Ale warto, bo woda oblewająca plażę jest turkusowa i przejrzysta, a sama plaża znajduje się u wylotu długiego na kilometr janionu Gjipe. Jego ściany sięgają nawet 100 metrów wysokości, więc całość robi spore wrażenie. Coraz częściej Gjipe staje się także celem wspinaczkowym.

20. Dhermi

Zdecydowanie jedno z najładniejszych miasteczek w calej Albanii! Wyjątkowa, albańska architektura, góry, punkty widokowe oraz długa plaża z niesamowicie lazurową wodą. Nad morzem Jońskim w Dhermi turystyka prze do przodu, budowane są nowe hotele i restauracje. Ale nic dziwnego, bo nigdzie indziej w Albanii woda nie ma tak zjawiskowych kolorów! Plaża w Dhermi jest długa i szeroka, idealna na wakacyjny wypoczynek, po którym można udać się na spacer po uroczych, kamiennych uliczkach starego Dhermi.

Dhermi | Najciekawsze atrakcje Albanii

21. Przełęcz Llogara

To wysokogórska przełęcz między Wlorą a Himare, przez którą prowadzi niezwykle widokowa trasa SH8. Najwyższy punkt, jaki osiąga droga, to aż 1027 m.n.p.m. W tym miejscu utworzono też Park Narodowy Llogara, gdzie początek ma kilka ciekawych szlaków trekkingowych, w tym na szczyt Maja e Çikës (ponad 2000 metrów). Przejeżdżając przez przełęcz, warto zatrzymać się na punkcie widokowym. To połączenie majestatycznych gór i stromych przepaści prowadzących wprost do wody, zapiera dech w piersiach!

22. Riwiera Albańska

Przepiękne plaże usytuowane wzdłuż Morza Jońskiego zachwycają na każdym kroku. Niesamowty kolor wody (czystej wody!), długie plaże, ukryte zatoczki, zielone góry, niewielkie nadmorskie miasteczka… bajka. Idealne miejsce na wakacje! Szczególnie duże wrażenie robią wysokie góry, które gwałtownie spadają ku morzu. A pomiędzy wodą a szczytami – wysoko zawieszone miasteczka, takie jak Vuno, Qeparo, Lukova czy Dhermi. Najpiękniejsze plaże znajdziecie właśnie w nich, a także w okolicach Borsh, Himare, Palase czy Jale.

Kakome Bay | Najciekawsze atrakcje Albanii

23. Korcza

Kolejną ciekawą atrakcją w Albanii jest miasto Korcza, w której można dostrzec wpływy greckie, francuskie czy macedońskie – zwłaszcza w kuchni i architekturze. To również największe miasto w południowo-wschodniej Albanii i świetna baza wypadowa do zwiedzania tych okolic. Przykładowo niedaleko Korczy znajdziecie Park Nardowy Jeziora Prepsa czy tajemnicze Voskopoje, nazywane drugimi Atenami i Bałkańską Arkadią. Samo miasto posiada kilka ciekawych zabytków, z czego prym wiedzie niezwykłe Nardowe Muzeum Sztuki Średniowiecznej. Zbiory bizantyjskich ikon prezentowane w tej placówce, uznaje się jedne z najważniejszych i największych w całej Europie. Oprócz tego w Korczy warto zajrzeć na punkt widokowy, Stary Bazar i największego soboru w Albanii.

24. Jezioro Ochrydzkie

Jezioro Ochrydzkie to nie tylko Macedonia! Fragment jeziora wpisanego na listę UNESCO, należy także do Albanii. Z ciekawostek: To najstarsze jezioro w Europie, najgłębsze na Bałkanach i w ogóle jedno z największych bałkańskich jezior. To akwen tektoniczny i trzeciorzędowy – pełen endemicznych gatunków ryb. A największym kurortem z plażami od strony albańskiej, jest miasto Pogradec. Może niezbyt urodziwe i bez ciekawych zabytków, ale przyjemne. Fajnie tu odpocząć! Poza tym okolica obfituje w ciekawe atrakcje poza utartym szlakiem, w tym źródło rzeki Drilon.

25. Tirana

Dziwne, chaotyczne miasto pełne sprzeczności. Nie jest to stolica na miarę Paryża czy Londynu. W efekcie Tirana jest dośc niedoceniana. Jednak jeśli macie trochę dodatkowego czasu, to warto spędzić kilka godzin w tym mieście. W Tiranie znajdziecie kilka muzeów, w tym Muzeum Historyczne czy Bunk’Art. Jeżeli nie lubicie przechadzać się po muzealnych salach, to koniecznie zajrzyjcie do zielonej i tętniącej życiem dzielnicy Blloku, przy okazji wypatrując słynnego już tirańskiego street artu. Oprócz tego warto też obejrzeć wnętrze Meczetu Centralnego, wybrać się na spacer do Wielkiego Parku i Ogrodu Botanicznego. Na koniec polecamy wjechać kolejką linową na masyw górski Dajti.

Te najciekawsze atrakcje w Albanii skradły nasze serca. Z waszymi pewnie zrobią to samo.

Pozostałe artykuły z Albanii:

Magda

Surfing w Europie dla początkujących – Peniche

Interesuje Was surfing? To nie jest tekst dla znawców tematu i zawodowych surferów. Nie znajdziecie tu specjalistycznego słownictwa czy nowinek technicznych. Jeśli jesteś specem od sportów ekstremalnych, to pewnie o tym wszystkim co zostało tu napisane od dawna wiesz i artykuł raczej Cię nie zainteresuje. Tekst adresowany jest do tych, którzy z surfingiem nie mieli jeszcze nigdy do czynienia. Tutaj znajdziecie odpowiedzi, jak się do tego wszystkiego zabrać, jak znaleźć obóz surfingowy, wybrać odpowiednie miejsce, a także o tym, jak wygląda pierwsza lekcja surfingu.  Dopiero rozpoczynamy swoją przygodę w tym sportem. I właśnie z perspektywy osoby początkującej opiszemy to, czego możecie się spodziewać i na co musicie się przygotować.

Surfing w Europie – to możliwe?

Postacie lekko unoszące się na grzmiących falach, wyskakujące z  z wody i sunące po niej, wydawać by się mogło – wbrew prawom natury, nie muszą być obrazkiem kojarzącym się jedynie z australijskim  czy amerykańskim wybrzeżem. Surfing dla jednych jest sportem bardziej wyczynowym, dla innych mniej.  Ale na pewno jest to sport ekstremalny. Z pewnością też nie jest pierwszą dyscypliną, która przychodzi nam do głowy, kiedy myślimy o sportach, do uprawiana których mamy idealne warunki w Polsce.   Jednak surfing wcale nie musi być dla nas, dla osób mieszkających w Polsce, tak odległy. Chcąc nauczyć się okiełznać fale, nie musimy lecieć na drugi koniec świata – wystarczy koniec naszego kontynentu, który oblewają zimne wody oceanu. Jeśli marzy Wam się surfing i zastanawiacie się, gdzie w Europie są najbardziej sprzyjające warunki do uprawiania tego sportu – mamy dla Was odpowiedź . W portugalskim Peniche.

Plaża w Peniche

Surfing w Peniche i Supertubos

Peniche to niewielkie portugalskie miasteczko, leżące na północ od Lizbony. Samo miasto nie jest wybitnie pasjonujące – można tam obejrzeć niewielkie muzeum, starówkę czy fortyfikacje, co zajmie pewnie nie więcej niż pół dnia. Ale w Peniche znajduje się coś, co przyciąga ludzi z całego świata – obłędna plażę i jeszcze bardziej obłędne fale. To właśnie w Peniche odbywają się mistrzostwa świata w surfingu.

Plaże w tym regionie są rozległe i złociste. Jadąc w tamte okolice, nie spodziewajcie się codziennej dawki witaminy D, gdyż pogoda nad oceanem lubi być zmienna. Może się zdarzyć, że przez wiele dni z rzędu będzie panował niesamowity skwar, a może też lać deszcz i wiać nieprzyjemny wiatr. Musicie być przygotowani na obie możliwości.  Samo miasteczko, ze względu na swoje specyficzne położenie (kiedyś było wyspą, obecnie to półwysep), oblewane jest falami oceanu aż z trzech stron, dlatego różnorodność i siła fal, w zależności od konkretnego miejsca, jest ogromna. Fale w Peniche doczekały się nawet swojej nazwy – Supertubos.

Surfing w Peniche

Supertubos są falami szybkimi i mocnymi, osiągającymi nawet do kilku metrów wysokości. Warunki do uprawiania sportów wodnych w tym zakątku Portugalii są wręcz wyśmienite. Sprzyjają one rozwojowi odpowiedniej koniunktury sportowej, dlatego w Peniche znajdziemy mnóstwo szkół surfingowych i innych sportów wodnych.

Jaką szkołę polecamy?

My z własnego doświadczenia możemy polecić szkołę znajdującą się najbliżej plaży, którą prowadzi dwóch 30-letnich, fantastycznych Portugalczyków.  Z zamiłowaniem godnym podziwu poświęcają się tej dyscyplinie sportu od dziecka. Szkoła nosi nazwę Waterlost i znajduje się przy ulicy Avenida Monsenhor Bastos, z której bezpośrednio schodzi się na olbrzymią plażę. W poprzednich latach wypożyczenie kostiumu, deski i 2-godzinny trening w grupie z instruktorem kosztował około 20 euro.

Strona internetowa szkoły – https://www.facebook.com/Waterlostbrand/

Dojazd – Z Lizbony do Peniche kursują autobusy Rede Expressos (strona przewoźnika –https://www.rede-expressos.pt/) oraz Rapida Azul (strona przewoźnika – http://www.rodotejo.pt/) Pierwszy z przewoźników zabiera podróżujących z dworca Terminal Rodovairo, a drugi z dworca Campo Grande. Trasa z Lizbony do Peniche wynosi 87 km, a podróż trwa około półtorej godziny.

Surfing w Peniche

Jaką szkołę wybrać i ile to kosztuje?

Wiele zależy od tego, czego oczekujemy. Jeżeli chcemy tylko sprawdzić, czy surfing w ogóle nam się podoba, najlepiej zacząć wszystko od małych kroczków i nie rzucać się od razu na głęboką wodę (w tym przypadku to sformułowanie pasuje idealnie). Warto zacząć przygodę z deską w Polsce (tak tak, w Polsce można uprawiać surfing!). Taki wyjazd będzie i tani, i  łatwiejszy do zorganizowania. Ale jeśli chcecie jednak jechać za granicę, to również nie będziecie mieć problemu z zaplanowaniem takiego przedsięwzięcia. Wystarczy kupić bilety lotnicze do Lizbony lub Porto, zarezerwować nocleg, dojechać z lotniska do Peniche i tyle. A będąc na miejscu znaleźć szkołę surfingową i wedle uznania, wykupywać sobie pojedyncze lekcje z instruktorem.

Jak długie powinny być pierwsze lekcje?

Nasza rada: nie ma co od razu pakować się na wypasiony obóz za kilkaset euro, jeśli nie wiemy, czy ta forma aktywności w ogóle nam się spodoba. Po pierwszej lekcji może się okazać, że kompletnie nam to nie odpowiada i więcej nie chcemy wejść do wody. Szkoda czasu i pieniędzy na takie pomyłki.

Wejdziecie raz do wody, sprawdzicie czy Wam się to podoba. Jeśli nie, nie wtopiliście pieniędzy w wyjazd, który nie daje Wam przyjemności. Możecie poświęcić pozostały czas na zwiedzanie czy plażowanie. Jeśli się spodoba, kupujecie kolejną lekcję  i jeszcze kolejną, w zależności od tego, na ile wytrzymały okaże się Wasz organizm. Dopiero później warto myśleć o bardziej profesjonalnych kursach. Pierwszą lekcję z deską można połączyć ze zwiedzaniem i zorganizować nawet tylko weekendowy wyjazd do Portugalii, aby zrobić rekonesans. Wówczas wyniesie nas to kilkaset złotych (bo reszta już zależy od cen lotów, wybranego zakwaterowania, wyżywienia itp.). W takich miejscowościach, jak Peniche, jest mnóstwo szkół surfingowych. Dlatego nie musicie się martwić, że na miejscu nic nie znajdziecie.

Surfing w Peniche

Przykładowe kursy

Oprócz tego, internet pełen jest ofert w pełni zorganizowanych kursów nie tylko w Portugalii, ale i we Francji, Hiszpanii, Irlandii czy na Wyspach Kanaryjskich. Rozpiętość cenowa jest ogromna, ale można znaleźć jednodniowe kursy już od 20-30 euro, czy 5 – dniowe za około 200 euro. Firmy oferujące takie wyjazdy proponują nieraz jeszcze więcej – zakwaterowanie, wyżywienie, kilka sesji dziennie – i w wodzie, i na lądzie, zwiedzanie okolicy. Opcji jest wiele – można wybrać ekskluzywny kurs z wszelkimi udogodnieniami za 2 – 3 tysiące złotych, kilkudniowy kurs za kilkaset euro, czy nawet kurs w Polsce, za kilkaset złotych i u nas rozpocząć przygodę z deską. Przykładowo, kurs tygodniowy bez zakwaterowania może kosztowac 190 euro, a kurs również tygodniowy, ale z zakwaterowaniem i śniadaniami już 340 lub 500 euro. Warto rozważyć wszystkie praktyczne aspekty – ile wyniesie nas bilet lotniczy, nocleg, wyżywienie. Potem porównać ceny i sprawdzić, co tak naprawdę nam się bardziej opłaca.

http://canarysurfacademy.com/pl/courses.asp

 https://calimasurf.com/pl

http://surf-4-life.pl/surfcamp/

http://www.surfcrew.pl/

 https://calimasurf.com/pl

Surfing w Peniche

Pierwsza lekcja

Co do temperatury wody, nie oczekujcie cudów. To ocean, nie zamknięty zbiornik wodny. Woda potrafi być naprawdę zimna. Na zwykłą kąpiel też raczej nie liczcie, fale zwalają z nóg. Owszem, można pobrodzić, popluskać się przy brzegu, jeśli posiadacie wystarczająco dużo siły w nogach, jednak bałtyckie foczki nie popływają w tę i we w tę.

Polecamy wykupić lekcję na dwie godziny. I nie myślcie, że dwie godziny to mało. Nam się wydawało, że ten czas minie jak z bicza strzelił i na pewno będziemy chciały więcej. Jeśli będzie do Wasz pierwszy kontakt z deską surfingową, możemy Was zapewnić, że po pierwszej godzinie będzie wychodzić z wody na czworaka, słaniając się i próbując złapać oddech. Liczcie siły na zamiary i nie przemęczajcie się za pierwszym razem. Lepiej najpierw wybadać teren, sprawdzić czym to się je, na ile wysiłku stać wasze mięśnie i dopiero później zaplanować kolejne lekcje. Nie jest też powiedziane, że z pewnością spodoba Wam się ta forma aktywności. Nie każdemu surfing przypada do gustu. Poza tym, jeśli zmęczycie się za pierwszym razem, obolałe mięśnie utrudnią wam dalsze treningi.

Surfing w Peniche

Surfing w Peniche

Szkolenie

Nie od razu też wpuszczą Was z deską do wody. Najpierw przejdziecie odpowiednie szkolenie. Krótka rozgrzewka, a następnie nauka szybkiego wyskoku z pozycji leżącej do pozycji stojącej. I wbrew pozorom, nie jest to takie proste. Instruktorzy będą pokazywać Wam, jak dokładnie powinno wyglądać wasze ustawienie, położenie kolan względem stóp, pozycja ramion. Po przeszkoleniu weźmiecie deski do wody (są bardzo ciężkie), gdzie przy brzegu przywiążecie sobie do prawej kostki sznurek, którego drugi koniec będzie przymocowany do deski. Początkowo wydawało nam się to bezsensowne, niepotrzebne i koszmarnie niewygodne, jednak już po pięciu minutach w wodzie zrozumiałyśmy, że bez  takiego zabezpieczenia, przy pierwszej lepszej fali, deska odpłynęła by w siną dal i nikt więcej by jej na oczy nie widział. Spokojnie, nie pociągnie Was za sobą na dno.

Surfing a strach

Najważniejsze jest to, aby opanować strach. Jeśli za pierwszym razem porządnie się wywrócicie i napijecie słonej wody, trzeba przezwyciężyć opór, jeśli się takowy pojawi i próbować jeszcze raz. Byłyśmy świadkami, jak wiele osób już po pierwszej wywrotce poddawało się i wychodziło z wody. W końcu to sport ekstremalny, nie każdy musi zostać jego fanem. Trzeba naprawdę się wysilić. Wywrotki nie są przyjemne, możecie nabyć kilka siniaków. Ale naprawdę nie warto poddawać się strachowi i odpuszczać – za którymś razem w końcu utrzymacie się (póki co tylko leżąc) na desce, która poniesie was szybko do przodu. To najlepsza frajda na świecie! Jeśli jesteście dopiero początkującymi surferami, nawet jak nie uda Was się od razu stanąć, to samo takie leżenie na zasuwającej desce jest super przeżyciem.

Bezpieczeństwo

Gdy dopiero się uczycie, lepiej nie wchodzic do wody samemu. Mając przy sobie towarzysza (nawet jeśli nie jest to instruktor), zyskujecie pewność, że ktoś was z tej wody w razie czego wyciągnie. Musimy pamiętać, że nie jest to zwykły sport, a ekstremalny. Oczywiście, krzywda może nam się stać nawet podczas biegania lub na siłowni. Jednak surfing uprawiany jest w ekstremalnych, niesprzyjajacych warunkach. Często nie mamy nad wszystkim kontroli – nad falą, nad wirem wodnym, nad wiatrem. To dość frustrujące uczucie, o którym jednak należy ciągle pamiętać. Nie mamy całkowitej władzy nad naszym ciałem. Jeśli nie czujemy się na siłach, jeśli coś nas boli albo po prostu się boimy – odpuśćmy. Jutro spróbujemy znowu, z nową werwą i zapałem. Nie polecamy robić tego na siłę. To ma być przyjemność. I jeśli podejdziecie do tego ze swobodą, ale i rozsądkiem i uwagą – tak właśnie będzie.

Surfing w Peniche

 W wodzie – pierwsze wywrotki

Instruktorzy wchodzą do wody z grupą, która nie liczy więcej niż 10 osób. Pomagają każdemu wdrapać się na deskę (to wbrew pozorom, również nie należy do najłatwiejszych czynności). Czekacie na odpowiednią falę, a gdy ta nadejdzie, instruktor popycha deskę do przodu razem z jej zawartością. I po kilku sekundach człowiek jest już pod wodą, cały poobijany.

Tak to wyglądać nie powinno, ale tak pewnie na początku będzie. Z deską trzeba się oswoić, wybadać, ustalić, jakie ułożenie na niej będzie najlepsze. Musimy się do niej przyzwyczaić. Zanim to nastąpi, zaliczycie tysiąc i jeszcze więcej wywrotek. Soli nie będziecie spożywać przez najbliższy rok, dlatego lepiej starać się mieć ciągle zaciśnięte usta. Woda jest z reguły zimna, fale zwalające z nóg, a deska, o która będzie się raz za razem uderzać – twarda.

Kolejny etap – jak stanąć na desce?

Gdy już opanujecie do perfekcji leżenie na desce, przechodzicie do kolejnego etapu. Trzeba wysilić wszystkie partie mięśni, o których istnieniu nie mieliście do tej pory zielonego pojęcia i spróbować opierając się na rękach, podskoczyć do góry do pozycji półstojącej, na ugięte kolana, do charakterystycznej pozycji Spidermana. Prawa noga powinna być ugięta z przodu, a stopa musi stać prosto, równolegle do deski. Lewa noga, ta z tyłu, również powinna być ugięta, ale stopa powinna już być ułożona prostopadle w stosunku do deski. Do tego dochodzi odpowiednia praca bioder, ramion i rąk. A wszystko to ma się wydarzyć w ułamku sekundy, na środku rozbujanego oceanu, na wysokiej i gnającej przed siebie fali, która z pewnością nam tego nie ułatwi. W takich warunkach musimy utrzymać równowagę.

Wytrzymałość fizyczna

Ale nie tylko równowaga jest tutaj problematycznym punktem, bo także i nasze mięśnie. Podczas surfowania używamy wszystkich możliwych partii mięśni, których nie używamy podczas biegania, jazdy na rowerze czy innych do zwykłych codziennych czynności. Osoby wysportowane, które trenują na siłowni czy uprawiają jakikolwiek inny sport, nie powinny mieć z tym aż takiego problemu. Jednak ci, którzy ze sportem niewiele mają wspólnego, mogą odczuć przykre dolegliwości dnia kolejnego, mianowicie zakwasy. Trudno jest uwierzyć, że może coś pobolewać w tak dziwnych i niespodziewanych miejscach.

Surfing w Peniche

Jeśli przedobrzycie za pierwszym razem, a nie jesteście jakoś specjalnie wysportowani, kolejnego dnia pojawi się ból, który uniemożliwi, albo przynajmniej bardzo utrudni kolejne treningi. A byłaby szkoda! Lepiej małymi kroczkami dążyć do uzyskania perfekcji. Widziałyśmy osoby, które po półgodzinnych ćwiczeniach surfowały tak, jakby robiły to co najmniej od 10 lat, a nie pierwszy raz. Widziałyśmy też takich, którym szło gorzej, ale już przy drugim czy trzecim treningu udawało się stanąć na desce. Byli też tacy, którym nie udało się stanąć ani razu, ale mieli rewelacyjną zabawę z samego śmigania na leżąco…

Surfing w Peniche

Podsumowanie

Może i powyższe uwagi wieją grozą i wyglądają na odstraszanie, ale nic z tych rzeczy nie było naszym zamiarem . Do surfingu należy się dobrze przygotować, bo jest to sport wyczerpujący. Ten krótki opis z pewnością nie oddaje zabawy, jaka towarzyszy surfingowi. Miał on jedynie na celu przedstawienie szczegółów technicznych osobom, które sportem tym są zainteresowane, wahają się lub obawiają. A nie ma czego się bać. Przy pierwszych próbach kilka razy wpadniecie do wody albo uderzycie łokciem czy kolanem o deskę, ale zdecydowanie warto. Surfing to niesamowicie absorbujący całą uwagę sport, przy którym trzeba się maksymalnie skupić, co daje możliwość uwolnienia się od tłoczących się w naszych głowach myśli. Jest też sprawdzianem dla naszej wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Nie dać się pokonać strachowi, oceanowi, czy słabości własnych mięśni, to naprawdę nie lada wyczyn.  Ta dyscyplina nie należy do najłatwiejszych. Ale nic nie może równać się z satysfakcją, jaką daje nam okiełznanie fali.

Surfing w Peniche

Czy warto?

Może dla wyjadaczy surfingowych powyższe porady wydają się nieprzydatne czy wręcz śmieszne, jednak dla przeciętnej Bałtyckiej Foczki mogą okazać się istotne. I na to liczymy! Sami udając się na naszą pierwszą lekcję surfingu w Peniche, nie mieliśmy zielonego pojęcia co, jak i dlaczego. Z perspektywy czasu widzimy, że z pewnością byłoby nam łatwiej, gdybyśmy wiedziały cokolwiek o tym sporcie lub znały opinie innych osób, które miały z tym do czynienia. Na pewno wrócimy do surfingu i zdecydowanie go polecamy – z racji jego odmienności od sportów, które zwykliśmy uprawiać na co dzień,  zabawy, jaka towarzyszy treningom, satysfakcji płynącej z opanowania podstawowych zasad  oraz dzikiej, dziecięcej radości i wolności, którą daje nam płynięcie na fali (albo i pod nią).

PS. Nasz kurs wypadł podczas kiepskiej pogody. Zobaczcie, jak okolice Peniche wyglądają w słoneczne dni:

Plaże w Penichce

 

Atrakcje Transylwanii – Twierdza Rasnov

Atrakcje Transylwanii? Jest ich od zatrzęsienia. Cały ten region wyróżnia się ogromną liczbą pięknych miejsc, otoczonych nimbem tajemniczości. Można byłoby spędzić w Siedmiogrodzie długie miesiące i jeszcze nie poznać  wszystkich jego tajemnic. Mieliśmy to szczęście, że udało nam się trafić na jedną z perełek Rumunii, która zapadła nam głęboko w serca. To nie zamek w Bran, który jest oficjalnym hitem wszystkich wycieczek do Rumunii, zrobił na nas największe wrażenie. Chociaż największe odkrycie naszego wyjazdu, leży ledwie kilka kilometrów dalej. Przedstawiamy najleciekawszą – naszym zdaniem – atrakcję Transylwanii. Twierdza Rasnov!

Twierdza Rasnov

Dawno, dawno temu, bo aż na początku XIII wieku, węgierski  król Andrzej II zaprosił zakon krzyżacki do Siedmiogrodu. Ci zacni rycerze mieli bronić rubieży państwa przed atakami zbuntowanych plemion. Krzyżacy budowali zamki, miasta, ściągali do Rumunii niemieckich osadników. Jednak po kilku latach czar prysł – król zorientował się, że niecni zakonnicy chcą odebrać jego ziemię i już mu nie podlegać. Dlatego wygnał ich z Siedmiogrodu i stamtąd właśnie Krzyżacy  przywędrowali w XIII wieku do Polski, na zaproszenie księcia mazowieckiego – Konrada.

Widok na twierdzę z głównej bramy

Krzyżacy odeszli, ale nie mogli zabrać ze sobą wszystkiego. Po ich bytności  na siedmiogrodzkich ziemiach pozostały liczne zamki. Ten w Rasnov został ponoć wybudowany w 1225 roku. Po wygnaniu zakonu opustoszał, lecz nie na długo. Zamki przejęły zjednoczone gminy saskie z okolicznych wiosek, a zamek (tak jak wiele innych zamków chłopskich w okolicy) miał służyć im za schronienie w trakcie najazdów tureckich i tatarskich. Przez wieki budowla była umacniana i rozbudowywana. Pierwszy raz zdobyty został dopiero w XVII wieku, z dość – wydawać by się mogło- błahego powodu. Mianowicie, jego mieszkańcom zabrakło wody i musieli przerwać oblężenie wojsk Gabriela Batorego. Aby w przyszłości nie doszło do podobnej sytuacji, w twierdzy wydrążono studnię liczącą sobie aż 146 metrów głębokości.

Przez lata zamek ulegał wielu zniszczeniom – pożarom, trzęsieniom ziemi. Jednak nadal służył ludności jako schron, nawet w czasie Wiosny Ludów. Ostatecznie twierdza opustoszała w połowie XIX wieku i od tej pory zamieszkiwał ją jedynie strażnik, który miał bić na alarm w razie pożaru. Od tamtej pory cytadela podupadła, kruszące się mury naruszył ząb czasu.

Wnętrze Twierdzy Rasnov

Twierdza Rasnov ma podwójne mury obronne o wysokości 5 metrów, kilka wież strażniczych zachowanych w niemal idealnym stanie, niewielki barbakan. Archeolodzy odkryli pozostałości kaplicy, której fundamenty widać od razu po przejściu przez bramę po prawej stronie. Na terenie twierdzy znajdowało się kilkadziesiąt domów, szpital, szkoła, górny i dolny zamek, fontanna i liczne zabudowania gospodarcze. Dodatkową ochronę stanowiło położenie na wysokim wzgórzu i urwiste przepaście.

Jak Twierdza Rasnov prezentuje się obecnie?

W ramach zachęty możemy rzec tylko tyle – to jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie widzieliśmy w Siedmiogrodzie oraz jedno z najwspanialszych, jakie w ogóle widzieliśmy kiedykolwiek. Widok jest wprost zapierający dech w piersiach – w licznych punktów widokowych rozpościera się spektakularna panorama Siedmiogrodu, zadrzewionych zielonych wzgórz, kolorowych płaskich pól, niskiej zabudowy miasta, by dopełnić krajobrazu na horyzoncie  ośnieżonymi wierzchołkami Gór Fogarskich.  Twierdza porównywana jest do francuskiego Carcassonne. Urocze, średniowieczne uliczki i niewielkie zabudowania tworzą intrygujący labirynt, w którym ma się ochotę spacerować cały dzień.

Widok na góry z Twierdzy Rasnov

Wszystko jest bardzo zadbane – w oknach wiszą doniczki z kwiatami, trawniki jest przystrzyżony, platformy widokowe bezpieczne, a w niektórych miejscach robione są nawet wystawy. W niewielkich budynkach znajdują się sklepiki z pamiątkami i różne atrakcje dla turystów. Jednak nie jest to  nachalna turystyka, wszystko robione jest tu z umiarem i smakiem, tak więc nawet niewielkie stragany z pamiątkami wkomponowują się w otoczenie. Ogrom twierdzy, jej kształt, zabudowania i niewymowny klimat, wysokie ośnieżone szczyty  gór w tle – tworzą miejsce zaczarowane, w którym aż czuje się każdym zmysłem i częścią ciała, że jest się w Siedmiogrodzie. Więc tym bardziej dziwi, że twierdza świeci pustkami. Fakt, jest ogromna, więc nie odczuwa się w niej obecności innych osób, aczkolwiek w porównaniu np. z zamkiem w Bran, twierdza była  spokojna i niemal wyludniona. Jest to zaskakujące biorąc pod uwagę urodę tego miejsca, które zdecydowanie bije na głowę niektóre inne atrakcje Transylwanii. Dzięki temu jeszcze łatwiej było wczuć się w średniowieczny klimat. Jasne zabudowania o czerwonych dachach, na tle zielonych lasów, niebieskiego nieba i białych gór prezentują się rewelacyjnie.

Mury Twierdzy Rasnov

 

Twierdza Rasnov praktycznie 

Niewielkie miasteczko Rasnov znajduje się kilkanaście kilometrów od Braszowa. Będziecie je mijać po  lewej stronie, jadąc z Braszowa do zamku w Bran. Charakterystyczny hollywoodzki napis „Rasnov”, ulokowany na szczycie pod cytadelą widać już z daleka. Do twierdzy prowadzi tylko jedna droga, dlatego wystarczy w nawigacji wpisać nazwę Cetatea Râșnov, a doprowadzi nas ona na parking znajdujący się przy ścieżce wiodącej na szczyt góry. Samo miasteczko jest tez dobrze oznakowane, więc nawet nie mając GPS-a do twierdzy traficie bez problemu. Jeden parking (zauważycie go po lewej stronie jadąć od miejscowości) jest strzeżony i płatny (opłata symboliczna, około 4 lei za godzinę). Drugi, niestrzeżony, leży naprzeciwko pod lasem.

Droga prowadząca na górę nie jest wymagająca. Nie dajcie się zwieść przyczepie ciągniętej przez traktor na sam szczyt, w cenie 5 lei od osoby. Z niego skorzystać mogą jedynie osoby mające trudność z chodzeniem, ewentualnie rodzice z dziećmi i wózkami. Chociaż dystans jest tak krótki, że nawet z wózkiem nie powinien to być aż taki wysiłek. Trasa liczy sobie 700 metrów, a idzie się nią 5, może góra 10 minut, a w dół jeszcze szybciej.  Gdy wejdziecie na szczyt skierujcie swe kroki na prawo, gdzie po 50 metrach ujrzycie kasę biletową. Na szczyt można również wjechać kolejką linową z samej miejscowości u podnóża góry. Traficie do niej bez problemu, gdyż jest widoczna z daleka. Jedyny minus twierdzy to obrzydliwa toaleta dla zwiedzających, nie polecamy korzystania.

Dojazd transportem zbiorowym

Do Rasnov można dojechać z pobliskiego Braszowa, który jest jednym z większych rumuńskich miast, a także uznawany jest za bardzo ciekawą atrakcję Transylwanii. Autobusy jęzdżą już od godziny 06:30 do 23.30. Bilet w jedną stronę kosztuje 4 leje. Czas przejazdu to 25 minut. Adres przystanku w Braszowie – Str. Avram Iancu nr.114. Dokładny rozkład jazdy znajdziecie na stronie https://transbuscodreanu.autogari.ro/

Ceny:

Bilet normalny – 10 lei

Bilet ulgowy – 6 lei

Godziny otwarcia:

codziennie od 09:00 do 18:00

Adres:

Strada Cetății 17, Râșnov 505400, Rumunia

Tarragona – atrakcje. Czy warto tu spędzić wakacje?

Chcielibyście pojechać do Hiszpanii na wakacje i zastanawiacie się, jakie miejsce wybrać na swój pobyt? Mamy dla Was rozwiązanie. Wybierzcie nie popularną Costa Bravę, a wybrzeże Costa Dorada. Dlaczego? Powodów jest tysiące. W Tarragonie, położonej na tym drugim  wybrzeżu, znajdziemy wszystko – wspaniałe plaże, mnóstwo zabytków, starożytne budowle, niezwykłe tradycje i huczne wydarzenia. Każdy będzie dobrze czuł się w tym miejscu pełnym Słońca. Poniżej w kilku punktach wyjaśniamy, dlaczego właśnie Tarragona jest jednym z najlepszych miejsc na spędzenie wakacji w Hiszpanii. Znajdziecie tu 5 powodów, dla których warto tam zaplanować urlop lub wyjazd połączony ze zwiedzaniem. 

Plaża w Tarragonie

 

1. Położenie

Widok na starą część Tarragony

Tarragona położona jest w Katalonii, na południe od Barcelony, co jest ogromnym plusem. Każdy, kto ma na to ochotę, może wsiąść do pociągu, który w 30 minut zawiezie go do stolicy Katalonii, gdzie atrakcji jest od groma. Bilet z Barcelony do Tarragony kosztuje 8 euro, a zakupić go można na stronie http://www.renfe.com/EN/viajeros/index.html

Kolejnym plusem jest fakt, że na lotnisko Barcelona – Girona oraz Barcelona El-Prat, latają z Polski tanie linie lotnicze, między innymi z Wrocławia, Krakowa i Warszawy. Będzie to najtańsza możliwa forma transportu do Hiszpanii. Bilety w promocyjnej cenie można czasem kupić już poniżej 100 zł w jedną stronę.

Tarragona leży na wybrzeżu Costa Dorada, czyli Złotym Wybrzeżu. Plaże w okolicach miasta rzeczywiście sprawiają wrażenie, jakby były złote. Woda jest turkusowa, a plażowiczów niewielu. Większość z nich wybiera bardziej znane Costa Brava. Spacerując wzdłuż wybrzeża, co chwilę można się natknąć na rajskie zatoki odcięte od świata bądź długie plaże, na których tętni życie. Wybrzeże jest urozmaicone, piękne, a pogoda wręcz idealna. We wrześniu temperatura wody wynosi ponad 20 stopni. Na długości 216 kilometrów Costa Dorada odnajdziecie prawdziwy raj. Tak więc położenie Tarragony jest niezwykle dogodne pod każdym względem.

 

2. Plaże 

Było już o nich kilka słów powyżej, jednak trzeba je wyodrębnić jako osobny punkt. Costa Dorada nie jest oczywistym celem pielgrzymek wczasowiczów z całego świata, nie jest tak znana i oblegana jak Costa Brava. A spokojnie możemy stwierdzić, że ten odcinek wybrzeża Katalonii jest równie piękny, jeśli nawet nie piękniejszy od jego sąsiadki z północy. Oczywistym też się wydaje, że im dalej na południe, tym cieplej. Jest to może różnica jedynie około 150 kilometrów, ale zawsze to coś i w okolicach Tarragony pogodę mamy gwarantowaną. Zazwyczaj temperatura jest tu wyższa o około 5 stopni, niż w północno-zachodniej części Katalonii. Płytkie wody przybrzeżne, szerokie plaże z miękkim, złocistym piaskiem, otoczone śródziemnomorskimi lasami, bezchmurne niebo przez większą część roku… Wystarczy spojrzeć na zdjęcia.

 

3. Miasto 

Gwarantuje ciekawe spędzenie czasu. Miasto jest na tyle duże, że zawsze będzie co robić. Ale nie aż tak wielkie, żeby przepychać się na ulicach i nie móc znaleźć miejsca na plaży. Nie jest tu zbyt spokojne i cicho, ale też nie tak tłoczno jak w Barcelonie. Można trafić miejsca ustronne i odosobnione, a dla spragnionych rozrywki, tańca i obecności wielu ludzi, z pewnością też się coś znajdzie. Tarragona ma bardzo dobrze rozwiniętą infrastrukturę turystyczną – nie będziecie mieć problemu ze znalezieniem 5-gwiazdkowego hotelu, studenckiego hostelu, pensjonatu czy campingu. W tym miejscu możemy polecić Tarragona Hostel (43 zł za noc) lub Camping Torre de la Mora (w okolicach Tarragony jest mnóstwo świetnych kampingów, tuż nad samym morzem!) Sklepy, bary, restauracje, kawiarnie? Muzea ? Rejs statkiem? Zakupy? Kino? Wielki port, gdzie spróbujecie pysznych i świeżych owoców morza? Wszystko tu jest, jak na miasto przystało. Z pewnością niczego Wam nie zabraknie.

 

4. Starożytne Tarraco

Katedra w TarragonieStarożytną nazwą Tarragony było Taracco. To osada założona przez Rzymian, która była jednym z elegantszych miast Imperium Rzymskiego. Jakie to ma znaczenie dla nas, chcących spędzić udane wakacje w starożytnym Tarraco? A takie, że w mieście zachował się olbrzymi kompleks archeologiczny pochodzący z czasów rzymskich i wpisany w 2000 roku na Światową Listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Do naszych czasów dotrwały m.in. resztki starożytnych murów miejskich , teatru, amfiteatru (dla 15 tysięcy widzów), dwóch forów, cyrku, na którym począwszy od I wieku p.n.e. urządzano wyścigi rydwanów, a także rozległej nekropoli z okresu między III a VI w. n.e.

Z kolei w miejscowym, niesamowitym Muzeum Archeologicznym, podziwiać można m.in. sarkofagi, mozaiki i amfory znalezione w grobowcach. Kilka kilometrów od miasta obejrzymy akwedukt, zwany od wieków Diabelskim Mostem oraz łuk triumfalny. W mieście znajduje się również wspaniała Katedra, która wcześniej była świątynią rzymską, kościołem Wizygotów, meczetem, by ostatecznie uzyskać obecny kształt. W obrębie katedry można zawiedzać piękny dziedziniec. Warto również wejść do Muzeum Katedralnego, które posiada aż 6 tysięcy eksponatów. Tarragona, na wzór stolicy Katalonii, posiada własną „ramblę” – Rambla Nova, na której panuje atmosfera nieustannej imprezy, wieczorami tętni życie i zawsze można spotkać mnóstwo osób spragnionych zabawy. Z jej końca, z punktu widokowego Balcón del Mediterráneo, roztacza się wspaniała panorama wybrzeża Morza Śródziemnego. Ale to nie wszystkie atrakcje miasta. Muzeum Morskie, Ratusz z dziełami Salvadora Dali, przepiękna starówka, secesyjne budynki – można byłoby wymieniać jeszcze długo. Dla osób, które nie lubią spędzać całego urlopu na plaży, a wolą zerknąć na jakieś interesujące zabytki znajdujące się w okolicy, Tarragona będzie idealnym miejscem wypadowym. Można tu połączyć w najlepszy sposób wypoczynek ze zwiedzaniem.

 

5. Miasto tradycji

Wieża z ludzi

W Tarragonie tradycja jest nadal żywa i wciąż możecie jej doświadczyć na własnej skórze. Słyszeliście kiedyś o wieżach z ludzi? Katalończycy zwykli mawiać, że Hiszpanie mają corridę, a Katalonia Castellers, czyli ludzkie wieże. Na czym to polega? Ludzie tworzą krąg, a na ich barski wspinają się kolejne osoby, tak powstają już dwa kręgi. Na drugi krąg wchodzą kolejne osoby, tworząc kolejne zamknięte koło i tak co raz wyżej i wyżej. Najwyższe wieże mają po 9, 10 kręgów. W tworzeniu wież biorą udział wszyscy – dzieci, miejscowi politycy, bezrobotni, mundurowi, rybacy, nauczyciele, prezesi firm, osoby pracujące w korporacjach, sklepikarze, lekarze, studenci… dosłownie wszyscy. I nie chodzi tu o akrobatykę. Tu liczy się równość, to że każdy może zapisać się do odpowiedniej grupy, przychodzić na treningi, na których nikt nie jest lepszy od innych, a wszyscy są traktowani tak samo. Ma to być wyrazem równości w społeczeństwie. Chodzi o zaufanie, które w ten sposób budują między sobą mieszkańcy, chodzi o wspólne próby i spędzanie ze sobą czasu i o podtrzymanie ponad dwustuletniej tradycji. Robi to tak niesamowite wrażenie, że nawet dla samego tego widoku warto odwiedzić Tarragonę chociaż raz w życiu. Co roku organizowane są pokazy, zawody i oficjalne mistrzostwa.

Uwielbiacie karnawały?

Nie musicie na nie czekać cały rok, aż do srogiej zimy. Co powiecie na to, że możecie wziąć udział w karnawale już we wrześniu? Pewnie popukacie się w czoło i ominiecie tą część tekstu. A jednak, to właśnie mieszkańcy tego zakątka świata, w połowie września organizują karnawał rodem z Rio! Patronką miasta jest święta Tekla i to właśnie na jej cześć odbywa się tarragoński karnawał. Przebywając w Tarragonie, rzeczywiście możecie się poczuć jak w Rio. Kolorowe, fantastyczne stroje, parady, przedstawienia, koncerty, ludzie tańczący na ulicach miasta, wspólne biesiady – wszystko to spotkacie na ulicach Tarragony w połowie września. A jak to Hiszpanie, świętować potrafią hucznie, więc możecie spodziewać się zabawy do samego rana.

Kiedy najlepiej jechać do Tarragony?

Zdecydowanie we wrześniu. Nie ma typowych wakacyjnych tłumów, za to pogoda jest wciąż cudowna, woda ciepła, a ceny niższe. Plaże wówczas świecą pustkami. Podczas gdy my siedzimy wieczorem przez trzy godziny w cieplutkiej wodzie, Hiszpanie pukają się w czoło twierdząc, że temperatura jest zbyt niska na kąpiele. Dodatkowo, to właśnie we wrześniu odbywa się tutaj karnawał, podczas którego zobaczycie, jak się tworzy wieża z ludzi.

Czy Was przekonaliśmy?

Chyba najlepiej będzie, jeśli tam pojedziecie i po prostu przekonacie się sami! Jedno z nas miało to szczęście, że kiedyś spędziło w Tarragonie dużo czasu i może z całego serca polecić to miejsce. Jest ono idealne na wakacje, podczas których można połączyć czas spędzony w promieniach słońca na plaży, z popołudniowym zwiedzaniem niesamowitych pomników starożytnej historii i wieczorną zabawą w iście hiszpańskim stylu.

Kontrola na lotniskach w Izraelu – fakty i mity. Jak ją przejść krok po kroku?

Kontrola na lotniskach w Izraelu – czy rzeczywiście taka straszna, jak ją malują? W internecie krąży wiele historii na ten temat. Osoby, które pierwszy raz wybierają się do Izraela, obawiają się tego etapu podróży. My rozprawimy się tu z niektórymi mitami i opowiemy, jak z tą kontrolą naprawdę jest. Nie znajdziecie tu zapewnień, że jest prosto i przyjemnie, ale też nie będziemy straszyć, że kontrola jest nie do przejścia. Bo jest. Może nieprzyjemna i nudna, ale to nadal tylko kontrola, której nie musimy się obawiać (o ile nie mamy nic na sumieniu). Doradzimy, jak ją przejść krok po kroku. 

Dużo opinii na ten temat pojawiajacych sie w internecie jest bardzo skrajnych i bardzo sprzecznych. Naszym zdaniem, na takie opinie należy patrzeć z przymrużeniem oka. Prawda jest taka, że nigdy nie wiadomo, na jakiego celnika traficie – a wiele właśnie zależy od niego. Może przepuścić Was z uśmiechem po 30 sekundach rozmowy, a może Was przemaglować i zadawac dużo pytań. Jeżeli ktoś pisze lub opowiada, że kontrole na lotnisku wcale nie są ciężkie, trwają krótko i są bezproblemowe to nie znaczy, że nasza kontrola też taka będzie. Jest to spora generalizacja i niepotrzebne wprowadzanie ludzi w błąd. To, że komuś kontrola się „udała” i poszła dość sprawnie nie oznacza od razu, że każda kontrola tak wygląda. Działa to też w drugą stronę. Jeśli ktoś miał pecha i przeszedł bardzo drobiazgową kontrolę i spędził na lotnisku wiele godzin nie oznacza od razu, że nam również to się przydarzy.

Na lotniskach w Izraelu nie ma reguły. Wiele zależy na okoliczności. Jak możemy się przed tym zabepieczyć? Pomoże nam w tym świadomość. Przed wyjazdem dobrze jest posiąść pewną wiedzę o tym, jak będzie wyglądałą kontrola, jakie pytania zostaną nam zadane, co należy, a czego nie należy mówić, jakie przysługują nam prawa i  jakie możliwe scenariusze mogą nam się przytrafić. Uzbrojeni w taką wiedzę zyskamy spokój i komfort psychiczny, a świadomość, że jesteśmy przygotowani na różne warianty ułatwi nam podróżowanie.  W kolejnych punktach wyjaśniamy pewne kwestie związane z podróżówaniem do Izraela.

Zaznaczamy, że poniższe rady nie są poleceniami, nie nakłaniają do krytykowania kogolwiek, nie podejmują próby moralnej oceny takiej kontroli. Jest to jedynie zbiór wieloletnich doświadczeń i wskazówek, które pomogły nam przechodzić kontrole dość sprawnie. To tylko rady i nikt nie musi się do nich stosować.

1.  Kontrola na lotniskach w Izraelu jest na pewno bardziej skrupulatna, niż na lotniskach w Polsce czy innych krajach europejskich. Powinniśmy pamiętać, że jeszcze w latach ’80 i ’90, to izraelskie samoloty były najczęściej porywane.  Izrael ma napięte stosunki z wieloma krajami. Dlatego też taka kontrola może wynikać właśnie ze względów bezpieczeństwa.

2. Do Izraela obywatele Polski mogą wjeżdżać z paszportem ważnym przez co najmniej sześć miesięcy, na okres nie dłuższy niż 90 dni – przez tyle czasu możemy podróżować po Izraelu bez formalnej wizy.

3. Po wyjściu z samolotu, a jeszcze przed opuszczeniem lotniska, nastąpi kontrola polegająca na rozmowie z celnikiem i sprawdzeniu paszportu.

4.  Kontrole są bardziej skrupulatne przy wylocie z Izraela, niż przy wlocie do kraju.

5. Nie ma reguły odnośnie faktu, przez ile czasu będzie przebiegać nasza kontrola po przylocie do kraju. Rozmowa może polegać jedynie na okazaniu paszportu, jednak mogą zostać również zadane pytania: po co przyjechaliśmy do Izraela, gdzie będziemy nocować, czy kogoś znamy z Izraelu, co mamy w planach, skąd jesteśmy. Są to zazwyczaj pytania ogólne na temat celu naszej podróży.

6.  Warto mieć przy sobie zapisany adres miejsca, w którym spędzimy pierwszą noc lub wydrukowane potwierdzenie rezerwacji w hotelu. Nie jest to jednak wymóg obowiązkowy.

7. Celnicy siedzą zazwyczaj w dwóch rodzajach budek – niektóre są przeznaczone tylko dla obywatelu Izraela (zdecydowana większość), reszta z nich (zazwyczaj dwie, trzy, przy których ustawiają się najdłuższe kolejki), przeznaczone są dla obywateli innych krajów, w tym dla Polaków. Na budkach wyświetlają się napisy, dlatego nie będzie problemu z rozróżnieniem, do której powinno się ustawić.

8. Podczas przylotu otrzymujemy darmową wizę, w formie małego druczku (niebiska karteczka), zamiast pieczątki w paszporcie. Wydruk tez jest bardzo ważny – w razie ewentualnej rutynowej kontroli w Izraelu (np. przy przekraczaniu granicy między Autonomią a Izraelem), wizy będą sprawdzane, a jej brak przy wylocie z kraju może skutkować poważnymi utrudnieniami. Dlatego bezwzględnie należy wizy pilnować. Jeśli jednak po przylocie zauważycie, że celnik będzie chciał wbić pieczątkę do paszportu, można go uprzejmie poprosić o wydrukowaną wizę. W przyszłości ułatwi to Wam podróżowanie po krajach arabskich.

9. Podczas kontroli paszportu, na nasz dokument zostanie przyklejona żółta naklejka z kodem kreskowym i ciągiem liczb. Pierwsza z tych liczb  oznacza stopień zagrożenia, jaki zdaniem celnika, stwarzamy dla bezpieczeństwa państwa Izrael. Skala przyznawanych punktów sięga 6 i im wyższy numer zostanie przyklejony na nasz paszport, tym większe prawdopodobieństwo, że przy kolejnych kontrolach zostaniemy skrupularniej sprawdzeni. Nie jest też powiedziane, że otrzymując wysoki numer, będziecie dłużej przepytywani. Działa to w drugą stronę. Niski numer nie oznacza, że zostaniecie szybko z lotniska wypuszczeni. Wszystko zalezy od tego, na jakiego celnika traficie.

10. Nie jest prawdą, że mając w paszporcie pieczątki wbite w krajach arabskich (Maroko, Egipt, Iran, ZEA), możemy zostać nie wpuszczeni do Izraela lub mieć z tym poważne trudności. Uciążliwością w takim przypadku, może być zwiększona ilość pytań  (czasem uszczypliwych) zadawanych przez celnika – dlaczego podróżowaliśmy do tych krajów, z kim, czy kogoś tam znamy. W skrajnych przypadkach, możemy zostać zabrani na przesłuchanie do osobnego pomieszczenia. Przesłuchanie może potrwać nawet kilka godzin. Wówczas będą wypytywali o naszą rodzinę, pracę, stan cywilny, czy znamy kogoś w tych krajach arabskich, które odwiedziliśmy (odpowiadać, że nie), dlaczego tam podróżowaliśmy (turystycznie).

W jaki sposób można się jeszcze zabezpieczyć ? Podczas takiego przesłuchania mogą zostać sprawdzone nasze telefony, konta bankowe i konta na Facebooku, maile, instagramy itp. Nie jest to wyjątkowa procedura. W wielu innych krajach, na przykład w Tajlandii, mogą od nas wymagać potwierdzenia, że mamy do dyspozycji wystarczająco dużo środków pieniężnych. Dlatego przed wyjazdem zdecydowanie zalecamy usunięcie z telefonu numerów telefonicznych, zdjęć z krajów arabskich. Najlepiej też usunąć rozmowy z przyjaciółmi z krajów arbaskich. Po prostu wyczyścić swoją historią tak, by celnicy nie mieli żadnego punktu zaczepienia. Oczywiście, nie da się wymazać historii podróży całkowicie, w końcu macie w paszporcie pieczątkę. Jednak niewarto dawać celnikom kolejnych drażliwych tematów do rozmowy.

Podczas takich przesłuchań należy odpowiadać krótko i na temat, mówić prawdę. Jeśli nie macie nic wspólnego z terrorystami – nic Wam nie grozi. Jesteście niewinni i nie możecie za nic ponieść odpowiedzialności. Może spróbujcie myśleć w ten sposób, że właśnie te kontrole sprawiają, że Izrael jest państwem bezpiecznym dla turystów. Mimo długich przesłuchań, nie ma takiego przepisu, który zabraniałby turystom, ktorzy wcześniej spędzali wakacje np. W Egipcie, wjazdu do Izraela.  Nie jest też powiedziane, że to się przydarzy każdej osobie, która była w Maroku czy Turcji. Zdarza to się rzadko, ale jednak zdarza. Mając pięczątki z Iranu czy ze ZEA, może w ogóle nie będziecie przepytywani, może rozmowa będzie trwałą 15 minut, a może 3 godziny. Po raz kolejny – wszystko zależy od tego, na jakiego celnika traficie.

A jeśli widzicie, że przesłuchanie się ” nie klei”, zawsze możecie udawać „głupich”. (W naszym przypadku pomogło. Celnik mówił tak niewyraźnie, że po dziesiątym razie, gdy zapytaliśmy czy może powtórzyć, machnął na nas ręką i kazał iść dalej). Jakby źle nie było – jeśli jesteście niewinni, nie ma się czego bać. To tylko rozmowa i prędzej czy później muszą Was z lotniska wypuścić.

11. Czego nie powinno mówić się lub robić podczas kontroli? Zdecydowanie zalecamy, aby nie wspominać, że w planach jest odwiedzenie Betlejem lub innego miejsca w Autonomii. W razie pytania o nasze plany, zalecamy mówić jedynie, że wybieramy się do Jerozolimy. Jeśli padnie pytanie o to, w jakim celu – lepiej mówić, że w celach turystycznych. Jeśli chcecie uniknąć długiej kontroli,  odradzamy odpowiadanie, że jedziemy na pielgrzymkę czy modlić się. Jeśli nosimy jakieś symbole religijne, np. Krzyżyk na szyi lub arafatkę, która jest tradycyjnym muzułmańskim nakryciem głowy, a chcemy, by kontrola przebigła szybko, bezstresowo i w spokojnej atmosferze, na czas kontroli zalecamy schowanie takich rzeczy. Kontrola może być szczególnie uciążliwa dla osób duchownych – księży, zakonników, zakonnic, może warto rozważyć, czy może na czas podróży zmianić habit na zwyczajny strój. Wszystko oczywiście zależy od naszych osobistych przekonań. Nikogo w tym miejscu nie nakłaniamy do ukrywania swoich przekonań i wiary. Jest to jedynenie wskazanie sposobu przyśpieszenia kotroli dla osób, które faktycznie tego chcą.

12.  Gdy stoicie w kolejce do kontroli, możliwe jest, że podejdą do Was ubrani po cywilnemu celnicy – tajniacy, którzy będą wypytywać o cel przyjazdu do Izraela.

13.  O wiele więcej czasu zajmuje odprawa podczas wylotu z Izraela – na lotnisku lepiej być odpowiednio wcześniej. Nawet jeżeli z naszych doświadczeń wynika, że na odprawienie się starczy mniej czasu, nigdy nie przewidzimy wypadków losowych oraz tego, na jakiego celnika trafimy. Dlatego zalecamy przybyć na lotnisko co najmniej 2 – 3 godzin przed planowanym odlotem.

14. Na lotnisku w Tel Awiwie jest zamontowanych wiele automatów, w których możemy wydrukować bilet. Według przepisów nie jest możliwa odprawa z biletem w formie elektronicznej, chociaż doświadczenie pokazuje, że celnicy czasem przepuszczają osoby również posługujące się biletem zapisanym na telefonie. Na wszelki wypadek jednak zalecamy posiadanie wydrukowanych biletów. Jeżeli na lotnisku nie ma możliwości wydrukowania biletu, zawsze można poprosić o wydrukowanie w jednym ze sklepów lub barów, a także w hotelu (W Jerozolimie np. Hostel Abraham)

15. Przy sprawdzaniu biletów, będą zadawane nam pytania typu: (w nawiasach sugerowane odpowiedzi)
– z kim podróżowałeś po Izraelu? (z rodziną, przyjaciółmi, samemu – jeśli podróżujecie sami, celnik może się zdziwić i zadać to pytanie kilka razy)
– Czy znasz osoby, z którymi podróżujesz (tak) i kim dla siebie jesteście ?
– Gdzie podróżowałeś po Izraelu? (Jerozolima i Morze Martwe, nie Betlejem i Autonomia)
– Czy zawsze miałeś swój bagaż przy sobie? (zawsze)
– Czy ktoś był przy tym, jak pakowałeś swój bagaż? (nie)
– Gdzie mieszkałeś ? (w Jerozolimie, ewentualnie podać adres)
– Czy masz przy sobie broń, bombę? (nie. Przynajmniej mamy taką nadzieję 😉 )
– Czy wywozisz ze sobą jakieś prezenty ? (nie)
– Czy ktoś dawał ci do przekazania jakieś prezenty ? (nie)
– Jakiego jesteś wyznania? (tu już odpowiedź zależy od nas samych, musimy jednak pamiętać, że odpowiadając np. „jestem chrześcijaniem”, możemy narazić się na nieprzyjemności i przedłużoną kontrolę)
– Jeśli macie w paszportach pieczątki z krajów arabskich , mogą się pojawic takie same pytania o nie, jak podczas przylotu do Izraela (patrz punkt 10).
– w Izraelu bardzo przydatna okazuje się umiejętność mówienia po rosyjsku. Jeśli nie znacie angielskiego, a umiecie posługiwać się rosyjskim, nie wahajcie się podczas rozmowy przejść na ten język

16. Jeżeli nie umiecie posługiwać się językiem angielskim lub rosyjskim, na lotniskach często dostępne są wydrukowane listy pytań w wielu językach, równiez po polsku. Jeśli nie rozumiemy celnika lub wiemy już przed wyjazdem, że nie zrozumiemy – warto przygotować sobie wydrukowaną na kartce prośbę po angielsku o listę pytań, ponieważ nie rozumiecie tego języka.
Można również zapytać celnika, czy posługuje się jakimś innym językiem, który znacie Wy – np. francuskim, hiszpańskim czy niemieckim. Całkiem możliwe, że na takiego funkcjonariusza traficie.

17. Po kontroli paszportowej, przechodzi się do kontroli dużego bagażu, który zostanie zważony i nadany do luku bagażowego.

18. Następnym etapem jest kontrola bagażu podręcznego. Należy pamiętać, że jeżeli coś w Waszym zachowaniu nie spodoba się celnikom, mogą oni Was cofnąć do początku i rozpocząć kontrolę od nowa.

19.  Jeśli zakupiliście w Izraelu pamiątki – dewocjonalia lub przedmioty związane z Palestyną, nie polecamy wkładania ich do bagażu podręcznego. Izraelscy celnicy widząc w torbach różańce, krzyże itp., zazwyczaj stają się bardzo opryskliwi, a rutynowa kontrola, która powinna trwać kilka minut, może przedłużyć się nawet do godziny (choć tak jak i w poprzednich opisanych sytuacjach – nie jest to regułą).  W takiej sytuacji wszystkie Wasze rzeczy zostaną wyciągnięte z bagażu i skrupulatnie sprawdzone, a Wy zostaniecie sprawdzeni na obecnośc materiałów wybuchowych na Waszych dłoniach i ubraniach.

…i to już wszystko.

 

Podsumowanie

Kontrola na lotniskach w Izraelu może się okazać dość męcząca. Jednak nie ma na to reguły. Może się zdarzyć, że bezproblemowo przejdziecie odprawę w ciągu kilku minut, a może być tak, że potrwa ona nawet kilka godzin. Dlatego na lotnisku przed odlotem zalecamy być odpowiednio wcześniej. Nie jest to jednak kontrola, której nie da się przejść. Jeżeli będzie się pamiętać o powyższych zaleceniach i odpowiednio odpowiadać na zadane pytania, przy kontroli nie powinno być problemu. Zdarzają się skrajne przypadki, gdy dokonuje się  kontroli osobistej, jednak raczej w sytuacjach, gdy przy kontroli jednej osoby skumuluje się kilka przesłanek uzasadniających obawy celników (np. wiele pieczątek z krajów arabskich, podróżowanie w pojedynkę lub z nieznanymi osobami, krótki czas pobytu, rozmowa o podróży do Autonomii).

Wiele osób decyduje się na wyrobienie przed wyjazdem do Izraela nowego paszportu, jeśli w starym mieli wiele pieczątek z „niepożądancyh” krajów. Pamiętajmy jednak o tym, że czysty paszport, wyrobiony tuż przed wylotem, również może zaciekawić celnika. Jeśli decydujemy się na taki krok, to lepiej zaplanować wymianę paszportu odpowiednio wcześniej.

Kontrola jest czasochłonna, ale jeżeli zachowamy spokój i zdrowy rozsądek, obędzie się bez zbędnych utrudnień. Nie powinna również stanowić bariery, która zniechęci Was do podróży do Izraela. Jest to po prostu jakaś niedogodność, którą trzeba cierpliwie przetrwać i przejść, by później móc cieszyć się goracym słońcem tego kraju. 


Sprostowanie

Po udostępnieniu tego artykuły i burzy, jaką wywołał w kilku miejscach na portalach społecznościowych, musimy chyba dokonać sprostowania. Nie było naszym celem generalizowanie, branie stron, popadanie w skrajności. Artykuł miał pokazać, że sytuacji może być wiele. Na sto osób, które przejdą kontrolę w 5 minut, może się trafić jedna osoba, którą będą przepytywać godzinę. A może nie – bo nie ma reguły. Jednemu z czytelników przytafiła się drobiazgowa kontrola, drugiemu – uśmiechnięty celnik, który przepuścił go po minucie rozmowy. Wiemy, że obie sytuacje zdarzają się codziennie na izraelskich lotniskach setkom osób i każda opisana sytuacja jest prawdziwa. Bądźmy jednak świadomi i wyrozumiali – nie mamy monopolu na wszystkie możliwe życiowe doświadczenia. To, że coś się nam przytrafiło bądź nie, nie oznacza, że komuś innemu musi lub nie może się przydarzyć. W końcu ile ludzi, tyle przypadków.

To jest nadal tylko kontrola, której nie musimy się bać. Tekst przedstawia skrajne przypadki i rady, jak można się wtedy zachować. Niektórzy obawiają się wyjazdu właśnie ze względu na kontrolę. Nie jest może ona przyjemna, na pewno jest nudna i pewnie każdemu szkoda czasu, który można byłoby poświęcić na zwiedzanie. Starajmy się jednak myśleć, że tak szczegółowe kontrole prowadzone są właśnie w celu zapewnienia nam wszystkim, przebywającym w Izraelu, bezpieczeństwa. Nie bójmy się jechać do Izraela i nie rezygnujmy z wyjazdu z takiego powodu. A jeśli ktoś uważa, że tak szczegółowe sprawdzanie uwłacza jego godności, powinien wybrać inny kierunek i oszczędzić sobie stresu związanego z sytuacją na lotnisku.

Pamiętajmy również, że nie ma tu żadnej próby moralnej oceny takiej kontroli, bo ani to miejsce na to, ani my nie czujemy się powołani ku temu, by stawiać takie oceny.

Życzymy Wam spokojnej podróży!